Ta książka jest tak nieznośnie urocza, jak jej bohaterowie, choć oni akurat przez długi czas do uroczych nie należą, ale w tej całej nienawiści, którą się darzą, jest coś słodkiego. Jeśli więc potrzebujesz na cito romansu enemies to lovers, który jest powiewem świeżości i idealną lekturą na wakacje, to Marcelina Bobeł taki napisała, a ja właśnie Ci go polecam.
Harper Bennet dostała od matki niespodziewany prezent — bilet na luksusowy rejs dla singli. Kobieta nawet nie chce o tym słyszeć. Nie szuka teraz stałego związku, ma dość po ostatnim, który zakończył się rozwodem. Do spędzenia miesiąca na wycieczkowcu przekonuje ją jednak...open bar. Na miejscu okazuje się, że nawet to nie poprawi sytuacji, w jakiej się znalazła. Co więcej, poznaje tam niejakiego Maxwella Neslsona — faceta tak niemiłego, tak gburowatego, tak oschłego i nieznośnego, że nic tylko zamknąć się w kajucie do końca rejsu i udawać, że się zniknęło. Ona — zołza, on — gbur. Czy będą z tego fale?
“-Przeciwieństwa wcale się nie przyciągają [...] Niełatwo wytrzymać z kimś, kto nie ma z tobą nic wspólnego. Dużo prościej jest patrzeć wspólnie w tym samym kierunku, niż całe życie pracować nad dopasowaniem się do siebie w każdym aspekcie”*
Bawiłam się rewelacyjnie. Ta książka to encyklopedia zgryźliwości. Harper i Maxwell wręcz oddychają sarkazmem i ironią. Nie są szablonowi, każde z nich walczy o swoją pozycję, o to czyje zdanie będzie tym ostatnim, są…wprost dla siebie stworzeni. Zero cukru, zero kompromisów, zero uległości. No wiadomo, że do czasu. Ale nawet złagodzenie tych negatywnych emocji, nie sprawiło, że lał się lukier. Takie numery to nie z tą parką.
Właściwie wszystko mi tu grało.Dostałam książkę lekką, okraszoną spicy scenami, z jednym z moich ulubionych motywów, wakacyjny klimat, bohaterów, których na pozór nie da się lubić, a w rzeczywistości od samego początku darzy się ich sympatią. Może główna dramka była na wyrost (zachowanie Harper w moim odczuciu było delikatnie przesadzone), ale nie będę się tu czepiać szczegółów, bo całość była super i jako romansiara chętnie wypłynęłabym ponownie w taki książkowy rejs. Pani autorko?
Polecam, bo jest naprawdę przyjemnie. Tej historii towarzyszy energia, fajne emocje i wakacyjna atmosfera, która latem smakuje najlepiej. Zabierajcie “Sail Away” na wakajki i bawcie się dobrze!
__
*Cytat pochodzi z książki “Sail Away” M.Bobeł
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2025-07-30
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Dodał/a opinię:
zaczytania
On - przystojny, pewny siebie, niepokorny... do czasu, gdy w jego życiu pojawia się ona. Seana Clarka interesują w życiu tylko dwie sprawy: czubek własnego...
Niektóre świąteczne prezenty są owinięte w papier. Inne -- w spojrzenia, których nie da się zapomnieć. Ginger Hale kocha święta jak nikt inny. Ta dwudziestopięcioletnia...