Tajemnica to jest to, z czym zmaga lub zmagał się każdy z Nas..Nikt nie lubi tajemnic, ponieważ zazwyczaj ciążą Nam one przez całe Nasze życie. Tajemnica to bowiem swoisty rodzaj kłamstwa, który zmusza Nas do lawirowania, oszukiwania innych, kontrolowania się w każdej sytuacji. I choć powszechnie twierdzi się, jakże poprawnie, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa, to czasami kłamstwo/tajemnica, powinno nim/nią pozostać. Niejednokrotnie bowiem zdarza się tak, że poznanie prawdy komplikuje życie nie tylko Nam samym, ale i innym, niczemu nie winnym ludziom. Dlatego czasami też lepiej jest, by owa tajemnica nigdy nie została ujawniona, gdyż cena za prawdę, może okazać się zbyt wysoka..Właśnie o takiej tajemnicy opowiada niezwykle pasjonując książka autorstwa Michela Bussi, która nosi tytuł "Samolot bez niej".
Fabuła książki rozpoczyna się dosłownie od "trzęsienia ziemi", które to wraz z kolejnymi strona wcale nie słabnie, lecz porywa czytelnika w jeszcze bardziej emocjonujący świat tajemnic, zagadek, niedomówień i brutalnie odkrywanej prawdy..Oto bowiem jesteśmy świadkami ogromnej tragedii, jaką to jest katastrofa samolotu pasażerskiego, w której to jedyną ocalałą osoba okazuje się 3-miesięczne niemowlę. Wydawać by się mogło, że oto to szczęście w nieszczęściu jest darem od Boga.., gdyby nie ten drobny szczegół, iż po dziecko zgłaszają się dwie różne rodziny, z których to każda twierdzi, iż to właśnie ich wnuczką jest ocalała dziewczynka. Od tej chwili rozpoczyna się sądowa batalia o opiekę nad dzieckiem, pomiędzy dwoma rodzinami, z których jedna jest niezwykle bogatą i szanowaną familią, druga zaś biedną, zwykła rodziną z małego miasteczka. Sąd wydaje wyrok..
Po upływie blisko 18 lat od tego dnia, prywatny detektyw - wynajęty przez babcię jednej z rodzin, wpada na niezwykle tajemniczy ślad, mogący rozwiązać ową tajemnicę pochodzenia dziewczynki. Kłopot jednak w tym, że jedyny świadek znający prawdę, zostaje zamordowany, zaś detektyw staje oko w oko z przeciwnikiem, który zrobi wszystko, by prawda nigdy nie wyszła na jaw..
Przyznam szczerze, że tak emocjonującego i inteligentnego thrillera nie czytałam już bardzo dawno. Thrillera, który od pierwszej strony chwyta za najbardziej ludzkie emocje, czyli żal i współczucie, a następnie wraz z kolejnymi rozdziałami zmienia całkowicie ich naturę, budząc przerażenie i strach. Historia ta wydaje się być tak precyzyjnie skonstruowaną opowieścią, że całkowicie przestajemy panować nad własnym zdrowym rozsądkiem, mówiącym Nam gdzieś do ucha, że takie rzeczy przecież nie mogą się zdarzyć w prawdziwym życiu. Co więcej, zaczynamy absolutnie wierzyć w to, że tak prawdziwa i wiarygodna opowieść, musiała kiedyś się już wydarzyć, bo przecież nikt nie potrafiłby jedynie wymyślić tak emocjonującej i chwytającej za serce fabuły. I szczerze mówiąc, wcale Mi nie przeszkadza to owe uczucie, gdyż dzięki niemu mogłam zachwycać się niebanalną lekturą książki, która potrafiła zainteresować Mnie do tego stopnia, iż granice pomiędzy fikcją a literacką rzeczywistością, stały się jakby mniej ważne, czytelne i istotne.
Połączenie dramatu ludzkiego z mroczną tajemnicą nie jest czymś nowym i odkrywczym. Ale jak zwykle "diabeł" tkwi w szczegółach. Oto bowiem w przypadku tej powieści doświadczamy najpierw niewyobrażalnego dramatu ludzi, którzy stracili w katastrofie swoje dzieci, by za chwilę doświadczyć ogromnej radości i ulgi na wieść o ocaleniu ich wnuczki, by następnie znów pogrążyć się w szaleństwie niepewności i strachu o to, czy zostanie im odebrana ta ostatnia więź w postaci malutkiej dziewczynki, która łączy ich ze zmarłymi dziećmi. Dwie rodziny, dwa dramaty i tylko jedno szczęśliwe rozwiązanie, które dla drugiej strony będzie końcem wszystkiego, co mogłoby mieć jakikolwiek sens w ich dalszym życiu. Ta ogromna amplituda emocji i swoista mieszanka uczuć, sprawia że książka ta wyróżnia się ze wszystkim innych, budząc w czytelniku tak różne emocje i odczucia, że sam niejednokrotnie nie jest w stanie sobie z Nimi poradzić. Autorowi udało się wprowadzić czytelnika w ten literacki świat ogromnych dramatów, zmuszając jednocześnie do stanięcia po stronie którejś rodzin, gdyż neutralność jest tutaj po prostu nie możliwa. Co więcej, ów wybór jest o tyle trudny i skomplikowany, iż tak naprawdę nie Wiemy, co będzie lepsze dla przyszłości dziewczynki, co zaś zerwaniem wszelkich więzi z prawdziwą rodziną..
Michel Bussi prowadzi czytelnika po ścieżce fabuły, z niezwykłą umiejętnością budowania nastroju tajemniczości i swoistego lęku przed tym, co możemy odkryć wraz z głównymi bohaterami. Tempo rozwoju akcji jest bardzo zróżnicowane, od monotonnego, wręcz sennego, aż po pędzące z zawrotną prędkością, by ponownie powrócić do swojego wolnego biegu, dający tym samym czytelnikowi szansę, na przeanalizowanie tego, co przed chwilą było dane mu się dowiedzieć. Zwroty akcji są jednak niczym, wobec iście piorunującego zakończenia, którego absolutnie nie sposób jest się wcześniej domyślić. Raz jeszcze muszę wyrazić swoje uznania dla inteligencji autora, który nie wyprzedza głównych wątków, nie skupia się efektownych scenach, lecz mozolnie i z wielką wytrwałością brnie przez misternie ułożoną historię, której każdy element jest niezwykle ważny i istotny dla finału. Wskazówki, którymi raczy Nas autor, tak naprawdę stanowią niezwykle inteligentną grę z czytelnikiem, który musi na własnej skórze przekonać się, że po drugiej strony ma bardzo wytrawnego gracza, który z pewnością nie zdradzi łatwo i szybko wszystkich asów w rękawie, jakie to skrywa na finał owej opowieści. Czytając kolejne strony dałam się porwać tej historii bez reszty, niejako żyjąc życiem głównych bohaterów. Trudno to wyrazić słowami, lecz w pewnym sensie czułam się, jakby to Mnie dotyczyła ta tragiczna historia i jakbym to ja sama musiała walczyć o prawo do opieki nad tym malutkim dzieckiem, tak boleśnie doświadczonym przez los już na samym początku swojego życia. Ta historia powinna wzruszyć każdego czytelnika, nawet tych najbardziej zatwardziałych, dla których łzy są oznaką słabości. Wydaje się bowiem, że wobec tej książki nie można przejść obojętnie, bez emocji i własnych przemyśleń na temat tego, jak okrutny może być los dla człowieka..
Od strony warsztatowej nie można mieć większych zastrzeżeń do autora. Książka napisana jest bardzo nowoczesnym, przystępnym i realistycznym językiem. Dialogi są bardzo żywe, wiarygodne i codzienne, takie jakich powinniśmy spodziewać się po osobach, które znalazły się w tak trudnej sytuacji. Wydarzenia następujące po sobie są ukazywane w porządku chronologicznym, poprzez rozpoczynanie każdego z rozdziałów od zamieszczenie dokładnej daty z rokiem, dniem i godziną włącznie. I tak oto śledzimy wydarzenia współczesne głównym postaciom, jak i również niejako cofamy się w czasie, poprzez notatki Grand - Duca. Taki układ jest bardzo istotny dla fabuły jak i również dla samego czytelnika, gdyż niejako wraz z głównymi bohaterami przeżywamy kolejne dni odmierzające czas do ostatecznego rozwikłania tajemnicy.
Tak naprawdę główną bohaterką tej powieści jest ta malutka dziewczynka - Lyse- Rose lub Emilie (w zależności od tego, kim naprawdę było ocalałe dziecko), a jako dorosła osoba, nosząca imię powstałe w wyniku tych dwóch, czyli Lylie. To ona jest główną bohaterką tej niecodziennej historii, od której wszystko się zaczyna i na której wszystko się kończy. Autorowi udało się w perfekcyjny sposób oddać osobowość człowieka, który po latach dowiaduje się prawdy o sobie, swojej rodzinie i tajemnicy z dzieciństwa. Jest to silna dziewczyna, która stara się walczyć z własnym przeznaczeniem, nie poddawać się i dążyć do poznania prawdy za wszelką cenę, którą to jest winna nie tylko osobie, ale i zmarłym rodzicom.
Równie interesująco ukazane są sylwetki drugoplanowych bohaterów, przede wszystkim dziadków każdej z rodzin - Carnivelle oraz Vitrale. Pierwsi bajecznie bogaci, wpływowi, nie cofający się przed niczym przed osiągnięciem własnych celów. Drudzy ubodzy, zwykli, niczym nie wyróżniający się z tłumu ludzie, którzy mimo, iż z góry są skazani na porażkę w batalii o dziecko, nie poddają się i robią wszystko, by to do nich trafiła dziewczynka. Obie postawy, obie rodziny, które dzieli wszystko, a łączy miłość i nadzieja, że to ich wnuczka przetrwała tę okropną katastrofę..
Michel Bussi to autor, który potrafi poruszać serca i umysły czytelników. Oto bowiem otrzymujemy niby prostą historię, opowiadającą o tragedii bliskich ofiar katastrofy lotniczej, których łączy walka o ocalałe dziecko. Jednak to tylko preludium do fascynującej opowieści o ludzkich emocjach i losach, które są nieprzewidywalne, nie akceptowalne i nie dające się wytłumaczyć żadną nauką. Tak naprawdę autor głosi swoją książką, że w obliczy tak wielkiej tragedii, ofiarami są wszyscy, również Ci co ocaleli i Ci, którzy żyją nadzieją na przedłużenie kontaktu z utraconymi najbliższymi, poprzez zatrzymanie ich dziecka. Tragedia ta wpływa na tych ludzi, zmienia ich życie, wyzwala najgorsze instynkty i tak naprawdę nie daje nadziei na lepsze jutro. To smutna prawda, ale jednocześnie jakże mądra i wzruszająca. Ta książka jest właśnie taką prawdą o życiu i Nas samych, którzy to niejednokrotnie stanęliśmy lub staniemy przed takimi decyzjami w swoim życiu, w których nie będzie dobrego wyjścia..
"Samolot bez niej" to jedna z tych książek, które zaskakują czytelnika w każdym calu. Zaskakują fabułą, inteligencją, emocjonalnością i tym, jak wielkie wrażenie wywrze jej lektura na Nas samych. Czasami jednak warto jest dać się tak całkowicie zaskoczyć, gdyż dopiero wówczas dociera do Nas, jak wiele kwestii umyka Nam każdego dnia, a które to są po prosty zbyt cenne, byśmy mogli sobie na to pozwolić w Naszym krótkim życiu. Dajmy się zatem zaskoczyć tej pięknej i mądrej powieści, a na pewno nie będziemy tego żałować..
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-02-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
Uleczkaa38
Kod 612: kto zabił Małego Księcia? „Mały Książę” to fenomen i ikona literatury, którą zna każdy i do której należy rekord przekładów –...
Lubię, gdy między zalążkiem historii a jej ostatnią stroną rozwiązanie wydaje się niemożliwe. Michel Bussi W sercu Markizów, najbardziej odizolowanego...