Historie wojenne są trudne do opowiedzenia z bardzo wielu względów. U niektórych mogą spowodować powrót dawnej traumy, wydarzeń, o których mało kto chce pamiętać. A powinniśmy to robić, bo były dla nas, jako narodu, bardzo ważne.
U innych, ciągle jeszcze żyjących, powrót do czasów, w których jeszcze byli dziećmi i w tak młodym wieku stanęli oko w oko z okropieństwami wojny. A teraz musieli przymusowo, choć niechętnie, do nich wrócić. To również opowieści o ludziach, których już z nami nie ma, za którymi tęsknimy, nie do końca wiedząc, jak potoczyły się ich dalsze losy. Cierpimy z powodu braku możliwości złożenia ciała do grobu, co mogłoby być sposobem, na zakończenie tej części naszego życia. Bez tego nie damy rady.
Przesiedlenie to ostatnio bardzo „modny” temat. Często zdarza mi się trafiać na autorów, którzy chcą przy pomocy literatury, wypowiedzieć się w tym temacie. Historie o ludziach, którzy zostali wyrzucani ze swych domów i wywożeni Bóg jeden wie, dokąd, niosą ze sobą zarówno ogromny ciężar, jak i ładunek emocjonalny. Nie wszystkim do tej pory udało się z nim uporać. Spisanie takich historii mogłoby im w tym w jakimś stopniu pomóc.
Młody autor, jakim z całą pewnością jest Jakub Małecki, postanowił wziąć go na swój warsztat, zwłaszcza, że bezpośrednio dotyczył on losów jego rodziny. I została wydana jego powieść „Saturnin”.
Jakub Małecki został nominowany do Nagrody Literackiej Nike: „Dygot”, „Rdza” oraz „Ślady”.
Autor był również laureatem Złotego Wyróżnienia Nagrody im. Jerzego Żuławskiego, nagrody Śląkfa, nagrody Książka Miesiąca „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. Nominowany do: Nagrody Literackiej Europy Środkowej „Angelus”, Nagrody im. Stanisława Barańczaka oraz dwukrotnie do nagrody im. Janusza Zajdla.
Publikował min. w „Przekroju”, „Polityce”, „Newsweeku”, czy „Angorze”.
Został też laureatem stypendium „Młoda Polska” w 2017 roku.
Autor w swojej najnowszej powieści przedstawia nam Saturnina.
Na pierwszy rzut oka jest to zwyczajny, niezbyt zadowolony ze swojego życia trzydziestolatek, przedstawiciel handlowy. Jak sam o sobie mówi, cały dnie spędza na przednim fotelu swojego samochodu, pokonując miliony kilometrów, rozdając uśmiechy i wpychając niepotrzebne rzeczy obcym ludzie. W trakcie jazdy żywi się głównie batonikami, co ma realny wpływ na jego coraz wyższą wagę. Mieszka sam.
Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia dzwoni jego matka, chcąc mu dać znać, że zaginął jego dziadek.
I wtedy historia na dobre się zaczyna…
Autor podzielił swój utwór na siedem równych części. W każdej z nich jesteśmy niemymi świadkami jakiejś części życia głównego bohatera. Okazuje się, że życie jego rodziny układa się w wyjątkowo ciekawą, pełną tajemnic i przygód, niezwykłą historię.
Każda z części odsłania inny etap jego życia, na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice, ale też problemy, które – jak się szybko okazuje – miał nie tylko dziadek, ale i reszta rodziny.
Ojciec Saturnina przez całe życie walczył z depresją, przechodząc kolejno wszystkie jej etapy, ciągle od nowa. Czasem bywało lepiej, czasem gorzej. Jego matka cierpiała na słowotok, który nie uznawał żadnych znaków interpunkcyjnych czy przestankowy. I za tym wszystkim – takie odnoszę wrażenie – skrywała całą swoją osobowość.
Sam Saturnin był świetnym sportowcem, choć nie udało mu się ustrzec od dopingu i stał się Mistrzem Polski w swojej dyscyplinie. Jego chęć wykazania się oraz zyskania szacunku, czy choćby zainteresowania ze strony ojca, kładła się cieniem na jego zdrowiu i kondycji psychicznej.
Ostatecznie zarzucił sport i w konsekwencji spełniał się” w innym zawodzie.
Dziadek, po swoim odnalezieniu, wykurowany i odpowiednio zadbany, otwiera się przed bliskimi i opowiada im historię, którą czytelnicy zdołali prawie w całości już poznać na kartach powieści.
Tym samym na jaw wychodzi wiele rodzinnych sekretów, postaw jego rodziny wobec wojny, wysiedlenia i ponownego zamieszkania w dawnym domu, a także zabijania ludzi z chęci zemsty.
W międzyczasie wplatana jest w to wszystko historia jeszcze jednego młodego mężczyzny – Saturnina – po którym młody chłopiec otrzymuje imię.
Autor w posłowiu sam przyznaje, że opowiedziana przez niego historia dotyczy jego rodziny. Autor zmienia jednak bieg zdarzeń – zamiast Irki, wojnę przeżywa Tadeusz. W historii jego rodziny było odwrotnie. To Irka doczekała się siwych włosów oraz licznych wnuków.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2020-09-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Tata tanczy za szyba. Podnosi rozmazane przez deszcz rece i kołysze rozmazana przez deszcz głowa, ma zamkniete oczy i ja w koncu też zamykam swoje, i spie...
Narracja oparta na dwóch historiach, które dzieją się równocześnie. Przeskoki z jednej opowieści w drugą następują w momencie, kiedy...