„Siedem cudów” Agaty Przybyłek to książka, którą kupiłam w celu budowania bożonarodzeniowego nastroju 😊 Miałam nadzieję na lekką i przyjemną lekturę z bardzo pozytywnym przesłaniem – i nie rozczarowałam się, a nawet dostałam coś więcej, bo nie jest to płaska opowieść o tym, jak to w Boże Narodzenie znikają wszystkie problemy, a ludzie kochają wszystkich wokół, tylko nastrojowa historia kilku osób, które przygotowują się do świąt. Na kilka dni mamy okazję zagościć w ich życiu: pójść z nimi do pracy, na kolokwium, randkę, a nawet… podpatrzeć planowanie oświadczyn! Spotkamy pilnego studenta Ksawerego i samotną studentkę Anię, którą ukochany zostawił, kiedy zaszła w ciążę. Poznamy Monikę, która dorabia sobie pracując w perfumerii jako hostessa, a także jej roztrzepanego brata Maćka, który chce w oryginalny i romantyczny sposób oświadczyć się ukochanej Małgosi. Spotkamy też Jolę i Marka, którzy będą musieli stanąć przed poważnym problemem – i to tuż przed samymi świętami. A także cała plejadę innych postaci: od sąsiadki strojącej pieska w dziwaczne wdzianka, przez sympatyczną kwiaciarkę, po przedstawicieli braci studenckiej.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Agaty Przybyłek i nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać – ale po tej lekturze myślę, że sięgnę po inne powieści autorki, bo spodobała mi się tworzona przez nią atmosfera i sposób, w jaki prowadzi swą opowieść: wolno, spokojnie, nastrojowo.
Książkę przeczytałam w jeden dzień i był to bardzo miło spędzony czas. Przyjemna atmosfera, przepiękna sceneria zimowego Gdańska (tak, tak – mamy tutaj naprawdę białe Boże Narodzenie), jarmark świąteczny, przygotowania, krzątanina – znajdziemy tutaj wszystko, co tworzy magię Bożego Narodzenia. I bez obaw: nie zrobi się zbyt łzawo i słodko, cukrzyca nikomu nie grozi! Słodyczy i wzruszeń jest akurat w sam raz – jak dla mnie, przynajmniej 😊
Podobał mi się przede wszystkim nastrój powieści: taki ciepły klimat, choć za oknami trzaskający mróz i śnieg. A także sposób przedstawiania postaci i kompozycja tej powieści: rozdziały podzielone są na imiona – i bohaterem każdego jest konkretna osoba, choć oczywiście jej losy splatają się często z losami innych bohaterów. W ten sposób dostajemy niekiedy opis tego samego zdarzenia, ale widziany z dwóch różnych punktów widzenia.
Myślę, że „Siedem cudów” spodoba się wszystkim, którzy lubią historie ze świętami w tle, a także miłośnikom powieści obyczajowych i nienachalnych romansów (to znaczy takich bez wielkich ochów i achów, pięknych sukien, omdlewających dam, mężnych rycerzy trzęsień ziemi spowodowanych jednym pocałunkiem).
Na uwagę zasługuje też okładka: czerwona, z piernikową chatką i błyszczącymi literkami. Smakowicie to wygląda! I oczywiście - zachęca do czytania (najlepiej z kawałkiem pierniczka w ręce).
Podsumowując: bardzo fajna książka, dzięki której poczujecie magię Bożego Narodzenia i odpowiednio nastroicie się na święta. Idealna na prezent pod choinkę!
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-10-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Co powinna zrobić kobieta, której mąż zamiast ciepła domowego ogniska, woli ganiać po lasach w poszukiwaniu skarbów? Zuzannie wydaje się...
Chwytająca za serce opowieść o tym, jak los potrafi pokrzyżować ludzkie ścieżki. I o trudnych decyzjach, z których czasem żadna nie jest właściwa...