Zaczynając standardowo od okładki, przyznaję, skusiła mnie. Z lewej strony widzimy połowę twarzy kobiety, a z drugiej zieje czerń... Czerwono białe napisy również zwracają naszą uwagę... Książka posiada skrzydełka, które stanowią mechaniczne ubezpieczenie przez zagięciami i zniszczeniami. Stronice są kremowe, czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek brak. Książka podzielona na rozdziały, fragmenty pisane kursywą, podział na części dnia. Jest ich sporo, ponieważ jedne są krótsze, drugie ciut dłuższe, ale nie przeszkadzało mi to podczas lektury.
Jest to moje pierwsze spotkanie z pisarką, w końcu to jej literacki debiut. Przyznam szczerze, że wcale nie poczułam, że jest to pierwsza jej powieść. No dobra, może raz miałam taki moment, kiedy pomyślałam, że już wiem jak tak książka się skończy. Byłam mocno zawiedziona, ale czytałam dalej. I nawet nie wiecie, w jakim ja błędzie tkwiłam... Mam ochotę tłuc sobie w czoło za tę moją myśl. Bo takiego misz maszu to się kompletnie nie spodziewałam.
Czyta się płynnie i dość szybko, nie miałam blokad podczas lektury, więc zdecydowanie na plus.
Pomysł na fabułę jest świetny, mnóstwo tajemnic, zawirowań... No nie spodziewałam się czegoś TAKIEGO! Jestem zachwycona i w szoku, niezmiennie.
Mamy tutaj sporo bohaterów. Każdy jest inny, ma inny charakter, inne tajemnice... Jednych polubimy, drugich znienawidzimy, a trzeci będą dla nas obojętni. Miałam strasznie mieszane uczucia co do Henryka, lekarza. Z jednej strony był spoko, ale wiedziałam, czułam, że prędzej czy później wyjdzie coś, co mnie ostatecznie do niego nie przekona i tak się stało. Z kolei nasza denatka... Z jednej strony denerwowało mnie jej zachowanie... Nie była w porządku do niektórych, ale z drugiej strony to, co ją spotykało... Aż miałam ciarki. Nie życzę nikomu czegoś takiego, nawet wrogom...
Maja Roch, prokuratorka również jest ciekawa postacią, dość aktywną, ale i ona ma swoje za uszami... Kurde, tutaj wszyscy coś przeskrobali, coś ukrywają i to mnie nieco irytowało.
Jednak finalnie myśląc o bohaterach uważam, że autorka zrobiła kawał dobrej roboty charakteryzując ich tak, a nie inaczej. Dzięki temu nie są oni na jedno kopyto, a różnią się od siebie diametralnie, a jednocześnie mają coś ze sobą wspólnego...
Kilkukrotnie starałam się rozwikłać zagadkę przed podaniem jak na tacy rozwiązania. Ale, nie udało mi się, niestety, co na plus jest dla pisarki, bo jej nie przejrzałam, więc był efekt wow. I już pod sam koniec, naprawdę trudno mi było oderwać się od tej historii i sama się sobie dziwię jak to zrobiłam, bo niestety podczytując w pracy, nie miałam tyle wolnego czasu by czytać ciągle.
Byłam ogromnie zaintrygowana i cieszę się z tego, bo jest to taka historia, która zapada w pamięć. O której człowiek myśli podczas czytania, między czytaniem i po przeczytaniu. Zastanawia się nad czynami bohaterów, nad ich myśleniem, nad wszystkim. Uważam, że ta książka jak na debiut jest naprawdę świetna.
Mamy tutaj tyle zawiłości, że chwilami to można było pomyśleć, że to jakiś dramat, a nie thriller. Jest tu miłość, trup, zagadki, tajemnice, niedomówienia, przemoc... WSZYSTKO. Dlatego też mając kilku narratorów, czasami jest ciężko rozpoznać, kto jest czarnym bohaterem w danej powieści. Tutaj pisarka wpuściła mnie nie raz w maliny, ale zrobiła to na tyle dobrze, że będę ją dobrze wspominać, bo z zaskoczeniem i zadowoleniem. Nie wiedziałam, co dostanę w tej książce, a dostałam w sumie wszystko to, czego od książek wymagam. Bohaterowie dobrze nakreśleni, akcja jest również na miejscu, nie wlecze się, a wręcz pędzi. Mamy czas przeszły i teraźniejszy, jednak nie idzie się tutaj pogubić.
Reasumując zdecydowanie polecam. Jestem zaskoczona i czekam na kolejne historie, jakie wyjdą z pióra autorki! Gratuluję udanego debiutu!
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-08-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 404
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Czy można bać się liczby? Czy to ona jest największą zagadką naszego uniwersum? I co łączy miłość, śmierć i boski umysł? Wrzesień 2012 roku, Oksford...
A co, jeśli wszystko, co wydaje się nam przypadkowe, przypadkowe nie jest? Co, jeśli istnieje wzór na przypadek? I co, jeśli ten wzór zmieni znany nam...
Czucie jest gonitwą pragnień ścigających się do niewidzialnej mety. Sprzecznych, niszczących, albo tylko głupio naiwnych.
Więcej