ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗭ł𝗮𝗺𝗮𝗻𝗲 𝘀𝗲𝗿𝗰𝗮
Zapewne dobrze znane jest Wam moje raczej sceptyczne nastawienie do twórczości zagranicznych autorów, dlatego do lektury 𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑒𝑗 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖 podeszłam bez większych oczekiwań, z pewnym dystansem. Tymczasem… dawno żadna książka — a zwłaszcza spoza rodzimego rynku — nie poruszyła mnie tak głęboko. 𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎 nie tylko całkowicie mnie pochłonęła, ale też wzruszyła w sposób, w jaki od dawna nie zrobiła tego żadna inna powieść. To jedna z tych historii, które wciągają od pierwszych stron, a potem zostają z czytelnikiem na długo po zamknięciu ostatniej.
Autorce udało się po mistrzowsku spleść dramatyczne wydarzenia, skomplikowane emocje i nieoczywiste wybory, tworząc opowieść, której autentyczność i głębia trafiają prosto w serce.
Beth i jej łagodny, troskliwy mąż Frank wiodą spokojne życie, oparte na milczącym porozumieniu, że przeszłość należy zostawić za sobą. Ale wystarczy jeden strzał — jeden dramatyczny moment, by wszystko zaczęło się rozpadać. Gdy na nowo pojawia się Gabriel Wolfe, dawny ukochany Beth, wracają wspomnienia, emocje i sekrety, których nie da się już dłużej ignorować.
Ta historia to znacznie więcej niż romans. To opowieść o stracie, namiętności, niewyobrażalnych wyborach i cienkiej granicy między tym, kim byliśmy, a kim się staliśmy. Z tempem thrillera i emocjonalną głębią wielkiej literatury zachwyca, porusza i nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Trudno uwierzyć, że to literacki debiut autorki — powieść jest tak dojrzała, przemyślana i poruszająca.
𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎 to powieść, która przenika do szpiku kości. Historia podzielona jest na części, które wzajemnie się przeplatają, tworząc misterną mozaikę miłości, żalu, tęsknoty i winy. Każda z części odkrywa nową warstwę dramatu, by w finale całkowicie złamać mi serce.
Beth to kobieta rozdarta między dwoma mężczyznami. Jej młodzieńcza miłość do Gabriela była piękna i intensywna. Dwoje samotnych nastolatków z głową pełną marzeń wierzyło, że mogą pokonać wszelkie różnice. On wyznaje jej miłość, ona mu wierzy – to miało wystarczyć. Ale życie napisało dla nich inny scenariusz. Ich drogi rozeszły się, mimo że wydawało się, iż wspólnie ustalili swoją przyszłość.
Z czasem Beth związała się z Frankiem, rolnikiem, który kochał ją od zawsze. Po śmierci ich dziecka, Bobby’ego, to ciężka praca na farmie pomogła jej przetrwać. Razem z Frankiem prowadzili spokojne życie, hodując owce, aż do dnia, który wszystko zmienił. Pies zagryza jagnięta, Frank strzela. Nikt wtedy nie przypuszczał, że zastrzelenie psa uruchomi lawinę zdarzeń, która doprowadzi do tragedii.
Pies należał do Leo – syna Gabriela, którego Beth kiedyś tak bardzo kochała. I choć od tych wydarzeń minęły lata, jego powrót do jej życia burzy kruchą równowagę. Może widziała w Leo substytut zmarłego syna? Może chciała coś naprawić, czego już naprawić się nie dało? Przygarniając chłopca, Beth nieświadomie zaczyna oddalać się od Franka. Widok Leo rani Franka, a w Beth odżywają wspomnienia o utraconej miłości.
Pomiędzy nią a Gabrielem znowu zaczyna iskrzyć. Uczucie, które kiedyś tak silnie ich połączyło, powraca z niespotykaną siłą. Chociaż Beth próbuje się przed tym bronić, tłumione przez lata emocje eksplodują – niczym lawa niszcząca wszystko na swojej drodze. Ale życie zawsze wystawia rachunek. A cena za chwile uniesień może być bardzo wysoka...
W jednej z najbardziej przejmujących scen Beth siedzi w sądzie, przerażona. Na ławie oskarżonych zasiada jej mąż – dobry, uczciwy, lojalny Frank, który przez lata był jej oparciem. Oskarżony o zabójstwo własnego brata. Co naprawdę się wydarzyło? Dlaczego Jimmie nie żyje? I dlaczego Frank jest oskarżony o jego zabójstwo?
Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że to typowy, wyświechtany trójkąt miłosny: kobieta pogrążona w żałobie, rozdarta między mężem a dawną miłością. Ale ta książka to o wiele więcej. Połączona z elementami kryminału, dramatu sądowego i tajemnicy, tworzy przejmującą, wielowymiarową opowieść o wyborach i ich konsekwencjach.
Clare Leslie Hall stworzyła poruszającą historię, pełną niedopowiedzeń, utraconej miłości i tęsknoty za dzieckiem, którego już nie ma. Wszystko to stopniowo się zaostrza, kotłuje, prowadząc do nieuniknionej katastrofy. A ja byłam świadkiem tej lawiny bólu. Emocje nie dają wytchnienia. Beth, przemieniona przez ból, staje się kimś zupełnie obcym nawet dla samej siebie. Kłamie, rani, miota się. Wiadomo, że dojdzie do katastrofy. Pozostaje tylko pytanie: kto ucierpi najbardziej?
Ta książka rozbiła mnie na milion kawałków – w najlepszy możliwy sposób. Jest pięknie napisana, przesiąknięta uczuciami, doskonale przetłumaczona. Od pierwszych stron wciąga niebezpiecznie mocno. Wciąga i nie wypuszcza. To jedna z tych historii, których zakończenia boję się poznać, ale nie potrafię się od niej oderwać.
Postacie są nieidealne, pełne sprzeczności i dzięki temu bardzo prawdziwe. Melodramatyczna matka Gabriela mogłaby spokojnie wystąpić w telenoweli, a jednak nawet ona pasuje do tego emocjonalnego krajobrazu. Przeżywałam wszystko razem z bohaterami – ich rozterki, tęsknoty, strachy i błędy. Ostatnie strony zostawiły mnie z bólem w sercu i jednocześnie wdzięcznością, że mogłam tę historię przeżyć.
To zdecydowanie najlepsza książka zagraniczna, jaką czytałam w tym roku. Złamała mnie i oczarowała. Emocjonalna, głęboka, przejmująca. Czytałam ją z wypiekami na twarzy. Z chusteczkami w dłoni. Ze ściśniętym gardłem. Ta książka uświadomiła mi, że to nie moje negatywne nastawienie do literatury zagranicznej wpływało na jej odbiór, ale po prostu trafiałam na słabe tytuły, które nie spełniały moich oczekiwań. Tym razem było inaczej. Ta powieść to prawdziwa perełka pod każdym względem — historii, narracji, stylu oraz pięknego języka, który, mam pewność, zawdzięcza również doskonałemu tłumaczeniu.
𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎 jest dopracowana pod każdym względem i z pełnym przekonaniem ją rekomenduję i nie z powodu współpracy z wydawnictwem, lecz dlatego, że to po prostu bardzo dobra literatura. Dawno nic nie zachwyciło mnie aż tak bardzo. Czytam dużo i mam wysoko zawieszoną poprzeczkę, bo jestem wymagającą czytelniczką, a ta historia trafiła prosto w moje serce.
To powieść niebezpiecznie uzależniająca, intymna i odurzająca. Pełna niedopowiedzeń, niespełnionej miłości i tęsknoty za utraconym dzieckiem. Emocje narastają stopniowo, kotłują się i prowadzą do tragedii, której nadejście przeczuwa się od pierwszych stron. Lawina cierpienia osuwała się powoli, aż w końcu porwała wszystko — łącznie ze mną.
Beth, dotąd była stateczną mężatką, staje się kobietą, która kłamie i manipuluje, a wokół niej narasta napięcie. Wiadomo, że katastrofa jest nieunikniona. Pytanie tylko — kto ucierpi najbardziej? To wszystko zaczęło się od zastrzelenia psa. Gdyby tylko można było cofnąć czas…
To historia o wielu początkach. A jaki będzie jej koniec? W tej opowieści wszystkie serca zostały złamane, włącznie z moim. Nie da się na siłę niczego naprawić ani przerzucić winy na kogoś innego. Trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny. Czasem chciałoby się cofnąć czas i wybrać inaczej… ale to już niemożliwe. 𝑆𝑡𝑟𝑎𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎 to opowieść, która rozrywa serce na strzępy.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Halina Więcek