Kelly Barnhill zrobiła coś, co dawno nie udało się nikomu innemu. Albo prawie nikomu. Oczarowała mnie swoimi utworami. Jedne z nich były lepsze, inne gorsze, ale nigdy nie schodziły poniżej pewnego poziomu. To sprawiło, że ja, jako czytelnik, wprost nie mogłam się od nich oderwać. Opowiadania, wprost przesiąknięte magią, od pierwszej do ostatniej strony, posiadały też owo nieuchwytne „coś”, czego brakowało utworom wcześniej przeze mnie czytanym.
Sama autorka w posłowiu przyznaje, że ma dług u wielu ludzi, którym pragnie podziękować właśnie w tym miejscu, na końcu swojego niewielkiego, bo liczącego zaledwie 300 stron zbioru. Trafiły do niego utwory z bardzo różnych okresów jej twórczości i sama autorka przyznaje, że dziwnie jest oglądać to, co się napisało, po raz drugi, po dosyć długim czasie.
Osobami, które miały duży wpływ na jej twórczość, jest, między innymi, małżeństwo Ann i Jeffa Vandermeerów, bardzo znanych pisarzy, głównie z nietuzinkowego sposobu pisania utworów. I czuć w tych tekstach ich bardzo mocny wpływ.
Opowiadania, po które miałam przyjemność sięgnąć, zostały wyróżnione World Fantasy Award. To wielkie wyróżnienie dla samych autorów, jak i dla ich twórczości.
Zbiór opowiadań nosi tytuł „Straszliwe młode damy i inne osobliwe historie”. W tych dziewięciu utworach, z których ostatni jest najdłuższy i najbardziej zapada w pamięć, każdy znajdzie coś dla siebie. Mnie najbardziej przypadło do gustu pierwsze i ostatnie opowiadanie. Głównie za magie, która sączyła się z tekstów, z samego ich środka. Moje serce skradła zarówno pani Sorensen i jej przywiązanie do sasquatcha oraz specyficzna magia, która sprawiała, że każdy mężczyzna stający na jej drodze z miejsca się w niej zakochiwał, nie ominęło to nawet pastora. Dorze wypadły również wątki humorystyczne; któż z nas nie spotkał na swej drodze trzech owdowiałych sióstr, tworzących Radę Parafialną, dla której bardzo ważne, o ile nie najważniejsze w życiu, stawały się sprawy kościoła i jego wspólnoty, do tego stopnia, że przyprawiały biednego księdza Laurence’a o szybsze bicie serca i to nie z powodu zachwytów.
Pierwsza i ostatnia bohaterka opowiadania były do siebie w jakimś stopniu podobne; obie bez trudu przyciągały do siebie zwierzęta i ludzi, obie emanowały trudno uchwytnym blaskiem, a ich działania, choć niezamierzone, znacząco wpływały na bieg zdarzeń w obu tych historiach. Obie wydawały się lśnić nieznanym blaskiem, były roześmiane i rumiane, życzliwe dla wszystkich ludzi. Z tym, że jedna z nich była kobietą, wdową, która utraciła męża, a druga młodą dziewczyną. Między tymi dwoma utworami pojawiły się i inne, które zasługują na naszą uwagę, lecz, co musze ze smutkiem stwierdzić, są nieco przekombinowane, jak na przykład opowiadanie o Angeli i jej mężu, żołnierzu, Johnie pt. „Otwórz drzwi, a wleje się światło”. Jest on na pewno pod względem stylistycznym doskonale napisany, ale pod względem treści długo należy się dokopywać, żeby odkryć, jaki to wszystko ma głębszy sens. On wyjechał na wojnę, ona wybrała się na przejażdżkę pociągiem. Ogóle jej tam miało nie być, ale była i zginęła na miejscu. On, zdradzający ją z którymś mężczyzną z rzędu, cierpi jednocześnie z powodu jej nieobecności. Jego kariera żołnierza szybko dobiega końca, ona ma problem z porozumieniem się z jego matką. Wraz z ciągłym napływem listów w obie strony, widoczny staje się ich coraz większy brak sensu.
To samo można by zarzucić opowiadaniu pt. „Ostatni wiersz zmarłego chłopaka”, gdzie młoda dziewczyna porzuca poetę wypisującego wierszy i elegie na jej gołym ciele, dla bardziej odpowiedniego kandydata. Z biegiem czasu stęskniony chłopiec staje się tym, co jest napisane. Samą esencją wiersza. Zaś pod koniec młoda kobieta i jej koleżanki wspólnie palą listy w wielkim ognisku, przysięgając, że już nigdy nie zwiążą się w życiu z żadnym poetą.
O wiele lepsze wrażenie robią opowiadania pt. „Druga żona wypychacza zwierząt”, tytułowe „Straszliwe młode damy’, czy „Owad i Astronom. Historia pewnej miłości”. W tych tekstach znacznie mniej jest dwuznaczności. Są lepiej czytelne i przyswajalne dla przyszłego czytelnika. Mechanika miesza się w nich z magią i już nie wiemy, kto tak naprawdę był prawdziwy w tej ostatniej historii, owad, czy astronom. A może obaj byli tylko mechanizmami? A może obaj byli prawdziwi?
Opowiadania Kelly Barnhill z pewnością zasługują na uwagę. Ich lekturze należy poświęcić sporo czasu. Nie powinno się przy nich spieszyć, gdyż wiele odpowiedzi kryje się dopiero pod trzecią warstwą tych oryginalnych i ciekawych historii.
Do przeczytania.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2022-02-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Dreadful Young Ladies and Other Stories
Dodał/a opinię:
Nowa książka autorki bestsellerowej "Dziewczynki, która wypiła księżyc" to opowieść o kobiecym gniewie, zmowie milczenia i godzeniu się z losem, mocny...
Bestseller ,,New York Timesa", nagrodzony prestiżowym Medalem Johna Nebery'ego za wybitny wkład w amerykańską literaturę dziecięcą. Od wieków mieszkańcy...