Mój pierwszy kontakt z Katarzyną Leżeńską był bardzo udany i zachęcający do poznawania innych jej powieści. A była to książka, napisana wspólnie z Ewą Milies- Lacroix, p.t. "Z całego serca".
"Studnia życzeń" trafiła do mnie kiedyś z blogosfery; skorzystałam z rozdawania książek, w ramach odchudzania zbiorów, przez jedną z zaprzyjaźnionych blogerek.
Ostatnio czytam głównie książki w ramach wyzwania trójki e-pik co sprawia, że jest ich trzy na miesiąc, ale w sierpniu moje trójkowe tytuły są objętościowo skromne więc zdecydowałam sięgnąć po jeszcze coś a to coś miało być lekkie i przyjemne w czytaniu, i mój wzrok zatrzymał się właśnie na "Studni życzeń".
Hanka, główna bohaterka książki, rozczulająca się nad swoim losem i na dodatek obwiniająca się za tragiczną śmierć męża wdowa z dorastającym synem, po śmierci swej babki powraca do swoich korzeni, które wywodzą się z Narwi na Podlasiu. Odwiedziny w starym rodzinnym domu i odkrycie przy pomocy serdecznej przyjaciółki swej babki Rozalii, Doroty, tajemnic jakie skrywają jego ściany sprawiają, że przy poplątanych i pełnych dramatyzmu losach jej rodowych poprzedniczek, prababki, babki, matki i jej siostry Julii jej osobiste przeżycia związane z nagłą, przed już kilku laty, śmiercią męża okazują się mieć całkiem inny wymiar niż się jej to cały czas wydaje i wreszcie zaczyna zauważać że niepotrzebnie zasklepiła się w swej wdowiej skorupie, co cały czas próbuje jej uświadomić serdeczna przyjaciółka Dominika.
Powrót do rodzinnego domu swej matki jednak nie tylko pozwala jej odkryć to co było dotychczas głęboko skrywane, a w tym to co było najboleśniejsze dla jej babki a i jest nadal dla matki, czyli zerwanie kontaktów z rodziną przez ciotkę Julię. Tu również spotka swoje, być może, przeznaczenie w postaci wnuka Doroty.
"Studnia życzeń" nie zawiodła mnie jeżeli chodzi o przyjemność czytania. To interesująca i wielowątkowa powieść obyczajowa, której przeplatana fabuła przenosi czytelnika razem z Hanką w odległe czasy, czasy, w których jej antenatki doświadczały w tym niespokojnym bardzo dla kraju etapie dziejowym różnych, w tym również dramatycznych, kolei losu.
Tytułowa studnia życzeń, której powierzały swe dziewczęce pragnienia niestety nie spełniała pokładanych w niej nadziei. Pierwsze uczucia musiały zostać z wielu przyczyn zastąpione tymi drugimi, które z czasem się pojawiały i w zasadzie okazywały się dobrymi wyborami. I ta właśnie retrospekcyjna część fabuły książki była w tej lekturze najbardziej interesująca i emocjonująca. Autorka w intrygujący sposób pozwala Hance odkrywać krok po kroku poruszające, a równocześnie niezwykłe historie kobiet, które ją poprzedziły w rodowej sadze, by w finale zaskoczyć ją i czytelnika porażającą prawdą o jej pochodzeniu.
Natomiast współczesność wypadła w książce bardziej nijako i trochę momentami nużąco. Wydawać by się mogło, że kobiety z przeszłości były bardziej z krwi i kości. Ich barwne postaci są tu bardziej wyraziste i intrygujące niż współczesnych bohaterek reprezentowanych przez Hankę i jej przyjaciółkę Dominikę, chociaż przyjaźń tych dwu kobiet, bardzo różniących się charakterami, wzbudza niekłamaną sympatię.
"Studnia życzeń" to bardzo dobra relaksująca lektura, gdyż styl jakim została napisana jest na tyle lekki i zawierający sporą dozę humoru, że nawet traumy bohaterek z retrospekcyjnej części powieści nie wyzwoliły we mnie silniejszych emocji a jej zaskakujące i chociaż przepełnione smutkiem zakończenie napawa optymizmem.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 296
Dodał/a opinię:
Anna Gut
Co jeszcze może przytrafić się facetowi przed czterdziestką, który właśnie rozwodzi się z żoną domagającą się specjalnych alimentów dla... swoich kotów...
Marianna Łącka zna się na miłości, jak mało kto - przynajmniej w teorii. Nic dziwnego skoro na co dzień zajmuje się redagowaniem romansów. Szkoda...