Dobrze jest raz na jakiś czas zajrzeć do książki, której by się w zwykłych okolicznościach nigdy nie wzięło do ręki. Tak jest co roku w związku z akcją Czytaj.pl Tam pojawiają się tytuły, które nie znalazły się na mojej liście „do przeczytania”, czy „must have”. Tam lądują rzeczy, o których wcale, lub prawie wcale nie słyszałam. Kilka tytułów mignęło mi przed oczami, gdy przeglądałam Internety. A poza tym nic.
Tymczasem powieść, a właściwie historia, umieszczona i opisana przez autorkę Zyskowską Katarzynę na trzystu sześćdziesięciu stronach, zasługuje na uwagę. I to wcale nie małą. Nie jest, jak się okazuje z posłowia jej pierwszą, w której podzieliła się z czytelnikami swoją wiedza na temat Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Pierwszy tytuł, który zdecydowała się napisać to: Ty jesteś moje imię. W tym utworze autorka głownie skupiała się na życiu miłosnym Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i, jak sama przyznaje po latach, kiedy zdecydowała się przeczytać tę powieść po raz drugi, kilka rzeczy zrobiłaby inaczej. Opisała w mniej charakterystyczny sposób. Odpowiedzią na jej pisarskie rozterki mają być właśnie „Szklane ptaki”, które, wbrew tytułowi, nie opowiadają jedynie o życiu miłosnym sławnego poety, ale i o jego udziale w Powstaniu Warszawskim, w którym poniósł haniebną, ale i tragiczną śmierć. W nim również zmarła jego młoda żona, Basia.
Krzysztof kochał długo i wyjątkowo mocno. Nie tylko, jak się okazuje, kobiet. W jego życiu pojawiły się Anna, Maja, czy Zuzia. Namiętność między nimi zabiły odległość, niedostateczna manifestacja uczuć, czy wpływ matki. O jego matce można byłoby napisać mnóstwo mniej, lub bardziej pochlebnych rzeczy, ale z całą pewnością była zaborcza i nadopiekuńcza. Zdawała się burzyć, kiedy jej syn zakochiwał się w kolejnej osobie i „leczyła” troskliwie jego serce po każdym kolejnym romansie. Potrafiła unieść się godnością i żyć w spartańskich warunkach, byle tylko postawić na swoim i ściągnąć do siebie Krzysia. Ojca – żołnierza – Krzysztof prawie nie znał. Starał się ze wszystkich sił dowieść, że jest go godny. Godny, by być synem żołnierza i zasłużyć się w walce, choć wszystkie kobiety „jego serce” uważały, że do innych, znacznie większych rzeczy jest przeznaczony. Pod koniec powieści, kiedy zdobywa tytuł podchorążego i dyplom ukończenia studiów zaczyna wierzyć, że mu się to udało.
Jak zostało to wspomniane wcześniej, miłościami Krzysztofa były nie tylko kobiety. Wiele ciepłych uczuć żywili wobec niego także mężczyźni, między innymi Jerzy Andrzejewski, który po jego śmierci wcale już tego nie ukrywał. Krzysztof wyrażał zrozumienie co do tego rodzaju odczuć, ale ich nie odwzajemniał. I nimi nie pogardzał. Rozumiał, że jest wiele odcieni ludzkiej miłości.
Sam za wszelką cenę próbował walczyć, nie tylko ze swoją miłością do Basi, którą poznał na tajnych kompletach, choć tego dnia wcale nie miał ochoty wychodzić z domu, ale również między poczuciem obowiązku, jakim była walka za ojczyznę, także ze względu na swego ojca, a emocjami związanymi z pisaniem wierszy. W końcu przede wszystkim był poetą i inni ludzie mówili mu, że jego miejsce nie jest na polu bitwy, ale nad kartkami przy biurku.
Stosunki między jego matką – zaborczą kobietą – a młodą żoną, nigdy nie były ani dobre, ani ciepłe, a ta sytuacja pomału wykańczała Krzysztofa psychicznie. Robił, co mógł, ale ostatecznie się poddał, a panie zgodnie uznały, że nie mogą ze sobą dłużej mieszkać. Po ślubie Krzysztof nalegał, by zabrać matkę do ich nowego mieszkania, ale koniec końców w ogóle się to nie sprawdziło.
Kiedy Krzysztof rezygnuje ze studiów i dołącza do konspiracji, jego życie nabiera prawdziwego tempa. Odbywa mnóstwo spotkań i zbiórek, przechodzi odpowiednie przeszkolenie, zdaje egzaminy i sprawdziany w terenie. Choć jest chorowity idzie mu to całkiem nieźle. Spotka tam ludzi, których znamy z kart innych książek i historii Polski: Alka, czy Rudego. Słyszy o akacji Pod Arsenałem, bierze udział w walkach ulicznych. Przeprowadzone wraz z kolegami akcje przygotowują go do jednej z największych akcji w historii Polski, Powstania Warszawskiego. Wchodzi w nie w ogóle nieprzygotowany. Jak większość młodych ludzi. Wewnętrzna siła zmuszą go, by tam być, by walczyć. Umiera od strzału w głowę. Jego żona Basia umiera po operacji trepanacji mózgu, nie odzyskawszy przytomności. Jej popędem był kawałek szkła, który utkwił w jej głowie.
Rozdziały napisane przez autorkę są i dłuższe i krótsze. Pisane zarówno z perspektywy Krzysztofa, Basi, czy Stefani – matki Krzysztofa. Przed każdym rozdziałem pojawia się miesiąc, data i imię osoby, której dany rozdział jest poświęcony. Każdy jest pisany w pierwszej osobie. To pozwala czytelnikowi wczuć się w konkretną postać. Język, którym posługuje się autorka, jest bardzo poetycki, łatwo wpada w oko. Kiedy raz się zacznie czytać, trudno się oderwać. Dowód: niecałe dwa dni na przeczytanie całej powieści. Świetnie wychodzą jej zarówno opisy, jak i dialogi między postaciami. To wszystko jest takie naturalne. Jej opisy uczuć, tak podczas ataków choroby Krzysia, jego zaskakującej i nagłej miłości do Basi, a nawet opisy walki, są bardzo realistyczne, wzbudzają sympatię do postaci literackich opisywanych w tym utworze i pozwalają nawiązać z nimi więź, nic porozumienia. W końcu wszyscy byliśmy kiedyś zakochani, młodzi i mieliśmy nadzieję „umrzeć” za jakąś większa sprawę.
Autorka jest absolwentką dziennikarstwa i nauk politycznych na Uniwersytecie w Warszawie. Głównie zajmuje się powieściami obyczajowymi. Zanim zaczęła się zajmować Krzysztofem Kamilem Baczyńskim wzięła też na warsztat Marię Curie – Skłodowską.
Polecam wszystkim. I jestem ciekawa jak to wyszło w przypadku Marii.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-07-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 415
Dodał/a opinię:
Porywająca historia dwóch wielkich romansów Marii Skłodowskiej-Curie Żony, matki, namiętnej kochanki, skandalistki, laureatki dwóch Nagród Nobla Brzęk...
HISTORIA RODZINY, W KTÓREJ WSZYSCY POPEŁNILI ZBRODNIE ,,Wszystkie historie są o miłości i śmierci, i ta też będzie właśnie o tym." Nina przyjeżdża...