ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗗𝗼𝗯𝗿𝗲 𝗶𝗻𝘁𝗲𝗻𝗰𝗷𝗲
Åsa jest samotną matką i przez lata była bardzo blisko ze swoim synem. Jednak ich związek, który Åsa uważała za coś oczywistego, zmienia się, gdy syn poznaje nową dziewczynę, Josefin. Åsa robi wszystko, co w jej mocy, aby nawiązać więź z synową i pomóc młodym, mając jak najlepsze intencje. Młodzi traktują matkę jak intruza – przynajmniej ona odnosi takie wrażenie. Gdy Åsa popełnia błąd, odkrywa przypadkiem coś, o czym miała nie wiedzieć i nie zostanie jej to wybaczone. Dochodzi do otwartego konfliktu, który dzieli rodzinę. Jak mówi stare przysłowie, "Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane" – w przypadku rodziny Åsy się to potwierdziło i dobre intencje matki niestety nie wystarczyły, by jej działania przyniosły pozytywne skutki. Bywa, że relacje między synową a teściową nie układają się najlepiej; coś je od siebie odstręcza i nic ani nikt tego nie zmieni.
Bohaterowie powieści to ludzie, którzy doświadczyli wielu trudnych momentów w życiu, a brak umiejętności prawidłowej komunikacji sprawia, że zamiast się zrozumieć, nieustannie się krzywdzą. Konflikty między nimi okazują się złożone i mają liczne przyczyny.
Moa Hrngrsten udowodniła, że można napisać książkę, stworzyć historię i wykreować bohaterów w taki sposób, że powieść obyczajową czyta się niczym najlepszy thriller.
𝐾𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐𝑗𝑎 𝑟𝑜 𝑐𝑜ś, 𝑐𝑜 𝑐𝑧𝑦𝑛𝑖 𝑛𝑎𝑠 𝑙𝑢𝑑ź𝑚𝑖. 𝑂𝑑 𝑢𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛 𝑎ż 𝑑𝑜 ś𝑚𝑖𝑒𝑟𝑐𝑖 𝑝𝑟ó𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑘𝑖𝑚ś 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎ć. 𝑅𝑜𝑧𝑚𝑎𝑤𝑖𝑎𝑚𝑦 𝑧𝑒 𝑠𝑜𝑏ą, 𝑚ó𝑤𝑖𝑚𝑦 𝑜 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑚𝑦ś𝑙𝑖𝑚𝑦. 𝑁𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑙𝑒ż𝑦 𝑜𝑐𝑧𝑒𝑘𝑖𝑤𝑎ć, ż𝑒 𝑜𝑠𝑜𝑏𝑎, 𝑧 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑝𝑟ó𝑏𝑢𝑗𝑒𝑚𝑦 𝑠𝑖ę 𝑘𝑜𝑚𝑢𝑛𝑖𝑘𝑜𝑤𝑎ć. 𝑃𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖 𝑛𝑎𝑚 𝑐𝑧𝑦𝑡𝑎ć 𝑤 𝑚𝑦ś𝑙𝑎𝑐ℎ.
Åsa nie ma kontaktu ani ze swoim synem, ani z jedynym wnukiem, a tym bardziej z synową, Josefin. Cierpi z tego powodu i zastanawia się, kto zawinił, że relacje z najbliższymi ułożyły się w taki sposób. Z jej rozważań wyłania się obraz kobiety samotnej, łaknącej akceptacji i miłości. Po tym, jak mąż zostawił ją dla innej kobiety, przelała wszystkie swoje uczucia na Andreasa. Kiedy jej syn związał się z Heidi, Åsa traktowała ją jak córkę. Cała trójka miała dobre relacje, a syn i jego dziewczyna często odwiedzali dom, dotrzymując Åsie towarzystwa. Wszystko zmieniło się, gdy Andreas rozstał się z Heidi i związał z Josefin, córką najbliższej przyjaciółki Åsy. Kobieta od początku nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, ale starała się robić dobrą minę do złej gry i zaakceptować sytuację.
Problemy zaczęły się, gdy młodzi, za namową Åsy, wprowadzili się do jej domu. Sytuacja szybko się skomplikowała, a wzajemnym pretensjom nie było końca. Nie wiadomo, czy młodzi faktycznie zachowywali się tak, jak Åsa to zapamiętała, czy też ona sama była winna zaistniałej sytuacji. Każda jej próba naprawienia relacji z młodymi tylko pogłębiała konflikt. Åsa podświadomie obwiniała zamkniętą w sobie Josefinę za wszystkie problemy. W swoim odczuciu starała się, jak mogła pomóc młodym, ale oni odbierali to jako ingerencję w ich sprawy i zarzucali jej, że nie potrafi pogodzić się z tym, że nie jest już najważniejsza, a wszystko, co robiła, było dla jej własnego dobra, nie dla nich. Była postrzegana jako osoba obrażająca się na każdego, kto próbował się jej sprzeciwić. Åsa wciąż analizuje całą sytuację i swoje życie. Czasami się obwinia, a czasami usprawiedliwia. Czuje się zdradzona i opuszczona przez wszystkich, włącznie z przyjaciółką.
Czy zarzuty młodych wobec Åsy są uzasadnione? Czy naprawdę taka była? Czy tylko w swoich wyobrażeniach postępowała właściwie? Na razie bardzo było mi żal Åsy – opuszczona przez wszystkich, samotna i nie mająca się komu wyżalić, bo każdy się od niej odwrócił. A może to ona się odwróciła od nich, ponieważ poczuła się zawiedziona i zraniona?
Czekałam na głos narracji innej osoby, mając poczucie, że w tej historii jest drugie dno. Jednak ani narracja Andreasa, ani Josefin nie sprawiły, żebym oceniła Åsę negatywnie. To Josefin coraz bardziej jawiła mi się jako toksyczna osoba, która postanowiła zawłaszczyć Andreasa i zrobiła wszystko, aby tak się stało. Nie miała oporów, by przyjmować pomoc od teściowej, ale gdy Åsa oczekiwała odrobiny zainteresowania i pozwolenia na uczestniczenie w życiu ich dziecka, a jej wnuka, już było to złe i nie na miejscu. Im bardziej Åsa się starała i przepraszała, tym było coraz gorzej. Josefin informowała Andreasa o każdej sprawie, przedstawiając je w negatywnym świetle wobec teściowej, a on jej wierzył. Może Åsa nie była bez winy, ale rozpieszczona od dziecka Josefin nawet nie próbowała poprawić relacji z teściową, a wręcz przeciwnie – za wszelką cenę chciała ją usunąć z ich życia. Åsa zaś nie potrafiła zaakceptować jej przy boku syna.
Ta historia prowokuje głębokie refleksje, łącząc w sobie zarówno zachwyt, jak i przerażenie. Herngren stworzyła złożone postacie, których działania mogą być postrzegane jako logiczne lub całkowicie irracjonalne, w zależności od interpretacji. Na odbiór tej powieści wpływają osobiste doświadczenia, nastrój dnia, przeżyte nieporozumienia i indywidualne przekonania, co ukazuje, jak skomplikowane mogą być relacje międzyludzkie.
𝑇𝑒ś𝑐𝑖𝑜𝑤𝑎 to poruszający dramat o konflikcie, który rozbił rodzinę. Główny motyw powieści to odwieczny dylemat: czy teściowa i synowa mogą się porozumieć? Czy miłość do tego samego mężczyzny musi je dzielić? Zarówno teściowa, jak i synowa w tej książce są przedstawione jako egoistyczne i emocjonalnie niedojrzałe manipulatorki. Chwilami byłam zdumiona, jak mogły się tak zachowywać bez jakichkolwiek zahamowań, ale jednocześnie czułam współczucie do obu, ponieważ były niezrozumiane przez otoczenie. Pytanie, czy tak naprawdę pragnęły tego zrozumienia?
Książka doskonale ukazuje zawirowania w relacjach rodzinnych. Bohaterowie są zagubieni, ich reakcje są przesadzone, a każdy z nich gra rolę ofiary. Każdy ma swoje racje, ale jednocześnie każdy się myli. To lektura, od której trudno się oderwać i która sprawia przyjemność podczas czytania, ponieważ autorka unika przesadnego patosu.
𝑇𝑒ś𝑐𝑖𝑜𝑤𝑎 to książka, w której czytelnik nieustannie będzie się przechylał to na jedną lub drugą stronę, w zależności od własnych doświadczeń życiowych. Czułam się, jakbym siedziała na wahadle: odczuwałam współczucie dla Åsy, niechęć do Josefin, a Andreasem miałam ochotę potrząsnąć i powiedzieć mu, żeby się ogarnął. Jednak nikt w tej książce nie jest jednoznacznie czarno-biały, a podczas lektury nasuwały mi się pytania: Gdzie kończy się troska i pomoc, a zaczyna toksyczność? Gdzie kończą się dobre intencje, a zaczyna manipulacja mająca na celu zaspokojenie własnych emocjonalnych potrzeb? To także książka o pozornej komunikacji i jej braku. Paradoksalnie, główna bohaterka Åsa jest specjalistką od komunikacji.
Bardzo dobrze napisana powieść o relacjach między Åsą, jej synem Andreasem i jego partnerką Josefiną. Smutne jest, że tak łatwo można się źle zrozumieć, nawet gdy naprawdę chce się tylko dobra dla innych. Historia wydaje się niezwykle realna, zarówno ze względu na bohaterów, jak i dialogi. Moa Herngren naprawdę wniknęła w psychikę swoich postaci, a przedstawienie wydarzeń z różnych perspektyw wzbogaca całą historię.
𝐵𝑦ł𝑎𝑚 𝑤ś𝑐𝑖𝑒𝑘ł𝑎, 𝑎𝑙𝑒 𝑠𝑡𝑜𝑝𝑛𝑖𝑜𝑤𝑜 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒 𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑧𝑎𝑗ęł𝑎 𝑟𝑒𝑧𝑦𝑔𝑛𝑎𝑐𝑗𝑎. 𝑀𝑜𝑗𝑎 𝑚𝑎𝑚𝑎 𝑚ó𝑤𝑖ł𝑎 𝑤 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑠𝑦𝑡𝑢𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ, ż𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑡𝑜𝑐𝑧𝑦ł𝑜 𝑘𝑜ł𝑜 𝑖 𝑢𝑔𝑟𝑦𝑧ł𝑜 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑤 𝑜𝑔𝑜𝑛. 𝐶𝑧𝑦ż𝑏𝑦 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑎 𝑜𝑑𝑤𝑟ó𝑐𝑜𝑛𝑎 𝑘𝑎𝑟𝑚𝑎? 𝐽𝑎𝑘 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦, 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑘𝑜𝑚𝑢ś, 𝑘𝑡𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑝𝑜ś𝑤𝑖ę𝑐𝑖ł 𝑛𝑎 𝑏𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑏𝑟ą 𝑚𝑎𝑡𝑘ą, 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑜𝑛𝑜 𝑡ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑜ć 𝑤 𝑡𝑤𝑎𝑟𝑧. 𝐶𝑧𝑢ł𝑎𝑚 𝑠𝑖ę 𝑡𝑎𝑘, 𝑗𝑎𝑘𝑏𝑦 𝑘𝑡𝑜ś 𝑛𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑝𝑙𝑢ł.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-07-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
W Skandynawii ludzie nie tylko mordują się nawzajem, ale też kochają, zakładają rodziny, przestają kochać i biorą rozwody. Moa Herngren woli pisać o tych...