Jakiś czas temu w mojej biblioteczce pojawiło się kilka pozycji z nurtu YA. Umówmy się, żadne tam ze mnie young adult, kiedy na karku lat prawie dwa razy tyle, co grupa docelowa. Czyli bardziej old school. Ale powieści pojawiły się, a z nimi kompulsywna potrzeba ich przeczytania.
Na pierwszy ogień poszło „The Call. Wezwanie”. Kocham wydawnictwo Czwarta Strona za te okładki.😍 Tak właśnie, Drodzy Państwo, powinno się promować czytelnictwo wśród młodych ludzi. Od ostatnio wydanych cudeniek oczu oderwać nie mogę (za jakiś czas pojawi się też recenzja „Żniwiarza” i „Buntowniczki z pustyni„). Treść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła (bo jak wspominałam, lata młodzieńczych zachwytów mam już dawno za sobą).
Irlandia odcięta od reszty świata. Dawny lud – Sidhe – zepchnięty do mrocznej krainy, mści się na współczesnych Irlandczykach, wzywając do Szaroziemi nastoletnie dzieci, które muszą stoczyć walkę o swoje życie.
Główną bohaterką jest Nessa. Nessa jest niepełnosprawna i wie, że ma niewielkie szanse na przeżycie Wezwania. Poza tym to zwykła nastolatka, która przeżywa swoje miłości, przyjaźnie, kompleksy. To co ją wyróżnia, to wola walki i niezłomność. Czy to jednak wystarczy, by przetrwać w mrocznym świecie Szaroziemi?
Klimat tej powieści jest naprawdę jest ciężki. Ponura szkoła o wojskowym sznycie, w której młodzież uczy się, jak przetrwać, to nic w porównaniu do opisów Szaroziemi a zwłaszcza istot tam żyjących. Wszystkie fragmenty ukazujące życie w Szaroziemi, wywoływały we mnie zniesmaczenie i niepokój. Czytając opisy ludzi przemienionych jakieś dziwne karykatury zwierząt, czułam się naprawdę nieswojo.
„The Call” czyta się fantastycznie i jednym tchem. Akcja zazębia się pomiędzy dwa światy a kolejne rozdziały są przetasowane tak, że opisy wydarzeń ze szkoły przeplatają się z opisami Wezwań. Od lektury nie można się oderwać.
Żeby nie było tak różowo, muszę trochę obniżyć ocenę. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że to powieść młodzieżowa i w treści zdarzają się nieścisłości. Sidhe zostali wygnani wieki temu, ale Wezwania występują od 25 lat. Dlaczego tak? Albo czytałam nieuważnie, albo nie wiadomo. Od 25 lat większość dzieciaków ginie w męczarniach a ludzie w dalszym ciągu decydują się na posiadanie dzieci? Dla dobra kraju? Mało prawdopodobne. Mało humanitarne. Ale z „The Call” jest trochę tak, jak z „Harrym Pottrerem„. Albo bierzemy wszystko, jak leci, bez czepiania się niedociągnięć, albo od razu dajmy sobie spokój z lekturą.
Moim drugim zarzutem jest zakończenie. O ile cała powieść trzyma w napięciu, to rozwiązanie zastosowane na końcu nieco rozczarowuje. Człowiek ma ochotę zapytać: „Ale jak to?”, „To już?”, „I to tyle?”. Nie zmienia to jednak faktu, że „The Call. Wezwanie” jest naprawdę dobrą powieścią, choć w założeniu młodzieżową, to i taki dinozaur jak ja, może czerpać przyjemność z lektury. Oby więcej takich pozycji i nie trzeba będzie się martwić, że młodzi ludzie nie chcą czytać książek.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-04-11
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The call
Język oryginału: Polski
Tłumaczenie: Piotr Chojnacki, Katarzyna Bażyńska-Chojnacka
Dodał/a opinię:
anilachima
JESTEŚ ZDRAJCĄ CZY BOHATEREM? Nadchodzi prawdziwa Inwazja! Ważą się losy Nessy i całej Irlandii. Nikt nie przypuszczał, że po Wezwaniu przyjdzie im się...
- Zawsze niepokoi mnie perspektywa Klatki - mówi Nicole, ale Megan tylko przewraca oczami.
- Spędziłam tam najlepsze chwile mojego pobytu w szkole. Bez twojego chrapania, Nicole.
- Ja nie chrapię!
- W takim razie trzymasz wiertarkę pod poduszką.
Więcej