„To ja, Maluch”
Napiszę teraz na temat książki, która tak mną poruszyła, że przypuszczam, iż zostanie ze mną jeszcze przez długi czas. O reportażu, który sprawi, że będzie można poczuć się źle samemu ze sobą, ale również wymusi na nas pewne przemyślenia dotyczące świata, w którym żyjemy.
„To ja, Maluch” to opowieść napisana z perspektywy dziecka. Mogłabym porównać ją do pamiętnika, gdyż w tym wszystkim oprócz dialogów, były osobiste przemyślenia po każdej sytuacji. Niby wyglądało to tak, jakbym czytała o zwykłych sprawach z życia dzieciaka, tylko że tutaj nie było ani zwykłych przemyśleń, ani zwykłych spraw, czy w ogóle zwykłego życia. Było za to nieszczęście, przemoc i znieczulica.
W książce poznajemy Malucha, który stara się jak może, aby jego życie, choć w małym stopniu było pozytywne. Docenia każdą chwilę z mamą, każdy gest, czy każde przygotowane przez nią śniadanie. Niestety w jego życiu jest też ktoś, kto regularnie zakłóca jego spokój emocjonalny. Mimo tego, dziecko nie przestaje mieć nadziei na lepsze jutro. Stara się jak może, byleby wszyscy inni byli zadowoleni. Jednak kiedy potrzebuje pomocy… Wtedy każdy udaje, że nie widzi.
W książce Marcina Florczyka poruszany jest niezwykle ważny temat, czyli świat oczami nieogarniającego jeszcze życia dziecka, w którego świecie dominują przemoc psychiczna i fizyczna. Niby każdy z nas przypuszcza, co się dzieje w głowie takiego dziecka, ale autor przedstawił to tak autentycznie i tak dosadnie, że emocje po prostu zaczynają świrować. Często słysząc w telewizji o krzywdzie dziecka, zastanawiamy się, czemu wcześniej nikt nie zareagował. I w tej właśnie książce pokazana jest znieczulica ludzi żyjących obok dręczonego dziecka. Nikt już nie uwierzy w słowa: „Ale jak to? Przecież to taka kochająca rodzina była”. Autor świetnie nakreśla problem przemocy w rodzinie, a jeszcze lepiej pokazuje cierpienie i bezgraniczne zaufanie skrzywdzonego dziecka.
Po zakończeniu tej książki nie udało mi się powstrzymać łez, bo mam świadomość, że takie sytuacje notorycznie się zdarzają. Po tej lekturze nie da się tak po prostu położyć spać czy zająć się innymi sprawami, jednak może dzięki niej coś się zmieni. Może przeczyta ją osoba, która jest świadkiem przemocy i w końcu przełamie się, żeby pomóc…
Książka jest ciężka, ponieważ wywołuje wiele smutku, ale warta tego, żeby każdy po nią sięgnął, bo jest to dosadne powiedzenie prawdy. Jest krótka, ale wszystko, co się w niej znajduje, jest wystarczające. Nie trzeba mówić więcej. Polecam Wam z całego serca. 10/10
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2021-09-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 115
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Wiktoria Guzik