Reklama dźwignią handlu. To powiedzenie jest jak najbardziej prawdziwe i ciągle „na topie”. Zwłaszcza, jeśli chodzi o powieść kryminalną taką jak ta. „Trup w wannie” Doroty L. Sayers . Pani Sayers, obok Agathy Christie, jest uznawana za gwiazdę międzywojennej złotej epoki kryminału. A sam główny bohater powieści, lord Peter Wimsey, chyba ma nadzieję stać się tak popularny i poważany, jak sam Sherlock Homles. Autorka nawet kilka razy się do tego ostatniego dowołuje.
Cóż począć, skoro daleko mu do niego. Chciałoby się rzecz: bardzo daleko. Co prawda ma odpowiednie, wręcz nietuzinkowe maniery i nie zgorszy wygląd, ale sam w sobie jest nijaki i podobny do rzeczy czy sprzętów, których na co dzień nie zauważamy.
Obraca się w towarzystwie ludzi, którzy na co dzień i od święta, są bogaci, a do tego niezwykle uciążliwi, albo zajmują intratne, lub popularne stanowisko z wieloma przypiętymi do niego znajomościami, które w kluczowym momencie śledztwa mogą się głównemu bohaterowi przydać w celu rozwikłania arcytrudnej zagadki. Przekazywane sobie pocztą pantoflową, z ust do ust, informacje, sprawiają, że śledztwo wolno, acz regularnie, posuwa się do przodu, ciągnąc niejako za sobą głównego bohatera. A rozwiązanie zagadki pojawia się tak nagle i niespodziewanie, jakby spadło z niego, zabierając ze sobą po drodze dowody, a następnie wparowało do umysłu głównego bohatera, by prawie natychmiast go olśnić. Nie ma tu żmudnego śledztwa opartego na dowodach, czy technikach dedukcji. Jest za to działanie na hop siup i rozwiązanie śledztwa na zaledwie dwustu kilkunastu stronach. Sprawa bardzo wolno się rozkręca, wiadomości krążą pomiędzy poszczególnymi postaciami, a potem nie wiadomo skąd i na jakiej podstawie pojawia się nagle rozwiązanie.
W międzyczasie dzieje się wiele niepotrzebnych z punktu widzenia fabuły rzeczy, takich jak na przykład: udział w aukcji, składanie wizyt i rewizyt przez bohaterów, czy rozmowy przy herbacie.
Bohaterowie nie wzbudzili mojego zainteresowania. Są kompletnie papierowi i wyprani ze wszelkich ludzkich uczuć. Jedna postać nie różni się od drugiej.
Opisy miejsca zbrodni, fabuły oraz wnętrz lordowskich mieszkań są bardzo plastyczne i drobiazgowe. Nietrudno sobie to wszystko wyobrazić. Autorka sprawnie posługuje się piórem, choć jej umiejętności na tym, niestety, się kończą.
Przyznam, że dawno tak bardzo nie liczyłam, ile stron zostało mi do końca. A powieść wcale nie była długa. Jeśli wziąć pod uwagę, że to – dopiero – pierwszy tom cyklu, to strach pomyśleć, co będzie dalej. Oby było tylko lepiej, a nie gorzej.
Jako wstęp mający zachęcić czytelnika do lektury następnych części powieść z pewnością się nie sprawdziła. Męczyło mnie czytanie jej.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-06-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
Stawiam dziesięć do jednego, że widząc mój surdut, weźmie mnie za przedsiębiorcę pogrzebowego.
Agatha Christie i Dorothy L. Sayers - gwiazdy międzywojennej złotej epoki kryminałów ,,The Guardian" Seria kryminałów kultowej brytyjskiej autorki...
- Nie należy wyciągać wniosków zbyt pospiesznie.- Zbyt pospiesznie? Ale ty się ku nim czołgasz, i to tyłem! Gdybyś złapał kota unurzanego po wąsy w śmietanie, upierałbyś się, że można sobie wyobrazić, że gdy kot zanurzał głowę w dzbanku, ten był już pusty.
Więcej