Powieść "Urania" ukazuje utopijną społeczność Meksyku. O "republice" Campos dowiadujemy się z relacji jednego z jej mieszkańców. Ludzie tu mieszkający to obywatele świata. Wszyscy są równi. Dzieci tu nie chodzą do szkoły formalnej, wiele z nich to sieroty. W przeciwieństwie do rzeczywistości, która jest pełna zderzeń cywilizacji, dyskryminacji rasowej i walki Campos jawi się jako prawdziwy raj na ziemi...
Krótka notka na tylnej okładce brzmiała ciekawie, a autor otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, więc pomyślałam, dlaczego by nie spróbować. Zaczęło się całkiem interesująco. Wraz z bohaterem poznawałam powoli mieszkańców krainy. Każdy członek grupy był mistrzem na swój własny sposób, a sam kraj odgrywał aktywną rolę w dynamice książki. Wulkany, gejzery, mężczyźni próbujący udźwignąć ciężar wieków na swoich barkach. Śledziłam historię Campos z coraz bardziej rosnącym zaciekawieniem. Przyglądałam się także losom Daniela, jego relacjom z otoczeniem. Miałam możliwość także poznać politykę tego wyimaginowanego kraju.
Autor poprzez ukazanie ideału podkreśla zło, brzydotę naszej rzeczywistości. Le Clézio wyraźnie potępia kapitalizm i daje tu alternatywę w postaci utopijnego raju. Z ust bohaterów słyszymy ponure prognozy dla świata realnego. Jednak mimo, że prawdziwy świat jest surowy a przyszłość jest nieznana, ludzie nadal pragną żyć. Mieszkańcy utopijnej krainy są tu przedstawieni jako rzekomo wyzwoleni ludzi. Autor jest z czytelnikiem szczery. Ukazuje kilka punktów widzenia. Miesza wątków akcji. To sprawia wrażenie chaosu. Może gdyby pisarz zrezygnował z tylu elementów i skupił się na jednym głównym wtedy lektura byłaby bardziej przejrzysta. W takiej formie sprawia wrażenie skrótowej wersji "czegoś" wielkiego. Jakby pisanej na kolanie w pośpiechu.
Muszę także wspomnieć o to, że irytowała mnie mentalność bohaterów iście z lat 70. ubiegłego wieku i dość prymitywne dowcipy. Fragmenty, w których bohater wydaje się nadal "dziecinny" pomimo mijających lat brzmiały dość dziwnie. Było kilka momentów, w którym gubiłam wątek. Bogate słownictwo, wyrażenia potoczne i zmieniający się styl także nie ułatwiały mi odbioru. Interesujące jest także to, że powtórzenia w tekście skupiają się wokół fragmentów wielkiej wagi emocjonalnej. Jakby bohater miał problem z opowiadaniem o czasach dla niego trudnych. Przeszkadzała mi również częsta zmiana osoby narratora. W kilku rozdziałach postaci piszą do siebie listy. Oprócz tego natknęłam się tu na historię opowiadaną w pierwszoosobowej, trzecioosobowej narracji oraz z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Istnieje również aneks. To część całkowicie wyjęta z kontekstu. Czemu autor zamieścił w nim te a nie inne informacje?
Niemniej jednak, muszę przyznać, że znalazłam tu trudno definiowalną romantyczną esencję, tendencję do dokładnego charakteryzowania postaci biorąc pod uwagę tło historyczne nawet jeśli to nie czyniło ich bardziej sympatycznymi. Trzeba przyznać, że "Urania" jest utworem bardzo chaotycznym, ale to także książka ukazująca marzenie o świecie równości i życzliwości. Określonym jedynie przez uczucia, pragnienia i solidarność. To historia o niestety "nieudanej" utopi.
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 238
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Przed wojną nie da się uciec. Jest wszechobecna. W ciałach ludzi, w czasie, w materii. Jest częścią wszystkiego, tak jak wszystko jest jej częścią. Bea...