Jak zepsuć całkiem dobrą powieść?
W co drugim (albo i częściej) zdaniu użyć spójnika "gdyż", w co czwartym - spójnika "iż", większość zdań zakończyć wykrzyknikiem.
Młode małżeństwo, Ewa i Adam (obydwoje ok. 30-tki), właśnie spodziewają się dziecka. Ewa jest w 4-tym miesiącu ciąży, kiedy pewnej nocy budzi się i wychodzi do ogrodu. Tam gołymi rękami wykopuje jakiś tajemniczy korzeń i go...zjada.
Rano nie jest pewna, czy to się jej przyśniło, czy zdarzyło naprawdę?
Później zapomina o tym.
Dziecko rodzi się w normalnym terminie, poród też jest dość standardowy - trwa 13 godzin i 13 minut. I wydaje się, że wszystko jest całkiem normalnie, gdy 13 dnia po porodzie, podczas gotowania zupki dla niemowlęcia (i tu następna denerwująca nieścisłość: jakież to ZUPKI jadają noworodki?) Ewa słyszy, że ktoś (niemowlę?) mówi o kocie, który topi się w beczce.
Najpierw z niedowierzaniem, potem z zaniepokojeniem Ewa obserwuje dziecko. Jednak w końcu idzie do ogrodu i sprawdza beczkę (hmmm, tu znów zupełna fikcja - chciałabym zobaczyć kobietę, nawet bardzo wysportowaną, która niecałe 2 tygodnie po porodzie wskakuje i wychodzi z beczki, która ma ponad 2 metry).
W beczce rzeczywiście jest kot - no i tu następna rzecz, do której można się przyczepić. Kot to samiec, kocur - i jest trójkolorowy. A w 99,9% trójkolorowe koty to kocice (cecha sprzężona z płcią). No ale niech tam, kocur jest czarodziejski, więc się już nie czepiam;)
Potem zdarza się jeszcze śmieszna pomyłka w urzędzie stanu cywilnego, gdzie pijany urzędnik wpisuje do metryki dziecka "Jonyk" zamiast "Jan" (Janek).
Ewa trochę się martwi, że dziecko ma oczy różnego koloru (tak samo zresztą, jak kot - Kotyk) i rude włosy. Wkrótce jednak się okaże, że kolor włosów i oczu to żaden problem, bo w trakcie snu, nocami, Ewa, Jonyk i Kotyk zaczynają podróżować po tajemniczej krainie (potem okaże się, że to kraina Tarota).
Ewa i jej kompani mają za zadanie odnaleźć zaginionego księcia Theta - o czym początkowo Ewa nie ma pojęcia.
Wędrówki w krainie Tarota są dla przybyszów skrajnie niebezpieczne, bo czyha na nich zła Gimel.
W trakcie nocnych podróży po krainie Tarota Ewa poznaje również swoją przeszłość, odnajduje w końcu swoją rodzinę i w końcu dowiaduje się, dlaczego 27 lat wcześniej znalazła się sama, w dziwnym ubraniu, na ulicach miasta. To wtedy znalazła ją siostra Amata i zabrała do sierocińca. Ewa była nawet podejrzewana o autyzm, bo przez kilka lat nie mówiła - jednak siostra Amata nie pozwoliła zabrać Ewy do przytułku dla niepełnosprawnych umysłowo.
Ewa w końcu zaczęła mówić; dzięki swej wytrwałości dobrze się uczyła i skończyła dobre studia. Nigdy nie zerwała kontaktu z sierocińcem, z siostrą Amatą i swą serdeczną przyjaciółką, Cecylią, która została dyrektorką sierocińca.
To właśnie tam, w sierocińcu, w którym Ewa się wychowała, pewnego dnia pojawia się kilkunastoletni chłopiec, autystyk. Dziecko nie nawiązywała kontaktu z nikim - do dnia, gdy w sierocińcu pojawiła się Ewa z Jonykiem. To wtedy chłopiec zaczyna mówić całkiem do rzeczy, przestaje naśladować ptaka i prosi, żeby go zabrać. Prosi Ewę. Jest ona przeciwna temu, boi się o swoje dziecko. Jednak ulega prośbom Cecylii i siostry Amaty, zabiera chłopca do swego domu.
Tam dochodzi do spotkania chłopca i kota Kotyka - wydaje się, że ta dwójka zna się doskonale i że do siebie tęskniła.
Ta książka (po odpowiednich przeróbkach, oczywiście) mogłaby być ciekawym scenariuszem do filmu kostiumowego.
Mimo bajkowego motywu krainy Tarota jest to opowieść o odkrywaniu siebie, o poszukiwaniu swej tożsamości i o tym, jak jest ta tożsamość ważna.
I całkiem dobrze się tę książkę czyta - nie licząc zgrzytania zębów po następnym "gdyż" i "iż" ;) Mimo wszystko - polecam.
Informacje dodatkowe o W krainie kota:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 1996 (data przybliżona)
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
978-83-08-04158-1
Liczba stron: 216
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
enigma1
Sprawdzam ceny dla ciebie ...