Recenzja pochodzi ze strony www.zksiazkadolozka.pl
Poruszająca do głębi powieść, której akcja rozgrywa się dosłownie w kilku szybkich aktach.
Trzy kobiety, których historię splatają się jak tytułowy warkocz. Każda z nich prowadzi własną, ciężką walkę. Cierpią, bo życie ich nie oszczędza. Jednak mają w sobie tyle siły, by wygrzebać się z obecnego bagna, do którego zostały wrzucone przez los.
Smita jest mieszkanką Indii. Jej największym marzeniem jest zapewnienie córce lepszego bytu. Chciałaby, aby córka poszła do szkoły, do której ona nie miała okazji pójść. By praca, która przechodzi z pokolenia na pokolenie, nie dotknęła jej córki.
„Ale po co? – pytał. – Może i nauczy się czytać i pisać, ale nikt jej tu nie da pracy. Człowiek rodzi się czyścicielem ustępów i jest nim aż do śmierci. To się dziedziczy, to zaklęty krąg, z którego nie sposób się wyrwać. To karma.”
Giulia mieszka na Sycylii. Po tym jak jej ojciec wylądował w szpitalu, musi zająć się interesem rodzinnym. Niestety firma chyli się ku upadkowi, dlatego musi zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić.
„Coraz później wraca po przerwie do pracowni. Nonna zaczyna się czegoś domyślać. Zauważyła uśmiech na jej twarzy, jakiś nowy błysk w oku. Giulia utrzymuje, że codziennie chodzi do biblioteki, ale wraca do pracy zdyszana, z rozpłomienioną twarzą.”
Sara mieszka w Kanadzie. Jest poważaną prawniczką, do czasu, aż dowie się o diagnozie lekarskiej, która położy się cieniem na całym jej dotychczasowym dorobku.
„Nic już nie może uchronić jej przed upadkiem. Zaczyna się powolne opadanie w dół.”
Każda z tych kobiet prowadzi swoją osobistą wojnę z bezlitosnym światem. Choć różni je praktycznie wszystko, zaczynając od środowiska, a kończąc na wieku, to widzimy w nich zadziwiające podobieństwo i intymną nić, która je łączy. Cechuje je przede wszystkim wysoka wrażliwość, determinacja, siła, a przede wszystkim dojrzałość w podejmowaniu decyzji.
Rozdziały pisane są z perspektywy naszych bohaterek, więc bezpośrednio od źródła dowiadujemy się co siedzi w ich głowie, z jakimi uczuciami, czy problemami się mierzą. Takie zabiegi lubię najbardziej, ponieważ pozwalają mi zajrzeć w głąb duszy bohatera.
Autorka stworzyła subtelną, choć mocną opowieść, która wpasowuje się w bieżące problemy. Trochę czuć od niej ten feminizm, ale również pojawia się pewien ważny cytat dotyczący religii.
„Sikhowie są przekonani, że wszystkie religie mogą prowadzić do tego boga i dlatego wszystkie zasługują na szacunek.”
Akcja powieści jest konsekwentnie poprowadzona, by w finale jak jedna historia splotły się losy całej trójki, choć dzielą je przecież tysiące kilometrów i żadna z nich nie wie o istnieniu pozostałej dwójki.
Podoba mi się również to, że Colombani nie stawia na ozdobniki, na zbędną otoczkę, która rozdmuchałaby powieść do olbrzymich rozmiarów. Nie próbuje również wzbudzać zbędnego współczucia, nie kaleczy nas na siłę wymyśloną historią. Pisze prosto, krótko i na temat. Opowiada historie, które się zdarzają. Nie ubarwia, nie mąci, po prostu jak gawędziarz opowiada. A smutek, który przytłacza czytelnika jest następstwem tej opowieści, naturalną reakcją na takie historie.
Nieco zasmuciło mnie zastosowanie otwartego zakończenia w każdej z trzech historii. Wolę, gdy wszystko jest zakończone, chociażby tragicznie. A teraz autorka pozostawiła mnie z uczuciem niedosytu i milionami myśli.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2017-11-09
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 216
Tytuł oryginału: La tresse
Dodał/a opinię:
Klaudia Nadolna