Diana jest uczennicą trzeciej klasy gimnazjum. Trudny okres, niby jeszcze człowiek nie jest dorosły lecz już nie dziecko. Moment przejścia okazał się być dla niej zgubny. Dziewczyna ma problemy z emocjami. Boi się otworzyć na ludzi. Jest typem szarej myszki, która nawet jedynej zaufanej przyjaciółce Jowicie nie jest w stanie zdradzić wszystkich swoich uczuć. Kiedy nowo poznany chłopak ośmieszył ją w Internecie, próbuje znaleźć powód, bo przecież w ogóle jej nie znał. Szuka winy w sobie. Postanawia zmianę. I tutaj zaczyna się historia. Z pozoru niewinna przemiana zmienia się w zagrażającą życiu chorobę. Diana wraz z traconymi kilogramami traci chęć życia. Czeka ją niełatwa droga. Upadki, wspinaczka. Życie Diany potoczyło się w sposób, w jaki się nie spodziewała...
Okładka jest żółta, a na samym środku widzimy dziewczynę, prawdopodobnie Dianę, naszą główną bohaterkę. Widzimy ją od tyłu, a patrząc na jej sylwetkę możemy mówić, że jest szczupła.
Nie posiada skrzydełek, strony są białe, a czcionka jest dość duża. Nie jest to jednak zwykła powieść, jakie zazwyczaj recenzuje. Ma niewiele ponad sto stron, często krótkich fragmentów myśli. Są trzy główne, tytułowe rozdziały.
Literówek nie znalazłam, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Przechodząc do pióra młodej pisarki muszę przyznać, że zauważyłam spory postęp. Cieszy mnie to niesamowicie, ponieważ ostatnim razem bardzo, ale to bardzo przeszkadzały mi niedokończone, urwane zdania. Tym razem Pani Monika mi tego oszczędziła, co automatycznie wpłynęło na plus książki jak i całokształtu. Autorka posługuje się prostym, lekkim w odbiorze stylem, z którym nikt nie będzie miał problemu. Nie używa trudnych, czy skomplikowanych słów. Jestem zadowolona z tego, co tym razem dostałam. I nadal chcę, by Pani Jagodzińska ćwiczyła, ćwiczyła i raz jeszcze ćwiczyła. Dlaczego? Bo czekam na kolejne książki. ;)
Diana jest naszą główną bohaterką. Ma problemy ze swoim wyglądem, ponieważ jest puszysta. Zaczyna ją to drażnić do tego stopnia, że zmienia styl swojego życia. Dieta, ćwiczenia, coraz mniejsze porcje jedzenia. Nie zna umiaru. A wszystko przez to, że inni zaczęli z niej drwić. Wytykać palcami. Wyśmiewać. I tyle, lub aż tyle wystarczy. Wystarczy, by zniszczyć życie drugiej osobie.
Było mi jej okropnie żal. Współczułam jej, naprawdę. Całe szczęście miała Jowitę, najlepszą przyjaciółkę, która była przy niej cały czas. Kochała ją jak własną siostrę taką, jaka była.
Reasumując uważam, że każdy z Was mógłby polubić Dianę. Jest to sympatyczna młoda dziewczyna, która ma całe życie przed sobą. Niestety to, do czego się doprowadziła, nie wróży nic dobrego...
Pani A. Tak nazywam anoreksję. Kiedyś bardzo silnie dotyczyła mojej już byłej przyjaciółki, teraz już tylko znajomej, i tyczy się jej o wiele mniej, bo zaczyna wygrywać z chorobą. Nie chciałam wplątywać tego wątku do tej recenzji, ale co nieco tylko wspomnę. Częściowo wiem, jak zachowują się ludzie chorujący na anoreksję. Wiem, że czują się jak dno i nie mają siły nawet wstać. A Ty, jako bezużyteczna przyjaciółka nie jesteś w stanie zrobić nic, bo przyjaciółka nie słucha ciebie i wszystko, co do niej mówisz miałoby taki sam efekt jak rozmowa z kamieniem czy ścianą. Czytając myśli Diany przypomniałam sobie ile razy ja prosiłam, błagałam wręcz tę drugą osobę o to, by zaczęła walczyć. Przypomniałam sobie skrawki wiadomości, które... cóż. Nie były zadowalające, a przerażające. Na przykład "Spadłam ze schodów, bo straciłam przytomność." albo "Zakręciło mi się w głowie i oparzyłam się o kuchenkę." I tak dalej, i tak dalej...
Dlatego też ciężko jest mi te książkę zrecenzować tak jak wszystkie inne. Bo ta jest tak bardzo życiowa... Równie dobrze można by było nazwać ją swego rodzaju dziennikiem lub pamiętnikiem. Było mi niewiarygodnie smutno czytając o tym, jak dziewczyna chciała się zmienić, zrobić coś, co ją zmieni, za co inni ją polubią...
Ta powieść powinna być skierowana dla wszystkich, bez wyjątku. Młody czy starszy, każdy powinien poznać historię Diany i czerpać z niej jak najwięcej życiowych mądrości. Powinien nauczyć się akceptacji siebie, własnego ciała i szacunku do niego. Lektura pokazuje nam zachowania, które w naszym życiu nie powinny mieć miejsca. Uważam, że Pani Monika zasłużyła na wiele pochwał, bo wierzę, że napisanie tak życiowej i prawdziwej mini książki było nie lada wyzwaniem.
Reasumując, bez zbędnych przeciągań - książka jest warta jak najbardziej waszej uwagi. Mówi o akceptacji samego siebie, tolerancji i kulturze, której tak często zaczyna brakować. Poświęćcie jej godzinę lub dwie, bo dłużej raczej Wam nie powinna zająć i oceńcie sami. Jestem jednak raczej pewna, że nie pożałujecie. To jedna z tych lektur, które są żywe i ponad czasowe. Ten problem choroby raczej nigdy nie zniknie więc... Warto zapoznać się z Wiarą, Nadzieją, Miłością. I to jak najszybciej. W dodatku jestem pod wrażeniem, że tak świetnie udało się napisać krótką książkę tak młodej osobie jak Pani Monika.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2018-03-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 120
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Angelika Ślusarczyk
Są rzeczy, których zwyczajnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Życie zaskakuje. Stawia przed nami różne wyzwania. Różne sytuacje, z którymi musimy się zmierzyć, bez względu na to, czy nam się to podoba, czy niekoniecznie; musimy przez nie przejść. Wreszcie stawia na naszej drodze osoby, które potrafią zachwiać naszą równowagę i nieźle namieszać zarówno w głowie, jak i w sercu...
,,Cykl" Moniki Jagodzińskiej to dwanaście różnych historii. Dwanaście miesięcy zebranych w jednej książce. Każda część porusza inny problem, dla którego...
Walka o wyjście z uzależnienia. Walka o lepszą przyszłość. Bezwzględna szczerość wobec siebie. Adam, to młody chłopak, który zagłębia się w świat...
Na błędach się uczymy. Każde potknięcie nas wzmacnia. Nasze przeżycia nas budują, pozwalają odnaleźć siebie i zrozumieć, że życie jest nieprzewidywalne i nie można z niego zrezygnować, gdyż nigdy nie wiemy, co czeka za rogiem. A mogą to być rzeczy piękne.
Więcej