Jakoś nie podeszła mi ta komedyjka. Niby fajna, niby zabawne dialogi, ale... nie czułam klimatu. Jak zawsze czytało się szybko i przyjemnie, ale bez ekscytacji.
Główną bohaterką jest Helena, zakochana w hrabim Bertramie, która z racji niskiego urodzenia nie mogła nawet marzyć o ożenku z nim. Dość podstępnie wymogła na nim, by się z nią ożenił - w zamian za wyleczenie króla, mogła wybrać sobie męża... nawet jeśli jej wybranek niekoniecznie miał ochotę ją poślubić. Król wręcz rozkazywał Bertramowi wyrazić zgodę, bo w przeciwnym razie poniósłby konsekwencje - "Miłością dla niej dowiedziesz mi wiary; zdradź ją, a słusznej nie unikniesz kary". Jedną z takich "kar" byłoby odebranie majątku i co za tym idzie zrównanie prestiżu hrabiego do biednej i nisko urodzonej kobiety.
Helena (podobnie jak inne postacie) była dość mdłym charakterem. Ani nie wzbudzała sympatii, ani nie wywoływała jakichś negatywnych odczuć.
Chociaż przyznam, że do niej należała najlepsza wypowiedź w tej komedii, a mianowicie - "pozwól, że ci zadam jedno pytanie - mężczyzna jest nieprzyjacielem dziewictwa, jak by je można przeciw niemu zabarykadować?"
Mimo iż nie lubię ról błaznów w przeróżnych dramatach, to jednak tutaj był w miarę znośną postacią. I dialogi, które prowadził nie były aż tak nużące i schematyczne jak zawsze. I przynajmniej jedna odpowiedź (na zadane przez hrabinę pytanie) mnie rozbawiła:
"Powiedz jakie powody sklaniają cię do małżeństwa?"
"Biedne moje ciało domaga się tego, ciało gna mnie do tego, a kogo diabeł pędzi, musi maszerować"
Niby nic powalającego na kolana, ale zgrabnie i w żartobliwy sposób ujęte myśli.
Informacje dodatkowe o Wszystko dobre, co dobrze się kończy:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2002-01-30
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
83-240-0030-5
Liczba stron: 206
Dodał/a opinię:
Marta Olszewska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...