„Wzgarda” Pauliny Hendel to książka, która wygląda jak klasyczny kryminał, ale kiedy ją otworzysz, okazuje się, że wpakowałeś się w mroczny labirynt fantasy z elementami śledztwa, społecznym niepokojem i… ogrami, którzy znają kodeks karny lepiej niż niejedna kancelaria prawnicza. Brzmi dziwnie? Owszem. I bardzo dobrze – bo Hendel właśnie w tej dziwności odnajduje swoją siłę.
Na scenę wchodzi Kilian Sztorm – naczelnik policji, który wygląda jak człowiek, co już wszystko widział i nic go nie ruszy. Ale kiedy zaginiony zostaje pracownik wpływowej Czarnej Kompanii, a miejsce zbrodni przypomina echo nierozwiązanego morderstwa sprzed trzynastu lat, Sztorm zaczyna mieć wrażenie, że przeszłość znów dobija się do jego drzwi. A że nie ma zwyczaju ignorować pukań losu, pakuje się w śledztwo, które pachnie polityką, magią i starymi błędami.
Świat przedstawiony w tej lekturze to mieszanka tropikalnego kolonializmu, post-magicznej paranoi i urban fantasy z elementami steampunku. Wyspa, na której toczy się akcja, nie jest rajem z folderu biura podróży. To miejsce, gdzie kiedyś zsyłano więźniów, teraz ściga się zakazaną magię, a pod płaszczykiem porządku tętni niepokój, którego nie da się zamieść pod dywan. Ludzie są zmęczeni, skorumpowani, a jednocześnie tak bardzo ludzcy, że można ich poczuć niemal na wyciągnięcie ręki.
A drużyna Sztorma? Można by pomyśleć, że to żart: ogr z zamiłowaniem do litery prawa, młody idealista z bogatej rodziny, ekscentryczna złodziejka i melancholijny ziemowy. Ale Hendel nie pisze parodii – pisze opowieść o współpracy mimo różnic, o nieufności, która z czasem przeradza się w coś przypominającego sojusz, a może i namiastkę przyjaźni. Dialogi między bohaterami iskrzą – raz humorem, raz napięciem, czasem celnym ciosem słownym, który zostawia ślad lepszy niż niejedna walka na miecze.
Klimat powieści to jej największy atut. Gęsty, duszny, lepki od niedopowiedzeń. Hendel nie spieszy się z akcją – pozwala czytelnikowi wejść głęboko w ten świat, rozejrzeć się, poczuć ciężar przeszłości i pulsujący strach przed tym, co może się wydarzyć. Ale kiedy już rusza z fabularną jazdą, nie ma mowy o przystankach. Intryga nabiera tempa, pojawiają się nowe tropy, martwe ciała, plotki o powracającej magii i bogach, którzy może wcale nie są tak martwi, jakby wszyscy chcieli wierzyć.
I chociaż nie brakuje tu przemocy, ciemnych zaułków i bezwzględnych decyzji, Hendel umiejętnie wplata też ironię i czarny humor. To nie jest książka, która przytłacza – to książka, która żongluje emocjami, raz podnosząc ci ciśnienie, by zaraz potem pozwolić się uśmiechnąć pod nosem.
„Wzgarda” to opowieść dla tych, którzy nie potrzebują elfów i smoków, by czuć, że są w świecie fantasy. Dla tych, którzy cenią sobie kryminał z drugim dnem i bohaterów, którzy są bardziej złożeni niż tylko „dobry” i „zły”. Hendel stworzyła świat, który kusi, choć nie zaprasza z otwartymi ramionami. Ale jeśli raz się do niego wejdzie, trudno się oderwać. I jeszcze trudniej przestać zadawać pytania. Na przykład to najważniejsze: kiedy będzie kolejna część?
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-03-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 528
Dodał/a opinię:
Ewelina Białogołąbek
Maximus Opoka jest zwykłym kurierem kasty i nic nie wskazuje na to, aby jego życie miało ulec poprawie. Co więcej, sprowadza na siebie dodatkowe kłopoty...
Hubert po latach odnajduje wreszcie Święcino. Ale nie wszystko wygląda tam tak, jak zapamiętał. Dla mieszkańców osady jest zupełnie obcy i nikt...