To miała być prosta sprawa do rozwiązania w jeden dzień.
Na wyspie będącej byłą kolonią karną zaginął pracownik Czarnej Kompanii. Naczelnik Kilian Sztorm i jego zastępca, ogr Gustaw Gunderberg mają ręce pełne roboty, a do dyspozycji tylko pokojową wartę, w której skład wchodzą: podstarzały ziemowy, tryskający optymizmem syn magnaterii i tymczasowo zatrudniona złodziejka. Razem usiłują rozwikłać zagadkę, która okazuje się zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
Każdy trop zdaje się prowadzić do opuszczonego domu, w którym przed laty popełniono makabryczne morderstwo. Po mieście zaś krążą podejrzani ludzie, myśliwi znajdują w buszu okaleczone zwierzęta, ogry są coraz bardziej niespokojne, a tubylcy szepczą o bestii z mroku, która przebudziła się, by pożreć wszystkich obcych.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2025-03-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 528
Fantasy w rytmie kryminału
Paulina Hendel łączy fantastykę z kryminałem i grozą. „Wzgarda” to powieść, w której nie ma miejsca na nudę – od pierwszych stron czytelnik zostaje wrzucony w sam środek tajemnicy, która z pozoru miała być prostą sprawą do rozwiązania, a szybko zamienia się w pełną niepokoju i sekretów opowieść.
Na wyspie, niegdyś kolonii karnej, ginie pracownik Czarnej Kompanii. Naczelnik Kilian Sztorm i jego zastępca, ogr Gustaw Gunderberg (Kostek), muszą zmierzyć się nie tylko z brakiem ludzi do pomocy, ale też z atmosferą strachu, podejrzeń i niesamowitych zjawisk. Do dyspozycji mają jedynie pokojową wartę: podstarzałego ziemowego, nadmiernie optymistycznego młodzieńca z wyższych sfer oraz złodziejkę zatrudnioną „na chwilę”. To z takiej mieszanki osobowości rodzi się drużyna, która zaskakuje i bawi, ale też udowadnia, że w śledztwie liczy się każdy, nawet pozornie niepasujący element.
Paulina Hendel snuje historię dwutorowo – z jednej strony śledzimy działania Kiliana Sztorma, z drugiej stopniowo poznajemy losy Adeli, zaginionej przed laty dziewczynki. Ich historie splatają się powoli, odsłaniając kolejne fragmenty wielkiej zagadki, w której nic nie jest oczywiste. Naczelnik raz za razem trafia na ślepe tropy, a prawdziwych sprawców ma pod nosem – tylko nie potrafi jeszcze tego dostrzec.
Autorka w świetny sposób buduje klimat grozy i tajemnicy. Opisy miejsc zbrodni są sugestywne, pełne krwawych szczegółów, które mocno działają na wyobraźnię. Trudno przejść obojętnie obok sceny, gdy Sztorm odkrywa kolejne ofiary: „Na jej jasnych przedramionach dostrzegł ciemne pręgi, połamane nogi były nienaturalnie wygięte. Z lewego uda wystawała ostro zakończona kość.” – to tylko jeden z obrazów, które sprawiają, że czytelnik czuje się, jakby sam stanął w miejscu zbrodni. Nie są jednak tanim szokiem – raczej wciągają w atmosferę mroku, w której przeszłość i teraźniejszość wzajemnie się przenikają. Szczególnie mocno oddziałują sceny w opuszczonym domu Arugulów, gdzie echo dawnej tragedii wciąż zdaje się odbijać od ścian. I to nie jedyne miejsce, w którym przeszłość upomina się o uwagę.
Sam Sztorm to bohater nietuzinkowy – nie jest idealnym śledczym, a raczej człowiekiem, który zmaga się z własnym lękiem i poczuciem winy. Często musi uciekać się do swojej osobliwej metody radzenia sobie z emocjami: „Czasem wyobrażał sobie strach jako małą, chudą pokrakę. Łapał ją wtedy za kark, rzucał na ziemię i przyciskał butem, nie pozwalając jej się podnieść.” To sprawia, że jego postać nabiera autentyczności i bliskości – bo każdy ma swoje sposoby na walkę z własnymi demonami.
Świat przedstawiony to kolejny atut powieści – obok ludzi pojawiają się ogry, elfy i ślady dawnej magii, która, choć miała zostać zniszczona, wciąż gdzieś pulsuje. Paulina Hendel bawi się konwencją, mieszając elementy fantasy z kryminałem i sensacją . Nie bez powodu bohaterowie podejrzewają, że przeszłość wciąż daje o sobie znać: „Wiem, jakie zdanie o magii ma nasz naczelnik, ale są pewne dowody na to, że magia przetrwała wściekłość Wzgardy. Zakon nie zniszczył czterysta lat temu wszystkich cząstek magicznych na świecie. (…) przetrwały okruchy.”
Całość czyta się niczym gotowy scenariusz serialu – dynamiczny, pełen zwrotów akcji i świetnie wykreowanych bohaterów.
„Wzgarda” to książka, od której trudno się oderwać. Pełna akcji, napięcia i niespodzianek, ale też bohaterów, których łatwo polubić – ze wszystkimi ich słabościami i uporem. Finał zaskakuje i porusza, a choć może wstrząsnąć, wydaje się jedynym możliwym zakończeniem tej historii.
Gorąco polecam miłośnikom fantasy, kryminałów i mrocznych tajemnic. „Wzgarda” wciąga jak najlepszy serial – czyta się ją jednym tchem, a po zamknięciu książki aż chciałoby się zobaczyć tę opowieść na ekranie. Może kiedyś się doczekamy?
"Czasem okrucieństwo samo w sobie jest celem."
Kiedy pomyślimy o rozwoju świata, nie możemy pominąć aspektu kolonializmu, dzięki któremu państwa zdobywały nowe tereny. Wiązało się to także z podbojem, podporządkowaniem i wykorzystywaniem zamieszkałych na nowych ziemiach ludów. Poczucie wyższości powodowało, iż rdzenni mieszkańcy traktowani byli po prostu jako gorsi. Natura ludzka jednak ma to do siebie, że potrzebuje wolności i zrozumienia, aby godnie żyć. W przeciwnym razie się buntuje i zaczyna walkę o niepodległość. Jedną z takich kolonii poznajemy właśnie na łamach tejże powieści. Owa Kolonia jednak nie jest taka zwyczajna, a jej mieszkańcy… cóż, to same osobliwości.
"Oczywiście zdarzali się wśród nich idioci i przestępcy, ale tak samo było przecież z ludźmi."
Kto zatem zamieszkuje Kolonię, która zdołała się wyzwolić spod panowania starego lądu i wywalczyła sobie niezależność? Poznajemy ogry – bardzo sympatyczne olbrzymy, lojalne wobec współbratymców (czasami nie tylko) i niezwykle silne; ziemowi – autochtoni, którzy znają niejedną tajemnicę wyspy i zaskoczyliby niejednego patologa; wampiry – tam, gdzie dużo krwi, tam ich pełno (nic nowego:-); ludzie – dobrzy i źli, jak wszędzie; oraz całe mnóstwo zwierząt i roślin, których próżno szukać gdzie indziej na świecie. Niestety, zdarzają się także potwory, hybrydy i bestie, po których nie wiadomo, czego się można spodziewać. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o… magię.
"Nawet odrobina magii nie przetrwała do obecnych czasów. W przeciwieństwie do ludzkiego okrucieństwa, które zdawało się tylko rosnąć w siłę."
Kiedy w Kolonii znika człowiek, w dodatku pracownik Czarnej Kompanii, liczącego się na wyspie przedsiębiorstwa, do gry musi wejść naczelnik pokojowej warty i jego ekipa. Kilian Sztorm, człowiek szanowany niemal przez wszystkich mieszkańców, niejedno już widział i przeżył, ale to, co czeka go w związku z zaginięciem Samuela Banacha, wzbogaci jego wyobraźnię o niewyobrażalne widoki. Jest niezwykle ambitny, więc nierozwiązana sprawa sprzed dwunastu lat niezmiernie go nurtuje, tym bardziej, że zniknięcie Banacha w jakiś sposób zdaje się z nią wiązać. Z drugiej zaś strony mobilizuje go ona do pracy, w której myśli przede wszystkim o innych, najmniej zaś o sobie. W swoim śledztwie zderzy się zaś z rodzajem ambicji, która niszczy, bo jej jedynym celem jest zaspokojenie własnych potrzeb, bez względu na środki i konsekwencje. Choć Sztorma drażni pewien wyraz na „m”, w krainie, w której nietrudno o dziwa i dziwadła, będzie musiał w końcu go wypowiedzieć…
"Magii nie można uderzyć, nie można jej przestraszyć ani na dobrą sprawę zobaczyć."
Czym lub kim zatem jest tytułowa „wzgarda”? Czy gardzi całym światem, a może tylko jego częścią? Prawda jest taka, że tam gdzie nienawiść do drugiego człowieka, stworzenia czy zwierzęcia, zło rośnie w siłę, a stąd już niedaleko do tragedii i niepotrzebnych śmierci. Kilian Sztorm będzie musiał zmierzyć się ze „wzgardą” i jej poplecznikami oraz próbować ocalić tych, którym ona zagraża. Czy mu się to uda? Na kogo będzie mógł liczyć, a kto okaże się kimś innym niż myślał? No i czy znienawidzone słowo na „m”, znajdzie w końcu jego aprobatę? Odpowiedzi na te pytania zapewnią czytelnikowi niebywałej rozrywki i mnóstwo zaskoczeń.
Powieść Pauliny Hendel to połączenie fantasy z kryminałem. Kiedy wkraczamy do jej wykreowanego świata, nie spodziewamy się, że tak bardzo nas wciągnie i tak mocno polubimy jego bohaterów. Choć trzeba się w niego odrobinę „wgryźć”, to po paru kęsach mamy zdecydowanie apetyt na więcej. To świat niebywale oryginalny, czasami okrutny i przerażający, ale Kilian i jego ekipa potrafią wywołać uśmiech na naszych twarzach swoim przekomarzaniem i celną ripostą. Jest w nim wiele prawd o naturze ludzkiej, która potrafi skrywać w sobie więcej zła niż niejedna bestia. W przeciwieństwie do tej drugiej, człowiek potrafi manipulować i działać z absolutną premedytacją. Jeśli zatem chcecie zobaczyć Kolonię, poznać ogra Kostka, ziemowego Dakku, złodziejkę Margo i młodego Lukę, niech to będzie wasz następny czytelniczy poczęstunek.
Gorąco polecam.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Wzgarda, Paulina Hendel, Wydawnictwo Mięta, 2025
*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mięta*
Okładka jest przecudowna i jak zawsze na książkę skusiłam się głównie ze względu na nią, ale też na samą historię. Z przedstawionym w niej światem spotkałam się kiedyś w jednej z antologii, tamto opowiadanie było jednym z moich ulubionych i naprawdę chciałam bardziej wgłębić się w ten świat, a autorka mi to umożliwiła, jednak szczerze mówiąc mimo tego, że książka mi się podobała, to trochę się przy niej męczyłam.
Wyspa będąca byłą kolonią karną, którą zamieszkują zarówno ludzie jak i inne nieco magiczne stworzenia, choć o magii nikt absolutnie nie mówi, bo ta rzecz jasna nie istnieje. Na tej wyspie dzieje się dużo, a naczelnik Sztorm i jego zastępca nie mają chwili oddechu, gdyż w tak różnorodnym środowisku zawsze jest coś do zrobienia. Panowie stają przed jedną z najtrudniejszych dotąd sprawy, którą początkuje zaginięcie pracownika Czarnej Kompani, podczas śledztwa na jaw wychodzą kolejne fakty, które zaczynają się łączyć z tajemnicza sprawą sprzed lat, a dziecięce bajki stają się najniebezpieczniejszą bronią.
Mamy tutaj swego rodzaju gatunkowy mix, przede wszystkim mamy tutaj kryminał z elementami thrillera, jest zbrodnia, jest śledztwo, są kolejne poszlaki, a zagadka jest trudna do rozwiązania, choć z czasem można samemu dojść do rozwiązania. Z drugiej strony mamy fantastykę, świat w którym różnorakie istoty zamieszkują jedno terytorium i starają się żyć w względnej harmonii. W powieści można natknąć się na ziemowych, wampiry, ogry, półelfy i wiele innych mistycznych stworzeń. W tym wszystkim można zauważyć też elementy komedii (niektóre sytuacje są bardzo zabawne) oraz dramatu. Wykreowany przez autorkę świat jest fenomenalny i dopracowany w każdym szczególe, bo poznajemy jego historię, tradycje i obserwujemy całe to szalone społeczeństwo, zagłębiamy się w tajemnice i sekrety różnych nacji a do tego jest to tak dokładnie i szczegółowo opisane, że naprawdę można mieć wrażenie jakbyśmy byli częścią tych wszystkich wydarzeń.
Powieść należy do tych, w których dominują opisy, przez co jak to u mnie bywa czytanie mi się dłużyło, ilość szczegółów mnie zadowala ale też jednocześnie niektóre opowieści czy wspomnienia były nużące. Oczywiście w fabule pojawiają się dialogi, w końcu mamy tutaj śledztwo, więc naczelnik wraz z Kostkiem muszą rozmawiać z innymi ale też między sobą, co sprzyja zbieraniu przez czytelnika informacji i pozwala samodzielnie rozwiązać zagadkę, której rozwiązanie w pewnym momencie mamy podane niemal na tacy, tylko trzeba dobrze połączyć kropki.
Książka była bardzo dobrą lekturą, pełną zwrotów akcji, niebezpieczeństw i ciekawych wątków i motywów. Działo się dużo, akcja była dynamiczna, rozwijała się w fajnym tempie, a ilość szczegółów i detali jest imponująca, a ja nie mam się do czego w tej kwestii przyczepić. Fabuła wielowątkowa, jedne wątki bardziej związane ze sprawą inne mniej, przez co też mam wrażenie, że cała powieść została nieco przeciągnięta, niemniej jeżeli ktoś lubi takie rozbudowane historie będzie zachwycony. Książka mi się podobała, jest po powieść warta polecenia i przeczytania, jest oryginalna i nietypowa, a przez to na długo zostaje w pamięci. Polecam.
Zacznę od przyciągającej wzrok okładki, uwielbiam połączenie granatu z miętą, więc ta okładka od razu mnie zahipnotyzowała. Co prawda chyba tak zapatrzona w okładkę nie do końca doczytałam, myślałam, że będzie zaginięcie i śledztwo, a kiedy nagle pojawił się tam ogr byłam zaskoczona :)
To historia, którą mogłabym określić jako połączenie gotyckiej, mrocznej baśni z klimatem kryminału. Wciąga, ale też momentami niepokoi. Mamy tu postaci tak różnorodne, że nie sposób ich nie zapamiętać i nie czuć do nich sympatii. Są wielowymiarowe, sporo przeszły i wspólnie znakomicie się uzupełniają. Moją faworytką jest zdecydowanie złodziejka, która ma się wrażenie że poradzi sobie w każdej sytuacji.
Sam wykreowany świat też jest ciekawy, taka wyspa na której mieszkają różne stwory i nigdy nie wiadomo co i kiedy może cię zabić. Coś jak Australia ;) Jednak nie jest to klasyczny styl fantasy, raczej pokazanie tego jak różnorodnie na świat patrzą inne gatunki. Bez machania czarodziejską różdżką.
Autorka świetnie prowadzi fabułę, z każdą stroną gęstnieje klimat, a zakończenie zaskakuje i wywraca wszystko do góry nogami. Co prawda ja jestem zwolenniczką happy endów, tu mamy mocny zwrot akcji, który jednak zostaje w głowie na długo.
Jeśli lubicie historie z baśniowym, ale mrocznym klimatem, w których bohaterowie mają wady, zalety i całe walizki sekretów, a różne wykreowane gatunki was nie przerażają, to będzie coś dla was.
„Wzgarda” Pauliny Hendel to książka, która wygląda jak klasyczny kryminał, ale kiedy ją otworzysz, okazuje się, że wpakowałeś się w mroczny labirynt fantasy z elementami śledztwa, społecznym niepokojem i… ogrami, którzy znają kodeks karny lepiej niż niejedna kancelaria prawnicza. Brzmi dziwnie? Owszem. I bardzo dobrze – bo Hendel właśnie w tej dziwności odnajduje swoją siłę.
Na scenę wchodzi Kilian Sztorm – naczelnik policji, który wygląda jak człowiek, co już wszystko widział i nic go nie ruszy. Ale kiedy zaginiony zostaje pracownik wpływowej Czarnej Kompanii, a miejsce zbrodni przypomina echo nierozwiązanego morderstwa sprzed trzynastu lat, Sztorm zaczyna mieć wrażenie, że przeszłość znów dobija się do jego drzwi. A że nie ma zwyczaju ignorować pukań losu, pakuje się w śledztwo, które pachnie polityką, magią i starymi błędami.
Świat przedstawiony w tej lekturze to mieszanka tropikalnego kolonializmu, post-magicznej paranoi i urban fantasy z elementami steampunku. Wyspa, na której toczy się akcja, nie jest rajem z folderu biura podróży. To miejsce, gdzie kiedyś zsyłano więźniów, teraz ściga się zakazaną magię, a pod płaszczykiem porządku tętni niepokój, którego nie da się zamieść pod dywan. Ludzie są zmęczeni, skorumpowani, a jednocześnie tak bardzo ludzcy, że można ich poczuć niemal na wyciągnięcie ręki.
A drużyna Sztorma? Można by pomyśleć, że to żart: ogr z zamiłowaniem do litery prawa, młody idealista z bogatej rodziny, ekscentryczna złodziejka i melancholijny ziemowy. Ale Hendel nie pisze parodii – pisze opowieść o współpracy mimo różnic, o nieufności, która z czasem przeradza się w coś przypominającego sojusz, a może i namiastkę przyjaźni. Dialogi między bohaterami iskrzą – raz humorem, raz napięciem, czasem celnym ciosem słownym, który zostawia ślad lepszy niż niejedna walka na miecze.
Klimat powieści to jej największy atut. Gęsty, duszny, lepki od niedopowiedzeń. Hendel nie spieszy się z akcją – pozwala czytelnikowi wejść głęboko w ten świat, rozejrzeć się, poczuć ciężar przeszłości i pulsujący strach przed tym, co może się wydarzyć. Ale kiedy już rusza z fabularną jazdą, nie ma mowy o przystankach. Intryga nabiera tempa, pojawiają się nowe tropy, martwe ciała, plotki o powracającej magii i bogach, którzy może wcale nie są tak martwi, jakby wszyscy chcieli wierzyć.
I chociaż nie brakuje tu przemocy, ciemnych zaułków i bezwzględnych decyzji, Hendel umiejętnie wplata też ironię i czarny humor. To nie jest książka, która przytłacza – to książka, która żongluje emocjami, raz podnosząc ci ciśnienie, by zaraz potem pozwolić się uśmiechnąć pod nosem.
„Wzgarda” to opowieść dla tych, którzy nie potrzebują elfów i smoków, by czuć, że są w świecie fantasy. Dla tych, którzy cenią sobie kryminał z drugim dnem i bohaterów, którzy są bardziej złożeni niż tylko „dobry” i „zły”. Hendel stworzyła świat, który kusi, choć nie zaprasza z otwartymi ramionami. Ale jeśli raz się do niego wejdzie, trudno się oderwać. I jeszcze trudniej przestać zadawać pytania. Na przykład to najważniejsze: kiedy będzie kolejna część?
Autorka kolejny raz skradła moje serce. Sięgałam po tę książkę z myślą, że to będzie lekka, szybka przygoda a dostałam coś, co jeszcze długo będzie we mnie siedzieć. Na pozór banalna sprawa zaginięcia, a w tle emocje, ciemność, i to uczucie narastającego niepokoju, które nie pozwalało mi oderwać się od stron.
⏰Polubiłam Naczelnika jest surowy, ale z tej surowości bije zmęczenie człowieka, który wciąż chce dobrze. Ogr Gustaw? Cudo! Tyle serca, tyle spokoju w ciele, które większość widzi tylko jako brutalną siłę. A ta złodziejka… jakby żywcem wyjęta z moich ulubionych powieści łotrzykowskich.
I bestia ach, bestia! To, jak autorka gra konwencją i odwraca nasze oczekiwania, pokazując, że potwór nie zawsze ma pazury i kły… to mistrzostwo. Nawiązania do baśni Grimm są tu nie tylko ozdobą one bolą, trafiają w punkt i przypominają, że prawdziwe baśnie nigdy nie były słodkie.
To podróż przez strach, czułość i to, co w ludziach najbardziej pierwotne. I została mi w głowie. Zostanie na długo. Czy polecam!? Oczywiście całą sobą !
Znacie Paulinę Hendel?
Uwielbiam książki autorki, a zaczęło się niewinnie od prezentu na święta Bożego Narodzenia. Rozmawiając ze szwagrem, dowiedziałam się, że jego córka zna osobiście autorkę i udało mu się załatwić dwa tomy serii Zapomniana księga z dedykacją od autorki. Nie tylko ze względu na sentyment do tych książek, ale też z powodu, że uwielbiam historie, które pisze Paulina Hendel.
Tym razem padło na “Wzgardę”, najnowszą książkę autorki wydaną nakładem wydawnictwa Mięta. Jak tylko sięgnęłam po książkę i zaczęłam czytać, miałam przeczucie, że skądś już znam tę historię, a jak tylko pokazał się zastępca ogr, wiedziałam już co i gdzie mi świta. Otóż autorka napisała opowiadanie, które trafiło do antologii “Awaria prądu”, było to dość długie i zarazem wciągające opowiadanie, nie tylko fantastyczne, ale również zagadka kryminalna trzymała w napięciu do samego końca,
Spotykałam się, z tym że autorzy piszą opowiadania do już istniejącej książki, ale stworzyć książkę dzięki napisanemu opowiadaniu? Chyba nie słyszałam jeszcze o takim zabiegu wydawniczym.
Więc jeśli znacie opowiadanie Zaciemnienie w antologii “Awaria prądu”, to polecam wam całym sercem “Wzgardę”.
Wezwanie do hałasów u szanowanych sąsiadów, odkryta zbrodnia, która wstrząsnęła sąsiedztwem, lecz również życiem Naczelnika Kiliana Sztorm. Niby prosta sprawa, jednak tak naprawdę spędzająca sen z powiek, przez dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata. U boku Naczelnika, jak zawsze stoi ogr Gustaw Gunderberg, on również nie może zapomnieć widoku porzuconych ciał w posiadłości i tego pustego łóżka dziecięcego. Co stało się z dzieckiem, które mieszkało w tym domu?
Zagadka zbrodni i zaginięcia dziecka jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, im głębiej drążą, tym więcej się dowiadują i w coraz to większe niebezpieczeństwo się zagłębiają.
Wolicie, gdy świat w książce jest rozbudowany, czy raczej prosty?
Osobiście uwielbiam rozbudowane światy, ale muszą być również dobrze opisane, a niejednokrotnie spotkałam się z tak pokręconymi światami, że gubiłam się praktycznie od początku. Stworzenie świata w książce nie jest prostą sprawą, oprócz przygotowania, autor powinien pilnować tego, o czym pisze i samemu się nie gubić w tym co stworzył. Właśnie to jest mocna strona Pauliny Hendel. Tworzy skomplikowane światy w swoich książkach, każdy z nich wydaje się dopracowany w każdym szczególe, ale też wszystko wydaje się przemyślane i co najważniejsze, o niczym nie zapomina autorka i nigdzie się nie gubi.
Wątek kryminalny jest dobry, ale dość szybko go rozgryzłam, kto jest mordercą. Jednak jak się tak zastanawiałam, autorka nie ukrywała za bardzo prawdy, jakby chciała, by czytelnik szybko sam do tego doszedł.
Końcowe wydarzenia mną wstrząsnęły. Nie spodziewałam się, że świetna fantastyczna historia, z magicznymi postaciami, tak bardzo mnie wciągnie i tak bardzo zżyję się z bohaterami tej książki.
“Wzgarda” nie jest tylko książką fantastyczną, ale przede wszystkim jest kryminałem. I właśnie to on mnie, tak wciągnął w swoje odmęty. Dynamika między bohaterami jest genialna, kibicowałam im, chciałam dla nich jak najlepiej, chciałam poznać ich tajemnice, lęki i pragnienia. Autorka genialnie ich napisała, dzięki czemu książkę pochłaniało się w zastraszającym tempie. Jak tylko odłożyłam książkę, chciałam więcej.
Wątek wyspy, na którą były zsyłane różne osoby, jest bardzo ciekawy i autorka dobrze poradziła sobie, we wplataniu historii Kolonii w wątek kryminalny. Sama tajemnicza Wzgarda jest również bardzo ciekawa i chciałabym jeszcze kiedyś o niej więcej poczytać i znów spotkać Kiliana Sztorm i orka Gustawa.
Jest to książka dość brutalna, surowa i krwawa, dzięki czemu ma swój własny urok. Osobiście polecam wam “Wzgardę”, tak samo jak polecam wam książki Pauliny Hendel. A wydawnictwu Mięta dziękuję za możliwość poznania tej historii.
"Wzgarda" to połączenie fantastyki i zagadki kryminalnej, doprawione garścią doskonałego humoru i szczyptą makabry.
Szczerze przyznam się, że nie wiem co do końca sądzić o tej książce. Początek mnie męczył ale już od trzeciego rozdziału naprawdę się wciągnęłam i po prostu nie mogłam oderwać się od lektury. Dzieje się tutaj naprawdę wiele. Naczelnik nie dość, że nie może rozwiązać, wydawałoby się prostej sprawy to jest ona powiązana ze zbrodnią sprzed dwunastu lat - jedyną sprawą, której Naczelnik Kilian nie rozwiązał za całą swoją karierę. Do tego z każdą nową wskazówką, wszystko staje się coraz bardziej zagmatwane.
Akcja rozgrywa się na wyspie, która była dawną kolonią karną. Z powodu na przeszłość wyspy - żyjących tam więźniów, trudne warunki bytu, wojnę oraz różne istoty, życie nigdy nie było tam łatwe. I nadal nie jest, trzeba się strzec niebezpiecznych bestii jak wampiry. Na wyspie współistnieją ludzie, ogry, półelfy jak i ziemowi. Kiedyś istniała także magia, która wiele lat temu została wybita... ale czy na pewno?
Uwielbiam głównych bohaterów! Kilian jest naczelnikiem, postrachem wyspy, pełnym sarkazmu, który jakimś sposobem przyciąga do siebie tych, którzy nie mają swojego miejsca i ich przygarnia. Dalej mamy Kostka, jest on zastępcą naczelnika oraz bardzo uprzejmym i przestrzegającym regulaminu ogrem, dołączyła do nich Margo - złodziejka szukająca ochrony po tym jak okradła grupę ogrów. Luka - młody wartownik, który pragnie się wykazać; Dakku - ziemowy, świetny kucharz i patolog oraz Budrys, który jest mieszańcem dzikiego psa i tygrysa leśnego.
Bohaterowie, wyśmienity humor, doskonała akcja, makabra, zagadka. Czego chcieć więcej?
Jak wspomniałam na początku, nie wiem co sądzić o tej książce. Pierwsze dwadzieścia stron mnie nie zainteresowały, ale potem nie mogłam się oderwać od lektury. I nie byłoby problemu, gdyby nie zakończenie... Jestem bardzo rozczarowana tym jak cała fabuła została rozwiązana. Zarówno jeśli chodzi o same wydarzenia jak i pewną postać. Zakończenie wgl do mnie nie przemówiło, było dosyć słabe biorąc pod uwagę całą historię. Co nie zmienia faktu, że książka jest świetna i bardzo ją Wam polecam!
Jak Wam mija ostatni dzień wakacji?
U mnie pogoda dopisała jest iście wakacyjnie :)
,,Wzgarda" @ to druga książka autorki jaką miałam przyjemność czytać i z ogromną chęcią przeczytam więcej spod jej pióra :)
Fabuła przenosi nas na wyspę, która niegdyś była kolonią karną, a dziś jest domem ludzi, ogrów, elfów i innych stworzeń. Dwanaście lat wcześniej doszło na niej do wielkiej i po dzień dzisiejszy niewyjaśnionej zbrodni, podczas której zamo*dowana została cała rodzina, tylko jedno dziecko zostaje zaginione. Przez te wszystkie lata Kilian Sztorm nie mógł rozwiązać tej zagadki...
W czasach obecnych zaginął pracownik Czarnej Kompani.. Przed naczelnikiem Sztormem i jego zastępcą ogrem Gustawem staje zadanie odnalezienie Samuela. Sprawa choć początkowo wydawała się banalnie prosta, okazuje się niezwykle zawiła. Podczas śledztwa poznajemy niezwykłą drużynę złodziejkę( zatrudnioną tymczasowo ), ziemowego i arystokratę i wraz z nimi krok po kroku odkrywamy wielowarstwową tajemnicę...
Jest jeszcze jedna ważna postać tajemnicza nastolatka, która mieszka w podziemiach. Dziewczynę umieściła tam ciotka w bojaźni przed chodzącymi na powierzchni straszliwymi ogrami...
Autorka ma bardzo fajny wyważony styl, niczego tu nie jest za dużo ani za mało :) Poznajemy świat, ale te opisy czyta się jednym tchem. Wszystko mi pasuje tempo, podkręcenie akcji i co najważniejsze bohaterowie są nietypowi, ale świetnie wykreowani :) Zwłaszcza Sztorm- który nie jest idealnym śledczym on ma swoje demony, jednak stara się rozwikłać sprawę.
Dodajmy do tego wszechobecny mrok i dość krwawe i brutalne opisy.. Choć początek odrobinę zawiły i męczący wystarczy się wgryźć i dać ponieść się tej historii, a już samo zakończenie jest totalnie zaskakujące.
Naczelnik Liberii Kilian Sztorm zostaje wezwany przez starszą kobietę, która słyszała niepokojące dźwięki w domu obok. Okazuje się,że doszło w nim do masakry, brakuje tylko dziecka. Trzyletniej dziewczynki, której ciała nigdzie nie znaleziono. Dwanaście lat później naczelnik nadal pełni swoją funkcję i tym razem musi odnaleźć pracownika Czarnej Kompanii. Bardzo błaha sprawa okazuje się zagmatwanym śledztwem, gdzie po drodze pojawiają się nowe ofiary. Czyżby bestia znowu się obudziła i siała postrach na całej wyspie?
Świat wielkich i niebezpiecznych ogrów, żyjących pod ziemią ziemowych, spragnionych krwi wampirów, nikomu niepotrzebnych hybryd w postaci półelfów i ludzi. Nie wiadomo kto z tych wszystkich stworzeń jest najniebezpieczniejszy.
Kryminalny wątek wpleciony w nierealny, mroczny, pełen trujących roślin, świat, w którym rządzi to co wszędzie. Chęć wzbogacenia się i wykorzystania innych do własnych celów.
Misternie utkana fabuła wyprowadzająca, przynajmniej w moim przypadku, czytelnika głęboko w las. Droga autorki, już dawno nikt mi tak na nosie nie zagrał. Cała historia jest nierealna ale paradoksalnie,prawdziwa.
Inność spotykająca się z potępieniem i odrzuceniem i współczucie, tutaj, doprowadzające do jeszcze większych tragedii. Poza prowadzonym śledztwem, przez rozdziału przewija się postać Adeli, zamkniętej przed światem, która jest przekonana,że na zewnątrz nie spotka jej nic dobrego, a zło tylko na nią czyha.
Spędziłam z tą książką bardzo przyjemny czas. Oderwałam się od codzienności i szybko zaaklimatyzowałam w świecie tak różnorodnym, fantastycznym i nawet jeśli naczelnik w to nie wierzy, magicznym.
To miała być prosta sprawa do rozwiązania w jeden dzień, a trwała przez ponad 500 stron.
"Wzgarda" to książka, której fabuła skupia się na śledztwie w sprawie zaginięcia, ale to tylko początek. Im dalej, tym pojawia się więcej tajemniczych wątków.
Naczelnik pokojowej warty w Kolonii nie wierzy w magię. Twardo stąpa po ziemi i dzięki temu rozwiązuje sprawy, niestety zaginięcie jednej osoby prowadzi do morderstwa sprzed lat i Kilian Sztorm będzie musiał mieć otwarty umysł.
Drugim wątkiem pojawiającym się w książce jest życie nastoletniej Adeli w podziemiu. Dziewczyna jest zamknięta zdala od ludzi, tylko ciotka odwiedza ją co jakiś czas. Wszystko zmienia ciekawość dziewczyny i spotkanie z pewnym miłym, młodym chłopakiem.
Co ma wspólnego tajemnicza dziewczyna z morderstwem sprzed lat?
Początkowo czytając książkę nie mogłam się wgryźć w fabułę. Dopiero w połowie coś zaskoczyło, a od końcówki nie mogłam się oderwać. Cały czas się zastanawiałam co wspólnego ze śledztwem będzie miała Adela, a rozwiązanie tej sprawy wbiło mnie w ziemię.
"Wzgarda" jest zupełnie inna od wymienionych wyżej cykli autorki. Wyspa rządząca się swoimi prawami, ogry żyjące pośród ludzi, a w tym wszystkim straż pilnująca porządku.
Czytając książkę czytelnik powoli jest wprowadzany w sposób życia w Kolonii i prawa nią rządzące. Jeśli szukacie fantastyki z tajemnicą do rozwikłania warto zainteresować się "Wzgardą".
Oj, ojojojoj - jakie to było dobre. Wpadłam jak śliwka w kompot, jak grzybek do barszczu, jak... no po prostu przepadłam dokumentnie! Bo ,,Wzgarda" to książka, którą się smakuje - kęs po kęsie, rozdział po rozdziale. Jest jak dobrze doprawiona potrawa: znajdziesz tu nutę kryminału, szczyptę fantasy, solidną porcję thrillera i garść czarnego humoru. I ani przez chwilę nie masz dość.
Lubisz kryminały? - To książka dla Ciebie.
Lubisz fantasy? - Bierz i czytaj.
Lubisz thrillery z dreszczykiem? - Nie pożałujesz.
To mroczna, klimatyczna historia osadzona w wyimaginowanym świecie, gdzie obok ludzi żyją ogry, hybrydy, potomkowie elfów i inne przedziwne stworzenia. Gdzie las szepcze, domy mają swoje sekrety, a legenda o bestii z mroku... może wcale nie jest legendą.
A w samym środku tego całego zamieszania - ekipa, którą pokochacie od pierwszej sceny. Na czele - Kilian Sztorm, naczelnik, który niejedno widział, a jeszcze więcej przeżył. Obok niego - Gustaw ,,Kostek" Gunderberg, olbrzymi ogr o złotym sercu i delikatnym żołądku. Naiwny, lojalny, potężny - rzyga na widok zwłok, ale w walce nie ma sobie równych. Gdyby nie on, Kilian dawno już by oszalał. A dla urozmaicenia mamy jeszcze: Dakku - podstarzałego ziemowego i geniusza kuchni, który o trupach wie więcej niż lokalna kostnica, Lukę - młodego optymistę z dobrego domu, który odkrywa, że życie to nie tylko bale i herbata z porcelany, Margo - przebiegłą złodziejkę z błyskiem w oku i niejednym sekretem w zanadrzu oraz kundla - mieszańca psa i leśnego tygrysa, który potrafi odstraszyć nie tylko złodzieja, ale i złego ducha.
Razem tworzą szczep z odzysku, którego nie da się nie polubić. A to, co miało być prostym zleceniem zamienia się w sprawę życia i śmierci, która prowadzi ich do miejsca, o jakim nikt nie chce pamiętać...
To była moja pierwsza książka Pauliny Hendel - i wiem jedno: na pewno nie ostatnia. Ten styl, to tempo, ten świat! Będę polecać na wszystkich odpustach, jarmarkach i bookstagramowych kramikach. Bo ,,Wzgarda" to nie tylko rozrywka z najwyższej półki, ale też świetnie napisana, soczysta opowieść, przy której nie sposób się nudzić.
Jeśli jeszcze nie znasz tej historii - czekanie nie ma sensu.
Kolejny tom, poproszę - i to na już!
Hubert budzi się w Paryżu, jak gdyby tragiczna w skutkach wyprawa po księgę nigdy nie miała miejsca. Zagłada cywilizowanego świata jeszcze nie nastąpiła...
Nowy tom bestsellerowej serii "Zapomniana Księga" zmieni Wasze spojrzenie na świat ludzi i demonów! Ta opowieść nie mogła być tylko trylogią! Hubert...
Przeczytane:2025-09-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Dziś przychodzę do Was z kolejną niezwykle ciekawą intrygującą powieścią spod znaku naszej rodzimej fantastyki.
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo opis wydawcy już naprawdę wiele zdradza, a nie chciałabym odbierać Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Od siebie dodam tylko tyle, żebyście byli przygotowani na prawdziwą jazdę bez trzymanki, bo dzieje się tu tyle, że głowa mała, nic tu nie jest oczywiste, a każdy kolejny szczegół, który mogłabym przez przypadek zdradzić, łączy się z innymi, tworząc zawiłą całość, którą trudno opisać w kilku zdaniach.
Paulina Hendel stworzyła wciągającą, bardzo klasyczną opowieść fantasy, w której nie zabrakło walki między dobrem a złem, magii i magicznych stworzeń, misternie utkanej intrygi, mnóstwa tajemnic, jak i rzeczy chyba w tym przypadku wydawałoby się najważniejszej - doskonałego podkreślenia, czym jest prawdziwa lojalność i przyjaźń, która pokonuje wszystkie przeszkody. Uwielbiam relację naczelnika Sztorma i jego zastępcy Gustawa.
Świat stworzony przez Autorkę jest mroczny, momentami przerażający, ale ma on swój specyficzny klimat, w którym nie każdy potrafi funkcjonować. Barwne opisy wpływają na wyobraźnię, pozwalają jej podsuwać bardzo realistyczne obrazy opisywanych stworzeń, roślin, miejsc.
Jest to historia, która autentycznie zachwyca, porywa i zaskakuje od pierwszych stron, a im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej staje się ona ciekawsza, bardziej intrygująca i podsycająca niepokój o dalsze losy postaci. Zmusza ona do refleksji nad tym jak bardzo jesteśmy podatni na manipulację, jak łatwo jest wmówić drugiemu człowiekowi, wszystko to, co chcemy, nie ponosząc za to odpowiedzialności, jak łatwo jest zniszczyć jego zdrowie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne.
Trudno jest również nie docenić tego, z jak wielkim rozmachem została ta historia napisana, tego jak bardzo jest epicka, tego, że mamy do czynienia tu z tak wieloma tajemnicami, które domagają się ujrzenia światła dziennego, intrygami, kłamstwami, gdzie pojawia się mnóstwo postaci, miejsc i spektakularnych wydarzeń.
Sam styl Autorki jest płynny i bardzo przyjemny. Fabuła to genialny splot wielu wątków, po mistrzowsku zostały rozmieszczone punkty zwrotne, są one momentami bardzo mroczne i tajemnicze, ciekawe i bardzo, bardzo zaskakujące.
Postacie są wybornie napisane, każda z nich to indywiduum, nie ma tu nikogo, kto jest nudny lub robi tylko za przysłowiowe tło. Każda z nich obdarzona jest unikatowymi cechami, przez co nie zlewa się z otoczeniem, jest wyrazista i niepowtarzalna. Każda pokazuje swój charakter, na swój sposób, ale zawsze podkreślając swą wyjątkowość, każda z nich nosi w sobie tajemnicę, a poznawanie jej sprawia, że staje się ona bardzo autentyczna i mocno wyrazista, pełna uczuć, emocji i motywów, które nie zawsze jest łatwo zrozumieć.
Autorka prowadzi nas przez tę historię za rękę, ale wskazuje delikatnie palcem, wydawałoby się początkowo nieistotne szczegóły, które sprawiają, że wyciągamy swoje wnioski, angażujemy się w tę historię całym sobą, a ona sama staje się intrygująca i niezwykle wciągająca. Zakończenie to totalny sztos! Przyznam, że zaskoczyło mnie bardzo.
Książka liczy ponad 520 stron, ale śmiało można napisać, że cechuje ją ład, porządek i dbałość o każdy szczegół, to też sprawia, że bardzo lekko i z wielką przyjemnością poznajemy tę historię, stając się tym samym jej częścią.
Tak jak napisałam wyżej, książka jest doskonała, chce się ją czytać bez końca, nie chce się jej odkładać. Ja jestem kupiona absolutnie i mam nadzieję, że trafi ona do bardzo szerokiego grona odbiorców, czego życzę Autorce z całego serca. Tym samym "Wzgarda" rozbudziła moją ciekawość, z wielką przyjemnością sięgnę po poprzednie książki Autorki.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z lepszych książek fantasy, które przeczytałam w tym roku. Niesie w sobie uniwersalne prawdy i wartości, dlatego tez każdy w niej się odnajdzie, każdy znajdzie coś dla siebie i gwarantuję, że dla każdego będzie to coś zupełnie innego. Genialna mieszanka gatunków, która sprawia, że chce się więcej i więcej.