Grupa znajomych, fanów cosplay, przyjeżdża na majówkę do wsi Borowe. Chcą odpocząć i uczestniczyć w miejscowym święcie słowiańskim. Brak zasięgu ma ich skutecznie odciąć od mediów. Podczas nocnej wyprawy majowi turyści odkrywają poćwiartowane ciało, niedługo po tym znika jedna z dziewczyn. Wkrótce giną kolejne osoby.
Brzmi jak mrożący krew w żyłach thriller albo zapowiedź przerażającej książki grozy?
Majówkowa zabawa szybko zamienia się w horror. Porywacz jest niewidoczny i nieuchwytny. Czego chce i dlaczego rozmawia tylko z liderem watahy? Znajomi zwierają szeregi, pilnują się nawzajem, starają się nie oddalać od grupy. Porywacz jest jednak sprytniejszy i uprowadza kolejne osoby niczym wilk owce.
Więzi w grupie zaczynają się rwać. Padają pierwsze podejrzenia, atmosfera gęstniej, emocje buzują. Robi się groźnie. Przepastny las, introwertyczni mieszkańcy, słowiańskie gusła i bóstwa budują lepki klimat tej książki.
Bohaterowie nie są zbytnio rozbudowani. Historia jest ujęta z perspektywy kilku z nich.
Książka ma niewątpliwe liczne walory: ciekawy pomysł na fabułę, elementy folklorystyczne, wiele zwrotów akcji, niepokojące miejsce zdarzeń. Nie przekonała mnie jednak do końca i nie spowodowała mrowienia na karku. Za dużo tutaj gadania a za mało napięcia. No i ta wataha… na początku przypominała mi raczej grupę nastolatków, którzy chcą się wyszumieć i włóczą się po nocy z braku innych pomysłów niż grupę dorosłych osób.
Ciekawi jesteście tej historii? Sięgajcie po nią i dajcie znać jak Wam się spodobała.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Dodał/a opinię:
zaczytanaiska
Mieszko wyszedł z cienia i o włos uniknął śmierci z rąk skrytobójcy. Jakie ów atak przyniesie reperkusje tajemniczemu zleceniodawcy? A może zdoła pozostać...
Tak oto rodzi się legenda najsłynniejszego władcy wikingów! Ragnar od najmłodszych lat chce być największym z największych. Jest dopiero trzeci w kolejce...
Delikatny powiew chłodnego powietrza omiótł stopy Artura. Tiktoker aż obruszył się niespokojnie i poprawił kołdrę, chowając pod nią nogi.
Więcej