Grupa znajomych wyjeżdża do podkrakowskiej wsi na majówkę. Znają się od dwóch lat, pochodzą z całej Polski. Wiele ich różni, lecz łączy wataha, jak mówią o swojej grupie. Grupie, którą połączył youtuber robiący cosplay Wiedźmina i nagrywający wiedźmińskie filmy.
Majówka to ich drugie spotkanie, lecz pierwsze na taką skalę. Czy wyjazd przebiegnie pomyślnie?
Każda osoba z grupy jest zmęczona codziennością swojego życia. Każdy dzień to samo, praca-dom, praca-dom. Wyjazd jest szansą na złapanie oddechu, oderwanie się. Niestety dla nich, sielanką okaże się tylko na początku...
To nie jest kolejna książka o grupie przyjaciół, w której wszyscy będą ginąć jeden po drugim i przeżyje zaledwie garstka, bądź jeden szczęśliwiec.
Mściwy morderca, wieś kultywująca słowiańskie zwyczaje, rytuał, zadania przyprawiające o gęsią skórkę...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
„Zlot” Daniela Komorowskiego to dość sprawnie napisany i chwilami bardzo wciągający thriller, w którym autor stara się budować napięcie i atmosferę grozy. Spodobała mi się fabuła książki, gdyż niemal wszystkie thrillery mają nieco podobna treść, a w tej książce jest trochę coś innego.
Grupa Internetowych znajomych zaplanowała wspólne spędzenie majówki na wsi. Co prawda nie znają się zbyt długo, na żywo spotkali się tylko raz i to nie całą grupą, ale często rozmawiają w sieci, więc wiedzą o sobie co nieco. Założycielem grupy pasjonatów Wiedźmina i głównym organizatorem ich spotkania jest Artur, który często wciela się w tę postać, co najmniej próbuje... Pierwszy raz spotkali się na jego urodzinach, ale teraz ma być wspaniała zabawa w plenerze a nie w mieszkaniu.
"To nasz pierwszy taki wypad. Głównie znamy się z internetu, chociaż już raz spotkaliśmy się w Krakowie, może nie w identycznym składzie, ale większość była obecna. Tamto spotkanie ochrzciliśmy zlotem, więc i ten nosi podobne miano, ale z dopiskiem adekwatnego numeru."
Chyba wszyscy kiedyś byliśmy na takim majówkowym wypadzie ze znajomymi. Takie imprezy mają to do siebie, że w zasadzie zawsze się udają, pozwalają na odprężenie i można też oderwać się od kłopotów codziennych i myśli o pracy. Czy może się coś nie udać na takiej wyprawie? Pewnie, że może, ale zazwyczaj nie sprawia to wielkiej różnicy w zabawie.
Grupa Artura wybrała się na obchodzone w tej wsi słowiańskie święto. Nie słyszeli wcześniej o takiej nazwie, ale organizowany tu zwyczaj Czarodzielnicy bardzo im się spodobał.
Jednak ten wyjazd, chociaż zapowiadał się wyśmienicie i nawet rozpoczął się znakomicie spędzonymi dniami, nie był dla uczestników wyprawy miłym wypoczynkiem.
Co spowodowało, że majówka grupy znajomych okazała się koszmarem?
"Nieźle zaczął się ten dzień. Dwa pierwsze boskie, a ten, kurwa, jebnął z grubej rury."
Nikt nie spodziewał się takich wydarzeń, które spowodowały, że sielankowa impreza zmieniła się w walkę o przetrwanie...
Komu zależało na tym, żeby akurat ich ściągnąć w to miejsce? Czy uda się rozwikłać zagadkę? Czy uda się wyrwać grupie Wiedźmina z rąk zabójców?
Co ciekawe, to autor wspomina, że książkę napisał na podstawie swojego wypadu...
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Daniela Komorowskiego, lecz z pewnością sięgnę po jego zachwalanego "Szklarza" oraz po następny kryminał.
Macie ochotę na majówkę, która zamienia się w koszmar❓️❓️❓️
"Zlot" to najnowszy thriller Daniela Komorowskiego autora znanego z historycznych serii o wikingach ("Furia wikingów") i powieści o Mieszku. Tym razem autor przenosi akcję do współczesnej Polski łącząc wirtualne znajomości, słowiańskie rytuały i mroczne tajemnice.
Grupa 14 internetowych znajomych, połączonych pasją do cosplayu Wiedźmina i kanału youtubera Artura, wyjeżdża na majówkę do podkrakowskiej wsi Borowy. Początkowo sielankowy wypad szybko zamienia się w koszmar, gdy Artur budzi się z rękami umazanymi krwią, a w okolicy dochodzi do zaginięć i morderstw. Wieś, kultywująca słowiańskie zwyczaje (np. Noc Ognia obchodzoną 30 kwietnia), skrywa mroczne sekrety, a bohaterowie muszą zmierzyć się nie tylko z zewnętrznym zagrożeniem, ale też z własnymi demonami.
Atuty książki to nowatorskie połączenie współczesności z folklorem. Daniel Komorowski umiejętnie wplata wątki słowiańskich rytuałów (np. Czarodzielnica) w realia społecznościowych pasji. To nie tylko tło, ale kluczowy element fabuły, który dodaje grozy i autentyzmu. Wieś Borowy, z jej tradycjami, staje się antagonistą równie ważnym jak ludzie.
Psychologiczna głębia postaci. Choć liczba bohaterów (14 osób) bywa przytłaczająca, autor skupia się na kilku kluczowych postaciach (m.in. Arturze i Gabrielu), eksplorując ich motywacje i reakcje na traumę. Dzięki narracji prowadzonej z wielu perspektyw widzimy, jak stres niszczy grupowe więzi, prowadząc do zdrad i paranoi. Krytyka współczesnych relacji. Daniel Komorowski celnie punktuje uzależnienie od internetu. Dla bohaterów utrata kont w mediach społecznościowych jest groźniejsza niż fizyczne niebezpieczeństwo. To uniwersalny komentarz do ery cyfrowej. Nielinearna struktura i zwroty akcji. Autor w książce unika schematów slasherowych. Zamiast serii brutalnych morderstw, autor stawia na psychologiczny niepokój i nieoczywiste rozwiązania. Sceny jak rytualne "zadania" w lesie czy nocne eskapady budują napięcie metodą slow burn.
Słabsze strony w książce to przegadanie i toporny styl. Nadmierne gadulstwo autora spowalnia akcję. W środkowej części książki napięcie wyraźnie słabnie. Można pogubić się w gąszczu postaci (m.in. pisarz Gabriel, youtuber Artur). Brak wyraźnej charakterystyki części z nich sprawia, że trudno angażować się w ich losy. Finał powieści pozostawia czytelnika z rozczarowującym zakończeniem. Choć słowiańskie wierzenia są fascynujące, ich rola w fabule bywa marginalizowana. Szkoda, że autor nie sięgnął głębiej po mitologię Słowian.
Dla kogo jest "Zlot"?
Polecam miłośnikom thrillerów psychologicznych. Fanom słowiańskiej kultury. Mimo niedopracowania, klimat rytuałów nadaje historii wyjątkowy charakter. Krytykom współczesności. Książka to trafna diagnoza pokolenia żyjącego online.
🚫Ostrzeżenie. Nie polecam fanom dynamicznych slasherów. Tu akcja toczy się w tempie "majówkowego spaceru", nie "ucieczki przed zabójcą".
"Zlot" to ambitne połączenie thrillera z obyczajówką, które imponuje pomysłem, ale nie zawsze realizacją. Autor udowadnia, że potrafi zbudować klaustrofobyczną atmosferę (nawet na otwartej przestrzeni!) i krytycznie spojrzeć na współczesność. Niestety, przegadanie, nadmiar bohaterów i kontrowersyjny finał osłabiają efekt. Mimo to jest lektura warta uwagi, choćby dla słowiańskich klimatów i świeżego ujęcia tematu wirtualnych relacji.
Polecam, jeśli szukasz thrillera z głębszym przesłaniem, ale przygotuj się na nierówny rytm narracji.
Moja ocena: 6/10🌟
BRUNETTE BOOKS
Grupa znajomych, fanów cosplay, przyjeżdża na majówkę do wsi Borowe. Chcą odpocząć i uczestniczyć w miejscowym święcie słowiańskim. Brak zasięgu ma ich skutecznie odciąć od mediów. Podczas nocnej wyprawy majowi turyści odkrywają poćwiartowane ciało, niedługo po tym znika jedna z dziewczyn. Wkrótce giną kolejne osoby.
Brzmi jak mrożący krew w żyłach thriller albo zapowiedź przerażającej książki grozy?
Majówkowa zabawa szybko zamienia się w horror. Porywacz jest niewidoczny i nieuchwytny. Czego chce i dlaczego rozmawia tylko z liderem watahy? Znajomi zwierają szeregi, pilnują się nawzajem, starają się nie oddalać od grupy. Porywacz jest jednak sprytniejszy i uprowadza kolejne osoby niczym wilk owce.
Więzi w grupie zaczynają się rwać. Padają pierwsze podejrzenia, atmosfera gęstniej, emocje buzują. Robi się groźnie. Przepastny las, introwertyczni mieszkańcy, słowiańskie gusła i bóstwa budują lepki klimat tej książki.
Bohaterowie nie są zbytnio rozbudowani. Historia jest ujęta z perspektywy kilku z nich.
Książka ma niewątpliwe liczne walory: ciekawy pomysł na fabułę, elementy folklorystyczne, wiele zwrotów akcji, niepokojące miejsce zdarzeń. Nie przekonała mnie jednak do końca i nie spowodowała mrowienia na karku. Za dużo tutaj gadania a za mało napięcia. No i ta wataha… na początku przypominała mi raczej grupę nastolatków, którzy chcą się wyszumieć i włóczą się po nocy z braku innych pomysłów niż grupę dorosłych osób.
Ciekawi jesteście tej historii? Sięgajcie po nią i dajcie znać jak Wam się spodobała.
Pierwsze porównanie jakie przyszło mi do głowy to nawiązanie do popularnego dania, które jest znane każdemu - mielony z ziemniaczkami i surówką, który pomimo kilkugodzinnej wędrówce nie smakował dobrze. I chociaż ludzka pazerna natura nakazuje nam go dokończyć- to nie jesteśmy wstanie przełknąć więcej jedzenia. Na dodatek na drugi dzień- pomimo małej ilości zjedzonego posiłku- miałem niestrawność.
Już na wstępie wiemy, że historia jest fikcyjna, jedynie odrobinę wzorowana na wrażeniach autora dotyczących z przedłużonego majówkowego weekendu.
Akcja toczy się w 2024 roku w podkrakowskiej wsi Borowy. Trafia do niej dość liczna grupa znajomych, dla których wyjazd ten miał być odskocznią od dotychczasowej rzeczywistości, świetną zabawą. To założenie szybko zostaje obalone- pojawia się szereg komplikacji, które zdecydowanie rozwiewają ostatki nadziei na cudowny majowy weekend.
Po przeczytaniu poprzedniej książki autora "Szklarz", miałem same pozytywne wrażenia. Uznałem, że "Zlot" również będzie super historią, która wywoła wiele emocji. Opis wydawcy skłaniał mnie do refleksji, że będzie to świetna konkurencja dla "Ucichły ptaki, przyszła śmierć" Michała Śmielaka. Niestety. Było zupełnie inaczej. Poczułem się jakbym zmienił samochód marzeń na typowego rzęcha.
W moim odczuciu książka nie ma żadnej logiki. Moje zaskoczenie pojawia się już po zaledwie trzydziestu stronach, a wygląda ono mniej więcej jak u ludzi kiedy dowiedzieli się, że Kopernik odkrył iż ziemia nie jest płaska. Drętwe i infantylne dialogi, sposób myślenia i zachowania postaci przypominają horrory klasy "C", w których brak logiki wywoływały we mnie zażenowanie.
Szczerze- modliłem się do "Leszego", który wspomniany jest w treści książki, by zabił jak najszybciej grupę bohaterów i ten dramat się w końcu skończył.
Obiecany motyw "słowiański", który dumnie widnieje na opisie wydawniczym, to jedynie chwyt marketingowy. Lekko liźnięty temat w zasadzie nie wnoszący zbyt wiele do samej fabuły. Nie spełnia on swojej roli, nie wzbudza żadnych emocji, nic nie wnosi, brak elementu zaskoczenia, a przede wszystkim brak jakiegoś odnośnika do samych słowiańskich wierzeń, opisów, czy wprowadzenia czytelnika we wspomniany klimat.
Pierwszy przykład, który wzbudza już pewien niepokój to brak jakichkolwiek atrybutów związanych z tematyką zlotu. Pojawia się tylko "drewniany miecz treningowy", który za bardzo atmosfery "Wiedźmina" nie tworzy.
Nie chcę się znęcać i analizować całego tekstu- nie jest to moje zadanie. Nie mam zamiaru również mocno marudzić zwłaszcza, że poprzednia książka autora wywoła u mnie zachwyt i czuję dyskomfort krytykując pracę autora.
"Zlot" uważam nie tylko za autorską porażkę ale również redakcja zaliczyła ogromną "wtopę".
Nie jestem w stanie pojąć jak ta książka może dostawać najwyższe oceny na popularnym serwisie książkowym. To zdecydowanie obraza dla innych autorów, którzy wkładają wiele pracy w swoje historie, a ich książki są niedoceniane.
Sytuację można porównać do obecnej sytuacji w Polsce. Podczas sondy każdy wskaże na kogo chce oddać głos podczas wyborów, jednak na pytanie "dlaczego" już nie wszyscy są w stanie odpowiedzieć.
Czytając "Zlot" czułem się jak Krzysztof Stanowski stojący na debacie i spoglądający z niedowierzaniem na całe show okołowyborcze. Różnica jednak polega na tym, że Pan Krzysztof dotrwał do końca debaty, a ja przy wspomnianej historii, poległem na 278 stronie i złożyłem broń wywieszając białą flagę.
Dlatego też nie powiem wam nic o zakończeniu, gdyż w tej bardzo długiej wędrówce nie przebrnąłem przez gąszcz absurdów.
Antyreklama również jest formą marketingu, dlatego kończę swój wywód, gdyż nie chcę psuć więcej zabawy czytelnikom, którzy zasugerują się świetnymi notami na popularnych serwisach "Lubimy Czytać", "Na Kanapie", czy też innych.
Wierzę, że podzielicie się własnymi wrażeniami i skrobniecie kilka zdań jakie wam towarzyszyły podczas czytania lektury.
ciemność przeraża i kusi
swą mocą duszę obdarza
on zemstę w sobie wciąż dusi
grę niebezpieczną stwarza
w umysł wgryza się strata
a serce mści się i drży
to była życia utrata
zło mrokiem się skrzy
jest ciemno i noc taka drżąca
by ofiara się wypełniła
do bogów składana i grzmiąca
by zapłata się dopełniła
niepokój osaczył ich dusze
rozdarł niepewność i strach
cierpieć będą katusze
będą je widzieć w snach
w pułapkę mroku wplątani
wiją się w nim i taplają
w nienawiści ludzie skąpani
przed grozą wciąż uciekają
Muszę ich ukarać. W imię swoje. I bogów imię. Będą dla nich ofiarami. Zapłatą będą, bo skrzywdzili jego dom. W imię Leszego. Będę im życie odbierał. A on. On poniesie więcej. Bardziej. Mocniej. Za tamto. Za to, co zrobił. Kiedyś. Będę jego sprawiedliwością. Będę jego strachem. Najgorszym koszmarem i końcem. Oplączę go zagubieniem, stratą i bólem. Poprzez jego przyjaciół, zadam mu cierpienie. I patrzył będę jak się miota. Gubi. I trzęsie się.
Znów zemsta. Znów drży.
Tak mocno, że chce wyjść.
Z duszy. Serca. Bólu.
Wszystko z niej i przez nią.
Wszystko nią jest.
I może być tylko tym.
Wszystko tutaj, gdzie mała miejscowość.
Tu grupa przyjaciół.
Duchota, która osacza.
I strach, który na skórze drży.
Od zawsze. Od wtedy. Kiedy ona odeszła. A strata pomieszała się z bólem. Wtedy ta zemsta nadeszła. Czekała cierpliwie, aż wydostała się z umysłu. I wtedy zadrżała i zadygotała. Rozchwiana, choć pewna. Rozszalała, choć przekonana. Że należy jej się pierwszeństwo w poczuciu ulgi. Przez szaleństwo. Przez okrucieństwo.
„Zlot" lekkością stylu przemawia. I skrawkami czarnego humoru. Z tej lekkości jednak płynie wiele mocnych obrazów. Przerażających powidoków. Odczuwałam tutaj aurę grozy. Ten klimat mnie oblepił, a dreszczyk na skórze się pojawił. A ja lubię tak czuć. I choć odrobinę uwierały mnie niektóre opisy, które nie wnosiły wiele do fabuły, a spowalniały jej tempo, polecam bardzo. Książka kipi emocjami.
Powieść ,,Zlot" Daniela Komorowskiego to moje pierwsze spotkanie z twórczością tegoż autora. Ta powieść przekonała mnie do siebie swoim opisem, dlatego też bez zawahania po nią sięgnęłam. Miałam również do niej spore oczekiwania, jednak czy autorowi udało się je spełnić?
Grupka znajomych wybiera się na majówkę do jednej z podkrakowskich wsi. Organizatorem jest Artur, który jest youtuberem i tworzy cosplay Wiedźmina. Jego znajomi to grupka znajomych z Internetu, których połączyła miłość do Wiedźmina. Początkowo wszystko zapowiada się na iście sielankowy wyjazd. Jednak szybko wyjazd zamienia się w koszmar, a znajomi znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie... Czy wszystkim uda się wrócić do domu?
Słuchajcie jak na pierwsze spotkanie z twórczością Daniela Komorowskiego było one bardzo udane! Zaczynajac czytać ,,Zlot" pokładałam w tej książce duże nadzieje, czy będzie to lektura tak świetna, że nie będę się w stanie od niej oderwać! I wiecie co? Zarwałam nockę dla tej historii. Tak mnie ona pochłonęła, że nie byłam w stanie odłożyć książki dopóki nie poznam zakończenia, które okazało się niezwykle zaskakujące.
Daniel Komorowski zaskoczył mnie na pewno tym jak genialnie skonstruował atmosferę grozy i mroku. Początkowo powieść nie zapowiada koszmaru jaki czeka na naszych bohaterów. Jednak od momentu kiedy Artur budzi się z rękami we krwi atmosfera zdecydowanie staje się groźna, ale też duszna. Natomiast z każdym kolejnym rozdziałem ta duszność mocno narasta! A ciągle rosnące napięcie sprawia, że książki nie można odłożyć dopóki nie przeczyta się ostatniej strony.
Jednak ,,Zlot" to nie jest schematyczna powieść, w której grupa przyjaciół na wyjeździe zaczyna ginąć w tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach. Autor mocno zaskakuje czytelnika tym, że właśnie nie podąża za schematem, ale proponuje coś nowego, coś innego. Jego historia jest bardziej złożona, pełna niepokoju. A coś to wyróżnia te książkę na tle innych o podobnej tematyce to nawiązanie do kultury słowiańskiej i naszych korzeni.
Coś o czym należy wspomnieć to na pewno sama narracja, która jest ciekawa i rzadko spotykana. Bowiem autor prowadzi fabułę jako narrator pierwszoosobowy oraz trzecioosobowy! Historię w narracji pierwszoosobowej opowiadają nam członkowie grupy, co sprawia, że możemy głębiej wejść im w głowy, poznać ich myśli, dylematy i targające nimi uczucia. Natomiast narracja trzecioosobowa sprawia, że na wydarzenia patrzymy z oddali i sami zaczynamy wyciągać wnioski na temat danych wydarzeń.
Jeśli chodzi o bohaterów również zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Każda postać jest indywidualna i interesująca. Nie ma tu bohaterów z przypadku. Każdy coś wnosi i każdy jest dopracowany. Bohaterowie są mocno autentyczni co ma wpływ na sam odbiór książki.
Reasumując, ,,Zlot" to powieść dla fanów ciekawych, wciągających thrillerów z mroczną i duszną atmosferą. Narastające napięcie, ciekawe postaci, świetnie prowadzona fabuła to elementy, które w tej książce są genialnie dopracowane. Jednak muszę was ostrzec, że spotkamy się tutaj z mocno krwawymi opisami zbrodni. Jednak patrząc na całokształt to bardzo gorąco polecam wam tę książkę!
IG: libresunn
Daniel Komorowski udowadnia, że potrafi sprawnie poruszać się w różnych gatunkach literackich, od średniowiecznej sagi ,,Furia", przez historyczne opowieści z cyklu ,,Mieszko", aż po kryminał ,,Zlot".
?Grupa przyjaciół nazywająca siebie watahą spędza majowy weekend w malowniczym dworku na podkrakowskiej wsi. Impreza trwa, hamaki, piwko, muzyka, tańce przy ognisku podczas święta Czarodzielnicy aż do dnia, kiedy wszystko się zmienia. Ucieczka od szarej codzienności staje się tragedią, w której jedna nieprzemyślana decyzja podszyta strachem przeradza się w ryzykowne przedsięwzięcie.
?Kryminał ten sprawnie łączy elementy obyczajowej obserwacji z narastającą grozą, która z czasem pęka i przytłacza bohaterów. Zamknięta, odcięta od świata wataha staje się sceną pełną niepewności, w której widać początkowe zmagania, gdzie frustracja zaczyna rządzić każdą decyzją. Narracja płynie niczym potok wątpliwości i pytań, podsycany przez skrupulatnie skomponowane dialogi oraz barwną galerię podejrzanych. Nie brak tu również bardziej mrocznych postaci, które dodają opowieści niepokojącego kolorytu. Każda strona, poprzez dynamiczną akcję i przewrotność oraz aurę zbliżającego się nieszczęścia, buduje konsekwentnie napięcie niczym oddech prześladowania za plecami. Wciągająca fabuła, w której żongluje się motywami i dostarcza skomplikowanych emocji. A do tego krew lejąca się strumieniami, trupy ścielą się gęsto, porwania i tajemnice. Powieść ma niepowtarzalny klimat i iście ,,amerykański" styl, gdzie pewne działania bohaterów go tylko potwierdzają.
?Słowiańskie rytuały, morderca karmiący się zemstą, śmiertelna gra - wszystko to odnajdziecie w opowieści, którą ciekawie, lub nie, snuje Daniel Komorowski.
Oceńcie to sami.
,,Zlot" to najnowszy kryminał Daniela Komorowskiego. Najczęściej autor pisze książki na kanwie historycznej ale i tym razem tłem historii są prawdziwe wydarzenia jakie miały miejsce podczas majówki ubiegłego roku - jednak od samego początku dostajemy jasną informację, że jest tu spora ilość fikcji literackiej ( strach się bać co wydarzyło się na prawdę xD )
Czternaścioro znajomych postanowiło wspólnie spędzić czas podczas majówkowej przerwy odcinając się od codzienności i naładować baterie w przyjaznym gronie. Na miejsce swojego wypadu wybrali spokojny Dworek w głębi podkarpackich lasów, gdzie zarówno dojazd jak i zasięg telefoniczny jest trudny do osiągnięcia.
Jak łatwo się domyślić coś poszło nie tak i zamiast sielanki przyjaciele lękają się o swoje życie. Z grupy zaczynają ginąć ludzie.. Kontaktuje się z nim porywacz, który wyznacza im zadania, zwłaszcza jednemu człowiekowi, który aby ich dokonać musi przekraczać własne granice.. stawka jest wysoka, bo tyczy się tego czy jego przyjaciele przeż..yją.
Jak się okazuje, człowiek który na nich poluje działa na tych ziemiach od lat, jest sługą Lesza - pana lasów i to jemu składa ofiary.
Z piórem autora spotkałam się już kilkukrotnie, tak ja jak wcześniej wspomniałam przy tytułach z historią w tle, które podobały mi się ogromnie. Mimo, że historia sama w sobie była ciekawa, było za dużo opisów sytuacji, które miały na celu oddać charakter relacji międzyludzkich, ale było dla mnie tego odrobinę za dużo.. Bohaterów też spokojnie mogłoby być o połowę mniej - ale też rozumiem, że każdy z nich miał w realu swój pierwowzór, więc nikt ni mógł zostać pomięty.
Ogólnie książka z lekkim dreszczykiem i słowiańkim vibe, była ok, ale Saga o Ragnarze, Furia Wikingów czy nasz rodzimy Mieszko bardziej skradli mi serce.
Co prawda majówka już za nami, ale wspomnienia potrafią zostać na bardzo długo...
Na pewien #zlot zabrał nas #danielkomorowski
Wspólny wypad grypy znajomych do podkrakowskiej wsi przybiera zaskakujący tor gdy znajdują zwłoki. Robi się jeszcze ciekawiej, gdy pewne rzeczy wskazują na jednego z nich jako sprawcę zbrodni.
Daniel Komorowski dał nam powieść wielowątkową o złożonej narracji. Zebrał grupę różnych osób i pozwolił czytelnikowi poczuć się detektywem. Niech Was jednak mnogość wątków nie przeraża, bo dość łatwo można się w nich odnaleźć.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że mamy zróżnicowaną narrację, która mówi wieloma głosami. Czuć w niej różne charaktery, temperament.
Styl pisania Autora bardzo sobie cenię i lubię. Po raz kolejny mogłam spędzić dobry czas przy jego literkach.
Mimo wielu tematów jakie porusza Autor, są w tej powieści momenty na zatrzymanie, na refleksję. Na szczęście szybko wraca akcja i emocje czytelnika rosną. Nie ma czasu na sen, trzeba gnać dalej i poznać rozwiązanie zagadki.
To co? Gotowi na morderczy wypad? Chętnie na słowiańskie akcenty? Lubicie grupowe wypady?
Jeśli choć na jedno pytanie odpowiecie tak, to ta lektura jest dla Was ?
Majówka - każdy na nią czeka z niecierpliwością. Ale co gdyby wasza wymarzona majówka z przyjaciółmi zamieniła się w prawdziwy koszmar?
Kiedy sięgałam po ,,Zlot" Daniela Komorowskiego, miałam w głowie obraz sielskiego wyjazdu, garstki ludzi połączonych wspólną pasją i beztroskiej atmosfery. Tymczasem autor zaskoczył mnie już na pierwszych stronach i porwał w wir wydarzeń, w których sielanka to tylko złudzenie - a prawdziwa majówka dopiero się zaczyna, i to w mrocznym wydaniu.
Grupa znajomych, poznanych dzięki pasji do cosplayu i ,,Wiedźmina", przyjeżdża na podkrakowską wieś Borowe. Mają odpocząć od codzienności, naładować baterie, odetchnąć pełną piersią. Brzmi znajomo, prawda? Każdy z nas marzył kiedyś o takim weekendzie. Jednak w ,,Zlocie" szybko okazuje się, że pod pozorną normalnością kryje się coś więcej - coś, co zaczyna pełzać pod skórą, budząc niepokój i niedające się zignorować przeczucie, że coś jest bardzo nie tak.
Daniel Komorowski świetnie operuje klimatem. Od początku czułam tę gęstniejącą atmosferę - coś wisiało w powietrzu, coś, co kazało mi przewracać strony jedna za drugą. Opisy wsi, drobne szczegóły dotyczące rytuałów i wierzeń słowiańskich, niepokojące spojrzenia mieszkańców - wszystko buduje tu niesamowity klimat, przypominający najlepsze thrillery psychologiczne i nieco kojarzący się z wczesnym Stephenem Kingiem, tylko w naszej, polskiej scenerii.
Postacie? To ogromna siła tej książki. Każdy z bohaterów jest inny, każdy przynosi swoją własną historię i własne problemy. I choć na początku można się lekko pogubić w liczbie postaci, bardzo szybko łapiemy kto jest kim, a ich charaktery są na tyle wyraźne, że nie sposób ich pomylić. Szczególnie doceniam fakt, że nikt nie został tu sztucznie wykreowany na superbohatera - są naturalni, autentyczni, czasem popełniają błędy, czasem zachowują się irracjonalnie. Tak jak ludzie w sytuacjach granicznych.
To, co uwielbiam w ,,Zlocie", to sposób, w jaki autor bawi się dynamiką grupy. Kiedy wszystko zaczyna się sypać, kiedy pojawiają się zadania rodem z najgorszego koszmaru, a zaufanie staje się towarem deficytowym, obserwowanie ich relacji staje się fascynującą psychologiczną grą. Komorowski świetnie pokazuje, jak cienka jest granica między przyjaźnią a wrogością, między solidarnością a instynktem przetrwania.
Fabuła jest dopracowana i naprawdę dobrze przemyślana. Zwroty akcji są liczne, ale nieprzesadzone - nie czułam się przytłoczona ani zagubiona, raczej wciągnięta w misternie uplecioną sieć wydarzeń. Tempo też zasługuje na pochwałę - krótkie rozdziały, dużo dialogów, brak przegadanych opisów (choć czasem, przyznam, miałam ochotę na trochę więcej ,,powietrza" w tekście). Dzięki temu książkę czyta się bardzo szybko, niemal jednym tchem.
Jeśli miałabym się czegoś uczepić, to może chciałabym momentami jeszcze więcej wyjaśnień dotyczących lokalnych wierzeń - te fragmenty były tak fascynujące, że czułam lekki niedosyt. Ale może to tylko świadczy o tym, jak bardzo autor potrafił mnie zainteresować swoim światem.
A zakończenie? Powiem Wam tylko tyle: jest satysfakcjonujące, zaskakujące i... pozostawia pewne drzwi uchylone. Czy będzie kontynuacja? Mam nadzieję, że tak, bo naprawdę chcę wrócić do tej mrocznej rzeczywistości i jeszcze raz zmierzyć się z demonami - tymi prawdziwymi i tymi, które czają się w nas samych.
,,Zlot" to książka, którą czyta się sercem w gardle. Idealna dla wszystkich, którzy lubią thrillery z dobrze zarysowanymi postaciami, mrocznym klimatem i nutą słowiańskich wierzeń. Jeśli szukacie lektury, która Was wciągnie, zaskoczy i zostawi z masą emocji - śmiało sięgajcie po ,,Zlot".
Ja po tej książce zastanawiałam się czy wyjazd na majówkę z przyjaciółmi nad pobliskie jezioro to dobra decyzja...
Wciągająca historia osadzona w historycznych realiach Polski! Księstwo Piastów władane przez księcia Siemomysła. Arena historyczna, którą czeka niejeden...
Wikingowie - gniewni wojownicy z surowej Północy przybyli, by palić, grabić i gwałcić, ale przede wszystkim, żeby okryć się wiekopomną chwałą zdobywców...
Delikatny powiew chłodnego powietrza omiótł stopy Artura. Tiktoker aż obruszył się niespokojnie i poprawił kołdrę, chowając pod nią nogi.
Więcej