Recenzja książki: Kalendarz adwentowy

Recenzuje: Ilona Mikulska

Przepiękny, ciepły książkowy kalendarz adwentowy, którym miałam przyjemność delektować się przez 24 dni grudnia. Chociaż korciło mnie, podobnie jak mieszkańców Domu Dziecka przy ul. Zimowej, aby cały kalendarz pochłonąć od razu to cieszę się, że udało mi się powstrzymać ponieważ spędziłam cudowne 24 dni w towarzystwie dwunastki wspaniałych dzieciaków i ich opiekunów.
Razem z mieszkańcami wspomnianego Domu Dziecka przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia. Poznajemy ich historię i razem z nimi odkrywamy kolejne okienka otrzymanych przez dzieci kalendarzy adwentowych, które skrywają pewną tajemnicę. Okazuje się, że nieznany nadawca pozamieniał zawartość niektórych okienek wymieniając czekoladki na krótkie listy. Razem z dziećmi niecierpliwie czekamy co pojawi się w kolejnym okienku - czekoladka czy liścik? Dwunastu mieszkańców Domu Dziecka, a każdy z nich skrywa w sobie jakieś marzenie Za sprawą z pozoru zwykłego pudełka z czekoladkami, tajemniczy darczyńca, a może skrzat jak myślą niektórzy, spełnia ich marzenia, których spełnienie dzieciom wydaje się niemożliwe. Okazuje się jednak, że ktoś bacznie ich obserwuje i wsłuchuje się w ich potrzeby i skryte pragnienia.
Jest to piękna opowieść o tym, że rodzina to niekoniecznie więzy biologiczne. Historia o marzeniach, przyjaźni i uważnosci na innego człowieka. Ważna lekcja na temat tego, "jak łatwo jest kogoś zaszufladkować, jak łatwo jest się przy tym pomylić", ponieważ nigdy nie wiemy co drugi człowiek skrywa i z czym się boryka na codzień.
Na koniec - wspaniała lekcja od jednego z bohaterów - ośmioletniego Maurycego, który uczy nas czym jest prawdziwe bogactwo: "Jestem bogaty, bo potrafię cieszyć się z wszystkiego. Nawet drobiazgi sprawiają mi radość."
Tego właśnie nam wszystkim życzę na te Święta jak i całe nasze życia - nauczmy się czerpać radość i piękno z codziennych drobiazgów 

Tagi: obyczajowe