Never Lost Hope. Tom 1. Na granicy śmierci to opowieść, która nie daje oddechu. Od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat przemocy, uzależnień i dramatycznej walki o przetrwanie. Poznajemy historię młodej dziewczyny, która uciekając z jednego piekła, trafia prosto w drugie. Książka działa z całą mocą - jest w niej ból, strach, ale i nikła nadzieja na lepsze.

Główna bohaterka, Hope, dorasta w domu, w którym ojciec okazuje się oprawcą. Jej decyzja o ucieczce wydaje się jedynym sposobem na odzyskanie wolności. Szybko jednak okazuje się, że wolność bywa złudzeniem. Zderzenie z uliczną rzeczywistością Bronksu prowadzi bohaterkę wprost w objęcia narkotyków i przemocy. Uzależnienie od heroiny jest tu pokazane mocno, bez litości.
Świat, w którym porusza się Hope, pełen jest brutalnych mechanizmów. Przetrwać mogą tylko ci, którzy są w stanie zapłacić najwyższą cenę – poświęcić własne zdrowie, a czasem i człowieczeństwo. Ale ta opowieść to również historia o nieoczywistych więziach. Brat Hope pozostaje jedyną osobą, na której dziewczyna naprawdę może polegać. Ich relacja daje czytelnikowi moment oddechu i przypomina, że nawet w świecie pełnym zła można znaleźć iskry dobra.
Drugą ważną postacią jest Nathaniel – mężczyzna równie zniszczony życiem jak Hope. On ratuje, ona – daje się ocalić. To bardziej spotkanie dwóch osób, które noszą w sobie blizny i próbują odnaleźć w nich sens niż szczęście. Ich relacja jest pełna napięcia, nieufności, ale i pragnienia bliskości.
Książka gra kontrastami. Bronks to mrok, upadek i nieustanna walka o przetrwanie. Z kolei farma dziadków w Teksasie to zupełnie inny świat – bezpieczna przystań, gdzie można złapać oddech i uwierzyć, że życie może wyglądać inaczej. Przekonujemy się, cienka jest granica między piekłem a normalnością.
Powieść jest naprawdę ostra. Sceny są drastyczne, momentami wręcz brutalne. Ale to właśnie one sprawiają, że czytelnik czuje ciężar doświadczeń bohaterki. Zło bywa ubrane w garnitur, ukryte pod pozorem władzy i prestiżu, pozostając jednak bezlitosne.
Myślę, że najmocniej w tej powieści wybrzmiewa kontrast między destrukcją a nadzieją. Hope wielokrotnie balansuje na granicy życia i śmierci. Jej pragnienie końca bywa równie silne jak desperacka chęć, by jednak przetrwać.
Finał tomu jest zaskakujący i wstrząsający. Zamiast ulgi pojawia się refleksja: czy w świecie Hope istnieje jeszcze sprawiedliwość, czy pozostaje jedynie zemsta?
Never Lost Hope. Tom 1. Na granicy śmierci Alicji Skirgajłło to książka trudna, emocjonalnie wymagająca, a zarazem niezwykle potrzebna. Zmusza do zatrzymania się i zadania samym sobie niewygodnych pytań. Co jest granicą ludzkiej wytrzymałości? Ile cierpienia można znieść, zanim nadzieja całkiem zgaśnie? A może właśnie ona – nawet najmniejsza – jest tym, co ocala człowieka?
Polecam tę książkę czytelnikom, którzy nie boją się mocnych wrażeń i historii o skrajnych doświadczeniach! Uprzedzam: Wasze czytelnicze serca mogą pęknąć!
Wyższe sfery i ich niskie uczynki. Nowa książka Alicji Skirgajłło! Snob i lekkoduch. Tak James Truman mówi sam o sobie. I wiecie co? Ma rację. Milioner...
Najgorętszy romans biurowy tego roku!Ivy Preston pracuje w jednej z najlepszych firm marketingowych w Nowym Jorku. Thomas Brown, przystojny i tajemniczy...