Jest to książka napisana z wielką pasją i oddaniem wszystkiego, co dla osoby zainteresowanej może być ważne. Momentami miałam wrażenie, że napisana została w biegu, aby jak najwięcej pomysłów z głowy zdążyło się tutaj wpisać i co najmniej spotykane w literaturze, jakby się nie kończyły. Z początku narrator opisuje nam chłopca, który miał swoje marzenia i pasje, którymi była piłka nożna oraz kosmos. Był to chłopiec bardzo zorganizowany w sferze, która była u niego dominująca. Wszystko, co stanowiło dla niego jakąkolwiek wartość zawsze było na pierwszym miejscu, a reszta potrafiła leżeć w totalnym nieładzie. Poznajemy go jako wielkiego pomysłodawcę, który posługiwał się w niektórych sytuacjach specjalnymi kodami. Wiedział co jest w jego życiu najważniejsze i przede wszystkim tym się kierował. Jego rodziców również poznajemy od strony ich pasji i trudnego dzieciństwa z którym sobie poradzili. Miałam wrażenie, że gdziekolwiek popełniali jakieś błędy, to były one czymś tłumaczone, tak by nie móc ich osądzać, a jedynie zaakceptować takimi jakimi byli oraz tym, czym się w swoim życiu wyróżniali. Oraz podziwiać ich, że pomimo trudności dali sobie z nimi radę. Zupełnie jakby chciano nam przekazać, że cokolwiek w naszym życiu nie wychodzi to zawsze możemy to zmienić na lepsze. Nawet dostajemy wsparcie, by nie przejmować się tymi, którzy mogą przeszkadzać, tylko zawsze należy robić swoje. Każda zła rzecz na naszej drodze ma nas tylko przygotować do wydarzeń lepszych, w późniejszym czasie nam ofiarowanych. I nie starajcie się przewidzieć jakichkolwiek zdarzeń, gdyż jak pisałam wcześniej, każde wydarzenie oddzielone nowym przejściem do tematu kończy się niewiadomą bez jakiejkolwiek podpowiedzi.
Nie wiem czy idę dobrym tropem, ale wydaje mi się, że ta książka miała nam podpowiedzieć zasady manifestacji, a dokładniej tego, że jeśli będziemy w coś głęboko wierzyli i całą sobą skupimy się na tym celu nie rozpraszając na słowa czy też pokusy innych, to zawsze osiągniemy wszystko co tylko zamarzymy. To zadziwiające z jaką pewnością siebie została poprowadzona ta akcja, jakby nigdy nie miało być nic pomiędzy tak a nie. Nie zawsze wszystko z tej książki będzie się nam podobało, zwłaszcza kiedy my sami doświadczymy przekazanych z niej uczuć. Pomimo bólu i straty, będzie trzeba przejść na inną drogę zupełnie nieznaną. Będzie to tak zwane wyjście ze strefy komfortu, gdzie zanim dosięgną nas dobre rzeczy, wcześniej pojawią się te złe. Dlatego uważam, że to nie tylko zwykła opowieść o chłopaku z wielką wiarą w siebie, który został testowany na wszelkie strony. To utwierdzająca nas w przekonaniu historia, że jeśli czegoś pragniemy, to musimy w pełni skupić się na celu, który do nas przyjdzie. Tylko w jaki sposób, to nikt nam nigdy tego nie podpowie:-) Coś idealnego dla osób z brakiem wiary w siebie i każdego, kto ma cel, tylko nie wie jak się za niego zabrać:-)