🛳️🛳️🛳️ Recenzja 🛳️🛳️🛳️
Marek Stach – „Skazany na statek”
Wydawnictwo: AlterNatywne
@wydawnictwoalternatywne
🛳️🛳️🛳️🛳️🛳️🛳️🛳️🛳️🛳️
„Skazany na statek” to jedna z tych książek, które wciągają nie fabularnym fajerwerkiem, ale klimatem. Od pierwszych stron czuć, że autor dokładnie wie, o czym pisze – i nie musi niczego udawać ani podkręcać na siłę. Narracja płynie własnym rytmem, jak dobrze rozegrany koncert na środku oceanu.
Łukasz trafia na pokład Navigatora jako perkusista i… po prostu robi swoje. Gra, ćwiczy, dzieli kajutę, obserwuje ludzi, mierzy się z rutyną, zmęczeniem i własnymi myślami. To nie jest opowieść o „życiu jak z Instagrama”, ale o prawdziwej codzienności artysty w drodze – bez lukru, ale z ogromną dawką autentyczności. Muzyka jest obecna niemal cały czas, nawet wtedy, gdy zapada cisza.
🌊 Co znajdziemy w książce:
🎶 kulisy pracy muzyka na ogromnym statku pasażerskim
🥁 codzienność perkusisty: próby, koncerty, zmęczenie i rutynę
🌍 międzynarodową, różnorodną załogę i zderzenie kultur
🚢 życie „w drodze” – między portami, kontraktami i decyzjami
💬 relacje w zespole: sympatie, konflikty, napięcia
💻 korespondencję internetową jako ucieczkę od samotności
❤️ wątki damsko-męskie i emocje budowane na odległość
🤔 refleksje o sensie takiego życia i poszukiwaniu swojego miejsca
📸 uważne obserwacje świata, ludzi i samego siebie
🌊 klimat rejsu – morze, porty, rytm dni i nocy na statku
Krótko: muzyka, podróż, samotność, wolność i prawdziwe życie za kulisami morskiej przygody.
Marek Stach pisze lekko, swobodnie i bardzo naturalnie. Nie ma tu literackiego nadęcia ani sztucznego dramatyzmu – wszystko brzmi autentycznie, jakby autor po prostu opowiadał swoje doświadczenia przy kawie. Styl jest obserwacyjny, momentami reporterski, ale podszyty ironią i delikatnym dystansem. Autor nie ocenia bohaterów wprost – pozwala im mówić i działać, a czytelnik sam wyciąga wnioski. Narracja płynie spokojnym, konsekwentnym rytmem, przypominającym puls perkusji.
Emocje są stonowane, ale bardzo prawdziwe. Dominuje poczucie samotności, tęsknoty i zawieszenia „pomiędzy” między lądem a morzem, bliskością a dystansem, stabilnością a wolnością. Pojawiają się momenty zmęczenia i zniechęcenia, ale też drobne przebłyski radości: satysfakcja z dobrze zagranego koncertu czy zwykłej ludzkiej rozmowy. To emocje, które narastają powoli i długo zostają w czytelniku.
Bohaterowie są ludzcy, nieidealni i wiarygodni. Łukasz jest refleksyjny, wrażliwy, ale z dystansem i zdrowym sceptycyzmem. Jest uważnym obserwatorem ludzi i sytuacji. Muzycy z zespołu tworzą barwną galerię charakterów: od ambitnych, przez zmęczonych rutyną, po tych, którzy nadużywają swojej pozycji. Kobiety z korespondencji internetowej są różnorodne i niejednoznaczne, a ich relacje z bohaterem pokazują potrzebę bliskości i iluzji w świecie pełnym tymczasowości.
Ogromnym atutem książki jest sposób, w jaki autor pokazuje relacje międzyludzkie – w zespole, na statku, w krótkich rozmowach, spojrzeniach i drobnych spięciach. Wątek korespondencji z kobietami jest momentami zabawny, niekiedy niepokojący, a czasem po prostu smutny – idealnie oddaje potrzebę bliskości w świecie, w którym porty zmieniają się szybciej niż emocje.
Mimo objętości książka czyta się zaskakująco lekko. Nie ma tu poczucia „przeciągania”, raczej wrażenie uczestnictwa w długim rejsie, gdzie każdy dzień wygląda podobnie, ale nigdy nie jest taki sam. To historia o wolności, która bywa męcząca, o wyborach bez prostych odpowiedzi i o życiu „pomiędzy” między lądem a morzem, domem a drogą, stabilnością a potrzebą ucieczki.
„Skazany na statek” zostaje w głowie na długo. Nie dlatego, że szokuje, ale dlatego, że jest prawdziwy. Jeśli lubisz książki z duszą, muzyką w tle i bohaterem, który nie udaje kogoś lepszego niż jest zdecydowanie warto wejść na ten pokład.