**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z kolejnym fantastycznym patronatem medialnym, który trafił ostatnio pod moje skrzydła. Tym razem chciałabym napisać kilka słów o kryminale, który nie do końca mieści się w sztywnych ramach swojego gatunku, bo zahacza również o inne gatunki w tym o dynamiczną sensację i romantyczną obyczajówkę, więc w moim odczuciu jest to fantastyczny miks, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Tym bardziej że już opis wydawcy rozpala wyobraźnię i obiecuje niezapomniane przeżycia.
Ola i Antoni budują związek na iluzji i kłamstwie. Każde z nich ma mają swoją przeszłość i zajęcie, które wpływa na jego teraźniejszość. Ona wiecznie ucieka, on ciągle szuka (nie powiem czego lub kogo). Nie zdradzają nikomu za wiele informacji i nie mówią, kim są naprawdę.
Czy przeszłość w końcu dopadnie Olę? Czy przetrwają, gdy wszystko stanie się jasne, czy to, co zbudują, okaże się prawdziwe i trwałe? Dlaczego noszą maski i tylko nielicznym pokazują swą prawdziwą twarz? Kto jest wrogiem, kto przyjacielem? Czy Antoni z racji wykonywanej profesji, uniesie odpowiedzialność za rodzinę, którą dopiero co stworzył?
Tego już wam nie zdradzę, ale zostawię Was z tymi pytaniami. Gwarantuję, że odpowiedzi znajdziecie w tej nieszablonowej historii.
Monika Konefelt stworzyła świetną wielowątkową i zaskakującą opowieść. Choć napisana jest bardzo lekkim stylem i czyta się niezwykle przyjemnie, potrafi ona wzbudzić masę emocji i sprawić, że ciekawość oraz poczucie niepewności co do dalszych losów postaci nie opuszczają czytelnika do ostatniej strony, a im bliżej ostatniej strony robi się coraz mroczniej i niebezpieczniej.
"Zabójczy mezalians" to opowieść o tajemnicach i sekretach, jest to opowieść o konsekwencjach swoich wyborów i o tym, jak bardzo przeszłość rzuca się cieniem na teraźniejszość i przyszłość, o tym, że nierozwiązane sprawy, zawsze nas dopadną i to zazwyczaj w tym momencie, w którym opuścimy gardę i przez moment poczujemy się bezpiecznie.
Pełno tu skrajnych emocji i zaskakujących zwrotów akcji, która potrafi obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni w jednym momencie. Autorka doskonale buduje napięcie i konsekwentnie je utrzymuje, nie ma czasu na nudę ani znużenie. Mamy tu zagwarantowany pełen emocjonalny roller coaster. Postacie są bardzo ciekawe, doskonale skonstruowane, intrygują i sprawiają, że chce się je poznać bliżej, mimo że każdy kolejny odkryty sekret, sprawia, że momentami nie tylko tracą naszą sympatię, ale wręcz wzbudzają niechęć i z radością stawia się je po tej "drugiej stronie".
Nie mam się tu do czego doczepić, powieść jest przemyślana, logiczna, pojedyncze wątki łączą się w zgrabną i spójną całość. Objętościowo nie jest ona jakoś spektakularna, więc myślę, że to doskonała historia na jeden spokojny wieczór.
Twórczości Moniki Konefelt towarzyszę od jej debiutu i za każdym razem historia, która wychodzi spod pióra tej autorki, jest mocno zaskakująca i tylko potwierdza, że Autorka świetnie odnajduje się w każdym gatunku. Bardzo się cieszę, że jej kryminał trafił pod mój patronat i umilił mi ostatni czas. Z całego serca trzymam kciuki, by ta historia dotarła do jak najszerszego grona odbiorców, a pani Konefelt nie porzuciła pióra, tylko tworzyła kolejne tak ciekawe i intrygujące historie.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam wyżej to świetny gatunkowy miks, w którym odnajdzie się zarówno fan wciągających sensacji i brawurowych akcji, jak i ktoś, kto poszukuje potwierdzenia, że prawdziwa miłość potrafi bardzo wiele przetrwać.
Święta Bożego Narodzenia. Prezenty pod choinką. W mieszkaniu smród nie do wytrzymania… A rozwiązaniem jest dziwny, a przede wszystkim przerażający...
Kostusiowe Wrota, mała wieś położona gdzieś blisko morza. Przez wielu nazywana jest Diabelskim Tyłkiem. Dlaczego? Podobno sam diabeł nakrył to miejsce...