Opinia o książce - Człowiek o fasetkowych oczach

Opinia napisana przez: Marta Korycka

Atrego czeka los drugiego syna. (s. 14)

Mała wyspa Wayo Wayo położona w zakątku świata z daleka od stałego lądu. Tu mieszka Atre, młodszy bliźniak, drugi syn swojego ojca. Zgodnie z tradycją w dniu piętnastych urodzin opuścił wyspę na talawace i wypłynął w morze jako ofiara dla boga – morskie duchy chcą drugich synów, a wyspa nie. On jako pierwszy miał szansę przeżyć i zmienić przeznaczenie, gdyż jest najlepszym żeglarzem i pływakiem na wyspie. Trafił na dziwną wyspę unoszącą się nad wodą, złożoną „z mieszaniny wielokolorowych dziwnych przedmiotów, nad którymi unosił się dziwny zapach”. Atre żyje na wyspie, a ona dryfuje po oceanie, powoli zbliżając się do brzegu...

Pewnego dnia Alice wstała wcześnie i postanowiła się zabić. (s. 15)

Na wybrzeżu Tajwanu wdowa Alice od pewnego czasu szykuje się do popełnienia samobójstwa w domu nad morzem. Robiła porządki i wspominała syna Toto i męża Jacoba, którzy zginęli w czasie wspinaczki w górach. Morze po kawałku zabierało jej ziemię, dom był coraz bliżej brzegu, aż został częściowo zalany. Kobieta ciągle w nim mieszkała wraz ze znalezioną kotką. Po trzęsieniu ziemi gigantyczna fali tsunami spadła na wyspę, przynosząc ze sobą potężny wir śmieci i Atrego. Alice znalazła rannego nastolatka. Losy Wayończyka i Tajwanki połączyły się. Razem przemierzają góry śladami Jacoba, by rozwiązać zagadkę zniknięcia Toto. Mroczna tajemnica zmusi Alice do przewartościowania poglądów.

Opowieści mogą zabrać dzieci do miejsc, które te nigdy nie odwiedziły, i opowiedzieć im o tym, co przydarzyło się dziadom dziadów. (s. 132)

Opowieści, wierzenia, legendy przekazywane są ustnie z pokolenia na pokolenie, gdyż Wayończycy nie znają pisma. Znają je Tajwańczycy, ale aborygeni z różnych plemion też lubią snuć opowieści i opowiadać je młodszym. Czytelnik przenosi się do magicznej krainy wierzeń, legend. Pozna boga Kabang, duchy drugich synów, historie wysp i wiele innych historii, które skłonią go do zadumy i zadania egzystencjalnych pytań. Kilka razy pojawi się tajemniczy człowiek o fasetkowych oczach. Spotkanie z nim to niezwykłe doświadczenie dla bohatera i czytelnika. Przy okazji można się wiele dowiedzieć o rodzajach pamięci.

W gruncie rzeczy natura wcale nie jest okrutna. […] Natura robi jedynie to, co powinna zrobić, i nic więcej. (s. 51)

Wu Ming-Yi jest pisarzem, artystą i działaczem na rzecz ochrony środowiska, co widać w tej powieści, która stała się jakby postulatem w ochronie Ziemi. Nowa wyspa, wyspa śmieci, sztucznie utworzona przez człowieka, od kilkudziesięciu lat dryfowała po Pacyfiku. Na jakiś czas stała się domem dla Atrego, ale i jemu zaszkodziła. Autor wprost pisze o tragicznych skutkach wrzucania plastiku do mórz i oceanów, nazywa rzeczy po imieniu, choćby wymieniając niestrawione rzeczy znajdowane w żołądkach martwych zwierząt. Pokazuje skutki działania fabryki petrochemicznej, niszczenie dna morskiego przez rury pobierające wodę do jej odsalania, drążenie tuneli w górach. Nie zapomina o wielorybnikach i ludziach polujących na kotiki, o zagubionych migrujących ptakach, przesunięciach linii brzegowej, wzrastania poziomu wody w oceanie, większej ilości sztormów i tajfunów. Wszystko się zmienia, ocean też. Według mieszkańców wybrzeża kiedyś „ocean był potężny, budził grozę i odwracał ich losy, ale teraz zmienił się w bezzębnego staruszka z demencją”. Bo dzika przyroda tu jest ważna, o ile nie najważniejsza. Słychać ptasie trele, widać piękno natury, czuć zapach lasu, ale i coraz intensywniejszy zapaszek z góry śmieci.

Trzeba mieć w sobie miłość i miłością otaczać ziemię. (s. 10)

W powieści Człowiek o fasetkowych oczach splata się wiele wątków i tematów. Dla mnie na plan pierwszy wysuwa się problem niszczenia Matki Natury przez działalność człowieka, głównie przez zalewający świat plastik. To temat aktualny, stale poruszany w mediach – przyroda woła o pomoc, potrzebuje jej, a autor swą powieścią zwraca na to uwagę. Przypomina mi się powiedzenie sprzed lat: „Był las, nie było nas. Będzie las, nie będzie nas”. Sami sobie wbijamy gwóźdź do trumny. Drugi ważny temat to utrata bliskich, odnalezienie ich ciał, przeżywanie żałoby, dążenie do prawdy.

Ryż nie dojrzewa przed czasem. (s. 239)

Wielowątkowość tej powieści i mnogość postaci sprawia, że czytelnik łatwo może się zaplątać, zagubić. Poza Alice i Atrem poznaje on Hafay, Dahu i jego córkę Umav, Anu, dziennikarzy Hana i Lily, naukowców Detlefa i Sarę, Li Jung-hsianga, Starca Ziemi i Starca Morza, Rasulę i jej matkę, plemiona aborygeńskie i świat, w którym żyją. Narrator przeskakuje między bohaterami, ich wspomnieniami, wydarzeniami, opisami różnych miejsc, wplata do fabuły opowieści, a nawet artykuł prasowy. Zabiera na wyprawę w góry, do Leśnego Kościoła, chatki myśliwego czy lokalu Siódme Sisid. Akcja ma swoiste tempo, nie ma tu nagłych zwrotów akcji. Nawet uderzenie tsunami nie ma tak dramatycznego przebiegu jak opisane skutki, za to są różne emocje.

Nie każdego czytelnika przekona lektura Człowieka o fasetkowych oczach, nie każdemu przypadnie do gustu ze względu na specyfikę, fabułę i tematykę, ukryte symbole, pewną nieuchwytność i wieloznaczność. Tu wszystko jest po coś, choć nie zawsze dopowiedziane, przez co prowokuje i skłania do refleksji nad sensem życia i ekologią. Mnie ona zaintrygowała i wciągnęła od pierwszego rozdziału. Literatura wschodnia godna polecenia.

 

Książkę zdobyłam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.

Tagi: literatura piękna katastrofa bóg tajwan utopia smierc

Kup książkę Człowiek o fasetkowych oczach

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Człowiek o fasetkowych oczach
Autor
Książka
Cytaty z książki

 

„Łapanie snów nie rozwiąże twoich problemów, ale zdaje się, że dzięki temu całkiem dużo osób odkryło różne drobiazgi, 
które dały im motywację do dalszego życia.”


Więcej
Reklamy