Tak już bowiem jest na tym świecie - wzdychała. - Każdy tanio ceni, co mu łatwo przychodzi.
- Czasem myślę, że ludziom za łatwo przychodzi rozmnażanie się - mówi cicho i patrzy przed siebie. - Może gdyby dziecko nie zjawiało się ot tak, po dziewięciu miesiącach, tylko trzeba było na nie latami zapracować i na przykład nabiegać się z taczkami z węglem, nie byłoby nas na tym świecie, Erno.
- Ludzie się czasem zmieniają, Joachimie. - Niektórzy. Ale z gnid zwykle wyrastają wszy, a nie motyle.
Wciąż się łudzę, że Wandę wyleczą, że z tego wyjdzie, w końcu po to się leży w szpitalu, by wrócić do zdrowia. Nie chcę być sama, potwornie boję się znowu zostać sama.
Niełatwo jest grać rolę posłańca złych wieści, więc na przekazywanie informacji o śmierci również trudno o chętnych. Każdy chce wierzyć, ze zawinił zły los, pechowy dzień albo fatalne okoliczności.
Sowiety idą. A ruskie, psze siostry, są niczym plaga egipska, ich nic nie zatrzyma: ani błoto, ani zimno, ani nasze czołgi.
W moim talerzu lewitują kawałki czegoś burego i oślizgłego, sterczą okrawki kartofli bądź brukwi, są jeszcze szczątki rozgotowanej marchewki. Ale jeść trzeba i nie wolno marudzić, bo nic lepszego nie będzie, czasy są ciężkie, a ciężkie czasy po polsku i po niemiecku brzmią podobnie ponuro. Grzech wybrzydzać.
Przybywa znajd, podrzutków czy kukułczych jaj, których nikt nie potrzebuje, bo najstarsze z nas ma dziesięć lat, więc to za mało na front, a przecież trzeba nas wykarmić i ubrać, mimo że czasy są trudne.
W wietrzny dzień zapach z rybnego nabrzeża dolatywał do mieszkania. Przy czym słowo "zapach" Sztuk zawsze uważał za eufemizm.
Nie był już dobrym człowiekiem. Zło. Ogarnęło go zło, niczym czarna chmura dymu. Czuł je właśnie tak, jak dym, który wdziera się w płuca i uniemożliwia oddychanie.
Wśród gości kempingu zaczęła dominować złota młodzież, a zapach "trawki" stłumił legendarną woń bryzy znad zatoki.
Ostatnie kartki drukarka wypluła z takim jękiem, jakby chciała dać do zrozumienia, że i dla niej przyszła najwyższa pora na urlop.
Nicole na pewno nie życzyłaby sobie, żebyś miała wyrzuty sumienia. Była troskliwą, wielkoduszną osobą. Miałaby żal do siebie, gdyby wiedziała, że stoi na drodze do waszego, wspólnego szczęścia.
Czy na pewno mówimy o tej samej Nicole? Tej, która tak nie cierpiała sprzątać? Ani w ogóle nie przepadała za wszelkimi „babskimi zajęciami”, jak je nazywał jej ojciec. Nie znosiła faktu, że matka skakała wokół ojca i że tego samego oczekiwał od Nicole pierwszy mąż despota. Nienawidziła siebie za to, że pozwoliła się zastraszyć i robiła, co kazał. Życie jest na to zbyt krótkie, powiedziała po tym, jak wreszcie udało jej się uwolnić od tyrana. Nie cierpiała porządków – a jednak dom lśnił. Czyżby obsesja Nicole na punkcie czystości była jednym z objawów choroby?
Musiała zmienić sposób myślenia. Skończyć z niedocenianiem siebie i tym pesymistycznym czekaniem na najgorsze. Nic złego się nie wydarzy (…) jeśli tylko uwierzy w to, że sama jest wartościową osobą.
Tak już bowiem jest na tym świecie - wzdychała. - Każdy tanio ceni, co mu łatwo przychodzi.
Książka: Dziewczyna z sierocińca
Tagi: łatwo, tanio