Jesienne love story ze szczyptą komedii romantycznej i nutą kardamonu.
Liście wirują na wietrze, deszcz nie przestaje padać, a Amelia właśnie robi życiowy reset. Niespodziewanie kończy karierę, traci oszczędności i wraca do Krakowa. Do tego jej ukochany Vincent odszedł, a ona nie potrafi się z tym pogodzić. Dziewczyna zatrudnia się w hipsterskiej kawiarni i dorabia, sprzątając apartamenty. Jeden z nich, ten na ostatnim piętrze, pachnie jak nowy rozdział. W sam raz, by zaszyć się pod kocem, czytać thrillery i zapomnieć o świecie. Tylko że… ktoś już wpadł na ten sam pomysł. Kuba, brat właściciela, z bezczelnym uśmiechem i tajemnicą w oczach, też wybrał to miejsce na swoją kryjówkę. Czy to gotowy przepis na najbardziej zakręcone, miłosne Pumpkin Spice Latte sezonu?
Przygotuj ciepły koc, chusteczki i ulubiony napój. Wstaw do piekarnika śliwki pod kruszonką, wejdź do Apartamentu pod Złotym Klonem i rozkoszuj się pełną ciepła i humoru najnowszą powieścią Barbary Kwinty.
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2025-08-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Już za kilka chwil jesień roztoczy przed nami swój czar. Drzewa zmienią swoją barwę, powietrze będzie miało inny zapach. Zwolennicy tej pory roku, długie wieczory będą spędzać pod kocykiem. Z filiżanką imbirowej herbatki lub Pumpkin Spice Latte. Odpalą swoje ulubione świece i odpłyną w magiczny świat otulających powieści. I właśnie dla nich jest "Apartament pod Złotym Klonem". To książka, która kryje w sobie paletę emocji. Znajdziesz w niej momenty humorystyczne, zaskakujące i refleksyjne. Nie zabraknie w niej wątków o przyjaźni, przerwaniu trudnych chwil i miłości. Główna bohaterka Amelia, toczy nierówną walkę z życiem, aż na horyzoncie pojawia się ktoś, kto wkrada się do jej serca.
Jaki finał będzie miała ta romantyczna historia, dowie się, ten kto, sięgnie po najnowszą powieść Barbary Kwinty. A musicie wiedzieć, że to jedna z moich ulubionych polskich pisarek. Autorka ma
lekkie pióro i głowę pełną genialnych pomysłów. Jej styl jest niepodrabialny. Dialogi są błyskotliwe i skrzą się od humoru. Fabuła "Apartamentu pod Złotym Klonem" jest wartka, niebanalna i potrafi zaskoczyć czytelnika. A każda strona jest pełna zapachów i smaków, które kojarzą się z jesienią.
Zapraszam do lektury.
Najpiękniejsza książka tej jesieni. A przecież to dopiero pierwsza przeczytana przeze mnie. O czym? O jesieni tej złotej i tej deszczowej, szarej, smutnej. I o miłości oczywiście. O miłości silniejszej od śmierci. O żałobie, o tęsknocie, o przeraźliwym smutku, który każe rzucić wszystko, zostawić świetną pracę, okłamać znajomych i krewnych I zaszyć się tam, gdzie nikt nie będzie szukać. Zapaść w jesienny sen. Zostać dzikim lokatorem w apartamencie, którego właściciele wyjechali na dłużej za granicę. Tylko bańkę zakłóca brat właściciela, chce tu przeczekać zawirowania życiowe. Przymus przebywania razem, bo współlokator jest odporny na najbardziej spektakularne próby zniechęcenie do wspólnego mieszkania. I powoli bańka się rozpada, bo trzeba wywiesić białą flagę, pokojowo egzystować wspólnie. I nagle to niechciane współlokatorstwo przestaje przeszkadzać. Jeszcze połączy ich pomoc młodemu fotografowi. Odkrycie przez właścicieli dzikich lokatorów będzie zimnym prysznicem, ale też impulsem, by wrócić do świata.
Świetna fabuła z krótkimi rozdziałami. Angażująca emocjonalnie w losy głównej bohaterki, które autorka odsłania przed nami stopniowo. Mimo poważnej tematyki jest dużo humoru. Bo kogo z nas nie rozbawi wsypanie soli do cukierniczki, cukru do cukierniczki i wlanie octu zamiast wody do czajnika.
Rodzina, przyjaciele, miłość i marzenia, o których mówimy i które staramy się realizować, to fundament życia.
"Jeśli masz odwagę powiedzieć ,,do widzenia", życie nagrodzi cię nowym ,,dzień dobry".
Amelia właśnie znajduje się na życiowym zakręcie. Niedawno straciła ukochaną osobę, zakończyła karierę, straciła oszczędności a na dodatek wraca do rodzinnego Krakowa. Jednak nie chce by jej rodzice dowiedzieli się o jej życiowej porażce. Wobec tego zatrudnia się w hipsterskiej kawiarni i dorabia, jako sprzątaczka w apartamentach. Ponadto zamieszkuje na dziko w jednym z apartamentów pod nieobecność jego właścicieli. Na ten sam pomysł wpada Kuba, brat właściciela apartamentu. Amelia zrobi wiele by wykurzyć go z jej tymczasowego lokum. Niestety nie wszystko idzie po myśli dziewczyny...
Jak mogłam określić Apartament pod Złotym klonem po przeczytaniu kilkudziesięciu stron? Dziwna. Pokręcona. Tak. Z początku ta książka wydawała mi się dziwna i chaotyczna. Trudno było mi określić, kim tak naprawdę była główna bohaterka i ile miała lat... Cały czas zastanawiałam się, kim jest Vincent, który nieustannie jej towarzyszył... Wszystko wyjaśniło się w trakcie lektury... Wtedy odnalazłam odpowiedzi na wszystkie moje pytania i wątpliwości... Z początkowego chaosu wyłoniła się całkiem przyjemna, chociaż niekoniecznie lekka historia. Historia, która opowiadała o stracie i przeżywaniu żałoby, ale także o nowych szansach i początkach. Historia o poszukiwaniu sensu życia. Losy Amelii pokazały, że warto kolekcjonować dobre chwile z bliskimi, bo tak naprawdę tylko one mają znaczenie... Jednak Apartament pod Złotym Klonem to nie historia, która ma nas tylko skłaniać do refleksji. To historia momentami zabawna. Momentami nostalgiczna. Apartament pod Złotym Klonem to idealna lektura na coraz dłuższe jesienne wieczory.
Wandzia to bystra, rezolutna i wygadana kilkulatka, początkująca uczennica. Ma zapracowanych, ale troskliwych i mądrych rodziców oraz trzech starszych...
Wandzia Wilk tuż przed wakacjami skończyła siedem lat i właśnie wypadł jej drugi ząb. Na dodatek wraca od babci Mileny, a tu w domu... pizza. Oj, w domu...
Przeczytane:2025-11-11, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2025, 26 książek 2025, 12 książek 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025,
Według mnie, powieść „Apartament pod Złotym Klonem” Barbary Kwinty była najbardziej jesienną książką, jaką udało mi się przeczytać w ostatnim czasie. Fajne, że jeszcze tej jesieni Trafiła w moje ręce. Tak więc jeśli ciekawi Was ta książka, to zapraszam na recenzję!
Jest październik, a jesienny klimat coraz bardziej daje się odczuć. Wtedy to Amelia niespodziewanie kończy swoją karierę, traci oszczędności oraz wraca do Krakowa. W dodatku nie może ona pogodzić się z odejściem swojego ukochanego. Postanawia podjąć pracę w hipsterskiej kawiarni i dorabiać sprzątając apartamenty. W jednym z nich, na ostatnim piętrze postanawia zaszyć się pod kocem i zapomnieć o świecie. Niestety nie tylko ona wpadła na taki pomysł... Pewnego dnia spotkała tam Kubę, czyli właściciela tego apartamentu, który również postanowił dziko zamieszkać w tym apartamencie. Co dalej wyniknie z tej znajomości? Czy Amelia nadal będzie się tak ukrywać przed światem?
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Narratorem jest Amelia opowiadająca w zabawny dla mnie sposób całą tą swoją skomplikowaną historię, która wbrew pozorom była tak naprawdę smutna. Dziewczyna mierzyła się ze stratą, przez którą zmieniła całe swoje dotychczasowe życie, postanowiła odciąć się od świata i zerwać wszelkie kontakty. Jej zachowanie można porównać do popularnego w dzisiejszych czasach ghostingu. Mimo wszystko czasami czułam się tak, jakbym czytała lekką komedię z czarnym humorem, bo występowało w tej książce wiele zabawnych sytuacji, szczególnie ta, w której Amelia po raz pierwszy spotkała Kubę w apartamencie. Bardzo podobały mi się ich dialogi szczególnie na początku znajomości, kiedy nie pałali do siebie sympatią. Nie zabrakło też wątku miłosnego, który bardzo mi się podobał i przez cały czas kibicowałam bohaterom tej powieści, aby jak najszybciej uświadomili sobie, że chcą być ze sobą. Końcówką książki nie jestem zawiedziona i mogę powiedzieć, że bardzo miło spędziłam czas z tą książką. Bardzo polubiłam styl pisania autorki, który nie był mi wcześniej znany. Czytało mi się tę powieść tak fajnie i lekko, że pochłonęłam ją w jeden dzień. Na końcu całej tej historii było jeszcze coś... Autorka zawarła kilka smacznych i prostych jesiennych przepisów, które trzeba koniecznie wypróbować jeszcze tej jesieni.
„Apartament pod Złotym Klonem” to bardzo fajna jesienna powieść, która według mnie jest mieszanką romansu, powieści obyczajowej, komedii i dramatu. Można się przy niej pośmiać, wzruszyć, rozmarzyć oraz poczuć jesienny klimat sprzyjający czytaniu pod kocykiem. Czyta się tę książkę błyskawicznie, tak więc bardzo ją polecam, czas spędzony z nią z pewnością nie będzie stracony!