Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-10-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 496
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Tom 1 cyklu
Gerard Edling
Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc, że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie.
Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było…
Rozpoczyna się gra między ścigającym a ściganym, w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.
Napad na przedszkole, transmisja na żywo, pierwsze ofiary. Napastnik paraliżuje społeczeństwo, a zdesperowane służby uciekają się do ostatecznego rozwiązania- na pomoc wzywają Gerarda Edlinga, o którym nikt nie chciał już więcej słyszeć. Czy mężczyzna powstrzyma psychopatę, a tym samym odpokutuje błędy przeszłości?
Remigiusz Mróz podbił polski rynek wydawniczy przebojem, a może raczej kryminałem. Poznaliśmy się za sprawą serii z Chyłką, a każde kolejne spotkanie było bardziej udane. Co mnie w nim urzekło? Pomysłowość, rozwinięcie tematu, lekkie pióro, pociąg do zwrotów akcji oraz wspaniałe przygotowanie. Ciężko mi cokolwiek mu zarzucić, dlatego do „Behawiorysty” podchodziłam z ogromnymi oczekiwaniami i jeszcze większą nadzieją na kolejną wspaniałą powieść jego autorstwa.
Ta książka wciągnęła mnie od pierwszej akcji. Dobór słów jest w tym momencie nieprzypadkowy, dlatego, że powieść zaczyna się mocnym wstępem, a co najważniejsze do samego końca nie zwalnia. Fabuła zaintrygowała mnie na tyle, że szybko zapomniałam o całym świecie, a pobyt na plaży i piękne wiosenne słońce zupełnie przestały mieć znaczenie. Czytałam z wielką zapalczywością, zwyczajnie nie mogąc się oderwać. I nawet zasada „jeszcze jeden rozdział”, będąca zazwyczaj pewnym hamulcem dla książkoholika, przestała mieć w tym przypadku zastosowanie.
Mróz zaczyna odważnie, brutalnie, krwawo, a ja to po prostu uwielbiam. Te elementy thrillerów i kryminałów to dla mnie czynniki niezbędne, bo te książki mają wywoływać mocne emocje, a na mnie to najbardziej działa. Nie pożądam wzruszeń, romansów czy przesadnych refleksji, bo to nie czas i miejsce. Ja czekam na krew i pożądam spotkania z rasowym mordercą, który po przeczytaniu (zbyt) wielu powieści tego typu, wciąż może być dla mnie godnym przeciwnikiem. A Mróz to wszystko mi zapewnia. Nie patyczkuje się, nie obawia o psychikę czytelnika. Ofiarowuje nam solidną porcję wrażeń i za to jestem mu wdzięczna.
A skoro o przeciwnikach mowa, to w tej powieści trafił swój na swego. Były prokurator, specjalista od ludzkich zachowań kontra mroczny psychopata, z wielką gracją wodzący organy ścigania za nos. Obydwaj są niezwykle silni, wyraziści, pewni siebie. I z wielką obsesją względem siebie nawzajem. Mróz stworzył pełnokrwistych, a raczej żądnych krwi samców, wobec których nie sposób przejść obojętnie. Każdy z nich na swój sposób mi zaimponował. Ten pierwszy wiedzą, doświadczeniem i sposobem bycia. Ten drugi pomysłowością, sprytem, a może i szaleństwem (w pewien sposób wytłumaczalnym). Co ciekawe, to psychopata szczególnie przypadł mi do gustu i to ta postać zdobyła moje serce. Behawioryście mogłabym co nieco zarzucić, myślę jednak, że to kwestia czytelniczych upodobań.
Autor wciąga nas w niebezpieczną grę, w której hasła bezpieczeństwa czy granice nie istnieją. To pogrążanie się w mroku, poszukiwanie prawdy o sobie samym, testowanie własnej wytrzymałości, powroty do smutnej przeszłości. Ale także wielka niewiadoma. Ta powieść jest zupełnie nieprzewidywalna, ciężko domyślić się, co czeka nas na następnej stronie, a co dopiero jak się skończy. A Mróz z wielką radością przygotował dla nas zasadzki, zwroty akcji, bitwy między dobrem a złem, niebanalne i nieoczywiste.
To jedna z tych powieści, dla których czytelnik ma ochotę zarwać noc. To wspaniałe kino akcji, pełne zwrotów, niezapowiedzianych zasadzek, krwawych scen. To świetna książka dla czytelników pożądających mocnych wrażeń i tacy z pewnością będą nią zachwyceni. Bo Mróz czaruje kolejny raz. Uwodzi pomysłem, słowem, zakończeniem. Zabiera nas do piekła, z którego nie ma wyjścia awaryjnego. To koniec.
https://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/
Jak dotąd, twórczość Remigiusza Mroza znałam tylko z cyklu o Joannie Chyłce oraz o Wiktorze Forście. Jaka była moja radość, kiedy otworzyłam prezent świąteczny i zobaczyłam... „Behawiorystę”! Coś nowego, coś innego Mroza! Czy książka spoza cykli przypadła mi do gustu?
Akcja powieści dzieje się w Opolu, kiedy to zamachowiec zajmuje przedszkole, w którym przetrzymuje dzieci i wychowawców. Grozi, że zabije ich wszystkich. Niestety policja jest bezsilna. Nie ma żadnego wpływu na zachowanie zamachowca. Nietypowe jest również to, że nie ma on żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników ani jaki cel chce w ten sposób osiągnąć. Oliwy do ognia dolewa fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w Internecie! Nie jest to zwykła emisja. To „Koncert krwi”, w który wciągnięci są widzowie - muszą zdecydować, które osoby przeżyją, a które zostaną zamordowane. Zdesperowane i nieradzące sobie służby sięgają po pomoc Gerarda Edlinga. To były prokurator, dyscyplinarnie zwolniony ze służby. Jest specjalistą od kinezyki, czyli działu nauki, która zajmuje się komunikacją niewerbalną między ludźmi. Znany jest szczególnie z tego, że jest człowiekiem ekscentrycznym, który potrafi rozwiązać każdą sprawę.
Powiem jedno - „Behawiorysta” to jedno wielkie WOW! Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to najlepsza książka Mroza, jaką do tej pory przeczytałam. To mistrzostwo, które będę polecać każdemu! Dlaczego? Po pierwsze za pomysł na fabułę! Oryginalny i nietuzinkowy. Akcja pędzi już od pierwszej strony. Książka przez cały czas trzyma w napięciu tak bardzo, że to aż boli. Czasami musiałam odłożyć książkę bo po prostu nie dawałam rady dalej czytać. Autor stworzył takie dylematy, że pomimo tego iż to kryminał, miałam łzy w oczach, kiedy ginęły lub zostały okaleczane niewinne osoby, o losach których decydowali „widzowie”.
„Behawiorysta” to chyba najbardziej krwawa i okrutna książka Remigiusza Mroza jaką czytałam. Pełno w niej przemocy, śmierci, krzywdy i trudnych decyzji. Co chwila jesteśmy świadkami jakiegoś krwawego morderstwa. Oczywiście nic a nic mi to nie przeszkadzało, a raczej sprawiało, że czytałam książkę dosłownie z zapartym tchem i wypiekami na twarzy.
Kolejnym atutem książki jest kreacja głównego bohatera. Jak na Remigiusza Mroza przystało, Gerard jest osobą wyróżniającą się z tłumu, ekscentryczną, specyficzną, po prostu wyrazistą i niepowtarzalną. Jednak najbardziej podziwiam autora za to, ile pracy musiał włożyć w ramach przygotowań do napisania książki. Z „Behawiorysty” można by stworzyć pokaźny wykład na temat kinezyki. Najlepsze jest jednak to, że autor swoją wiedzę o tej dziedzinie wplótł w nienachalny, wręcz idealny sposób! W książce specjalistą od niewerbalnej mowy ciała jest nie tylko Edling, ale także zamachowiec. Książka jest więc walką tych dwojga. Kto wygra? Kto jest oprawcą a kto ofiarą?
Czy książka ta ma jakieś wady? Wydaje mi się tak - jedną niewielką. Moim zdaniem takie wydarzenie, czyli zamach, morderstwa i transmisja nie miałaby miejsca w Polsce. Są to epizody, które znamy z amerykańskich seriali typu „Zabójcze umysły”. Ale od czego jest fikcja literacka, prawda?
Zakończenie „Behawiorysty” totalnie mnie rozwaliło! Mróz po raz kolejny udowodnił, że zakończeń jego książek nie należy przewidywać. Wszystko to sprawia, że zaliczam tę pozycję do tych, które koniecznie muszę przeczytać jeszcze raz! Albo i kilka razy!
Podsumowując, „Behawiorysta” to genialny kryminał, z wartką akcją, nieoczekiwanymi zwrotami, trzymający w napięciu do ostatniej strony! To zdecydowanie najlepsza książka tego autora! Koniecznie sięgnijcie po ten kryminał jak najszybciej.
To naprawdę bardzo dobra książka, ale niestety nie dla każdego, bo ma bardzo brutalne sceny tortur i okaleczania dzieci, co nie każdy, to będzie mógł czytać.
Podhalem wstrząsa seria wypadków w górach. Początkowo czarna passa wydaje się jedynie ciągiem pechowych zdarzeń, jednak śledczy ostatecznie odkrywają związek...
Wszystkie pożary zgasły. Zostały tylko zgliszcza. Grupa uchodźców miała zostać w Kościelisku tylko przez trzy dni. Wójt zakwaterował ich w sali gimnastycznej...
Gerard podziękował kierowcy, jakby ten był kelnerem w wytwornej restauracji i właśnie podał mu najstarsze wino pochodzące z lokalnej winnicy. Tymczasem facet po prostu zwracał mu resztę.
Jeśli byłbym Moriartym, ty nie mógłbyś pretendować nawet do roli Watsona... w najlepszym przypadku inspektora Lestrade'a.
Ocena: 4, Przeczytałam,
Po serii z Chyłką i Zordonem myślałam, że Behawiorysta jest pisany w podobnym klimacie.Ale szczerze? W połowie czytania musiałam książkę odłożyć i ochłonąć na kilka dni. Wściekłam się nawet na autora, że w swojej powieści wykorzystał potworne cierpienie dzieci. Nie mogłam tego spokojnie czytać.Po kilku dniach postanowiłam wrócić i dokończyć książkę. Z trudem dobrnęłam do końca nie dlatego, że fabuła jest nudna. Wręcz przeciwnie - książka mocno wciąga. Ale to raczej lektura nie na moją psychikę.