Poruszająca serca opowieść nakreślona na tle historii Meksyku
Pewnego dnia w Linares, w północnej części targanego rewolucją Meksyku, stara niania od lat pracująca dla rodziny Moralesów, niespodziewanie wyrusza w góry. Gdy się odnajduje, trzyma w ramionach dwa niewielkie zawiniątka. Okazuje się, że w jednym znajduje się niemowlę, pokryte żywym płaszczem z pszczół, a w drugim - gniazdo owadów.
Na prośbę niani rodzina Moralesów postanawia zaadoptować malca. Simonopio, odmienia nie tylko historię rodziny, która go przygarnęła, ale też całego regionu.
Chłopak musi zmierzyć się ze swoimi lękami, czyhającym nań wrogiem i wielkimi zagrożeniami toczącej się wojny - pomiędzy tymi, którzy pragną cudzej ziemi, a tymi, którzy zamierzają bronić swojej własności za wszelką cenę.
Brzęczenie pszczół pachnie lawendą, świeżo wypraną odzieżą, pomarańczami i miodem. To zaskakująca opowieść o miłości i oddaniu rodzinie, życiu, ziemi, ale także o zdradzie, która może to wszystko zniszczyć.
Sofía Segovia urodziła się w Monterrey. Studiowała komunikację na Uniwersytecie w Monterrey. Pisała scenariusze do komedii i musicali, a także współpracowała przy tworzeniu scenariuszy dla lokalnego teatru. Jej debiutancka powieść Brzęczenie pszczół podbiła serca krytyków i czytelników. Mieszka w Monterrey z mężem, dziećmi i zwierzętami. Nie byłaby w stanie skupić się na pisaniu, gdyby nie panujący w domu harmider.
Obserwuj ją na:
sofiasegovia.com
Tiwtter: @msofiasegovia
Facebook: /sofiasegoviaautora
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2025-07-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: El Murmullo De Las Abejas
,,Brzęczenie pszczół" to jedna z tych książek, które na początku wydają się niepozorne, a potem zostają w głowie na długo. Sofía Segovia zabiera nas do Meksyku z początku XX wieku - kraju rozdartego przez rewolucję, ale też pełnego życia, zapachów i emocji.
W centrum tej opowieści jest Simonopio - chłopiec znaleziony w górach, owinięty w koc i... otoczony przez pszczoły, które zamiast go żądlić, wydają się go chronić. Od samego początku wiemy, że to ktoś wyjątkowy. Zostaje przygarnięty przez rodzinę Moralesów i od tego momentu staje się ich cieniem, błogosławieństwem, a czasem i przekleństwem - w oczach tych, którzy nie potrafią zrozumieć jego inności.
To książka o miłości i lojalności, ale też o lęku przed nieznanym. Czuć w niej zapach pomarańczy, świeżego prania i miodu - autorka świetnie oddaje klimat tamtego miejsca i czasu. A jednocześnie nie ucieka od trudnych tematów: wojny, śmierci, zdrady, walki o ziemię i tożsamość. Bardzo poruszyły mnie relacje w rodzinie Moralesów. W czasach, kiedy wszystko się wali - wojna, konflikty o ziemię, nienawiść między ludźmi - oni próbują chronić swoje małe miejsce na ziemi.
Choć pojawia się w niej trochę magii (bo pszczoły są tu nie tylko owadami), to nie jest to historia oderwana od rzeczywistości. Wręcz przeciwnie - wszystko wydaje się bardzo prawdziwe i bliskie. Segovia pisze tak, że ma się wrażenie, jakby się tam było - wśród sadów, w cieniu domów z ceglanym dachem, słuchając pszczelego brzęczenia.
Jeśli lubisz książki, które łączą w sobie piękną opowieść, emocje i odrobinę magii - to zdecydowanie coś dla Ciebie. Mnie ta historia poruszyła i dała sporo do myślenia.
,,Czas ma to do siebie, że - wolno czy szybko - mija nieuchronnie i minuta po minucie odhacza kolejne daty w kalendarzu".
Co powiecie dziś na zainspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, ale totalnie fikcyjną historię ludzi żyjących dawno temu w małym miasteczku położonym w cytrusowym zagłębiu na północy Meksyku..
Pewnego dnia to właśnie tu, stara niania pracująca od lat dla rodziny Moralesów, z niewyjaśnionych przyczyn, pchnięta trudnym do wyjaśnienia impulsem, wbrew zdrowemu rozsądkowi - wyrusza w góry. Odnajduje tu dwa niewielkie zawiniątka. W jednym znajduje się niemowlę, pokryte żywym kocem utkanym z pszczół, a w drugim - gniazdo tych owadów. Od tego dnia mały chłopiec, nazwany Simonopio staje się częścią rodziny Moralesów.. punktem zwrotnym w dziejach jej życia. Dziecko niczyje i wszystkich zarazem, odmieni los całej rodziny, staje się jej wyzwaniem, obawą, troską, ale i spokojem, obrońcą, wybawcą..
"Brzęczenie pszczół" to pachnąca kwiatami pomarańczy, miodem i mlekiem ciepła historia z odrobiną magi, o której w codziennym życiu tak łatwo zapomnieć. Rytmiczna, klimatyczna, niespieszna. Autorka dzieli się tu wieloma cennymi wskazówkami, sekretami i oczywistościami. Pokazuje jak ważna jest w życiu miłość, poświęcenie, strata, pamięć i szczęście oraz potrzeba ,,szukania cienia", słuchanie oczami, patrzenie dotykiem i czucie uszami. ,,Bo życie mówi do nas wszystkich i musimy tylko wiedzieć, jak je wysłuchać, zobaczyć i poczuć".
Jestem zachwycona pięknem tej prozy.
Polecam.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś poczuć, że jakaś historia... brzęczy w Tobie jeszcze długo po przeczytaniu ostatniego zdania?
,,Brzęczenie pszczół" Sofíi Segovii to powieść, która nie tylko opowiada historię - ona ją snuje, jakby była utkanym z miodu i pyłku opowieściowym kokonem. Pachnie ziemią po deszczu, lawendą suszącą się na słońcu, sokiem z dojrzałych pomarańczy i czymś jeszcze - czymś nieuchwytnym, co nosimy w sobie od dawna, choć nie umiemy tego nazwać.
To historia zaczynająca się w Linares, w północnym Meksyku, na tle rewolucji i pandemii grypy hiszpanki. Gdy stara niania powraca z gór, trzymając w ramionach niemowlę pokryte rojami pszczół, zaczyna się opowieść nie o cudzie, ale o tym, jak zwyczajne życie bywa najpełniejszym cudem. Simonopio, chłopiec milczący, zdeformowany, ale głęboko czujący świat, zostaje adoptowany przez rodzinę Moralesów i od tej chwili staje się kimś więcej niż tylko ich dzieckiem. Staje się duszą tej historii.
Segovia pisze z ogromną czułością i zmysłowością - jej język nie spieszy się, nie goni wydarzeń. Każdy rozdział to jak przystanek, w którym możemy się zatrzymać, poczuć zapachy, usłyszeć skrzypienie podłogi, zrozumieć lęki i nadzieje bohaterów. To powieść, która nie boi się milczenia. Simonopio przez większość czasu nie wypowiada ani słowa, ale jego obecność krzyczy - z miłością, lękiem, przeczuciem.
To książka o pamięci - tej osobistej i zbiorowej. Narrator, już dorosły, wraca do miejsc i ludzi z przeszłości, i ta perspektywa nostalgii, elegii, utraconego czasu tylko potęguje emocjonalny ładunek. Czytając ,,Brzęczenie pszczół", czułam się tak, jakby ktoś opowiadał mi rodzinną legendę przy ciepłym ogniu. W tej opowieści są duchy, jest magia i są pszczoły - nie tylko jako symbol natury, lecz także jako metafora porządku, harmonii, wspólnoty. Simonopio i jego roje przypominają, że jesteśmy częścią czegoś większego.
Nie jest to książka dla każdego. Jeśli szukasz akcji, która pędzi z rozdziału na rozdział, możesz się rozczarować. Tu trzeba się zatrzymać. Zanurzyć. Dać się ponieść leniwemu nurtowi historii, który raz jest rzeką, raz sennym echem dawnego śpiewu. W tym wszystkim nie sposób nie docenić precyzji, z jaką autorka rysuje postaci - nikt nie jest papierowy. Nawet ci z dalszego planu mają swoje emocje, swoje światy, swoje dramaty.
To powieść, którą porównałabym do ,,Stu lat samotności" - nie tylko przez realizm magiczny, ale przez sposób budowania świata, gdzie wszystko ma znaczenie, a rzeczywistość miesza się z tym, co niewytłumaczalne. Gdyby pszczoły naprawdę miały pamięć, z pewnością przechowywałyby tę historię w swoich złotych plastrach.
,,Brzęczenie pszczół" to hołd dla ziemi, dla miłości, dla intuicji. I dla wszystkich tych chwil, które pozornie nic nie znaczą, a jednak tworzą całe życie.
Ocena: 9/10 - ponieważ dla mnie to lektura o ogromnej wartości emocjonalnej i literackiej. Gdyby oceniać wyłącznie kunszt języka, głębię psychologiczną postaci i symbolikę, byłaby to bez wątpienia pełna dziesiątka. Jednak świadomie zostawiam ocenę 9/10, żeby podkreślić, że to książka nie dla każdego - ale jeśli już Cię poruszy, to zrobi to głęboko i na długo.
Przeczytane:2025-08-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 52 książki 2025,
#współpracabarterowa
Czy istnieje idealna literatura piękną pełna realizmu magicznego z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi w tle? Oczywiście! Oto przed Wami prawdziwie urocza opowieść o potężnym ładunku emocjonalnym, która niesamowicie gra na uczuciach czytelnika. Melancholijna, niosąca nadzieję, ale i smutek. Owiana hipnotyzującym mistycyzmem. To taka książka, po której się tęskni za starym światem i dobrymi duszami. I ten zapach miodu, kwiatu pomarańczy opatulający czytelnika nostalgią.
Po prostu skradła moje serducho.
Przeniosła mnie gdzieś na meksykańską prowincję, do hacjendy rodziny Moralesów wśród pól trzciny cukrowej. Pewnego dnia stara niania już na stałe wrośnięta w tę rodzinę za pośrednictwem swej intuicji czy też szóstego zmysłu wędruje w góry i dokonuje niezwykłego znaleziska... niemowlęcia przyobleczonego kołderką z pszczół! W takich niezwykłych okolicznościach malec zwany Simonopiem zostaje u Moralesów i na zawsze odmieni ich losy, będzie aniołem stróżem rodziny...
Chłopiec naznaczony szpetotą, będący niemową, mający tajemnicze zdolności, połączony niewidzialną nicią z rojem pszczół, jego wiernymi towarzyszkami zmaga się z własnymi lękami, nienawiścią z powodu wyglądu oraz przesądów zabobonnych ludzi. To opowieść o małych cudach w czasach, gdy spustoszenie niesie rewolucja meksykańska, wyniszczająca grypa hiszpanki i reforma rolna. Jak się potoczą losy rodziny przez te wszystkie lata?
To historia o cieple jakie było dane zaznać sierocie, o miłości, o lojalności wobec rodziny, o niesamowitych relacjach rodzinnych i wręcz nadprzyrodzonej więzi z naturą. To także opowieść o braterstwie, niezwykłym połączeniu niespokrewnionych dusz, będących dla siebie wsparciem.
Tutaj każda strona wyzwala ogrom emocji, to taka historia, której nie chce się kończyć. Namacalna jest tu radość z życia, z takich zwyczajnych codziennych czynności, pełna takich małych cudów, pięknych efemerycznych chwil pomimo trudów jakie zsyła los. Rodzinna miłość do kawałka ziemi.
"Brzęczenie pszczół" jest historią o nadziei, która nigdy nie umiera, nawet w ponurych momentach pełnych tragizmu, naznaczoną bolesnymi stratami i przebaczeniu.
Piękna i magiczna. Gorąco polecam!