Inteligentna, zabawna, a przede wszystkim pełna czułości opowieść o tym, co naprawdę łączy nas wszystkich - o samotności.
FREDRIK BACKMAN
Cassi nie chce mieć już z nikim kontaktu. Wycofała się z życia, przestała o siebie dbać. Codziennie wykłada towar na półki w supermarkecie, czego nienawidzi, a potem pije wino z kartonu, by stłumić frustrację i przygnębienie. Nim jej świat wywrócił się do góry nogami, zarządzała renomowaną restauracją. Miała przyjaciół, czuła się kochana. Teraz ma tylko psa. Wydaje jej się, że już nigdy nie będzie szczęśliwa.
Pewnego dnia pod wpływem impulsu przenosi się na wieś. Nowy dom Cassi wymaga remontu, a ona czuje, że musi się nim zaopiekować. Wkrótce po okolicy rozchodzi się pogłoska, jakoby była duchową przewodniczką. Zamiast sprostować nieporozumienie, Cassi postanawia wejść w rolę. Improwizuje z różnymi formami terapii, jogi i magicznymi kamieniami... i ku swojemu zdziwieniu zdobywa prawdziwych przyjaciół.
Ale czy życie zbudowane na kłamstwie na pewno jest dobrym pomysłem?
JOHANNA SWANBERG (ur. 1974) - dziennikarka i autorka podcastów. Pracowała w prasie, telewizji, radiu i PR. Mieszka w Sztokholmie z dwójką dzieci,
dwoma psami i mężem. Cassi jest jej debiutem literackim.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2025-05-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: Cassi
Zrezygnowana, przytłoczona i niezwykle samotna Cassi. Pracuje fizycznie, a każdy jej dzień przypomina poprzedni doprawiany jednocześnie winem z kartonu. Jednak kiedyś zarządzała renomowaną restaurację, miała przyjaciół i narzeczonego. Ale to wszystko to przeszłość...
"Cassi" to opowieść, która porusza, wprowadzając nas w świat pełen bólu, izolacji, ale także nadziei i odkupienia. Od pierwszych stron odczuwa się ciężar samotności, którą nosi główna bohaterka - Cassi. Jej historia to emocjonalna jazda bez trzymanki, od głębokiego smutku i frustracji, przez początkową bierność, aż po moment, kiedy postanawia podjąć próbę zmiany.
Czytając o Cassi, nie sposób nie odczuwać jej wewnętrznego cierpienia. To narracja pełna sprzecznych uczuć - z jednej strony żal za utraconym życiem, które kiedyś było pełne pasji i miłości, z drugiej nadzieja na przyszłość. Jej wycofanie, codzienna rutyna i picie wina z kartonu wywołują w czytelniku głęboki współczucie i refleksję nad ulotnością szczęścia. Autorka świetnie ukazuje, jak trudno jest wydobyć się z pułapki własnej rozpaczy i jak ważne jest, by odnaleźć odwagę, by spróbować jeszcze raz.
Moment, gdy Cassi postanawia przenieść się na wieś, jest odczuwalny jako akt desperacji, ale też jako wyraz nadziei. To jakby jej duchowa odnowa, próba odnalezienia siebie w nowym otoczeniu, choć na początku pełnym niepewności i kłamstw. Improwizacja z terapiami, jogą i magicznymi kamieniami - choć może wydawać się nieco naiwna, w kontekście emocjonalnego rozwoju bohaterki, nabiera głębi i autentyczności. To jakby Cassi próbowała odnaleźć własną drogę, nawet jeśli początkowo posługuje się jedynie iluzją, by poczuć się lepiej.
Największą siłą "Cassi" jest jej zdolność do wywołania mieszanki uczuć - od współczucia, przez nadzieję, po odczucie ulotności szczęścia. Autorka pokazuje przemianę bohaterki, jej wewnętrzne zmagania i zdobywanie prawdziwych przyjaciół, które stają się dla niej światłem w tunelu. Ta historia przypomina, że nawet w najciemniejszych momentach życia, pojawia się iskra, która może zapoczątkować nowy rozdział.
Podsumowując to lektura, która nie tylko wciąga, ale także skłania do refleksji nad własnym życiem i sposobami radzenia sobie z trudnościami. To opowieść o odwadze, nadziei i sile, którą można odnaleźć. Gorąco polecam tym, którzy szukają inspiracji do zmiany.
Czy można zbudować nowe życie, nie będąc do końca sobą? A jeśli ta nowa wersja przynosi spokój - czy prawda w ogóle ma jeszcze znaczenie?
Są książki, które przychodzą nieproszone, a zostają na długo. Takie, których bohaterowie mogliby siedzieć z nami przy kuchennym stole, z kubkiem herbaty, milcząc w zgodzie i porozumieniu. ,,Cassi" Johanny Swanberg to właśnie taka opowieść - o kobiecie zmęczonej światem, która pewnego dnia mówi dość. I choć nie znajduje gotowych odpowiedzi, to zaczyna zadawać właściwe pytania.
Cassi to bohaterka po przejściach. Zrezygnowana, przytłoczona, samotna. Pracuje fizycznie, nie widząc w tym sensu. Każdy dzień przypomina poprzedni - monotonny, znieczulany winem z kartonu i pogłębiającym się brakiem nadziei. Kiedyś zarządzała renomowaną restaurację, była częścią świata, miała przyjaciół. Teraz ma tylko psa. I poczucie, że wszystko, co dobre, już się wydarzyło.
To, co poruszyło mnie najbardziej, to sposób, w jaki Swanberg oddaje ten cichy bunt. Cassi nie krzyczy, nie rzuca się dramatycznie na oślep. Ona... odpuszcza. Spakowanie rzeczy i wyjazd na wieś nie jest rewolucją. To raczej desperacka próba ratunku, szukanie azylu w miejscu, gdzie nikt jej nie zna, niczego od niej nie oczekuje.
A potem - dzieje się coś zupełnie nieoczekiwanego.
Bohaterka zostaje omyłkowo wzięta za duchową przewodniczkę. I zamiast to wyprostować... wchodzi w tę rolę. Prowadzi zajęcia z jogi, eksperymentuje z kamieniami energetycznymi, improwizuje sesje terapeutyczne. Robi to nieporadnie, ale z serca - i okazuje się, że właśnie to serce przyciąga do niej ludzi. W tym wszystkim nie ma kalkulacji. Jest zmęczona kobieta, która po raz pierwszy od dawna czuje się potrzebna.
,,Cassi" to książka, która nie sili się na moralizatorstwo. Nie próbuje udowadniać, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki, jeśli tylko ,,pozytywnie pomyślisz". Przeciwnie - to opowieść o tym, że czasem trzeba się zgubić, by się odnaleźć. Że nie każda zmiana wygląda spektakularnie. I że bywają momenty, kiedy udawanie może być pierwszym krokiem do prawdy.
Czy Cassi buduje życie na kłamstwie? A może na pragnieniu bycia kimś lepszym, choćby przez chwilę?
W tej historii każdy znajdzie coś dla siebie. Przypadkowe relacje, które nagle okazują się najważniejsze. Milczące wsparcie. Spojrzenie psa, który wie więcej niż niejeden człowiek. I dom, który choć zrujnowany, staje się przestrzenią do odbudowy - siebie, zaufania, wiary, że można inaczej.
To również książka o wolności od oczekiwań. Od społecznych ram, od ,,muszę". Cassi żyje w rytmie dnia i potrzeb, nie nakręca zegarka pod cudze harmonogramy. Zamiast tego wybiera ciszę, kontakt z naturą i niespieszność - coś, czego wielu z nas dziś tak bardzo brakuje.
Johanna Swanberg napisała powieść prostą, ale niezwykle emocjonalnie dojrzałą. Nie trzeba w niej fajerwerków. Siła ,,Cassi" tkwi w autentyczności. W bólu codzienności, w czułości, z jaką można siebie na nowo złożyć, i w pytaniu: ,,a co jeśli jeszcze nie wszystko stracone?"
Jeśli potrzebujesz książki, która nie będzie oceną, ale ramieniem do oparcia, jeśli chcesz usiąść z kimś, kto rozumie - sięgnij po ,,Cassi".
Przeczytane:2025-08-25, Ocena: 4, Chcę przeczytać,
Dzień dobry, moje kochane Moliki! ?
Podchodziłam do tej książki trochę jak do jeża. Początek zdecydowanie nie przypadł mi do gustu, głównie dlatego, że nie potrafiłam polubić głównej bohaterki. Po prostu nie ,,nadawałyśmy" na tych samych falach. A jak wiecie, to pierwsze wrażenie jest naprawdę bardzo ważne. Nie skreśliłam jednak historii i czytałam dalej. Nie żałuję mojej decyzji. Ostatecznie Cassie wciąż nie wzbudziła mojej sympatii, ale jej losy mnie zaintrygowały. Chciałabym podkreślić, że sama koncepcja fabuły jest wartościowa i skłania do refleksji - pokazuje, jak może wyglądać droga człowieka po upadku i próba rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
,,Życie jest ciągłą wieczną walką. Czasami trzeba się zatrzymać i cieszyć się z tego, że się przez coś przebrnęło. I że się udało" (fragment z książki).
Tytuł: ,,Cassi"
Autorka: @johannasw
Wydawnictwo: @wielkalitera
Moja ocena: 7/10
Dlaczego nie polubiłam głównej bohaterki? Odebrałam ją jako infantylną, obrażoną na cały świat trzydziestosiedmiolatkę, która pod wpływem alkoholu podejmuje życiowe decyzje - dla mnie to przejaw nieodpowiedzialności. Dodatkowo wydała mi się zakłamana: przed lokalną społecznością udaje mentorkę, ,,guru", podczas gdy w rzeczywistości nie posiada ani wiedzy, ani doświadczenia, które dawałyby jej do tego podstawy. Co więcej, Cassie bez większego wysiłku wchodzi w tę rolę i potrafi mówić to, co akurat przyjdzie jej do głowy - niezależnie od tego, czy jest to prawda.
Z drugiej strony rozumiem, że Cassie to kobieta pogubiona, która straciła niemal wszystko - narzeczonego, dom, pracę - i próbuje zacząć od nowa, co samo w sobie jest ogromnym wyzwaniem. Jednak jej zamknięcie się na ludzi, ucieczka w alkohol, niechęć do proszenia o pomoc i ogólna bierność sprawiają, że jawi się jako zgorzkniała.
Powieść, mimo że miejscami bywa zabawna, w ogólnym odbiorze nie do końca mnie przekonała. Mam poczucie, że autorka nie w pełni wykorzystała potencjał historii, który w tej opowieści niewątpliwie drzemał.
#współpracabarterowa #współpracareklamowa