Czy śpiączka to koniec? A może dopiero początek?
Helena budzi się w świecie Comy – miejscu zawieszonym między życiem a śmiercią, gdzie śpiący zapominają, kim byli, a wojsko pilnuje, by nie przypomnieli sobie zbyt wiele. Problem polega na tym, że Helena nie jest zwykłą śpiącą, a system oznacza ją jako anomalię. Na domiar złego trafia pod skrzydła nieprzystępnego kapitana Ice’a i jego elitarnego oddziału Bad Boysów.
Helena wydaje się niewinną blondynką z różowymi paznokciami, jednak w rzeczywistości to zdeterminowana dziewczyna, która przybyła do Comy z misją. W przerwach od szpiegowania przyrządza panierowane kurczaki i rzuca tekstami jak granatami. A przy okazji powoli, konsekwentnie i z niezaprzeczalnym wdziękiem doprowadza Ice’a do szaleństwa, wbijając mu przysłowiowe gwoździe do trumny.
Między zdobywaniem sympatii przepełnionych testosteronem żołnierzy a odkrywaniem tajemnic Comy Helena ma dwa cele: wypełnić swoje zadanie i nie stracić głowy z powodu kapitana… ani dla kapitana.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.
Więcej
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 770
🧡„𝓒𝓞𝓜𝓐. 𝓢ł𝓸𝓭𝓴𝓲𝓬𝓱 𝓼𝓷ó𝔀” 𝓜𝓲𝓶𝓲 𝓛𝓲𝓼𝓮𝓽𝓽𝓮 🧡
Czy śpiączka to koniec?
A może dopiero początek?
🆁🅴🅲🅴🅽🆉🅹🅰 👇🏼
Często trafiamy na takie książki, które wywołują w nas mnóstwo skrajnych emocji. A czytanie ich sprawia, że podczas lektury unosimy się nad ziemią. Ostatnio coraz częściej sięgam po fantastykę i muszę przyznać, że bardzo lubię ten gatunek. I jakie było moje zdziwienie, gdy „Coma” przypadła mi do gustu już po kilku rozdziałach, a całość pochłonęłam w ekspresowym tempie. Ta historia tak mnie wciągnęła w swe sidła, że nie mogłam oderwać się od lektury dopóki nie przewróciłam ostatniej strony.
Autorka wykreowała fantastycznych bohaterów, jedni z miejsca przypadli mi do gustu, innych mimo usilnych starań nie dałam rady polubić, akcja natomiast toczy się w miarę równomiernym tempie - za co książka otrzymuje ode mnie kolejny spory plusik. Jedynie banalność i nieskomplikowanie tej książki non stop daje mi o sobie znać, ma to dla mnie jednak mniejsze znaczenie niż fakt, że ta historia zagwarantowała mi bardzo dobrze spędzony czas. Świat pełen magii, ale także brutalności. Opisany tak lekko i przejrzyście, że wdrążenie się w ten świat jest łatwy i przyjemny. Autorka nie przytłacza natłokiem informacji, który wprawia z zakłopotanie i czasami wręcz męczy.
Helena to bohaterka, której nie sposób nie polubić. Z wyglądu krucha i delikatna dziewczynka, a w środku mnóstwo siły i determinacji. Coma nie była dla niej przypadkowym miejscem, Helena znalazła się tam z konkretnego powodu i miała swój cel, który wymagał od niej całkowitego zaangażowania, siły, sprytu, odwagi i gotowości do poświęcenia. Trafiła tam jako farmakologiczna. Odmieniec. Mimo nawarstwiających się problemów, Helena ani razu nie dała odczuć, że chce się poddać. Uparcie dążyła do spełnienia misji. Ze spokojem znosiła wszelkie upokorzenia. Jednak sama nie była dłużna, jej cięty język nie raz zwiastował kłopoty. Jej postać nadała całej historii mnóstwo humoru i świeżości. Bo niby delikatnie mówiąc była ofermą, to wpasowała się w ich oddział perfekcyjnie. Kapitan nie miał z nią lekko. Helena nie słuchała jego rozkazów, a ich relacja oparta była na ciągłych potyczkach słownych.
Myślę, że spodoba się wszystkim osobom, które lubią dużo wartkiej akcji, ciekawych postaci oraz wykreowany świat, który tak różni się od otaczającej nas rzeczywistości. Na plus jest humor, jaki występuje w tej książce. Autorka ubarwiła całą fabułę zabawnymi dialogami, które wywołują w czytelniku niepohamowany śmiech. Nastawiłam się na lekką, niezobowiązującą historię fantasy, która zapewni mi rozrywkę i będzie mi się po prostu dobrze ją czytało w te jesienne wieczory. I uwierzcie mi jakie było moje zdziwienie, gdy ta historia wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie się od niej oderwać i czytałam, ponieważ byłam bardzo ciekawa i przejęta losami bohaterów, a przede wszystkim chciałam wiedzieć jak to wszystko się zakończy.
„Coma. Słodkich snów” to prawie 800 stron literackiej uczty. Historia pełna emocji, zabawnych tekstów i wciągającej fabuły. Sprawdzi się idealnie podczas jesiennych, długich wieczór 🧡
Jestem pod wrażeniem rozłożystości tej książki. Jak opisuje autorka, historia została napisana piętnaście lat temu i w takiej wersji pozostała, więc nic dziwnego, że postacie wypowiadają się w określony sposób. Główna bohaterka ma ogromny temperament, gdzie za pomocą innego druku określającego jej myśli, ujrzymy, że nie lubi, kiedy się z niej żartuje. Inni określają ją jako dziecko, choć sama twierdzi, że nim nie jest. Z zachowania jednak faktycznie przypomina rozkapryszone dziecko, ale nic dziwnego, skoro nikt jej tam nie traktuje poważnie. Biorą jako ewenement, bo jest określona jako śpiąca i żołnierz jednocześnie. Momentami próbuje sobie przypomnieć co tam robi i skąd się wzięła, ale kolejne wydarzenia i wieczne rozkazy nie pozwalają jej na przejście do przeszłości. Siłą została przydzielona do zespołu w którym mężczyźni mają największe ego i nieokiełznany popęd płciowy. Widząc tam kobietę sądziła, że uda im się złapać jakąś nić porozumienia, lecz napotyka na wielki opór i jakby zazdrość. Musicie też wiedzieć, że choć myśli Heleny są tu opisane, to jednak ona podaje nam to, co chce. Są takie rzeczy, których powiedzieć nie może:-) Pomimo tego, że jest osobą nieco utajnioną, to jej ciało momentami poddaje się urokowi złośliwemu kapitanowi, który też nie jest do końca szczery, bo również gra w pokerową twarz. Chwilami ciężko jest zwrócić uwagę na ukryte motywy, bo autorka postawiła na niespieszną opowieść. Opisuje nam postacie wybierając do tego odpowiednie momenty, które mogą podkreślić bądź obalić to, co o sobie opowiadali. Tak jak na początku miałam ją jako opowieść fantazyjną, tak przechodzi w romans i literaturę szpiegowską jednocześnie. Toczy się walka wewnętrzna Heleny, bo ciągnie ją do przełożonego i jednocześnie musi się dowiedzieć wszystkiego na jego temat. Ma ukrytą misję i nawet nas zwiodła udawaną niewinnością:-) Na początku książki jest ostrzeżenie co do wydarzeń do których nie powinny zaglądać osoby niepełnoletnie. Jak najbardziej się pod tym podpinam. Jeśli mam przytoczyć z niej jakąś mądrość, to niech będzie to nie osądzanie innych po wyglądzie ani tym bardziej zachowaniu. Takie niepozorne osoby potrafią mieć powód, aby takimi być:-)
Jest to część pierwsza, naprawdę wciąga, ma zdobione strony początkowych rozdziałów i potrafi wywołać rumieńce na naszej twarzy:-) Jednym słowem, przeczytajcie:-)
Przeczytane:2025-10-22, Ocena: 6, Przeczytałem, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Na wstępie chciałabym podziękować Autorce oraz Wydawnictwu za zaufanie i możliwość objęcia patronatem medialnym książki "Słodkich snów". Jest to pierwszy tom serii "Coma", w której znajdziemy rewelacyjne elementy fantastyki, a także takie motywy jak wojsko, found family oraz hate - love, które w tej historii totalnie mnie kupiły. Muszę jeszcze wspomnieć, że jeśli chodzi o różne detale w środku to książka została naprawdę dopieszczona. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę pomimo jej sporej objętości (ma blisko osiemset stron) czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w zasadzie w jeden dzień, a nawet zerwałam dla niej spory kawałek nocy i chociaż książkę czytałam już jakiś czas temu nadal pamiętam wszystkie emocje towarzyszące mi podczas lektury. Od pierwszych stron zostałam niepostrzeżenie wciągnięta do fantastycznego świata Comy i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam losy głównej bohaterki oraz oddziału Bad Boysów. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Akcja powieści jest dość dynamiczna, cały czas coś się dzieje, sprawiając, że Czytelnik ma coraz większy mętlik w głowie, zatem nie ma tutaj nawet chwili na nudę. Autorka w niesamowicie plastyczny i pobudzający wyobraźnię sposób zaprezentowała świat pełen niewiadomych oraz wyzwań czyhających na bohaterów oraz zasady, reguły panujące w Comie. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem kreacji świata przedstawionego - środowiska, bohaterów, celu oraz wszystkich istotnych detali, które wpływają na wyjątkowość tego miejsca. Wielokrotnie podczas lektury czułam się tak jakbym towarzyszyła bohaterom podczas wszystkich poczynań i chłonęłam całą sobą targające nimi emocje. A jeśli o nich mowa to zostali oni w świetny, wielowymiarowy i barwny sposób wykreowani. To postaci mające wady i zalety, mające mniejsze bądź większe problemy. To bohaterowie którym zdarza się popełniać błędy czy postępować pod wpływem chwili, dlatego wydają się nam tak ludzccy mimo światów, które nas dzielą. Historia została przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki - Heleny vel Dzidzi - co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się zmaga każdego dnia, stopniowo mogłam także dowiedzieć się jak wyglądało jej życie przed pojawieniem się w Comie, co ja ukształtowało, jakie aktualnie na zamiary, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Główna bohaterka od samego początku zaskarbiła sobie moją sympatię. Uwielbiam takie silne, zdeterminowane i nie dające sobie w kaszę dmuchać kobiece postaci, a Dzidzia jest tego idealnym przykładem. Szczególnie można to dostrzec obserwując jej kontakty z Bad Boysami.. Mimo, że ma do czynienia z mężczyznami z krwi i kości nie pozwala sobą dyrygować, stawia się im co sprawia, że z czasem zaczynają ją darzyć szacunkiem i jako równą sobie. Szczególnie podobała mi się jej relacja z Kapitanem. Napięcie pomiędzy nimi rosło z każdą czytaną stroną, a ich potyczki słowne wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Nie raz zdarzyło mi się tak zanosić śmiechem, że nie mogłam się opanować, serio! Jeśli już mowa o Bad Boysach to nie ukrywam, że niektórzy z nich początkowo wywoływali we mnie wiele mieszanych odczuć, jednak kiedy zaczynałam poznać ich lepiej zmieniało się moje zdanie o niektórych z mężczyzn. Każdy z nich jest inny, każdy przed Comą wiódł zupełnie inne życie, jednak teraz razem tworzą drużynę nie do zdarcia! Całkowicie urzekło mnie to, że kilku mężczyzn potrafiło stworzyć niesamowitą więź opierającą się tak naprawdę na wsparciu i trosce, chociaż nie zabrakło też oczywiście przytyków, słownych przepychanek, które pokazywały jeszcze większą wyjątkowość tej relacji. Ich misje nie raz przyprawiały mnie o szybsze bicie serca, ale i były dowodem na to, że "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Niepodważalnym atutem tej książki jest niesamowity humor wylewający się dosłownie z każdej strony. Do tej pory jak przypomnę sobie niektóre sceny, dialogi i cięte riposty bohaterów mam uśmiech na twarzy. W tle tej historii jawią się również pewne tajemnice, które sprawiają, że ciężko przewidzieć jak dalej potoczą się losy bohaterów oraz jakie kłody pod nogi rzuci im jeszcze autorka.. Muszę przyznać, że nie byłam w stanie przewidzieć niektórych plot twistów co ogromnie mi się podobało! Uwierzcie, że tutaj nic nie jest takim jakim wydawało się na początku! A samo zakończenie pozostawiło mnie z nierówno bijącym sercem oraz milionem pytań bez odpowiedzi. Podczas lektury bardzo zżyłam się z Dzidzią i Bad Boysami dlatego nie mogę się już doczekać ich dalszych losów. Już teraz podskórnie czuję, że Mimi jeszcze mocno namiesza w ich życiu, a nas Czytelników zaskoczy swoją kreatywnością i umiejętnością wzbudzania emocji! Naprawdę cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam na więcej! Polecam!