Zakończenia bywają początkiem tego, co naprawdę ważne.
Klęska powstania i brutalne represje torują drogę do przemian społecznych, obyczajowych i gospodarczych drugiej połowy XIX wieku. Ale ta droga nie jest łatwa – również dla rodziny Zalewskich i ich majątku w Zalesicach. Gdy posiadłość zaczyna chylić się ku upadkowi, Amelia – wbrew rodzicom, lecz za aprobatą babki – postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i ocalić to, co kocha najbardziej.
W nowej rzeczywistości próbują odnaleźć się także rodziny Jarosławskich i Siedleckich. Magdalena podejmuje trudną decyzję o samodzielnym życiu i wzięciu odpowiedzialności za siebie oraz córkę. Nie spodziewa się, że tym razem los zacznie jej sprzyjać – dając szansę nie tylko na spełnienie dawnych marzeń, ale także na odzyskanie spokoju i poczucia własnej wartości.
Skrywane tajemnice wreszcie wychodzą na światło dzienne. Bohaterowie uczą się trudnej sztuki przebaczania i zbliżają się do uzyskania odpowiedzi na pytania, które dręczyły ich od lat…
Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2025-06-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 350
Język oryginału: polski
W trzecim (i ostatnim) tomie trylogii Agnieszki Janiszewskiej "Dziedzictwo elfów" autorka przedstawiła dalsze losy rodzin: Zalewskich, Jarosławskich i Siedleckich tuż po klęsce Powstania Styczniowego, co przyniosło Polsce liczne, dotkliwe represje ze strony Rosji, przede wszystkim intensywną rusyfikację, zesłania, konfiskaty majątku, dlatego też pod dużym znakiem zapytania pozostawał los majątku w Zalesicach. Na tym tle rozgrywają się losy bohaterów książki, z którymi się zżyłam i dlatego śledziłam je z zapartym tchem.
O mój Boże, ile tutaj się działo, ile było emocji i wzruszeń, powrotów do miejsc dzieciństwa i młodości bohaterów książki, wspomnień i refleksji nad dokonanymi wyborami życiowymi. Jak bardzo to wszystko chwytało za serce, jak nie chciałam aby się skończyło, bo żal rozstawać się z ludźmi, których pokochałam jak członków rodziny.
Zapewne po przeczytaniu dwóch poprzednich tomów zastanawiacie się czy tajemnica jaką Magdalena skrywa przed mężem Piotrem - wyjdzie w końcu na jaw i jakie to będzie miało konsekwencje? Oraz czy Piotr w końcu postąpi jak prawdziwy facet (a nie maminsynek) i ulegnie prośbom żony aby wyprowadzić się od teściów, odcinając pępowinę od mamusi i zamieszkać w osobnym mieszkaniu, prowadząc samodzielne życie?
Czy coś się w końcu zmieni na lepsze w małżeństwie Rozalii? Mieszka ona z mężem Ksawerym w Paryżu, ma z nim dwójkę dzieci, a trzecie w drodze, ale kompletnie im się ze sobą nie układa. Pewnego dnia do ich mieszkania zapuka pewien niespodziewany gość z Polski i zrobi małą rewolucję w życiu Rozalii.
Niejednego zaskoczy przemiana cichej i spokojnej, zakompleksionej i zahukanej Amelii w przedsiębiorczą dziedziczkę Zalesic, która przejmie stery we dworze i sprawi, że prawie umierająca z rozpaczy po śmierci wnuka Romka, babcia Maria odzyska siły i chęć do życia aby przekazać wnuczce całą wiedzę jaka jest potrzebna aby dobrze zarządzać majątkiem.
W Polsce po klęsce Powstania Styczniowego nastały niezwykle trudne i niebezpieczne czasy: aresztowania, zesłania, publiczne egzekucje, wszechobecna rusyfikacja, konfiskaty mienia. Nie pozostanie to rzecz jasna bez wpływu na losy bohaterów książki, a na wielu z nich odciśnie trwałe piętno.
Ponownie pisałam w zasadzie tylko o kobietach, chociaż w tej ostatniej części sporą rolę odegrali również mężczyźni, jednak nadal byli nieco w cieniu silnych i przedsiębiorczych kobiet. Przytoczę tutaj cytat, potwierdzający moje odczucia: "Dzisiejsze czasy to prawdziwa kuźnia kobiet zdeterminowanych i przedsiębiorczych. A do tego bardzo odważnych".Wiele skrywanych dotąd tajemnic ujrzało światło dzienne, a wszystkie drogi prowadziły bohaterów książki w jedno miejsce - do Zalesic, które każdy wspominał z nostalgią i sentymentem. Pisarka ponownie poprowadziła akcję powieści w sposób niespieszny, ale niesamowicie emocjonalny, często miałam rozdarte serce i żal było żegnać się z bohaterami książki, z którymi bardzo się zżyłam. Wystawiam dzisiaj najwyższą ocenę nie tylko za ten jeden tom, ale za całą trylogię, która z tomu na tom była coraz lepsza aż doprowadziła nas - czytelników do wzruszającego finału i nieuchronnego końca tej historii. Polecam z całego serducha!
"Przeszłość trzeba trzymać za zamkniętymi drzwiami (...). W razie potrzeby należy zatrzasnąć te drzwi... Liczy się tylko teraźniejszość i przyszłość".
Jeśli miałabym wskazać miejsce będące idealnym symbolem przemijania i odchodzącej przeszłości to niewątpliwie byłyby to powieściowe Zalesice. Literacka podróż to tego dworu z pięknym parkiem, ze stajniami, dworskim ogrodem i jak się okazuje, także z elfami i wróżkami to bowiem nieco eteryczna wędrówka do czasów już minionych. I aż trudno mi uwierzyć, że miejsce to jest jedynie wytworem wyobraźni autorki.
Agnieszka Janiszewska ukończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie autorka pracuje jako nauczycielka tego przedmiotu w liceum ogólnokształcącym. Zgodnie z nabytym wykształceniem, pasjonuje ją historia, lubi także podróże, w trakcie których zwiedza różnorodne zabytki. Mieszka w jednej z podwarszawskich miejscowości.
Lata 60. XIX wieku. Magdalena Biłowicz przybywa do dworu rodziny Zalewskich, by pełnić w nim funkcję guwernantki dla dwóch sióstr, Amelii i Rozalii. W Zalesicach młoda kobieta próbuje uciec od traumatycznych doświadczeń, jakie nabyła w domu za sprawą ojczyma. Jak się jednak z czasem okazuje, nie ona jedna skrywa głęboko ukryte tajemnice. Gdy poznaje Romka, dziedzica majątku, jej los nieodwołalnie splata się z historią rodu Zalewskich.
Ciężko było mi w pełni powrócić do rzeczywistości po tak pasjonującej literackiej podróży do XIX wieku, jaką zafundowała mi Agnieszka Janiszewska. Ta powieść to bowiem wyjątkowa, ozdobiona pięknym językiem i klimatyczna wędrówka w czasie do miejsc, ludzi i zwyczajów, które obecnie są już jedynie daleką przeszłością. W głównej mierze to dwór w Zalesicach ze swoją iście bajkową nazwą pozwala niemal przenieść się w czasie i stać się uczestnikiem codzienności ówczesnych mieszkańców takiego majątku. To miejsce staje się również widocznym symbolem przemijania ludzi, przemijania rzeczy materialnych i przemijania namiętności.
"Dziedzictwo elfów" to powieść, w której pierwszoplanową rolę pełnią kobiety. Agnieszka Janiszewska pokusiła się o zróżnicowane kreacje psychologiczne bohaterek reprezentujących zupełnie odmienne podejścia do życia. Magdalena, Amelia, Rozalia, Jadwiga czy też Elżbieta i Maria to kobiety tak różne, a jednak łączy je posiadanie tajemnic i milczenie, które zbyt często definiuje ich codzienność. Jedne z nich ulegają porywom serca, a inne zupełnie zamykają się na namiętności. Co ważne, każda z nich jest na wskroś ludzka, z błędami jakie zdarza się im popełnić. To one są fundamentem tej opowieści i to ich losy nie pozwalają oderwać się od lektury tej książki aż do ostatniej strony.
W przypadku tej trzytomowej powieści zaskakiwać może sam tytuł, który niewątpliwie przywołuje skojarzenie z gatunkiem fantastyki. Taka wątpliwość szybko jednak zostaje rozwiana, gdyż już w pierwszym tomie trylogii czytelnik zaczyna rozumieć, czym jest "Dziedzictwo elfów", a po lekturze trzeciego, w pełni poznaje jego symbolikę i metaforyczny wymiar. Zatem wielkie brawa dla autorki za ten odważny i nieco przewrotny tytuł, który od samego początku intryguje.
Agnieszka Janiszewska w swojej najnowszej książce pokazuje, że obok historycznych wydarzeń z powstańczym duchem na czele, toczą się ludzkie losy pełne dramatów, rozczarowań, ale i chwilowego szczęścia. Są obecne także tajemnice, które czasami w najmniej spodziewanym momencie odsłaniają wstydliwą prawdę. "Dziedzictwo elfów" zaskakuje zawiłością ludzkich losów i fabularnym twistem, pokazującym, że życie potrafi pisać nieprawdopodobne scenariusze. To trzytomowe dzieło to niewątpliwie wyborna uczta literacka dla fanów powieści obyczajowych z historią w tle.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Nie zawsze czas leczy rany niekiedy zadaje kolejne. Wielka Wojna w Europie spowodowała, że to, co wcześniej spędzało sen z powiek Marie Boratyńskiej...
Czasem rodzinne więzy bardziej dzielą, niż łączą. Warszawa, lata 70. Weronika Piontkowska niedawno rozwiodła się, uczy francuskiego w liceum i wychowuje...
Przeczytane:2025-07-17, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
"Tak wiele się zmieniło… i właśnie dlatego wszystko jest możliwe."
Konsekwencje bywają trudne. Każdy ma w życiu jakieś marzenia. Niektóre wydają się całkiem proste w realizacji, a inne wręcz niemożliwe do spełnienia. Często samo życie weryfikuje nasze wyobrażenia o przyszłości, a my niestety zazwyczaj wtedy tracimy wiarę we własne możliwości. Porzucamy marzenia, bo wydają się jedynie iluzjami stworzonymi przez umysł, aby nas oszukać i pozostawić z pustką w sercu. A ludzie nie chcą żyć jedynie złudzeniami. Trudne doświadczenia, smutki i troski codzienności potrafią skutecznie zniechęcić nas do jakichkolwiek zmian czy chociażby prób poszukiwania szczęścia. Poza tym, pojawia się strach, że skaleczymy się po raz kolejny, jeśli pozwolimy sobie na nadzieję. A może właśnie w takim momencie potrzebujemy marzeń? A może właśnie wtedy należy zmierzyć się z konsekwencjami naszych wcześniejszych wyborów?
"Może to jednak nasza wina (…) Chętnie zwalamy winę na zły los czy też przeznaczenie, żeby usprawiedliwić własną słabość, brak woli walki i złe decyzje, jakie podejmujemy w życiu."
Choć życie nieustannie zmusza nas do podejmowania decyzji, to jednak na pewnym jego etapie musimy zacząć ponosić konsekwencje tego, co zdołaliśmy wcześniej wybrać. Najtrudniej pogodzić się z porażką, ale to właśnie nasze podejście do niej potrafi uniknąć jej w przyszłości. Jeśli doszukujemy się winy tylko wśród innych i stawiamy siebie ciągle w roli ofiary, to trudno liczyć na lepszy los. A kiedy zaczynamy analizować własne błędy i wyciągać wnioski, potrafimy uniknąć ich w przyszłości i znaleźć w końcu dobre rozwiązanie. Trzeba się tylko odważyć. Magdalena Biłowicz (teraz już Jarosławska) trwa w swoich postanowieniach, ale nie poddaje się bezwolnie temu, czego oczekują od niej inni. Tajemnice wyjawione przez matkę pomagają jej zrozumieć rodzicielkę, ale także uwolnić się od wiszącego nad nią fatum. Mogłaby się poddać nurtowi życia i pogodzić się ze złym losem, ale jej serce buntuje się przed zaakceptowaniem takiej rzeczywistości. Choć traci wielu bliskich jej ludzi, to jednak tak wiele zyskuje w postaci córki. A dla niej jest w stanie zawalczyć o własne i jej marzenia. Bo wie, jak bardzo decyzje własnych rodziców potrafią zaważyć na losach ich dzieci.
"Czasy, jak już mówiłam, się zmieniają. Tak jaki i pozycje społeczne."
A co podziało się w rodzinie Zalewskich? Czy członkowie tej rodziny także potrafili pochylić się nad własnymi czynami i przeanalizować własne błędy? A może brnęli ślepo raz obraną drogą, mimo że była ona przepełniona smutkiem i pretensjami? Czy ktoś z nich zdołał obronić swoje marzenia, mimo że niewielu wierzyło w ich siłę, a wręcz próbowało utwierdzać ich w przekonaniu, że ich plany nie mają sensu? Na każde z tych pytań można odpowiedzieć twierdząco. Losy tej rodziny pokazują, że każdy człowiek jest inny, ale nie znaczy, że gorszy. Czasem warto pozwolić iść każdemu własną drogą i przymknąć oko na konwenanse i obyczaje. Wokół zmieniającej się rzeczywistości, ciężkich represji następujących po klęsce powstania, niektórzy po prostu dochodzą do wniosku, że tak naprawdę w życiu najważniejsza jest miłość, a ta potrafi góry przenosić. „[B]rak miłości. Zniszczy nawet skuteczniej niż żałoba”.
"Wszyscy popełniamy błędy (…) Co najwyżej skala tych błędów jest różna (…) Czy to jednak oznacza, że do końca życia mamy ponosić ich konsekwencje, samobiczować się i pokutować?"
Konsekwencje bywają trudne. Niech nas jednak nie zatrważają, ale uczą wyciągania wniosków. Niech będą niczym Magdalena, która patrząc wstecz widzi nie tylko cienie, ale i blaski. Niech będą jak Amelia, która własne słabości potrafi przekuć w moc, która od zawsze w niej drzemie, ale tylko ona może zaczerpnąć z jej źródła. Nawet Rozalia, tak okrutnie sprowadzona na ziemię z odmętów swoich wyobrażeń, potrafi stawić czoła własnej naiwności. A ci, którzy zamknęli się „w swojej samotności, w swojej wieży” i nie potrafili zmienić swojego podejścia do życia, musieli się z nim bardzo szybko pożegnać.
Saga „Dziedzictwo elfów” to nie bajka, w której wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Choć tytuł wydaje się magiczny, to jedyną magią jaką w niej znajdziemy to siła miłości, przebaczania i więzów międzyludzkich. Dziedzictwo potrafi być przekleństwem, ale może być także radością. Nie zmuszajmy nikogo, aby czerpał satysfakcję z czegoś, do czego nie został stworzony. Najgorzej, kiedy w imię zasad, norm społecznych czy państwowych każemy komuś do udawania kogoś, kim nie jest. Bycie sobą, kochanie ludzi, których sami sobie wybierzemy niech nie będzie przywilejem, ale normalnością. Ta saga uczy nas, że człowiek nie jest stworzony do życia w samotności, do ciągłej walki o lepsze jutro w pojedynkę i bez wsparcia najbliższych. Pokazuje, że nie można uciec od wyborów, a konsekwencjom trzeba spojrzeć w oczy z podniesionym czołem. Wreszcie, udowadnia, że warto wierzyć, iż niemożliwe nie istnieje.
Gorąco polecam
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Dziedzictwo elfów. Tom 3, Agnieszka Janiszewska, Wydawnictwo Zaczytani, 2025