Złoty łuk McDonalda pojawia się w coraz to nowych zakątkach globu... Bojownicy wojen domowych po obu stronach różnych frontów noszą takie same adidasy i słuchają z walkmana tych samych przebojów... Fundamentaliści knują wirtualne spiski w Internecie... Te paradoksy współczesnego świata analizuje Benjamin R. Barber, dyrektor Ośrodka Kultury i Polityki Demokracji im. Walta Whitmana na Rutgers University, doradca prezydenta Clintona. W błyskotliwej, napisanej z polemiczną pasją książce wykazuje, że procesy globalizacji (McŚwiat) i tendencje separatystyczne (Dżihad) oddziaływują na siebie i napędzają się wzajemnie. Prawdziwą bohaterką tej książki jest jednak demokracja, zagrożona zarówno przez wszelkiego rodzaju fundamentalizmy, jak i przez wolny rynek, rządzący się bezwzględną logiką zysku. Czy między Dżihadem a McŚwiatem znajdzie się miejsce dla społeczeństwa obywatelskiego? Benjamin R. Barber mimo wszystko nie traci optymizmu.
"Dżihad kontra McŚwiat" to książka Benjamina R. Barbera, która pokazuje, że procesy globalizacyjne kierowane przez McŚwiat i tendencje separatystyczne (dżihad) oddziałują na siebie i wzajemnie się napędzają. Barber obawia się, że wspomniane siły zagrażają demokracji i prowadzą, a wręcz powodują anarchię. Zadaniem ludzkości według politologa jest walka o zachowanie demokratycznego porządku i rozbudowa społeczeństwa obywatelskiego.
Autor dokonał bardzo przejrzystego rozróżnienia między dżihadem a McŚwiatem. Dżihad jest związany z pojęciem "rasy" - wspólnotę tworzy zamknięty krąg ludzi, którzy wyznają te same wartości, mają podobny sposób myślenia oraz przeszłość. Dżihad czerpie z własnej inności. Chełpi się swoją wyjątkowością. Natomiast McŚwiat stawia na "duszę" każdego człowieka, na brak przynależności narodowej, na ujednolicenie i integrację. Stosunki międzyludzkie oparte są na dobrowolnej przynależności i umowie. Liczy się przede wszystkim dążenie do zysku.
Barber zwraca uwagę na to, że dżihad jest błędnie kojarzony tylko i wyłącznie z islamem. To zjawisko jest dużo szersze. Dotyczy środowisk, wspólnot, w których liczy się państwo narodowe, więzy krwi i lojalność klanowa, o czym już wspomniałam. Słowo "dżihad" funkcjonuje w użyciu jako coś negatywnego. Barber zauważa w nim pozytywną cechę. Twierdzi, że dobrze jest, gdy ludzie cenią tradycję swojego kraju i starają się ją szerzyć i pielęgnować. Dodaje jednak, że jest to właściwe zachowanie do czasu do kiedy nie wkracza w nie przemoc.
Dżihad i McŚwiat to dwie siły, które choć z definicji działają przeciwko sobie, tak naprawdę muszą współistnieć. W jednym z rozdziałów Barber zastanawia się nad zależnościami występującymi między dżihadem a McŚwiatem. Dochodzi do wniosku, że "McŚwiat nie ma innego wyjścia, jak obsługiwać Dżihad, a nawet ozdobnie go pakować i wystawiać na sprzedaż. (...) Ale Dżihad też byłby niczym bez McŚwiata, bo czymże jest kultura bez producentów, którzy potrafią ją sprzedać i bez systemu informacji i łączności, dzięki którym daje znać o sobie?".
"Dżihad kontra McŚwiat" to interesująca książka. Jednak moim zdaniem autor powołuje się na zbyt dużą ilość badań, sytuacji, zachowań znanych osób, czy też wzlotów i upadków wielkich korporacji. Chwilami czytelnik nie może się odnaleźć w natłoku informacji i zatraca główny wątek. Gubi się. Tonie w milionie przypisów i jeszcze większej ilości danych do przyswojenia. Uważam, że autor książki choć dobrze charakteryzuje zarówno świat opanowany przez dżihad jak i McŚwiat oraz wynikające z działania tych sił zagrożenia, powinien dokonać lepszego doboru informacji, na które się powołuje.
Przeczytane:2014-01-07, Ocena: 3, Przeczytałam, 26 książek 2014,