Okładka książki - Evi'Deth. Miasto bez Słońca patronujemy

Evi'Deth. Miasto bez Słońca



Tom 2 cyklu Evi'Deth
Ocena: 5.63 (8 głosów)

Jak wyglądałby świat, w którym rządzą kobiety?

W krainie, gdzie noc nigdy nie ustępuje dniowi, a porządek świata zostaje wywrócony do góry nogami, zaczyna się podróż, która zapiera dech w piersiach. Nyrinith’ Do’val to miejsce, w którym władzę dzierżą mroczne elfki – przebiegłe, niepokorne i bezlitosne. Każde rzucone słowo i postawiony krok w tym świecie ma swoje konsekwencje.

Główna bohaterka, drowka Evi’Deth, odkrywszy w sobie potężną moc, staje przed dylematem: czy poddać się jej wpływowi, czy też spróbować zachować resztki znanego jej ładu? Gdy ciekawość swoich korzeni popycha ją coraz głębiej w mroczne zaułki miasta pełnego intryg i rozpustnej przyjemności, musi zmierzyć się nie tylko z nieprzewidywalnymi przeciwniczkami, lecz także z własnymi pragnieniami i nieoczekiwanym dziedzictwem.

Podziemne miasto utkane z pajęczej sieci tajemnic pulsuje życiem pełnym namiętności, a każdy krok bohaterki odkrywa kolejne sekrety ukryte pod cienką warstwą pozorów. Czy odnajdzie swoje miejsce w nowym porządku świata? A może odkrycie prawdy okaże się jej największym przekleństwem? Przygotujcie się na fascynującą wyprawę, w której każdy wybór niesie ze sobą nieodwracalne skutki.

Przeznaczenie czeka. Odważysz się po nie sięgnąć?

Informacje dodatkowe o Evi'Deth. Miasto bez Słońca:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2025-06-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788397462366
Liczba stron: 312

Tagi: fantastyka

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Evi'Deth. Miasto bez Słońca

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Evi'Deth. Miasto bez Słońca - opinie o książce

W krainie, gdzie noc nigdy nie ustępuje dniowi, a porządek świata zostaje wywrócony do góry nogami, zaczyna się podróż, która zapiera dech w piersiach. Nyrinith' Do'val to miejsce, w którym władzę dzierżą mroczne elfki - przebiegłe, niepokorne i bezlitosne. Każde rzucone słowo i postawiony krok w tym świecie ma swoje konsekwencje.


Jak dobrze było wrócić do przygód Evi'Deth i jej kompanów. 
Ta część według mnie jest trochę inaczej napisana. Jakoś tak szybciej do mnie dotarła, bardziej się wczułam i tak jakoś lepiej. Ciężko mi określić. Nie mniej jednak były momenty na których moje czoło albo się marszczyło w dół albo w górę ze zdziwienia.


Ale wracając.. jak można tak zakończyć II tom? No jak? Ja chcę już szczerze ostatnią część, bo czuję że tam się zadzieje dużo i jeszcze więcej niż tutaj było. Więcej nowości, więcej informacji, których brakuje do ułożenia układanki. No i jestem oczywiście ciekawa czy Evi wróci do Miasta bez Słońca. By będzie w nim panować?


Za dużo pytań mam w głowie, a tak mało odpowiedzi i za dużo czekania. 


Tak sobie myślę, czy lepszy jest ten świat pokazany w I czy w II tomie. Ciężko zdecydować, pownieważ każdy z nich ma swoje plusy i minusy, które trzeba wziać pod uwagę. Każdy z nas jest dodatkowo inny i ciężko będzie się postawić i dokonać jednego słusznego wyboru. Ciekawi mnie co będzie w ostatnim tomie. Czy uda się ocalić świat pod powierzchnią ziemi czy jednak nie. Czy Evi pozna prawdę o sobie i swoim przeznaczeniu? Jak się dalej potoczą losy jej przyjaciół? Czuję, że będzie co czytać i cieszyć się z historii.

Link do opinii

Kiedy przeczytałam pierwszą część Evi’Deth — wciągnęłam się bez reszty w ten świat. Przy drugiej przepadłam całkowicie — nie było mnie wśród ludzi, byłam w Mieście bez Słońca. Przedstawiam Wam książkę, której jestem dumną patronką medialną!

Opowieść przenosi nas do Nyrinith’ Do’val — podziemnego miasta, w którym czas płynie w nieznanym rytmie, a promienie słońca są jedynie mitem. To miejsce wyjątkowe — rządzone przez Drowki, dla których litość nie istnieje. Evi’Deth wraz z towarzyszami, po wydarzeniach znanych z pierwszej części trylogii, trafia do tego świata nie znając ani języka, ani zwyczajów czy praw, które tu obowiązują. Jej podróż to nie tylko fizyczna wędrówka przez labirynty miasta czy znana z poprzedniej odsłony żądza zemsty. W tej części przygody stają się odbiciem wewnętrznej przemiany, poszukiwania tożsamości i odkrywania w sobie niezwykłej mocy. Fabuła przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pełna napięcia, mroku i intryg — każda decyzja Evi’Deth niesie ze sobą konsekwencje. Wciągani jesteśmy w wir nieoczekiwanych zwrotów akcji, balansując nieustannie między fascynacją a niepokojem. Świat przedstawiony jest brutalny i nieprzewidywalny, ale zarazem zmysłowy i pociągający. A zakończenie? Ehh... tak się nie kończy książek!! Chcę wiedzieć, co będzie dalej. Już. Natychmiast. ;)

Postaci w tej części jest zdecydowanie mniej niż w pierwszym tomie — i moim zdaniem to ogromna zaleta. Poprzedniczka zostawiła mnie z niedosytem: chciałam lepiej poznać ich historie, zajrzeć głębiej. Tym razem książkę zamknęłam z poczuciem pełnej satysfakcji. Przemiana Evi’Deth to jeden z najmocniejszych punktów tej historii. Fascynujące było obserwować jej wewnętrzne rozdarcie — pomiędzy lojalnością wobec przeszłości i towarzyszy, a emocjami, jakie budził w niej nowy, kuszący świat jej własnego gatunku. Evie towarzyszą znane nam już postacie, które odkrywają przed nami kolejne warstwy swojej tożsamości. Poznajemy też nowych bohaterów — potężne Drowki, które władają podziemnym światem. Stają się one dla głównej bohaterki czymś więcej niż mentorkami: wprowadzają ją w tajniki życia pod ziemią, ale też wikłają w sieć politycznych intryg. Relacje między bohaterami nabierają nowej głębi — są nasycone napięciem, pożądaniem, a nierzadko manipulacją.

Książka wręcz pulsuje motywami — co dla mnie stanowi ogromną zaletę. Znajdziemy tu temat dominacji i władzy: to kobiety rządzą tym światem, a mężczyźni zostali im podporządkowani. To ciekawa obserwacja — odwrócenie znanych nam schematów przedstawione w swojej skrajnej formie. Co istotne, autorka nie idealizuje tego układu! Pokazuje również jego cienie, wypaczenia i cenę, jaką płacą jednostki. Kolejny motyw — dobrze znany w literaturze fantasy — to tożsamość i dziedzictwo. Evi musi zmierzyć się ze swoim pochodzeniem, z zasadami obowiązującymi w społeczeństwie drowów, i podjąć decyzję: kim chce być naprawdę. Znakomicie ukazany został również motyw pożądania i pierwotnego instynktu. Relacje między drowami są nacechowane erotyzmem, ale daleko im do klasycznego romansu. To raczej gra sił, napięć i pragnień — niemal zwierzęca i fizyczna dynamika.

Styl Eweliny Wyspiańskiej-Trojniarz, moim zdaniem, przeszedł niesamowitą ewolucję od momentu ukazania się pierwszego tomu trylogii. Stał się bardziej barwny i dojrzały — akcja zwolniła, co pozwoliło mi wychwycić to, co najważniejsze, i prawdziwie delektować się fabułą. Język autorki jest nie tylko plastyczny, ale i zmysłowy oraz sugestywny. Nie boi się scen odważnych — zarówno brutalnych starć, jak i momentów nasyconych erotyzmem. Co ważne, te elementy nie dominują opowieści, lecz subtelnie dopełniają główną oś fabularną. Opisy miasta i jego mieszkańców budują gęstą, chwilami wręcz obskurną atmosferę. Zdarzało mi się robić przerwy już po jednym zdaniu, by opanować ciarki (arachnofobia nie odpuszcza!). Dialogi wypadają świetnie — są naturalne, napięte, pełne niedopowiedzeń, które tylko potęgują emocje.

Niekwestionowaną zaletą tej książki jest genialnie wykreowany świat. Podziemne miasto żyje własnym tempem, a jego mrok i obskurność na długo zapadną mi w pamięć. Dużym atutem jest również sama główna bohaterka — nie jest wyidealizowana, co sprawia, że można się z nią utożsamić i płynąć przez tę historię ramię w ramię. Bardzo doceniam odważne podejście Autorki do tematów tabu. Nie waha się ukazywać ciemnych stron władzy, pożądania i przemocy. Robi to z wyczuciem i głębią, bez przesady — te sceny stanowią tło, a nie sens sam w sobie. Zachwyca także oprawa graficzna tej historii — barwione brzegi, ilustracje postaci, piękna okładka. Całość to kompletne doświadczenie. Dla mnie to absolutne 10/10. Wady? Jeśli były, to ich nie zauważyłam. Bawiłam się świetnie — nawet wtedy, gdy niektóre sceny budziły we mnie obrzydzenie i zmuszały do przerwy. Ale właśnie to świadczy o sile tej książki.

Cóż tu dużo mówić. Nie bez powodu “Evi’Deth. Miasto bez Słońca” objęłam swoim patronatem medialnym.  To mroczna, zmysłowa i inteligentna opowieść o kobiecej sile, tożsamości i władzy. Zanurzona w świecie fantasy tak sugestywnie, że… przepadłam bez reszty. To historia, która zostaje w człowieku na długo po przeczytaniu.  I dlatego…
DROGA EWELINO — NIE CHCĘ POSPIESZAĆ, ALE NIE KAŻ NAM DŁUGO CZEKAĆ NA FINAŁOWY TOM!  

Link do opinii

Witajcie moi kochani

 

Lubicie fantastykę?

Jeżeli tak to mam dla Was ciekawą propozycję.

 

Tytuł: Miasto bez słońca

Seria: Evi'Deth Tom 2

Autor: Ewelina Wyspiańska-Trojniarz

Wydawnictwo: wyspianska.pl

 

Książkę przeczytałam w ramach booktour organizowanego przez @ksiazkowe_poczynania oraz @ewelyyyna

 

#booktour #evideth #miastobezsłońca #pierwszapolskapowiescodrowach

 

Tym razem Evi'Deth wraz z przyjaciółmi trafia do nieznanego, pogrążonego w mroku miejsca. W Mieście bez słońca muszą oni stawić czoła nowym niebezpieczeństwom. Nie tylko swym prześladowcom, ale również politycznym intrygom, kłamstwom, czy władzy. Ponadto Evi'Deth musi wybrać, którą drogę wybiera. W obliczu odkrycia swych korzeni, a zarazem dziedzictwa nie ma ona łatwego zadania. A sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy odkrywa prawdziwą twarz swych sojuszników.

 

Cóż to była za wspaniała historia.

Już od samego początku fabuła sprawiła, iż nie mogłam oderwać się od lektury. Władza, polityczne intrygi, sojusze, kłamstwa, wewnętrzne rozterki to elementy, które bardzo lubię w fantastyce. Jednakże co mnie trochę irytowało to pojawienie się wątku romantycznego. Na szczęście stanowił on tylko krótki epizod i nawet miejscami był zabawny. Także nie wpłynął on na postrzeganie całej powieści.

 

W tej części akcja rozwijała się powoli, ale tradycyjnie wiele się działo. Zdecydowanie Evi'Deth lubi kłopoty, dzięki czemu historia nie zwalniała tempa. Co bardzo mi się podobało.

 

Pod względem bohaterów oczywiście pojawiło się wielu nowych. Już na samym początku nie polubiłam Zik'hrei północy. Niemiłosiernie mnie irytowała, a do tego jeszcze to w jaki sposób traktowała innych wzbudzało we mnie złość. Zdecydowanie nie odebrałam tej postaci pozytywnie. Z kolei moją sympatię od razu wzbudził Dhuunyl, którego odebrałam jako bardzo miłego i ciepłego drowa. I naturalnie Demi dalej pozostaje w moim mrocznym serduszku. Co do reszty bohaterów mój stosunek nie uległ zmianie. Choć wyjątkiem jest sama Evi'Deth, którą jeszcze bardziej polubiłam. Widać jej przemianę.

 

Pod względem zakończenia z jednej strony jestem nim usatysfakcjonowana, ale z drugiej nie. Otóż nie można zakończyć książki w ten sposób. Tak się po prostu nie robi. Pozostawiło mnie ono w stanie niejasności względem wydarzeń oraz niepokoju o sytuację bohaterów. Zdecydowanie kolejny tom potrzebny jest mi na wczoraj.

 

Warto również zwrócić uwagę na samo wydanie książki. Barwione brzegi oraz ilustracje w środku, które zdecydowanie wzbogacają lekturę. Dla mnie są niesamowite.

 

Reasumując ,,Miasto bez słońca" to niesamowicie wciągająca powieść, która zawiera w sobie wszystko co lubię w fantastyce. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Do tego stopnia musiałam wiedzieć jak potoczą się losy bohaterów, że książkę przeczytałam w jeden dzień. Nie mogłam się od niej oderwać. To książka pełna nie tylko magii, humoru, ale i przygód.

 

Serdecznie polecam, strona.394

Link do opinii
Avatar użytkownika - melkart1
melkart1
Przeczytane:2025-08-08, Ocena: 6, Czytam, Mam,

Od dziecka kocham fantastykę. Elfy, krasnoludy, niziołki, demony, magowie, potwory... Postacie z tego świata są mi niczym siostry i bracia, z którymi wędruję ze mną przez życie. Ten świat jest niesamowity, a pisarze tacy jak Ewelina Wyspiańska-Trojniarz czynią go jeszcze ciekawszym. Wprawdzie nie czytałem pierwszej części przygód Evi-Deth, ale tom drugi jest wspaniały. Czytałem go z wypiekami na twarzy. Dlaczego? Powodów jest kilka. Wymienię kilka, choć nie koniecznie według ważności.

Po pierwsze - książka pełna jest pięknych wizerunków postaci, które występują w książce. Są one tak urodziwe, że trudno byłoby nie zapałać do nich przynajmniej fascynacją, nie mówiąc o  pożądaniu, a może i miłości (gdyby istniały naprawdę). Grzbiet książki również jest przepięknie zdobiony. Dzięki temu czytelnik czuje, że ma w dłoniach coś wyjątkowego. Takie małe dzieło sztuki.

Po drugie - główna bohaterka. Evi-Deth jest niezwykle charyzmatyczna, nietuzinkowa. Wszystko co robi, nawet jeśli idzie całkiem po bandzie, jest ciekawe, niekonwencjonalne, intrygujące i ogromnie pociągające. Do tego właśnie zaczyna odkrywać własne magiczne zdolności. Choć się rozwija, nie zapomina o przyjaciołach, zachowuje moralność, co nie jest takie proste w świecie mrocznych elfów. Wstyd się przyznać, ale Autorce udało się uchwycić mój ideał kobiety.

Po trzecie - Miasto bez Słońca (Nyrinith' Do'val). To siedziba mrocznych elfów. Obowiązują tutaj zupełnie inne porządki niż na powierzchni. Przede wszystkim rządzą tutaj kobiety-elfki. Są przebiegłe, zepsute do szpiku kości. Ich moralność kończy się na zaspokajaniu własnych potrzeb i interesów. Podporządkowani są im elfowie. Ich jedynym obowiązkiem jest spełnianie wszystkich zachcianek tych pierwszych. Są niczym niewolnicy usługujący, również seksualnie, swoim paniom, zwanym tutaj deina.

Cała rzeczywistość w Mieście bez Słońca jest nieco dziwna, choć fascynująca. Odnosi się wrażenie, że elfy nie są tam jakoś szczególnie szczęśliwe, dlatego wyrodziły się, stały się brutalne, zapatrzone w siebie, pełne deprawacji. Wszystko sprowadza się do seksu i przemocy. I korzystania z magii, rzadko w jakimś dobrym celu. ,,Podziemne miasto utkane z pajęczej sieci tajemnic pulsuje życiem pełnym namiętności (...)". ,,Pod ziemią nie ma przyjaźni. Nie maa litości. Nie ma współczucia. Są tylko sojusze". Wymowne prawda? A w powieści znajdziecie więcej informacji, które potwierdzą tę opinię.

Po czwarte - ciekawi mnie postać demithithy. To demon, który zyskał świadomość siebie i innych. O ile przedstawiciele jego gatunku są raczej szkodnikami, o tyle on zdaje się wyrastać ponad innych. Jest uczuciowy, wykazuje zainteresowanie, troskę... a w dalszej perspektywie zaczyna uczyć się korzystania z magii. Czyżby na naszych oczach rodził się nowy gatunek? Choć jest on w powieści pomocnikiem głównej bohaterki, to mam wrażenie, iż nie jest on do końca szczery. Czuję, że cos ukrywa; że jego rola będzie donioślejsza niż może się zdawać.

Po piąte - to postać jednej z władczyń Miasta bez Słońca, Calath'Dei. To istota bezceremonialnie bezwzględna. Nie cofa się przed niczym, aby być na samym szczycie. Mordy, spiski, przemoc to jedyne sposoby jej działania. Co więcej, jest bezprzykładnie skuteczna. Pod pięknem fizycznym kryje się czysty mrok, deprawacja i żądza podporządkowania sobie wszystkiego. Innych traktuje z pogardą, jakby byli stworzeni tylko po to, aby jej służyć. Jeśli robi coś dobrego, ma się wrażenie, że jest to tylko drobny kaprys, chęć zabawienia się czyimś kosztem. Zastanawiam się, czy jest ona zdolna do jakichkolwiek wyższych uczuć?

A wiecie co jest najgorsze? Że taka rzeczywistość ma swój urok. Ciężko nie jest nie wyobrazić sobie takiego świata. Nie poddać się fascynacji żądzom, namiętnością. Choć Autorka zagrała na niskich instynktach czytelników, zrobiła to z gracją, zbytnio nie epatując, ani nie przejaskrawiając opisywanej przez siebie historii. Wszystko jest ciekawe, wciągające, dosłownie - seksowne. I to plus numer sześć.

I ciekawe zakończenie. Ogólnie rzecz ujmując - dostałem do ręki jedną z najciekawszych książek tego lata, a może i roku? Ogromnie wam ją polecam. Gwarantuję, że wasz świat stanie się barwniejszy, pełniejszy i kto wie, jak zakończy się jej lektura? Może zechcecie sami stać się niby-bohaterami powieści w życiu realnym?

 

 

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zapiskimola
zapiskimola
Przeczytane:2025-07-12, Ocena: 4, Przeczytałem,

"Evi'Deth. Miasto bez słońca" tom 2 - Ewelina Wyspiańska-Trojniarz

 

4,5/5 ?

 

"- Myślisz, że władanie taką mocą jak moja..., że bycie takim katalizatorem dla energii... może się odbyć bez uszczerbku na zdrowiu? - rzuciła z wyrzutem. - Utrzymanie jej na właściwym poziomie, żeby przestała niebezpiecznie drgać i falować... Wyobrażasz sobie, ile to wymaga od wszystkich Zik'hrei pracy?"

 

Wejdziecie ze mną do miasta bez światła? ?

 

Po pierwszym tomie, który skończył się w takim momencie, że miałam chęć rzucić książką o ścianę, przyszedł czas na tom drugi.

 

Czy miałam duże oczekiwania? Tak.

 

Czy zostały spełnione? Potrzymam was w niepewności, a co mi tam!

 

No więc zabiorę was teraz do krainy, gdzie noc nigdy nie ustępuje dniowi, a porządek świata zostaje wywrócony do góry nogami..

 

Zabiorę was na ponowne spotkanie z drowką, Evi'Deth, bohaterką, która skradła moje serce już w pierwszym tomie..

 

Ten tom jest bardziej.. dopracowany? Nie chcę obrazić autorki, bo pierwszy tom też mi się bardzo podobał, ale ten, mam wrażenie, jest dużo lepszy. 

 

Evi'Deth nadal ma swój charakterek. Nadal jest pewną siebie babką, taką nieustraszoną i nadal ją uwielbiam. 

 

Babo, jak ja za tobą tęskniłam! ?

 

"Jakoś przykro zrobiło mi się na myśl o pozbawieniu życia istoty, która nigdy nie miała lekko."

 

Co do tytułowego miasta bez słońca mam bardzo mieszane odczucia. Rządzą nim drowki, które niekoniecznie są dobre. 

 

Czy Evi'Deth się tam odnalazła? Tego wam nie powiem ?

 

W tej części główna bohaterka musi nie tylko odnaleźć się w nowym miejscu, ale też.. poznać swoje przeznaczenie. 

 

Znany wątek, ale jakże lubiany! 

 

Pokusiłabym się też o stwierdzenie, że świat wykreowany przez autorkę jest jeszcze lepszy niż poprzednio. 

 

Jest mrocznie, ale też.. erotycznie!  

 

I to jest kolejny aspekt książki, który bardzo mi się podobał. Ja lubię takie odważne sceny, a tu ich nie zabrakło.

 

Po raz kolejny mamy też do czynienia z ilustracjami w książce i, tak samo jak przy pierwszym tomie, były rewelacyjne. Dla mnie to taki smaczek, który bardzo doceniam w książkach ?

 

Tutaj, to kobiety rządzą. Czy podobał mi się taki zabieg?

 

Tak.

 

Jest mrocznie, jest krwawo, a co najważniejsze - ciężko jest się oderwać.

 

Samo zakończenie jest.. okropne! ? 

 

No jak tak można torturować swoich czytelników?!

 

Ja składam petycję o natychmiastowe opublikowanie tomu trzeciego! 

 

Jestem pewna, że pozapominałam o połowie rzeczy, o których chciałam wam powiedzieć, ale o najważniejszym nie zapomniałam - CZYTAJCIE TĄ SERIĘ! ?

 

"- Jesteś za dobra dla tego świata, wiesz? Może cię skrzywdzić... - przestrzegłam.

- No to skrzywdzi - rzuciła i wzruszyła ramionami. - Ważne, że będą w nim moi przyjaciele - dodała z rozbrajającą niewinnością.

- Przyjaciele... - powtórzyłam to słowo, wsłuchując się w jego brzmienie, mając jednocześnie w pamięci, co wcześniej powiedziała Calath'Dei. - Nigdy nie miałam przyjaciół."

 

Współpraca reklamowa z @ewelyyyna

Link do opinii

Długo wyczekiwany drugi tom trylogii już jest! Pięknie zgrywa się z pierwszym, gdyż okładka również ma w sobie mrok, również mamy na niej wrota, tym razem jednak prowadzące do Miasta bez słońca, gdzie niebezpieczeństwo miesza się z namiętnością i rozpustą, a ciemność nocy w Nyrinith' Do'val nigdy nie znika. Autorka zabiera nas w tej części do podziemi. Miasta wykutego w skale, miasta, które powinno być bliskie Evi. Wpadamy tam w pajęcze sidła oraz w sidła kobiet, które rządzą tym miastem, które górują nad mężczyznami.Wspaniała kontynuacja Evi'Deth tym razem wywołuje u nas większe dreszcze. Mrok z zasady jest nieprzyjemny, w mroku może kryć się zło, którego się nie spodziewamy, mrok sieje spustoszenie, wywołuje szybsze bicie serca, czasami oplata do tego stopnia, że aż dusi. W Mieście bez słońca każdy krok, każda decyzja ma swoje konsekwencje. Rządzą nim przebiegłe i bezlitosne elfiki, jednak co by tam nie było, główna bohaterka pragnie dowiedzieć się jak najwięcej o swoich korzeniach, chce odnaleźć rodziców, którzy skazali ją na życie między ludźmi, chce poznać powód. Ma potężną moc i jest jej świadoma, ale czy postanowi zagłębiać jej temat? Czy jest w stanie nią rozsądnie władać, tak aby nie zrobić sobie samej krzywdy? Zanurzając się w zakamarki tego miasta, poznaje kolejne sekrety, które mogą diametralnie zmienić jej życie. Czy jednak było warto? Okazuje się, że w mieście, które miało być jej bliskie, jest jeńcem, kimś, kto musi walczyć o wolność, szacunek, godność.,,Evi'Deth. Miasto bez słońca" Eweliny Wyspiańskiej- Trojniarz ma w sobie więcej mroku niż pierwsza część. Zawiera mieszankę różnorodnych, czasami skrajnych emocji, które wylewają się na czytelnika. Jesteśmy świadkami brutalnych scen, które mrożą krew w żyłach. Wraz z główną bohaterką poznajemy życie w podziemiach, nawyki drowów, ich codzienność, która dla Evi jest niezrozumiała, tak samo, jak pytania, które ona zadaje im, są dla nich abstrakcyjne. W Mieście bez słońca nie ma pojęcia takiego jak czas, nie ma gwałtów, gdyż według zamieszkujących tam osobników jest to czczenie tego, czym obdarzyła ich bogini. W rzeczywistości jest to przemoc, której po prostu się poddają.Pięknie zachowana postać głównej bohaterki, która nadal walczy o swoje, ma własne zdanie, własne zasady i ideały, nie ulega, nie daje się zastraszyć, nie udaje kogoś innego, jest sobą, prawdziwą wojowniczką o czerwonych włosach, która nie ma zamiaru tańczyć, jak jej zagrają. Mogłabym pisać tak bez końca, zarówno o samym miejscu, o fabule, o bohaterach, z którymi spotykamy się ponownie i o nowych, których dopiero poznajemy. Jednak wszystkiego nie chce Wam zdradzać. Historia jest z rozmachem, mamy ciekawe zwroty akcji, odpowiednie tempo, imponujący styl autorki, która pokazała, że jej pióro ciągle się rozwija i potrafi zaskoczyć. Po tym, co przeczytałam tutaj, chce trzeci tom na już. W trzecim mam nadzieję, znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, które kumulują się w naszej głowie.Drugi tom kończy się w takim momencie, że chętnie pogroziłabym palcem dla autorki. Nie ładnie tak zostawiać czytelnika z nieświadomością, co będzie z bohaterami, gdyż końcówka przyspiesza nam oddech i wywołuje palpitacje serca.

Link do opinii

Na wstępie musicie wiedzieć, że w przypadku tej trylogii, znajomość pierwszej części jest obowiązkowa. Po długim oczekiwaniu, ponownie spotykamy się z Evi i jej przyjaciółmi, by poznać lepiej świat drowek. Czyli istot od których pochodzi bohaterka. Gdy drowka trafia do Miasta bez Słońca, jest zaskoczona. Ten świat jest dla niej nowy, nie zna nawet języka przez co znacznie się wyróżnia. Szybko dostaje się pod skrzydła bardzo silnej i wpływowej drowki. Uczy się języka, obyczajów, historii.. Tylko czy to wszystko robione jest w dobrej mierze? Czy Evi, która została wychowana na powierzchni udźwignie to jak funkcjonuje jej świat? I co z mocą l, którą w sobie odkryła? A odkryła coś niesamowitego, i teraz tylko od jej siły charakteru zależy w którą stronę pójdzie... Kochani jeśli jesteście fanami fantastyki to ja naprawdę Was zachęcam do dania szansy Ewelinie i jej książkom. Czemu? To proste! Poznacie tu naprawdę fantastyczne istoty, ciekawą fabułę, która zaskakuje, szokuje, i nie pozwala nam wyjść z tego świata na długo po lekturze! Na pierwszy plan moim zdaniem wysuwa się tu motyw silnych kobiet. Wyobraźcie sobie świat, w którym to kobiety rządzą, to im oddaje się szacunek, a mężczyźni nam służą... Brzmi dobrze? Owszem. Ogromnym atutem jest to, że Autorka dostrzega też i w takim systemie funkcjonowania błędy .. Są momenty przerażające, brutalne, i krwawe. Zdecydowanie nie brak tu takich scen i są bardzo odważne. Kolejnym z ciekawych motywów jest tutaj ukazanie pożądania, potrzeby bliskości.. moim zdaniem, Autorka sobie tutaj naprawdę mocno wypuściła wodze fantazji jak na ten gatunek przystało . Moje zmysły w kilku momentach były rozpalone. Czy wszystkim będzie to odpowiadać? Myślę, że nie. Ale to o to chodzi, by przeczytać. Puścić wodze fantazji i zanurzyć się w świecie, który stworzyła dla nas Ewelina. Tym bardziej, dlatego, że fabuła jest na maksa wyjątkowa! Nie znajdziemy tutaj takiego mocno rozbudowanego wątku romantycznego, a wiem, że wieku fanom fantastyki się to spodoba . Tutaj jest tylko instynkt. No i te zakończenie... Zapewniam Was, że sprawi że będziecie pisać do Autorki co chwilę z pytaniem kiedy kolejny tom... Może warto tutaj dodać też słowo o samym wydaniu tej historii. Przepiękna okładka, żywe kolory, niezwykle wymowna w dodatku Autorka pokusiła się o barwione brzegi, a wiem jak to bardzo lubicie. No i dodatkową ciekawostką będzie, to że w środku znajdziecie też zdjęcia postaci z książki.. przez co nawet nie musimy sobie wyobrażać jak kto wygląda, bo Ewelina postanowiła nam to pokazać. Bardzo mi się to podoba. Dajcie się porwać światu fantastyki

Link do opinii
Inne książki autora
Evi'Deth T.1 Rytuał krwi
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz0
Okładka ksiązki - Evi

W świecie zamieszkałym przez ludzi, krasnoludy, elfy czy niziołki, w górskiej jaskini ukrywają się dwaj ostatni przedstawiciele drowów. A tak przynajmniej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy