Evi’Deth powraca w historii, która staje się po prostu nieodkładalna. Miasto bez Słońca to opowieść o mroku. Tym, który spowija podziemne miasto Nyrinith’Do’val i tym, który czai się w ludzkich sercach. Ta książka może wbić w fotel. Jest fascynująca i niepokojąca, zmysłowa i brutalna, subtelna i dzika.

Evi jest elfką. Odważną i zdeterminowaną. Bohaterka miota się pomiędzy pragnieniem ocalenia przyjaciół a potrzebą zrozumienia własnego dziedzictwa. Pragnie również pomścić ukochanego. Idzie więc naprzód, nie pozwalając, by strach ją zatrzymał. Podziemne miasto przyjmuje ją chłodno, wręcz wrogo, zmuszając do poznania reguł gry, w której nie ma miejsca na słabość ani sentymenty.
Nyrinith’Do’val jawi się czytelnikowi jako labirynt pełen intryg, gdzie na każdym kroku czai się zdrada, a pozory mylą bardziej niż kiedykolwiek. Pajęcze sieci korytarzy, luksusowe komnaty przeplatające się z mrocznymi zaułkami i świat, w którym rządzą kobiety, tworzą przestrzeń pełną napięcia i emocji. Detale robią wrażenie! I nadają klimat, w który po prostu wsiąkłam bez reszty.
W Mieście bez Słońca kobiety rządzą twardą ręką, a mężczyźni są im podporządkowani. To odwrócenie tradycyjnych ról społecznych daje ciekawą perspektywę i zmusza do refleksji nad władzą, jej naturą i ceną, jaką trzeba za nią zapłacić. Szczególnie mocno wybrzmiewa postać Calath’Dei – bezwzględnej przywódczyni, która stanowi dla Evi zarówno zagrożenie, jak i klucz do uratowania przyjaciół. Ich relacja jest pełna napięcia, nieufności i ciekawych rozgrywek, które dodają fabule głębi.
Ta powieść jest też kłębowiskiem emocji. Ewelina Wyspiańska-Trojniarz nie tylko snuje opowieść o walce o przetrwanie, ale dotyka też tematów lojalności, przyjaźni, zdrady i odkrywania własnej tożsamości. Evi, choć otoczona mrokiem, nie traci swojej wewnętrznej siły. Jej pozytywna natura i zdolność dostrzegania dobra w świecie, który na to nie zasługuje, czynią ją postacią, której po prostu chce się kibicować.
Po lekturze tej części czuję ogromny niedosyt i jednocześnie ekscytację przed kolejnym tomem. Zakończenie pozostawia mnóstwo pytań i wątpliwości o los Evi, jej przyjaciół i o przyszłość Miasta bez Słońca. Czy drowka odnajdzie swoje miejsce w tym świecie? A może stanie się katalizatorem zmian, które wywrócą podziemne imperium do góry nogami? Mam nadzieję, że na te odpowiedzi nie będziemy długo czekać.
Miasto bez Słońca to zjawiskowa historia o kobiecej sile, wytrwałości i poszukiwaniu własnej drogi w świecie pełnym niebezpieczeństw. Jestem pewna, że każdy miłośnik fantastyki odnajdzie tu coś dla siebie – zarówno w gęstych, mrocznych korytarzach Nyrinith’Do’val, jak i w emocjach, które Ewelina Wyspiańska-Trojniarz tak sprawnie przenosi na karty swojej książki. Polecam!
W świecie zamieszkałym przez ludzi, krasnoludy, elfy czy niziołki, w górskiej jaskini ukrywają się dwaj ostatni przedstawiciele drowów. A tak przynajmniej...