Gorący romans, udawane randki, mnóstwo żaru i emocji. Świetna zabawa gwarantowana!
POSZUKIWANI: Trzej chłopacy na niby. Wymagania: wysocy, umięśnieni - i gotowi nauczyć mnie, jak się całować.
Mam na imię Layla i jestem... totalnie nierandkowa. Serio. Mam dwadzieścia osiem lat i nigdy nie miałam chłopaka. I zaczynam już tracić cierpliwość.
Na szczęście mam trzech chętnych do pomocy przyjaciół: Zack to były gracz rugby, Josh jest typem chłopaka z sąsiedztwa, a Luke to mój były profesor.
Kiedy po fatalnej randce zalewam się łzami w ich ramionach, postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Wspólnie zgadzają się zostać moimi ,,treningowymi chłopakami" i opracowują plan lekcji, który obejmuje udawane randki, sesje całowania i warsztaty z flirtowania przez SMS-y. W zamian muszę tylko raz w tygodniu pojawiać się w ich podcaście o relacjach. Proste, prawda? Ale im dalej w te ,,lekcje", tym bardziej wszystko wymyka się spod kontroli. A ja chcę czegoś więcej.
Chłopaki uczyli mnie, jak znaleźć chłopaka. Teraz pora sprawdzić ich lekcje w praktyce.
Trzykrotnie.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-04-01
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Faking with Benefits
Jak często opisy książek wprowadzają was w błąd? Bo mnie, niestety, "Faking with benefits" autorstwa brytyjskiej pisarki Lily Gold trochę oszukało. Nastawiałam się na pikantno-romantyczno-śmieszną komedie romantyczną, a dostałam mało śmieszny erotyk ze średnio wykreowanymi bohaterami. Co mocno mnie zawiodło.
Według opisu powinnam spodziewać się historii prawie trzydziestoletniej Layli, która żyje według listy. Stworzyła ją dawno temu i kolejno odhaczała w niej pozycje takie jak: założyć firmę, uzyskać ileś sprzedaży rocznie czy znaleźć męża. I jak z tymi pierwszymi punktami dotyczącymi pracy Layla poradziła sobie śpiewająco (otworzyła sklep bieliźniany, który odnosi spore sukcesy), tak w sferze miłosnej ponosi same porażki. Bo jak inaczej nazwać randkę, podczas której jej nowo poznany towarzysz ucieka oknem w łazience?
Świadkiem tej brawurowej akcji jest sąsiad Layli, wysportowany, przystojny Zack - jeden z jej sąsiadów. Zack mieszka naprzeciwko wraz z Joshem oraz Lukiem i oni prowadzą podcast Trzech Singli, w którym radzą na temat związków, seksu czy odpowiadają na prywatne pytania słuchaczy. Wskutek zrządzenia losu powstaje nowy projekt dotyczący Layli - cała trójka zostaje jej udawanymi chłopakami; uczą ją jak np. seksemesować, flirtować czy zachowywać się na randkach z mężczyznami.
Co z tego wyniknie? Coś, czego się nie spodziewałam...
"Faking with benefits" w rzeczywistości okazało się książką, w której ponad pięćdziesiąt procent tekstu kręci się wokół seksu (bądź tematów powiązanych) oraz związku poligamicznego. Oczekiwałam dużo śmiechu, zabawnych sytuacji i romantycznej miłości na koniec, a otrzymałam pikantny erotyk. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko związkom poligamicznym, choć to niezupełnie moje klimaty, jednak uważam, że w opisie książki powinno zostać to zaznaczone (zwłaszcza że to nie jest spojler, ponieważ cała czwórka zaczyna ze sobą "kręcić" dość szybko).
Mam wrażenie, że gdyby fabuła została lepiej poprowadzona, a bohaterowie bardziej rozwinięci (chodzi mi o ich zdolności percepcji oraz psychologię postaci), książka zdecydowanie zyskałaby w oczach. Nie mogę powiedzieć, że była bardzo słaba czy wręcz zła. Nie. Historia momentami była interesująca (zwłaszcza wątek z przeszłością Layli), lecz głównie skupiała się na relacjach łóżkowych. Zabrakło mi pogłębiającego się, szczerego uczucia między bohaterami. Nawet nie zdążyłam zauważyć, kiedy i jak to się stało, że bohaterowie ze zwykłej fascynacji przeszli do głębszego uczucia - autorka to po prostu określiła, i tyle. Nie poczułam ich miłości na własnej skórze, nie doświadczyłam rodzących się w ich wnętrzu zmian. I to według mnie była największa wada powieści.
Ostatecznie oceniam książkę jako średnią, bo jeśli nie nastawicie się tak jak ja, na sympatyczną, zabawną i bardzo romantyczną komedię z przystojniakami w tle, to może aż tak się nie zwiedziecie. Sama historia nie była zła i mimo kilku mankamentów mogłaby się podobać. Pojawiło się też parę dość zabawnych sytuacji, które uprzyjemniły mi czytanie. Poza tym postawienie na związek poligamiczny ponad monogamiczny jest też swego rodzaju powiewem świeżości w literaturze. Podobało mi się to, że autorka była otwarta na różne sytuacje, które zostały przedstawione przyjemnie, a nie sztywno, zachowawczo czy sztuczkie. Lily Gold ma talent do scen łóżkowych, tyle powiem. :)
Czy polecam? Gdybym nie moje nastawienie i zbyt wysokie wymagania, książka wypadłaby lepiej w moich oczach, ale mimo to nie uważam, że "Faking with benefits" było aż tak świetne, żeby z czystym sercem wam to polecić. Gdybym wiedziała, o czym jest na książka, raczej bym nie sięgnęła. I raczej bym się tym nie zawiodła. Jeśli jednak lubicie pikantne powieści z przystojniakami (i to kilkoma na raz!), to śmiało czytajcie.
🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐
(ig:czytelniczka_z_promienistej)
Współpraca reklamowa z @zysk_wydawnictwo
28-letnia Layla zawodowo ma poukładane życie, jest projektantką bielizny, a jej firma stale się rozwija. Jednak jeśli zaś chodzi o miłość, to Layla nie ma szczęścia, a każda z jej 120 randek okazała się być klapą.
Z pomocą dziewczynie przychodzą jej przyjaciele i sąsiedzi, który wspólnie prowadzą podcast z poradami dotyczącymi związków pt "Trzej single". Josh, Zack i Luke w ramach treningu randkowania zostają jej udawanymi chłopakami. Nie przewidzieli tylko jednego, że w pewnym momencie to już nie będzie udawane, i że na horyzoncie pojawią się uczucia....
Książki z motywem #reverseharem rządzą się swoimi prawami, i albo autorowi to się uda, albo nie, tu nie ma nic pomiędzy. W tym przypadku autorce udało się znaleźć balans między fabułą a scenami🌶️. No a umówmy się, tu biorą w nich udział cztery osoby, więc jak można się domyślić, jest pikantnie. Jednak Lily Gold idealnie wyważyła te dwie rzeczy. "Faking with Benefits" wciąga czytelnika, kusząc go stopniowym rozwojem zdarzeń, sprawia, że zatapiasz się w tym co czytasz, a poruszone tu trudne tematy powodują uczucie ścisku w sercu, fundując rollercoaster emocji. Z drugiej strony rozwijająca się relacja intymna między Laylą a Lukiem, Zackiem i Joshem jest przyczyną tego, że serce zaczyna bić szybciej, pobudza wyobraźnię, czuje się intensywność doznań bohaterów, a w tym wszystkim nie jest to nachalne, nie jest wulgarne ani tym bardziej nie przytłacza.
Ta historia według mnie ma w sobie wszystko to czego potrzebuje świetna historia, aby stała się dla mnie hitem. Wszystko mi się tu spinało w całość i nie zmieniłabym absolutnie niczego.
Layla choć z pozoru wydaje się być twardą babką, wiedzącą czego chce, mającą zaplanowane całe życie, to jest też czasami nieporadna, nieśmiała i zamknięta na pewne aspekty, których przyczyną było to czego doświadczyła w szkole średniej, a jednak w tym wszystkim potrafi być naturalnie urocza i nie da się jej nie polubić.
Jeśli zaś chodzi o samych Panów, to Josh, Zack i Luke tak jak i Layla nie zostali łagodnie potraktowani przez autorkę. Każdy z nich ma różną osobowość, żaden nie jest chodzącym ideałem, bo również zmagają się ze swoimi osobistymi traumami, a to nadało im jeszcze większej autentyczności.
Dodatkowym plusem jest też to, że każda z tych postaci dostała głos, więc czytelnik może śledzić tą historię z czterech perspektyw, a to daje możliwość dokładniejszy wgląd w poszczególne wydarzenia, może bardziej utożsamić się z bohaterami czy poczuć to co czuli, z czym się mierzyli oni sami i jak odbierali swój "związek" z Laylą.
Świetnie się bawiłam podczas czytania, a każdy jeden rozdział dostarczył mi mnóstwa wrażeń i trzymał w napięciu, przez co cały czas czułam się zaangażowana w tą historię.
Spodziewałam się naprawdę mocno erotycznej historii, tymczasem dostałam coś zupełnie innego, dostałam historię, która ma w sobie drugie dno i całkiem sporo głębi, jednym słowem na wiele warstw, które czytelnik krok po kroku odkrywa.
Dlatego też w moim odczuciu śmiem twierdzić, iż to jedna z lepszych książek z motywem reverse harem jakie czytałam i liczę na to, że wkrótce pojawią się u nas kolejne książki autorki.
Jeśli, więc lubisz motyw odwróconego haremu to jest to idealna książka dla ciebie.
Jeśli szukasz lekkiej, ale jednocześnie gorącej i pełnej emocji historii, która rozgrzeje Twoje serce i wywoła salwy śmiechu, to ,,Faking with Benefits" Lily Gold będzie strzałem w dziesiątkę!
Coś o fabule... Ona jedna i ich troje
Layla ma 28 lat i... nigdy nie miała chłopaka. Ani jednej poważnej randki. Zdesperowana po kolejnym nieudanym spotkaniu, trafia pod skrzydła sąsiadów, trzech przystojnych przyjaciół: Zacka - seksownego byłego rugbysty, Josha - uosobienie uroku chłopaka z sąsiedztwa i Luke'a - tajemniczego byłego profesora. Postanawiają pomóc jej w sprawach sercowych... a raczej w totalnym ich braku. Wspólnie opracowują plan ,,nauki randkowania", który obejmuje wszystko - od sesji całowania po flirtowanie przez SMS-y. A wszystko to w zamian za jej udział w ich podcaście o związkach. Proste? Tylko z pozoru.
Z każdą stroną napięcie między bohaterami rośnie, a granica między ,,na niby" a ,,na serio" zaczyna się zacierać. Sceny zbliżeń? Oj, są! Napisane z klasą, ale i z wyraźnym pazurem - namiętne, pełne chemii i naturalnie wpisane w rozwój relacji. Dla fanek pikantniejszych romansów - absolutna uczta!
To nie tylko jedna dziewczyna i trzech przystojniaków. To czwórka ludzi z własnymi historiami, bagażem emocjonalnym i wyjątkową dynamiką. Każdy z ,,chłopaków na niby" wnosi coś innego: Zack daje poczucie bezpieczeństwa, Josh to czysta radość, a Luke... oj, Luke dostarcza tych mroczniejszych nut. A Layla? Z nieśmiałej, niepewnej siebie kobiety przechodzi prawdziwą metamorfozę - i to bez utraty swojej autentyczności.
CO SPRAWIA, ŻE WARTO?
Zabawne dialogi i pełne humoru sytuacje - uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy.
Wzruszenia i czułość - bo to nie tylko romans, to też opowieść o bliskości, przyjaźni i wsparciu.
Zwroty akcji - niektóre naprawdę mnie zaskoczyły!
"Faking with Benefits" to nie tylko historia o udawanych randkach i namiętnych lekcjach całowania. To pełna serca, śmiechu i zmysłowości opowieść o odkrywaniu siebie, zrywaniu z etykietkami i odważnym sięganiu po to, czego się naprawdę pragnie. Oryginalny motyw, świetne tempo i bohaterowie, których trudno nie pokochać.
Gorąco polecam każdej fance romansów, która chce się rozerwać, rozmarzyć i... trochę spocić z wrażenia! ???
,,Monogamia to wytwór życia społecznego. Nie jest zła, ale też nie jest lepsza od bycia razem kilku osób."
Uwielbiam literaturę, która nie boi się kwestionować norm społecznych i prowokuje do głębszej refleksji. Jeśli jakieś dzieło potrafi tak silnie oddziaływać na emocje, to zdecydowanie ma w sobie wyjątkową moc. I taka jest książka ,,Faking With Benefits" , która uderza w emocje z siłą wodospadu, zmiatając wszystko, co znane i i uznawane za przyzwoite. I to mi bardzo odpowiada, bo nie jest to grzeczna opowieść o miłości, lecz wbrew pozorom skłaniająca do zastanowienia się nad tym, co jest do zaakceptowania, a co nie w naszym pruderyjnym społeczeństwie.
Layla jest kobietą odnoszącą sukcesy jako właścicielka internetowej firmy bieliźniarskiej, ale w życiu prywatnym zalicza same katastrofy uczuciowe. Nie potrafi wyluzować, randkować, wszystko ma pod kontrolą nawet ma listę tego, co chce zrobić przed ukończeniem 30 lat.
Zach, Luke i Josh to sąsiedzi Layli, z którą się przyjaźnią, odkąd trzy lata temu wprowadziła się do kamienicy do mieszkania mieszczącego się naprzeciwko ich lokalu. We trójkę prowadzą popularny podcast poświęcony tematyce związków i romansów. Każda z tych postaci to starannie skonstruowana osobowość, odzwierciedlająca złożoność charakterów oraz problemy, których korzenie sięgają przeszłości, mającej wpływ na ich obecne życie. Ich relacje są wzbogacone zapisem audycji prowadzonej przez trzech singli, a także reakcjami użytkowników Twittera na temat ich rozmów i wydarzeń z życia prywatnego.
Zach był kiedyś zawodnikiem rugby, ale odkąd miał kontuzję kolana, skończyła się jego kariera w tym sporcie. Wzbudza zainteresowanie płci przeciwniej, ale nie potrafi się zakochać i być w dłuższym związku.
Josh także ma grono swoich wielbicielek, ale jest zamknięty w sobie, ale lubianym i szczerym przyjacielem. Ukrywa jednak swoje uczucia do pięknej sąsiadki, o czym doskonale wie Zack.
Luke to były nauczyciel Layli w którym ona podkochiwała się w latach szkolnych. Teraz dowiaduje się od niej, że w tamtym czasie ona była gnębiona przez swoich rówieśników i nikt jej nie pomógł, więc dziewczyna przeżywała swój horror sama. On też nie lekko, bo jest rozwodnikiem, a jego byłą żoną jest ówczesna dyrektorka liceum, która nie znosiła Layli i to wzajemnością.
We trzech podejmują się zadania nauczenia przyjaciółki randkowania, gdyż widzą jej nieudolne starania i jak podchodzi do tego, by kogoś poznać i sobą zainteresować. Layla wkrótce bowiem skończy 29 lat i jak do tej pory nie spotkała mężczyzny, z którym byłaby w związku. Ma za sobą 120 randek, zakończonych fiaskiem, a nawet na tej ostatniej, randkowicz uciekł... przez okno toalety mieszczącej się w restauracji.
,,Faking With Benefits" to jeden z lepszych romansów erotycznych, jakie przeczytałam. Autorka potrafi opisywać uczucia bohaterów i tego co przeżywają, więc bez problemów wnikamy w ich osobowość. Historia ma w sobie wiele świeżości, mimo użytych znanych wzorców.
Nie byłabym sobą, gdybym nie podrążyła trochę na temat książki i okazało się, że należy ona do cyklu ,,Reverse harem romance" czyli Odwrócony Romans, w którym to kobieta jest jedna, a ich trzech. To czwarta z tego cyklu powieść, ale stanowi osobną, zamkniętą całość. Tym cyklem pani Lily Gold zadebiutowała w 2021 roku.
Fabuła początkowo rozwija się powoli, gdy obserwujemy zmagania bohaterki w poszukiwaniu stabilności uczuciowej i jej kolejne niepowodzenia na randkach. Jednak dość szybko dałam się wciągnąć w tę nietypową relację, śledząc ich zmagania oraz przyjaźń, która zaczyna przekraczać swoje granice. Autorka porusza w powieści ważne życiowe tematy, z którymi mierzą się poszczególni bohaterowie. Dotyka kontrowersyjnych układów, wychodząc poza znane schematy relacji międzyludzkich.
To świetnie napisana, z dużym rozmachem, odwagą i bez pruderii powieść erotyczna, z wykorzystaniem znanych schematów, ale w zupełnie nowym i świeżym stylu. Ma w sobie świeżość, lekkość i delikatność, a jednocześnie żarliwość, zmysłowość i eteryczność. Autorka doskonale operuje słowem, subtelnie opisując intymność i chemię między bohaterami, bez uciekania się do wulgaryzmów czy brutalności.
Obnaża społeczną pruderię oraz narzuconą przez obyczajność poprawność, wynikającą z określonych norm zachowania. Ukazuje ludzką niechęć do akceptacji wszystkiego, co odbiega od przyjętych zasad i wykracza poza wyznaczone granice. Można uchodzić za tzw. przyzwoitego człowieka, lecz wystarczy jedno działanie nieakceptowane przez społeczeństwo, by szybko utracić sympatię i zostać napiętnowanym. Tekst podkreśla, że granice naszego zachowania są wyznaczone przez normy ustalone przez kogoś w przeszłości. Autorka przedstawia to na przykładzie relacji z więcej niż jedną osobą, akcentując odwagę potrzebną do jawnego funkcjonowania w takich związkach.
Powieść zaskoczyła mnie nie tylko lekkim tonem i rozrywką, ale także głębią oraz rozwojem postaci. Spodziewałam się lekkiej lektury (którą rzeczywiście jest), ale jednocześnie z wdziękiem porusza trudne tematy nie tylko związane ze znalezieniem odpowiedniej osoby, ale także kwestie prześladowania w szkole, braku reakcji ze strony nauczycieli, żałoby po utracie bliskiej osoby, hejtu, problemy z zaufaniem i traumy z dzieciństwa, braku akceptacji akceptacja społeczna odmienności, a także relacji między nauczycielem a jego byłą uczennicą, ale przede wszystkim otwarciem się na nowy związek i odpuszczenia kontroli, bo nie da się wszystkiego zaplanować, a na pewno dotyczy to miłości. To zatem nie tylko erotyk eksplorujący problemy związane z tworzeniem związku, lecz także opowieść, w której pod warstwą romantyczną ujawniają się istotne społeczne zagadnienia.
Na okładce książki "Faking With Benefits" można przeczytać, że to gorący romans z udawanymi randkami, wypełniony żarem i emocjami, a do tego gwarantujący świetną zabawę.
I w pełni się z tym zgadzam!
Uważam, że erotyk też trzeba umieć napisać. Nie wystarczy tylko umieścić sceny zbliżeń i opisać je technicznie. Pani Lily Gold robi to doskonale. Potrafi wniknąć w umysły bohaterów, ukazując ich dylematy poprzez naprzemienną, bezpośrednią narrację przedstawioną z kilku perspektyw: Layli, Josha, Zacka i Luke'a.
Można by pomyśleć, że motyw udawanych randek jest oklepany, a więc nudny, ale nie w tym przypadku. Lily Gold w swojej powieści wykorzystuje go w świeży, porywający sposób. I to jaki! Brawo dla autorki za odwagę!
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka
Książka "Faking with benefits - Gra pozorów z bonusami" autorstwa Lily Gold to typowy... wróć - nietypowy romans. Ponieważ głównych bohaterów jest nie dwoje a... czworo.
Główna bohaterka - Layla to atrakcyjna kobieta z własną firmą, która wszystko odhacza na listach i w tabelkach. Pojawia się jednak problem bo na jej liście jest ślub przed 30, pozostało jej już tylko 2 lata, a ona zupełnie nie wie jak znaleźć chłopaka.
Pomocni okazują się być jej sąsiedzi. Trójka mężczyzn Zack - były zawodnik rugby, Luke - dawny nauczyciel Laury oraz Josh - typowy chłopak z sąsiedztwa. Chłopcy prowadzą do tej pory dobrze prosperujący podcast o randkach, który ostatnio zalicza spadki. Proponują więc Laurze, że zostaną jej "treningowymi chłopakami" i nauczą ją randkowania, a w zamian ona będzie występować w ich podcaście i zdawać relacje z postępów w tym eksperymencie. Układ jest prosty. A jak to z takimi układami bywa zbyt duże zaangażowanie i uczucia mogą wiele skomplikować.
Przede wszystkim zdecydowanie należy pochwalić bardzo przyjemne do czytania opisy emocji w książce. Jest ich dużo i to one prowadzą tutaj pierwsze skrzypce, ale nie są nudzące. Książkę dzięki nim czyta się lekko i przyjemnie. Dodatkowo postacie stworzone zostały w taki sposób, że ciężko ich nie lubić. Poznajemy niełatwą przeszłość każdego z głównych bohaterów i jesteśmy emocjonalnie przeprowadzeni przez wiele lat ich życia, co doskonale zarysowuje nam jak demony przeszłości wpływają na nich obecnie.
Warto wspomnieć, że książka chociaż zabawna i lekka miejscami porusza bardzo wrażliwe tematy takie jak molestowanie oraz prześladowanie. To nie jest książka dla każdego. Już na początku powieści znajduje się ostrzeżenie, że pojawiają się w niej sceny erotyczne w której udział biorą więcej niż dwie osoby. Mimo to nie nazwałabym tej książki wulgarną. Zdecydowanie jest to pozycja dla osób pełnoletnich, ale główni bohaterowie w książce okazują sobie bardzo dużo szacunku i opiekuńczości.
Czy sztuki randkowania można się nauczyć?
W opisie i na pierwszych stronach ,,Faking with Benefits" obiecuje całkiem sporo - humor, zabawne wpadki, szczyptę napięcia i tej słynnej chemii, która w takich książkach pojawia się zawsze. Jednak już po kilku rozdziałach zaczynamy zauważać, że coś w tej historii po prostu nie gra. Bo choć w pierwszej połowie książki naprawdę się bawiłam - Layla jako bohaterka, choć nieco naiwna, była całkiem urocza, a trzej przystojniaków, którzy starali się jej pomóc, tworzyli interesującą mieszankę charakterów, to z czasem zaczęły mnie nużyć niektóre aspekty tej powieści.
Po pierwsze, cała ta nauka ,,bycia w związku" to tak naprawdę bardzo szybka droga, która prowadzi do... zbyt szybkiego osiągnięcia celu. Layla z dnia na dzień staje się mistrzynią w sztuce flirtowania, całowania i radzenia sobie w randkach. Chłopaków, którzy mieli ją nauczyć tych sztuczek, poznajemy tylko po to, by zrozumieć, że ich rola w jej życiu szybko staje się zaledwie tłem. Nie ma tu żadnych długotrwałych procesów, żadnych trudnych kroków, które musieliby przejść bohaterowie. Zamiast tego dostajemy błyskawiczne rozwiązania, które w rezultacie sprawiają, że cała historia wydaje się nieco płytka.
Choć muszę przyznać, że pomysł na reverse harem w tej książce był intrygujący i trochę świeży, to jednak w pewnym momencie zauważyłam, że relacje między Laylą a chłopakami przestają budować jakiekolwiek napięcie. Szybkie zakochanie się każdego z mężczyzn i nagłe zaangażowanie w relację sprawiały, że cała ta układanka trójkątów stawała się bardziej przewidywalna, niż kiedykolwiek się spodziewałam. Co gorsza, książka dość szybko traci tempo, a cała dynamika między bohaterami staje się coraz mniej interesująca. Problemy, które się pojawiają, są banalne i przewidywalne, a rozwiązanie ich następuje zbyt łatwo.
Jednakże to nie koniec. Muszę wspomnieć o bohaterach, którzy początkowo wydawali mi się dość interesującymi postaciami. Layla, choć może i nie była idealną postacią, miała w sobie coś, co sprawiało, że nie mogłam jej całkowicie zignorować. Jej niepewność, jej próba odnalezienia się w świecie, którego nigdy nie znała, były momentami ujmujące. Problem polegał na tym, że Layla była zbyt doskonała - bez większych wad, z idealnie poukładanym życiem (poza, oczywiście, brakiem doświadczenia w kwestiach randkowych). Kiedy jej postać zaczynała się rozwijać, nie potrafiłam się z nią do końca zżyć. Była zbyt ,,idealna", a jej błyskawiczne opanowanie umiejętności randkowania sprawiało, że brakowało jej jakiejkolwiek wiarygodności.
Chłopaki, którzy mieli ją wspierać, również nie byli szczególnie rozbudowani. Zack, Josh i Luke to mężczyźni, którzy początkowo wydają się zupełnie różni, ale ostatecznie stają się dość jednowymiarowi. O ile pomysł na trzech różnych facetów, którzy uczą Laylę sztuki flirtowania, jest ciekawy, to jednak brakowało mi w nich głębi. Zabrakło mi momentów, w których moglibyśmy naprawdę poznać ich przeszłość, ich problemy. Zamiast tego zostają oni wciągnięci w relację, która ma być zabawna, ale staje się coraz bardziej przewidywalna.
I tak dochodzimy do tego, co dla mnie było największym problemem tej książki - zbyt wiele momentów, które miały być zabawne i ekscytujące, stają się po prostu nużące. Sceny seksu, które w pewnym momencie zaczynają dominować książkę, przestają dodawać wartości. I choć w pierwszej chwili są dobrze napisane, po jakimś czasie stają się przewidywalne, a nawet monotonne. Moje zainteresowanie zaczęło opadać, a lektura zaczęła przypominać raczej listę ,,do odhaczenia" niż przyjemną podróż przez emocje bohaterów.
,,Faking with Benefits" to książka, która, mimo swoich niedociągnięć, ma potencjał, by dostarczyć emocji i zabawy. Jeśli nie przeszkadza Wam przewidywalność fabuły i łatwe rozwiązania problemów, możecie znaleźć w niej coś dla siebie. Dla mnie jednak była to książka, która zaczęła się obiecująco, ale z czasem zatonęła w morzu zbyt wielu szybkich, niewiarygodnych zwrotów akcji.
Przeczytane:2025-04-29, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025,
Znacie to najgorsze uczucie po przeczytaniu książki, gdy nie wiecie sami co o niej myśleć? Ja go bardzo, ale to bardzo nie lubię. I dopadło mnie przy książce "Faking with benefits. Gra pozorów z bonusami". I do tej recenzji zabierałam się trochę jak pies do jeża. Co siadałam, to odkładałam na później. Bardzo ciężko jest mi zebrać myśli, żeby wyrazić co o niej myślę, jakie uczucia we mnie wywołała i to w taki sposób, aby nie sprawić, że książka wyjdzie na złą, bo taka absolutnie nie jest.
Historia wymyślona przez autorkę książki, skupia się na dziewczynie mającej 28 lat, a w zasadzie kobiecie, chociaż mentalnie to bardziej dziewczyna wręcz bym powiedziała, że nastolatka i trzech dorosłych mężczyznach, którzy są jej sąsiadami, przyjaciółmi i oczywiście są niesamowicie seksowni. Każdy z nich jest jednak inny, wyróżniają go szczególne cechy, a mianowicie Zack jest ociekającym testosteronem facetem, na którego wszystkie panny lecą jak na typowego rugbystę przystało. Josh jest mężczyzną szanującym kobiety, krycie zakochanym w Layli, wydaje się być spokojny, jednak jak to się mówi cicha woda brzegi rwie. Natomiast jeśli chodzi o Lucka, to jest typowym nauczycielem pełnym dobra, ale też surowości. Cała czwórka postanawia wziąć udział w eksperymencie, w którym będą 28-letnią Laylę uczyć jak się randkuje, jak się całuje i krótko mówiąc jak obsługiwać faceta.
Generalnie sam pomysł na książkę jest oryginalny bo to na pewno, ale jednocześnie jest dość specyficzny i niecodzienny. Raczej nie spotyka się często książek, w których kobieta publicznie umawia się w jednym czasie z trójką mężczyzn. I mówiąc publicznie mam dosłownie to na myśli, bo ich życie śledzi w zasadzie cały kraj. Otwarcie o tym wszystkim mówią w podcaście radiowym. I ogólnie rzecz biorąc nie mam nic przeciwko takiej tematyce w książkach, generalnie co kto lubi. Całkiem w sumie spoko się czytało coś takiego innego wśród tych wszystkich romansów, które zalewają rynek. I w zasadzie to lubię sięgać po takie nowości. Tylko największy problem z tą książką mam przez główną bohaterkę. A to wszystko dlatego, że jest skrajnie irytująca. Tak dziecinnej bohaterki dawno nie widziałam w książkach, które czytałam. Ogólnie odbieram ją jako 28-letnią nastolatkę. Jej nieudolność randkowa była w zasadzie zabawna, to trzeba przyznać, jednak jej ślepe patrzenie na świat i małe umysłowe rozgarnięcie doprowadzało mnie do szału.
Layla z jednej strony jest kreowana jako bizneswoman, pewna siebie, zaradna, a za chwilę jak jej się coś nie powodzi, to płacze. Wrzuca do sieci pół nagie zdjęcia promujące jej bieliznę, po czym w radiu mówi otwarcie, że spotyka się z trójką facetów jednocześnie. I zaczyna się dziwić, że ludzie widząc takie zdjęcia i słysząc co mówi, a naprawdę jej teksty były z podtekstami, zaczynają przyklejać jej łatki. No i ogólnie jest bardzo zdziwiona, nie rozumie tego. I w porządku, okej, przyklejanie łatek nie jest niczym fajnym i nikt nie powinien tego robić, ale jak wszyscy żyjemy na tym świecie, to wiemy że to od zawsze ma miejsce i będzie miało miejsce. I nie podoba mi się to w bohaterce, że ona myśli, że jak zrobi coś to nie będzie z tego tytułu żadnych konsekwencji. Generalnie gra strasznie naiwną, jakby dopiero doświadczała życia chociaż doskonale wie za czasów nastoletnich, jacy podli potrafią być ludzie. Druga sprawa jest taka, że raz mówi jedno, a za chwilę robi drugie, co jest strasznie irytujące. Kreacja głównej bohaterki nie przypadła mi do gustu, zachowuje się jak dziewczynka, a nie dorosła kobieta i jest strasznie duży kontrast między nią, a chłopakami, z którymi się spotyka.
Natomiast jeśli chodzi o temat samego randkowania, tego całego eksperymentu, który robią, gdzie uczą Laylę jak się zachowywać na randkach i tak dalej, no to w sumie było przyjemnie i zabawnie. Nie brakuje tutaj uniesień między bohaterami, całkiem dobrze są budowane emocje i całe napięcie. Generalnie pod kątem takim romantyczno-erotycznym nie jest źle. Ogólnie rzecz ujmując gdybym miała jeszcze raz czytać tę książkę, to bym się na to zdecydowała. Podoba mi się element podcastu, wpisów internetowych wplatanych w fabułę, a także ukazanie ciężkich przyszłości, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie.
I będąc przy tych ciężkich sytuacjach życiowych, to muszę przyznać, że autorka umiejętnie wpłata w fabułę trudniejsze tematy. Mamy tutaj pokazane jak ogromny wpływ na nasze życie w przyszłości mają czyny, które sami popełniliśmy lub krzywdy, które ktoś nam wyrządził w przeszłości. Śledząc losy bohaterów możemy zobaczyć, że nieudane małżeństwo budzi w człowieku lęk przed ponownym związaniem, ponieważ zastanawia się co jest nie tak, że nie udało się wieść szczęśliwego życia. Widzimy także jak wyśmiewanie przez rówieśników mocno niszczy psychikę. Obserwujemy jak często, nawet w szkołach, otoczenie jest ślepe na to co się dzieje, jak bagatelizowane są zgłoszenia dziewcząt które potrafią usłyszeć "gdybyś się tak nie ubierała,to by ci nic nie zrobili". Widzimy także jak strata bliskiej osoby wpływa na problem z zaufaniem, a także z ponownym otwarciem się na uczucia. I fajnie, że autorka postanowiła wnieść do książki tak bardzo ważne tematy i nie zaserwowała tylko romantycznej historii.
"Facking with benefits. Gra pozorów z bonusami" to książka ciekawa chociaż ma irytującą główną bohaterkę. To historia, która pokazuje, że można kochać kilka osób na raz i cenić je za różne cechy. Nie oceniam czy to jest w porządku czy nie czy to mi się podoba czy nie, ale z całą pewnością znajdzie swoich zwolenników. Dla mnie przeczytanie takiej książki z inną fabułą i miłością jest jak najbardziej fajnym doświadczeniem.