Okładka książki - Gdy ucichną dęby

Gdy ucichną dęby


Ocena: 4.5 (6 głosów)

Czasy wczesnośredniowieczne. Okres panowania Piastów. Tereny Polski i Norwegii.

 

Gniewko i Sława nie potrafią bez siebie żyć. Nagle jednak zostają rozdzieleni, a coś, co nigdy nie miało mieć miejsca, zmienia wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Życie w świecie, w którym handel ludźmi jest na porządku dziennym, zasady moralne nie istnieją, a chrześcijaństwo siłą zbiera wokół siebie nowych wyznawców, nie jest proste dla tej dwójki.

 

Czy ich psychika jest na tyle silna, by poradzili sobie w całkowicie odmiennych warunkach od tych, w których się wychowali, i by nie poczyniło to szkód w ich młodych umysłach? Czy są w stanie bez siebie przetrwać? Czy na ich drodze może pojawić się jeszcze miłość lub przyjaźń? A może już nie ma dla nich nadziei i ten okropny świat ich pochłonie?

Informacje dodatkowe o Gdy ucichną dęby:

Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2025-07-09
Kategoria: Romans
ISBN: 9788382907551
Liczba stron: 252
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Gdy ucichną dęby

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Gdy ucichną dęby - opinie o książce

Są książki, które czyta się z zapartym tchem. Są takie, przez które się brnie. I są też takie, które się przeżywa – fragmentami, z przerwami, trochę zafascynowanym, trochę zmęczonym, jakby się wracało do jakiegoś snu, który nie do końca wiadomo, czy był piękny, czy straszny. Dla mnie Gdy ucichną dęby należy właśnie do tej trzeciej kategorii.

To książka, której nie mogłam czytać „z marszu”. Potrzebowałam momentów ciszy. To też nie była historia, która mnie całkowicie pochłonęła – wręcz przeciwnie, była w niej jakaś szorstkość, dystans, który utrudniał bliskość z bohaterami. Ale mimo to coś mnie w niej trzymało. Może nie sercem, ale duszą.

Palasek zabiera nas w czasy przedchrześcijańskiej Polski i Norwegii – do momentu, kiedy stary świat zaczyna tracić głos. Tytułowe „dęby” – symbol siły, korzeni, trwałości – powoli milkną pod naporem nowej religii, nowych struktur, nowej przemocy. To nie jest powieść historyczna w klasycznym sensie. Owszem, są daty, fakty, obyczaje – ale to tylko rama. Główna oś opiera się na emocjach, wierzeniach i duchowości. To trochę jak mit, trochę jak przypowieść. I właśnie to mnie z jednej strony zachwyciło, a z drugiej... trochę zmęczyło.

Mamy dwoje głównych bohaterów – Gniewka i Sławę. Ich historia to opowieść o miłości zniszczonej przez okoliczności, ale dla mnie zabrakło w niej czegoś bardzo ważnego: autentyczności. Z początku byłam pełna nadziei – Sława to postać z potencjałem: kobieta wciągnięta w dramat przemocy, porwana, sprzedana, a jednak wciąż silna. Gniewko – wojownik z rozdartą duszą, walczący nie tylko o ukochaną, ale też o świat, który znał. Ale im dalej w las, tym bardziej miałam wrażenie, że oni istnieją bardziej jako symbole niż jako ludzie.

To nie znaczy, że są źle napisani. Po prostu czegoś mi w nich brakowało. Może cienia humoru? Może zwyczajnych momentów czułości? Może jakiejś nieidealności, dzięki której można by było się z nimi utożsamić?

Nie da się ukryć – to jest ciężka książka. Nie fabularnie – bo wydarzeń jest stosunkowo niewiele – ale emocjonalnie. Dużo tu cierpienia, milczenia, przemocy. Dużo rozmyślań o Bogu, o winie, o zdradzie, o tożsamości. I choć to wszystko jest ważne i potrzebne, to miałam momenty, kiedy myślałam: „To nie książka na wieczór po pracy. To książka, którą trzeba trawić.” Brakuje w niej równowagi – czegoś, co odciążyłoby emocjonalny ciężar. Żadnej postaci drugoplanowej, która mogłaby wnieść odrobinę światła. Żadnego momentu wytchnienia. I choć rozumiem taki zabieg artystycznie – dla mnie jako czytelniczki był to momentami próg nie do przeskoczenia.

Palasek pisze pięknie. To trzeba przyznać. Jej język ma coś z modlitwy, coś z poematu, coś z pradawnej pieśni. Ale... to nie zawsze służy opowieści. Momentami miałam wrażenie, że język tej historii dominuje nad treścią. Że zamiast opowiadać, po prostu się snuje – jak mgła po lesie. Są fragmenty, które czytałam po kilka razy, żeby zrozumieć sens – a i tak zostawałam z niepewnością. Może to celowe? Może to zabieg? Ale dla mnie było to trochę frustrujące. Nie chcę walczyć z tekstem. Chcę, żeby mnie prowadził.

Bez zdradzania fabuły: zakończenie mnie zawiodło. Nie dlatego, że było złe – tylko dlatego, że było nijakie. Po tylu emocjach, tylu dylematach, tylu tragicznych momentach... oczekiwałam albo wielkiego katharsis, albo przynajmniej jakiejś odpowiedzi. A dostałam ciszę. Niepokojącą. Niezrozumiałą. Może taka była intencja – żeby zostawić mnie z pytaniami. Ale zamiast głębokiego zamyślenia poczułam raczej coś w stylu: „Naprawdę? To już?”

Czy warto po nią sięgnąć? Tak. Ale tylko wtedy, jeśli wiesz, na co się piszesz. To nie jest powieść dla każdego. Nie ma tu tempa, które cię porwie. Nie ma wyrazistych, porywających postaci. Nie ma też łatwego przesłania. Jest za to gęsta atmosfera, trudne pytania i świat, który przemija z hukiem – ale i z szeptem. To książka, która wymaga od czytelnika spokoju, uważności i gotowości na to, że odpowiedzi mogą nie przyjść. Dla mnie było to doświadczenie cenne, ale wyczerpujące. Nie wrócę do niej szybko – ale nie żałuję, że ją przeczytałam.

Link do opinii

 „Gdy ucichną dęby” autorstwa Aleksandry Palasek, to powieść, która intryguje zarówno okładką, tytułem, jak również opisem. Autorka zabiera czytelnika w podróż do wczesnośredniowiecznej Polski, do czasów pierwszych Piastów, kiedy kształtowały się fundamenty państwa, a stare pogańskie wierzenia mieszały się z nową, chrześcijańską wiarą. W centrum opowieści znajdują się Gniewko i Sława — dwoje młodych ludzi, których połączyło uczucie silniejsze niż nakazy i ograniczenia ówczesnego społeczeństwa. Ich miłość, pełna niewinności i pasji, zostaje brutalnie wystawiona na próbę, gdy na horyzoncie pojawiają się konflikty, zdrady i realia świata, w którym człowiek często jest towarem, a życie jest kruche i zależne od kaprysu możnych.

Gniewko, obdarzony odwagą i honorem, musi zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwami wojny i politycznych intryg, lecz także z własnymi słabościami. Sława, delikatna, lecz silna duchem, staje przed dramatycznymi wyborami, które mogą zaważyć na jej przyszłości. Autorka prowadzi narrację w taki sposób, że czytelnik nie tylko obserwuje ich losy, ale wręcz współodczuwa emocje takie jak radości, lęki i rozpacz. W tle wybrzmiewa twarda rzeczywistość epoki: handel niewolnikami, bezwzględne prawa silniejszego i trudna droga do ukształtowania się nowego porządku społecznego.

Palasek doskonale oddaje klimat tamtych czasów , który daje się wyczuć zarówno w opisach przyrody i codziennego życia, jak i w sposobie, w jaki pokazuje mentalność ludzi. Jej styl jest obrazowy, ale pozbawiony nadmiernego patosu; emocjonalny, lecz jednocześnie wiarygodny. To powieść, w której wydarzenia historyczne i osobiste dramaty bohaterów przeplatają się w sposób płynny i naturalny, tworząc opowieść, od której trudno się oderwać.

„Gdy ucichną dęby” to książka, którą warto polecić nie tylko miłośnikom powieści historycznych, ale każdemu, kto lubi wciągające historie o miłości, odwadze i walce o przetrwanie w trudnych czasach. To opowieść o tym, że nawet w świecie pełnym przemocy i niesprawiedliwości można odnaleźć promień nadziei i wiarę w drugiego człowieka. Lektura dostarczy zarówno silnych emocji, jak i refleksji nad uniwersalnymi wartościami, które pozostają aktualne niezależnie od epoki. Ja z tym tytułem spędziłam niezwykle przyjemnie czas, nie chcąc go odkładać, dlatego bardzo polecam!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tesik
Tesik
Przeczytane:2025-08-11, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,

"A kto inny mógłby cię skrzywdzić jak nie ludzie?"
Czy zastanawiał_ś się kiedyś, jak wyglądało życie, kiedy kazano ucichnąć drzewom, rzekom, jeziorom i wielu innym, którzy tak ochoczo przemawiali do umysłów słowiańskich dusz? Co działo się w sercach ludzkich, kiedy nagle to, w co wierzyli, okazało się błędne i zakazano im nawet o tym myśleć? Wiara w bóstwa, te dobre i te złe, była opoką i drogowskazem dla każdego człowieka. Dzisiaj nazwalibyśmy ich może zacofanymi i ciemnymi, ale oni w swojej wierze widzieli jasną drogę, którą trzeba kroczyć. I jak to zwykle bywa, niektórymi wierzeniami można się zachwycać, inne uznać za absurdalne, ale niezaprzeczalnie były istotnym elementem świata, który brutalnie zniszczono. I właśnie w takim momencie poznajemy Sławę i Gniewomira, którzy tracą nie tylko dom, ale także siebie.

"Gniewomirze, naprawdę chciałbyś opuścić to miejsce? (…) Przecież tu jest tak pięknie."
Nasi bohaterowie żyli sobie otoczeni przez ludzi i przyrodę, których znali. Może nie wszystko było kolorowe, a niektóre aspekty życia przytłaczające, ale mieli siebie i swoje ogromne przywiązanie. Wraz z wiekiem widzieli, że zaczyna łączyć ich coś więcej niż tylko przyjaźń i to było najpiękniejsze, co mogło ich spotkać. Niektórzy nie mieli nawet tego. Cóż począć, kiedy świat nie pyta nas o pozwolenie, tylko zmienia diametralnie nasze plany, a to, co wydawało się stałe i odwieczne, zostało starte na miazgę, zdeptane i odrzucone. Sława i Gniewomir zostali rozdzieleni, a dalsze ich losy zetknęły się z czymś, co było dla nich niezrozumiałe. Świat, który znali przestawał istnieć i nikt nie zadał sobie trudu wytłumaczenia im nowych reguł. W imię czego? Podobno w imię lepszego i jedynego boga. A tak naprawdę w imię władzy, większości i popularności.

"Jomsborg to wolne miasto. Żyją tu chrześcijanie, ludzie starej wiary, ale i przypływający z innych krajów, gdzie wyznają innych bogów."
Zmieniający się świat za panowania Bolesława Chrobrego nie był przyjaznym miejscem, w którym można czuć się bezpiecznie. Było tak wiele poglądów na to, co oznacza „zmiana na lepsze”, iż trudno mówić o jakiejkolwiek jednomyślności. A to, co wymuszone siłą i groźbą trudno zaliczyć do osiągnięć ówczesnego świata. Wielu było takich, którzy pod przykrywką poddaństwa i przyjęcia nowej wiary, ciągle praktykowali to, co od wieków nakazywała im tradycja. Bo żadne zmiany nie dzieją się z dnia na dzień, ale potrzeba czasu i dobrych argumentów, aby je urzeczywistnić. Średniowiecze jednak nie należało do zbytnio pokojowych i wyrozumiałych epok. Jak w takich realiach Sława i Gniewko mogli ochronić się przed brutalnością, wrogością i odnaleźć drogę powrotną do siebie, kiedy każda z dróg wiązała się z niebezpieczeństwem, walką i wieloma znakami zapytania. A tym najważniejszym pytaniem było to, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają.

„Gdy ucichną dęby” to taka opowieść, która formą i tematyką przypomina legendę. Mamy w niej elementy i postacie historyczne, ale także zjawiska, które trudno logicznie wytłumaczyć. Czujemy atmosferę minionych czasów, aby można wyciągnąć wnioski na tematy bliskie nam również dzisiaj, takie jak wolność, równość, poszanowanie drugiego człowieka, zemsta czy wygórowane ambicje. Nie jest to powieść z gatunku tych porywających, emocjonalnych i wielowątkowych, ale ma w sobie ciekawy i zaskakujący obraz czasów dawno minionych. Kto by pomyślał, że chrześcijaństwo rodziło się w takich bólach, a tyle pięknych wierzeń odeszło w zapomnienie? Doszukałam się w niej pewnych nieścisłości, jeśli chodzi o daty panowania wspomnianych władców i warto byłoby wspomnieć o poczynionych zmianach (na potrzeby fabuły) choćby w posłowiu. W końcu trzeba wiedzieć, kiedy ucichły dęby, kto i kiedy je zagłuszył. Historia zobowiązuje.

Polecam miłośnikom legend, podań i krótszych opowieści.

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Gdy ucichną dęby, Aleksandra Palasek, Wydawnictwo WasPos, 2025

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zaczytanyzakatek
Zaczytanyzakatek
Przeczytane:2025-07-27,

Przed Wami wciągająca historia, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Przygody głównych bohaterów prowadzą ich od polskich grodów, przez norweskie fiordy i duńskie krajobrazy. A główni bohaterowie stają w szranki z brutalną konfrontacją ówczesnych czasów, handlem ludźmi i moralnym chaosem w piastowskich czasach.

Autorce książki, bowiem udało się świetnie oddać w jej powieści "zalew" chrześcijaństwa, które w niezwykle brutalny sposób wdziera się w społeczeństwo i wypiera wiarę w słowiańskie bóstwa czy też norweskiego Odyna. Jest to powieść o dorastaniu i szukaniu miłości.

Czego tu jednak zabrakło? Choć pisarz ma cały wachlarz możliwości by przenieść czytelnika do czasów średniowiecza, zanurzyć go w słowiański klimat to w tej powieści tego tu nie ma. Nie poznasz z tą książką słowiańskich tradycji i obyczajów, nie spotkasz licznych słowiańskich bóstw, brak archaizmów, dawnych nazw. Jedynie na pierwszy plan wybija się współczesny język, a gdy jeden z bohaterów krzyczy "Pierd**lić ...( nie napiszę kogo, bo bym tu pewnie dostała bana na wieki) to utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że dostałam do rąk intrygującą powieść o średniowieczu pisaną jednak zbyt współczesnym językiem. Nadanie bohaterom słowiańskich imion, spotkanie w przelocie Bolesława Chrobrego czy krótkie wspomnienie o Jarych Godach, to dla mnie, czytelniczki zafascynowanej słowiańskim światem i średniowieczem do zdecydowanie za mało.

Polecam jednak tę książkę tym, którzy szukają przygodowej lektury, którą lekko i szybko się czyta.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-09-03, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Literatura słowiańska czasów Piastów, to tego okresu można się spodziewać sięgając po pozycję Aleksandy Palasek ,,Gdy ucichną dęby". A co dalej? .

Nie spodziewałam się zawrotnego tempa akcji, więc autorka nie zawiodła mnie na tym polu. Fabuła zasadza się na dwóch głównych postaciach a są nimi Sława i Gniewko. Urodzeni w tej samej wiosce i tego samego dnia. Jedno bez drugiego nie istnieje. Ma się to zmienić, bo ojciec Sławy chce jej znaleźć męża. Boi się go dziewczyna jak i jej matka. Jak się okazuje nie na darmo, bo pewnego dnia mężczyzna sprzedaje swoją córkę. Gniewko wyrusza za nią w pogoń ale wraca i zastaje ich wioskę doszczętnie spaloną. Nie pozostaje mu nic innego jak ją opuścić.
Ma cichą nadzieję, że jednak uda mu się natrafić na ślad ukochanej.

W tym samym czasie Sława ponownie zostaje sprzedana ale za sprawą bogów i szczęścia udaje jej się umknąć z niewoli. Trafia na Nieradkę, która jest w podobnym do Sławy wieku, ale wie więcej. Widziała więcej i opowiada jej o nowej wierze, która zaczyna się szerzyć. To chrześcijaństwo. Chociaż minęło już kilka lat od przyjęcia wiary przez Mieszka, to nie każdy jeszcze słyszał o niej w młodym państwie. Zarówno chrześcijanie jak i Słowianie wierzący nadal w swoich bogów, do swoich wierzeń przekonują poprzez rozlew krwi. To przeraża młodych. Nie tylko naszych, rzuconych do różnych krain, bohaterów. Próbują oni sobie to wszystko poukładać. Ale czy nienawykłe do spokoju osoby, mogą się odnaleźć w krwawym i okrutnym świecie, gdzie nie wiadomo czy obnosić się z dotychczasową wiarą? I jak się ustrzec przed nową?

Przyznam się, że wre we mnie wiele sprzecznych emocji, zarówno co do samej fabuły jak i mojego odbioru tej pozycji. Nie jest to książka, którą czytałam z wypiekami na twarzy. Czytałam ją powoli. Rozdział po rozdziale z dużymi przerwami. Wymagała ona ode mnie skupienia, przede wszystkim nad młodymi bohaterami w których brakło mi tego ,,czegoś". Sądziłam, że autorka wleje w nich więcej ,,życia", że staną się symbolem swoich czasów a w moim odbiorze oni się po prostu rozmyli. Rozmyli w przemocy, krwi i okrucieństwie. Dlatego jest ona według mnie pozycją trudną i mroczną, co może czytelnika przytłoczyć jak i wprowadzić w marazm jeśli nie jest przygotowany na taką lekturę. A ja po prostu nie byłam. 
Książka ta , przeznaczona jest przede wszystkim dla osób pragnących zanurzyć się w ciemności bez światełka na końcu tunelu.


Współpraca barterowa z Wydawnictwem Waspos.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zeberka363
zeberka363
Przeczytane:2025-08-03, Ocena: 5, Przeczytałem,

Czy bóstwa Słowiańskie i Nordyckie mają szansę przetrwać w czasach Jednego Tylko Boga Krysta?

Czy ojciec może sprzedać swoją córkę? Okazuje się, że w czasach Bolesława Chrobrego tak właśnie czyniono. Czy młodziutka Sława do sobie radę? Co się stanie w trakcie podróży do miejsca jej przeznaczonego? Czy Gniewko - miłość jej życia - da radę ją odnaleźć? 

Książka pisana bardzo przystępnym jezykiem. Czyta się bardzo szybko, mocno wciąga i chce się więcej ? 

Aż żal, że nie będzie następnej części. Polecam ? 

Link do opinii

POD PATRONATEM OAZY RECENZJI 

 

,,Nasi bogowie karzą za złe uczynki, ten Bóg każe całe życie żałować swoich decyzji i pokazywać, jak wielką skruchę się w sobie trzyma."

 

W prastarych puszczach być może rosną jeszcze dęby, które pamiętają dawno minione czasy. Rosną sobie od wielu wieków i gdyby wsłuchać się w ich szum, być może opowiedziałyby nam nie jedną historię. Być może taką, jaką spisała autorka książki ,,Gdy ucichną dęby" o Gniewku i Sławie, którym nie dane było być razem przez całe życie. . Aleksandra Palasek stworzyła poruszającą powieść, która balansuje między miłością a przetrwaniem, między światłem wewnętrznym a ciemnością otaczającej rzeczywistości. Zabiera nas w podróż do wczesnego średniowiecza -- epoki duchowego rozdarcia, kulturowych przemian i brutalnej codzienności.

 

To czasy, gdy chrześcijaństwo coraz bardziej wnika w ziemię naszych przodków niszcząc brutalnie wszystko, co było ważne wcześniej, ale duch starego świata nie daje o sobie zapomnieć. Autorka nie boi się brutalności, ale traktuje ją z narracyjną dojrzałością -- opisy są sugestywne, miejscami wręcz bolesne, lecz nigdy nieprzesadne.

 

Na tle tej brutalnej rzeczywistości rozgrywa się przejmująca historia Gniewka i Sławy -- dwójki młodych ludzi, których los połączył w chwili narodzin, a później okrutnie rozdzielił. Ich relacja, początkowo pełna niewinności, zostaje wystawiona na najcięższą próbę, gdy los postanawia ich rozdzielić. Coś, co nigdy nie miało się wydarzyć, zmienia ich życie o sto osiemdziesiąt stopni. W świecie, gdzie handel ludźmi jest powszedni, a zasady moralne właściwie nie istnieją, przetrwanie wymaga siły nie tylko fizycznej, lecz także duchowej.

 

Autorka z wyjątkową wrażliwością i literackim wyczuciem przedstawia dramat jednostki w zderzeniu z bezlitosną historią. Ukazuje chrystianizację nie jako triumf wiary, lecz jako bolesne ścieranie się światów wiary naszych przodków z narzuconą doktryną. Tło historyczne jest bogate i zróżnicowane: akcja dzieje się zarówno na ziemiach Polan, jak i wśród duńskich wikingów. Nie stroni od pokazania cierpienia, samotności i psychicznego rozdarcia. Stworzeni przez nią bohaterowie są pełnokrwiści, niedoskonali, poddani próbom, które wymagają od nich nie tylko fizycznego przetrwania, ale duchowej walki o resztki człowieczeństwa. Dzięki subtelnie prowadzonej narracji, czytelnik nie tylko śledzi ich losy, ale wręcz czuje ich ból, lęk i wewnętrzne rozdarcie.

 

Styl pisarski autorki wyróżnia się plastycznością i wyrazistością. Opisy są sugestywne, często brutalne, ale nigdy nieprzesadne. Dialogi brzmią naturalnie, a psychologiczne portrety bohaterów, zwłaszcza ich wewnętrzne rozdarcia, lęki i chwile załamania -- przekonują swoją prawdziwością. Pani Palasek nie idealizuje postaci, lecz pozwala im być słabymi, zagubionymi, a przez to głęboko ludzkimi. Gniewko i Sława są nie tylko ofiarami swoich czasów, ale też lustrem, w którym odbijają się lęki, nadzieje i załamania człowieka tamtej epoki. Sposób narracji prowadzony w trzeciej osobie jest plastyczny i naturalny, dialogi brzmią autentycznie, a struktura powieści prowadzi nas przez kolejne warstwy cierpienia, miłości i duchowej walki.

 

Miałam problem z osadzeniem tej historii w czasie, bo: w powieści występuje Otton I jako cesarz niemiecki, wiec Bolesław (jeszcze nie Chrobry) był wówczas dzieckiem, a nie dorosłym mężczyzną, jak to jest w fabule. W czasach Ottona I, realnym władcą Polski, a właściwie państwa Polan, był Mieszko I, ojciec Bolesława. Z kolei Harald Sinozęby, który również ma w tej opowieści swoje miejsce, rzeczywiście panował w tym samym okresie, co Otton I, ale z kolei nie był współczesny Bolesławowi jako władcy.

 

Wniosek: Niektóre elementy historyczne budzą zastrzeżenia, ale to można traktować jako licentia poetica, czyli świadomy zabieg artystyczny, pozwalający na stworzenie alternatywnego obrazu epoki. Nie jest to bowiem kronika, ani historyczne opracowanie, lecz opowieść z krwi i kości, której celem nie jest rekonstrukcja, lecz refleksja nad tym, do czego zdolny jest człowiek, nawet ten, który nazywa siebie chrześcijaninem.

 

,,Gdy ucichną dęby" to nie tylko wzruszająca historia miłości i rozdzielenia. To opowieść o walce z samym sobą, o cenie człowieczeństwa, o duchowej podróży przez świat, który zapomniał, czym jest współczucie. Pani Aleksandra Palasek nie tylko opowiada historię, lecz zmusza do konfrontacji z pytaniami o tożsamość, wiarę i cenę człowieczeństwa, ale też rozbieżność między tym, co głoszą wyznawcy Chrystusa i tym, co czynią. Ich czyny nie mają nic wspólnego z dobrocią, miłosierdziem, współczuciem czy łagodnością. To stanowi wyraźne tło w powieści. Chrystianizacja nie jawi się tu jako świetlista droga ku zbawieniu, ale jako brutalny proces, których pochłania wiele istnień niezgadzających się na taką transformację.

 

Autorka zestawia słowiańskie i nordyckie wierzenia z narzucanym chrześcijaństwem, pokazując duchową walkę, jaka toczy się nie tylko w społeczeństwie, ale i w duszach jednostek. Stawia tym samym pytania o tożsamość i wiarę, ale też pokazuje rozbieżność między tym, co głoszą wyznawcy Chrystusa, a tym, jak postępują. Ich czyny często przeczą ideałom dobroci, miłosierdzia, współczucia czy łagodności -- i to właśnie te kontrasty czynią historię tak boleśnie prawdziwą.

Nie zdradzę zakończenia, jeżeli napiszę, że nie takiego finału się spodziewałam i to jest najsłabszy punkt tej historii. A jednak, mimo tego rozczarowania, nie sposób odmówić tej powieści siły przekazu. ,,Gdy ucichną dęby" nie jest historią, którą się tylko czyta. To opowieść, która rezonuje długo po zamknięciu książki, zmusza do zadawania pytań o własne korzenie, o to, co tracimy w imię postępu i jaką cenę płacimy za cywilizację.

 

Dęby milkną, ale wciąż słychać ich echo. To echo rozdzierającej tęsknoty za utraconym światem, w którym miłość, wierzenia i człowieczeństwo nie były jeszcze towarem ani politycznym narzędziem. Pani Palasek przypomina, że historia to nie tylko daty i imiona, ale przede wszystkim emocje zapisane w ciałach, duszach i opowieściach takich jak ta. Ta książka jest jak szum starego drzew: nie zawsze jednoznaczny, czasem chropowaty, ale niosący coś więcej niż słowa. I właśnie dlatego warto się w niego wsłuchać.

 

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem WasPos

 

Link do opinii
Inne książki autora
Spotkam cię w przeszłości
Aleksandra Palasek0
Okładka ksiązki - Spotkam cię w przeszłości

Wojna, dwa światy, jedna miłość. Kiedy Liliana wyrusza w podróż na Zamojszczyznę, by poznać burzliwą przeszłość swojego dziadka, nie spodziewa się, że...

Na granicy sumienia
Aleksandra Palasek0
Okładka ksiązki - Na granicy sumienia

Brutalny świat, pełen śmierci, intryg i brudnego seksu. Taki, którego nikt nie chce poznać. Jeśli już na starcie ma się przechlapane, to wątpliwe jest...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy