W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.
Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam... Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.
George R. R. Martin (ur. w 1948 r. w New Jersey) jest jednym z najbardziej cenionych pisarzy fantastyki. Dzięki swej wielotomowej sadze pozyskał miliony oddanych fanów i odrodził tradycję epickiej fantasy w stylu tolkienowskim.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016-11-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 1000
Stary i zgorzkniały właściciel parowca "Fevre Dream", kapitan Abner Marsh, zabiera w rejs po Missisipi nader dziwnego pasażera. Enigmatyczny bogacz, Joshua...
W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją...
Przeczytane:2019-12-08, Ocena: 6, Przeczytałem,
Epicka uczta literacka
Kolejny raz otrzymałam pstryczek w nos. Przez wiele lat żyłam w przekonaniu, że nie lubię fantastyki i zupełnie nie doceniałam tego gatunku. Nie umiałam odnaleźć się w świecie przedstawionym, drażniły mnie dziwne stwory, baśniowe krainy i inne czary-mary. Jednak życie powoli, lecz konsekwentnie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma dobrych i złych gatunków, ale w każdym gatunku trafiają się książki wybitne i oto jedna z nich.
O "Grze o tron" trudno powiedzieć, że jest nowością wydawniczą, jednak światową sławę zyskała tak naprawdę wraz z premierą serialu. Ale umówmy się – ten w porównaniu z powieścią wypada blado. A nawet bardzo blado. Już w zestawieniu pierwszego tomu z pierwszym sezonem, daje się zauważyć jak bardzo spłycono bohaterów i choć może z fabuły niewiele wycięto, to jednak można odnieść wrażenie, że niektórym wydarzeniom nie poświęcono wystarczająco dużo uwagi.
Pierwsza część "Pieśni Lodu i Ognia" jest dziełem monumentalnym i nie mam tu na myśli tylko jej objętości. Każda z postaci jest dopracowana do perfekcji – ma własną osobowość, motywacje i cechy charakterystyczne. Opisy są niezwykle plastyczne i chociaż jest ich sporo, nie nużą, a za to budują niepowtarzalny klimat. Kiedy bohaterowie są za Murem, razem z nimi czujemy przenikliwe zimno, lodowaty wiatr chłoszcze nas po twarzach, a z każdą kolejną chwilą wzmaga się nasz niepokój. Przemierzając drogę z Dothrakami niemalże można poczuć zapach koni, nagrzanych słońcem ciał, egzotycznych przypraw i olejków. Fabuła powieści jest tak misterna, że niemożliwym jest znaleźć w niej jakieś nieścisłości lub niedociągnięcia. I największy atut – historia. Historia walki o władzę, intryg, krwawych rozgrywek politycznych, głębokich i złożonych relacji między bohaterami oraz zwyczajnych ludzkich słabości. Chyba żadna inna lektura nie skłaniała mnie do tak częstego zadawania sobie pytania: Co by było gdyby..? Gdyby jeden z bohaterów nie lubił się wpinać, gdyby ojciec posłuchał ostrzeżeń córki, gdyby jedna z bohaterek nie straciła najbliższych… Wiele małych wydarzeń, pozornie niezbyt ważnych decyzji wpływa na wielkie wydarzenia.
"Gra o tron" przywróciła mi niepohamowaną, niemalże dziecięcą radość z lektury. Czytałam żarłocznie kolejne rozdziały, a kiedy czytać nie mogłam: słuchałam – w czasie sprzątania, gotowania, robienia zakupów. Rano, po przebudzeniu i tuż przed zaśnięciem, czerpiąc prawdziwą przyjemność z każdego kolejnego wątku, żartu, zwrotu akcji. I już wiem, że jeżeli czytać literaturę dla rozrywki, to tylko taką, która cieszy właściwie każdym zapisanym zdaniem. A jeśli już o cieszeniu mowa, to wspominając wcześniejsze wydania, z pełnym przekonaniem stwierdzam, że powieść George’a R.R. Martina nareszcie doczekała się godnej i odpowiedniej (żeby nie powiedzieć, że wręcz królewskiej) oprawy. Zachwycająca szata graficzna na pewno zachęci do lektury tych, którzy, tak jak ja, nieufnie podchodzą do fantastyki, a dla wiernych fanów serii ilustrowane wydanie będzie stanowiło ukoronowanie ich kolekcji.