Okładka książki - Grzesznicy wśród nas

Grzesznicy wśród nas


Ocena: 5.29 (7 głosów)

Glasviken to małe szwedzkie miasteczko, gdzie na co dzień nie dzieje się zbyt wiele. Dlatego kiedy w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach tonie jeden z jego mieszkańców, cała społeczność jest poruszona. Sytuacja staje się jeszcze bardziej zagadkowa, gdy podczas jego pogrzebu zostaje znalezione ciało innego mężczyzny.

Policjanci, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie, szybko trafiają na trop dawnych tajemnic związanych z zamkniętą hutą szkła. Im głębiej sięgają w przeszłość, tym wyraźniej widzą, że grzechy sprzed lat kładą się cieniem na życiu mieszkańców miasteczka.

Czy to możliwe, że w tej spokojnej na pierwszy rzut oka społeczności nikt nie jest całkiem bez winy? Ile mrocznych sekretów trzeba odkryć, by uwolnić się od historii ciążącej nad kolejnymi pokoleniami?

Informacje dodatkowe o Grzesznicy wśród nas:

Wydawnictwo: Arkady
Data wydania: 2025-09-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788321353548
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Syndare ibland oss

Tagi: Kryminały detektywistyczno-policyjne Literatura kryminalna i detektywistyczna Klasyka kryminału

więcej

Kup książkę Grzesznicy wśród nas

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Grzesznicy wśród nas - opinie o książce

Avatar użytkownika - Recenzja_Oliwii
Recenzja_Oliwii
Przeczytane:2025-10-29, Ocena: 6, Przeczytałam, Współpraca Recenzencka ,

Grzesznicy wśród nas - Sofia Rutbäck Eriksson

 

Dziękuję wydawnictwu Letra za możliwość przeczytania tej książki.

 

To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. A także pierwszy raz, gdy mam styczność ze szwedzkim kryminałem. Akcja idzie w swoim tempie. Pokazuje, że na pierwszy rzut oka nic nie jest oczywiste. Każdy ma swoje grzechy. Ich ujawnienie może czasem doprowadzić do katastrofy. I wszystko posypie się jak domek z kart.

 

Historia ukazuje prawdę, że jak nie znasz punktu widzenia obu stron, to zawsze możesz czuć żal. Zwraca też uwagę na chorobę, jaką jest stwardnienie rozsiane. Słyszałem nie raz, że osoby chore na tę dolegliwość, to w życiu codziennym potrafią sprawiać niemałe uciężliwości.

 

W tej historii poznajemy wiele wspaniałych postaci. Najbardziej charakterystycznymi są Vivi i Torsten. Starsze małżeństwo, którego nie da się nie lubić. Znają wszystkich w tym miasteczku, więc chcą pomóc jako detektywi. 

 

Akcja jest podzielona na kilka dni. 1-8 dnie lipca, oraz dzień 13, który był podsumowaniem wszystkiego.

Dowództwo w sprawie mieli Anna - Maria i Remi. Matka i syn. 

 

Historia jest delikatna, bo nie ma w niej krwawych scen czy też pościgu. Jest co prawda konfrontacja z zabójcą, ale jak dla mnie, jest to bardziej lektura detektywistyczna. Mimo tego, to fajnie się ją czyta. Pokazuje też jak ważne są kontakty międzyludzkie.

 

Jest to debiut autorki i powiem szczerze, że już biorę w ciemno kolejne jej historie.

 

Czy polecam?

Jak najbardziej. To historia, która uczy, bez rozlewu krwii. 

 

Moja ocena: 10/10

 

Cytaty z książki:

 

"Vivi rzuciła okiem przez ramię. Nikt ich nie słuchał.

- It you them, I will have to kill you - wycedziła, wywołując u Doreen napad hamowanego śmiechu.

- Ty byś kaktusa nie zabiła, nawet jakbyś bardzo chciała - odparła Doreen [...]"

 

"Nawet bez patrzenia na nią wiedział, że uśmiechnęła się na tyle szeroko, że pojawiły jej się dołeczki w policzkach. A kiedy odwrócił wzrok w jej stronę, poczuł, że ona bez przeszkód patrzy w głąb jego duszy. Wtedy do niego dotarło, co mu w tym tak przeszkadzało. Był bezbronny. To właśnie go uwierało. Przenikliwość umysłu Sofie i ich bliska przyjaźń czasami sprawiły, że czuł się przed nią zupełnie nagi."

 

"- Czekajcie, czy to jest przesłuchanie? Jak dwa pokolenia już pójdą do domu, to robotę przejmuje trzecie?

Torsten się zaśmiał

- Wybacz, chcemy tylko pomoc Niuni i młodemu.

- Nie, nie, to miło z waszej strony! Pytajcie, o co chcecie. Ale ja naprawdę nie jestem do tego odpowiednią osobą, ze mnie jest tylko biedny pracoholik. [...]"

 

"- Ale wiesz, co ja myślę?

Nagle wszystko się odwróciło. Nagle pojął dokładnie, co się działo w jej głowie. Zrozumiał, że od dzieciństwa przeszła do teraźniejszości.

- O mnie i o mamie?

- Tak. Ale w zasadzie to dotyczy też wszystkiego innego. Że powinieneś bardziej zawalczyć o siebie! Czasem mam wrażenie, że jedziesz na rezerwie.

Remi spojrzał w głąb butelki z piwem.

- Rób jak ja - ciągnęła Sofie, machając ręką. - Żyj tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim. Czuj! Odkrywaj! Miej odwagę powiedzieć ludziom, że mają spadać, jeśli ci podpadli! - Odwróciła się do niego."

 

"Bo nigdy nie wiadomo, do czego ludzie są zdolni. Nigdy nie wiadomo, kto jest następny w kolejce do jeszcze jednego obłąkanego czynu. Więc bałem się o siebie, ale też o wszystkich innych."

 

"- Nie umiem - mruknął.

- Wystarczy już tego! - Sofie uniosła ręce w górę.

- Czego wystarczy? - spytał, poirytowany.

- Czas, żebyś się odważył na trochę więcej. Czasami mam wrażenie, że ty w ogóle nic nie czujesz. Albo przynajmniej wobec mnie się zachowujesz w ten sposób. A ja mam wrażenie, że ty tylko udajesz. Czujesz więcej, niż nam obojgu się wydaje. Po prostu chcesz trzymać wszystko w środku.

- Zgadza się odparł. - Chyba. - Nie było sensu niczego przed nią ukrywać.

- Dlaczego?

Stał w milczeniu. Nie mógł wydusić ani słowa."

 

" - Ty też. Ty bez mojej pomocy domyśliłeś się, o kogo chodzi - powiedziała i upiła łyk kawy.

- Ale ty pierwsza. - Remi przyjrzał się jej wdzięcznemu spojrzeniu.

- E tam! Vivi i Torsten pewnie mogli to już rozgryźć przed nami i udawać, że nic nie wiedzą.

- Słusznie - zaśmiał się - A poważnie mówiąc, to naprawdę nam pomogli. Ale pod żadnym pozorem im tego nie mów. Inaczej po urlopie będą chcieli jechać ze mną do miasta i śledzić przestępców."

Link do opinii

Sofia Rutbäck Eriksson w powieści Grzesznicy wśród nas tworzy świat, który z pozoru tchnie spokojem – niewielka społeczność, gdzie każdy zna każdego, gdzie życie toczy się rytmem wyznaczanym przez naturę i rutynę. A jednak wystarczy jedno wydarzenie, by ten porządek runął jak domek z kart. Autorka, wierna skandynawskiemu duchowi literackiemu, zagląda głęboko pod powierzchnię codzienności, odkrywając to, co ludzie najchętniej ukryliby nawet przed sobą: grzech, wstyd, lęk, ale też… pragnienie dobra.

To nie jest typowy kryminał – choć zbrodnia stanowi oś fabularną, prawdziwe napięcie kryje się w relacjach. To powieść o winie, przebaczeniu i cienkiej granicy między ofiarą, a sprawcą. Każda z postaci nosi w sobie tajemnicę, a każda decyzja – nawet ta podjęta w imię miłości – ma swoją cenę.

Vivi i Torsten to para, która od lat gra przed światem rolę zgodnego małżeństwa. W ich relacji najbardziej porusza milczenie – to, co niewypowiedziane, narasta między nimi jak lód na tafli jeziora. Vivi wydaje się kobietą, która próbuje zachować godność w świecie, w którym od dawna czuje się niewidzialna. W jej zachowaniu jest coś bolesnego: duma połączona z rezygnacją, jakby zrozumiała, że prawdy o swoim życiu już nie zmieni, ale nadal pragnie zachować pozory spokoju. Torsten z kolei to postać niejednoznaczna – człowiek, którego moralny kompas dawno się rozregulował, choć sam wciąż chce wierzyć, że postępuje słusznie. Jego wybory są często podszyte lękiem, a egoizm skryty za maską pozornej racjonalności. Eriksson nie usprawiedliwia go, ale też nie potępia – pokazuje go jako mężczyznę zagubionego, być może samotnego w świecie, który wymaga od niego twardości, gdy tymczasem w środku dawno już się rozsypał. W ich małżeństwie odbija się temat, który autorka eksploruje z wyczuciem – czy można żyć obok siebie, nie patrząc sobie w oczy, i nie zauważyć, że staliśmy się dla drugiego człowieka obcymi?

Wątek Marii i jej syna Remiego to bez wątpienia emocjonalne serce powieści. To historia, w której wina i miłość splatają się w sposób tak nierozerwalny, że trudno już odróżnić jedno od drugiego. Maria to kobieta, która całe życie dźwiga ciężar decyzji podjętych z rozpaczy – z potrzeby ochrony dziecka, ale też z nieumiejętności stawienia czoła prawdzie. To bohaterka tragiczna w najczystszym sensie: każda jej próba naprawy przeszłości prowadzi do kolejnego pęknięcia. Remi natomiast jest jak cień swojego dzieciństwa – nosi w sobie nieuświadomioną złość, poczucie krzywdy, ale i tęsknotę za miłością, która nie boli. W jego postaci autorka z ogromną delikatnością pokazuje, jak bardzo dzieci płacą za błędy dorosłych, jak dziedziczy się winę, nawet gdy nie ma się w niej udziału. W relacji Marii i Remiego kryje się coś, co czyni tę książkę wyjątkowo poruszającą – przekonanie, że dobro i zło nigdy nie są czarno-białe. Maria nie jest świętą, ale też nie jest potworem. Remi nie jest tylko ofiarą – w jego zachowaniu widać gniew, który sam może prowadzić do zniszczenia.

Grzesznicy wśród nas to powieść o moralnych dylematach, które nie mają prostych odpowiedzi. O ludziach, którzy w imię dobra dopuszczają się kłamstwa, a potem próbują z tym żyć. O społeczności, w której każdy patrzy na innych, byle tylko nie musieć spojrzeć na siebie.

Rutbäck Eriksson nie ocenia. Pozwala czytelnikowi samemu zdecydować, kto w tej historii jest grzesznikiem, a kto po prostu człowiekiem. To właśnie ten brak moralizowania sprawia, że książka działa tak mocno. Autorka pisze językiem surowym, momentami wręcz ascetycznym, ale właśnie dzięki temu emocje bohaterów wybrzmiewają prawdziwie. W tle pobrzmiewa charakterystyczna dla literatury skandynawskiej melancholia – zimno, które wdziera się nie tylko w krajobraz, ale i w dusze ludzi.

Dla mnie „Grzesznicy wśród nas” to nie tylko opowieść o przestępstwie, ale o ludzkiej słabości – o tym, jak łatwo zgubić siebie w świecie, który wymaga pozorów doskonałości. To książka o relacjach, które miały być oparciem, a stały się pułapką. O matce i synu, którzy próbują ocalić miłość skażoną winą. O małżeństwie, które przestało być wspólnotą. Czytając, miałam wrażenie, że autorka rozciąga przed nami lustro – a w nim odbijają się nie tylko jej bohaterowie, ale i my sami. Bo każdy z nas ma w sobie coś z Vivi, coś z Marii, coś z Remiego – kawałek człowieka, który chciał dobrze, ale gdzieś po drodze się zagubił.

To książka o prawdzie, która boli – ale też o nadziei, że nawet z grzechu może narodzić się coś oczyszczającego. Polecam ją każdemu, kto lubi historie, w których ważniejsze od tego, kto zabił, jest pytanie: dlaczego tak się stało i co to mówi o nas samych?

Link do opinii

PATRONAT MEDIALNY

 


DŹWIĘK PĘKAJĄCEGO SZKŁA

 


Czy mimo uplywu lat szwedzkie powieści kryminalne nadal są w stanie budzić w nas emocje? Czy nordyckie krainy, przywodzące na myśl zimno i surowość, ciągle kryją literackie sekrety? Poznajmy debiut szwedzkiej autorki. Sofia Rutbäck Eriksson zabiera nas na północny kraniec Szwecji. Do miasteczka, które czaruje pocztówkową urodą. Miasteczka, które ma wiele do opowiedzenia...

 


Glasviken jest małą miejscowością, w której życie zamiera, gdy wraz z końcem sezonu opuszczają ją turyści. Tubylcy wreszcie mogą odetchnąć pełną piersią i powrócić do swojej stabilnej codzienności. Sprawy przybierają nieoczekiwany kierunek, kiedy podczas pogrzebu jednego z mieszkańców, odnalezione zostają zwłoki mężczyzny. Mężczyzny, którego ktoś brutalnie pozbawił życia. W Glasviken takie rzeczy się nie zdarzają. Nie mieszczą się w ramach tutejszego pojmowania rzeczywistości. Nie dziwi więc, że oprócz policji, do śledztwa dołączają samozwańczy detektywi - amatorzy. Wszak morderstwo to duża rzecz. W trakcie czynności policyjnych na jaw wychodzą coraz to nowe sekrety. Okazuje się także, że trop wiedzie do dawnej huty szkła, która niegdyś stanowiła symbol okolicy. Czy stare tajemnice wciąż pozostają żywe? Jak daleko można posunąć się, by odkupić dawne winy?

 


Małomiasteczkowy kryminał w szwedzkim klimacie? „Grzesznicy wśród nas” to powieść, która już od pierwszych stron otacza nas atmosferą sielskości. Urocze, nieco senne Glasviken, wydaje się być ostatnim miejscem na ziemi w jakim mogłoby dojść do tragedii. Ocierające się o idylliczność, maleńkie i położone z dala od wielkomiejskiego gwaru, sprawia wrażenie osady oddalonej od wszelkiej nikczemności. Tutaj wszyscy się znają, żyją w przyjaznych lub chociaż poprawnych relacjach i dbają o to, by ich miasteczko stanowiło bezpieczną przystań. Co się stanie, kiedy do miejsca takiego jak Glasviken zapuka zło? Gdy śmierć swym zimnym całunem oblecze takie miejsce? Co stanie się, gdy w Glasviken pęknie fasada? Morderstwo, które staje się katalizatorem. Tamą, po pęknięciu której, wypływa długo skrywany brud. Co ukrywają mieszkańcy sielskiej osady? Sofia Rutbäck Eriksson komponuje powieść o pozornie prostej strukturze. Małe miasto, spokojni obywatele i przyjazna atmosfera. Miasteczko, w którym próżno szukać dramatów. Społeczność ściśle skupiona wokół siebie, żyjąca w dobrobycie i poczuciu bezpieczeństwa. To mit. Mit, który upada, kiedy odnalezione zostaje ciało ofiary morderstwa. To wydarzenie staje się punktem zapalnym. Iskrą, która wznieca pożar. Kiedy przenikamy w tę społeczność, poznajemy ją bliżej, intymnie dotykamy jej serca, przekonujemy się, że padliśmy ofiarami złudnej gry pozorów. Glasviken ma swoje tajemnice. Liczne sekrety, często ponure, schowane bardzo głęboko pod pozorami stabilności. Upadek słynnej huty szkła, waśnie dwóch niegdyś blisko ze sobą związanych rodzin, zawiść, poczucie krzywdy i zemsta. Rutbäck Eriksson napisała bardzo wnikliwą, analityczną powieść łączącą cechy kryminału i dramatu. Zmyślnie kreuje bohaterów, którzy są swojscy, bliscy nam, mogliby być naszymi sąsiadami. Subtelnie nakreśla klimat. Napięcie fabularne rośnie powoli wyzwalając w czytelniku coraz większe pokłady ciekawości. Dość stateczne tempo akcji jest zaletą tej książki. Daje nam możliwość nieprawdopodobnie realistycznego wchłonięcia atmosfery miasta. Krok po kroku poznajemy kolejne elementy, które prowadzą nas do rozwikłania zagadkowej śmierci mężczyzny. Ważne jest także to komu w tym śledztwie towarzyszymy. Poznajemy policjantów z dwóch sąsiednich gmin, którzy zmuszeni zostają do wspólnego prowadzenia śledztwa mimo animozji, jakie są między nimi. Annę - Marię i Remiego łączy wspólna, bolesna przeszłość. Coś, co wydarzyło się kiedyś, wciąż tkwi między nimi jak cierń. Rana, która nie chce się zabliźnić. Bardzo podoba mi się zarówno kreacja tej dwójki postaci, ja i fakt, że są ze soba związani, ale nie relacją damsko - męską . Dochodzeniowcy prowadzą żmudne śledztwo, ale tuż obok nich dwójka staruszków postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Niezwykły duet. Pełen czaru, rozczulający i nadający powieści unikatowy, humorystyczny ton. Rewelacyjni bohaterowie, doskonałe dialogi i interesująca zagadka kryminalna, która obnaża dawno popełnione winy. „Grzesznicy wśród nas” konwencją przypominają puszkę Pandory, otwarcie której wywołuje lawinę niepomyślnych zdarzeń. Debiut szwedzkiej pisarki stoi na naprawdę satysfakcjonującym poziomie. Jest powieścią klarowną i klimatyczną. Rutbäck Eriksson analizuje międzyludzkie relacje, układy, przygląda się maskom, jakie przywdziewamy. Fabularnie powieść oparta jest na prostych motywach, a mimo to, pisarce przez cały czas udaje się przykuwać naszą uwagę. Sprawny język, przyjemna melodyka zdań i forma, która nieco kojarzy się z powieściami Nessera. Drobiazgowość i nacisk na szczegóły są chyba cechami narodowymi Szwedów, Wszyscy wielbiciele nordyckich kryminałów polubią tę książkę.

 


Odchodzą w zapomnienie. Zapadają się w nicość. Spoczywają w letargu. Grzechy. Krzywdy, o których pamięć zamazuje się z biegiem lat. Bywa, że powracają. Bywa, że rosną. Bywa, że zabijają. Nie potrzebują przebaczenia. One karmią się krwią. Nostalgiczny, wypełniony północnym klimatem kryminał, w którym dramaturgia narasta wraz z kolejnymi rozdziałami. Wyjątkowo apetyczny debiut. Powieść pozwalająca oddać się wykreowanej przez autorkę fabule w stu procentach. Wydawnictwo LeTra, Sofia Rutbäck Eriksson i ja zapraszamy Was do Glasviken. Tutaj wszyscy są bardzo gościnni. Czasami jednak potrzebują pozbyć się zwłok. Wyśmienita powieść. Diabeł gorąco poleca.

Link do opinii

Powiedziałabym, że jest to kryminał, ale poprzeplatany z urywkami podchodzącymi pod literaturę obyczajową. Historia ma w sobie taki magiczny spokój, nawet w chwili, kiedy wydarza się coś, co nie powinno ze spokojem być łączone. Początek lektury sugeruje, że pobyt mężczyzny wśród przyrody jednak nie zakończy się dla niego najlepiej. Scena zostaje urwana i po datach oznaczonych jako odliczane dnie, widzimy, że wydarzenia idą dalej. Każdy dzień ma tutaj sporo rozdziałów o bardzo krótkiej długości. W tym czasie poznajemy mieszkańców małego miasteczka, a w tym osoby niepełnosprawne intelektualnie, ale ukazane od strony pozytywnej, gdzie z zadowoleniem wymienia się ich mocne strony, pozytywne aspekty życia, a nie te gorsze. Może właśnie tutaj jest zaklęty ten pozytywizm, że nie pozwala widzieć przerażenia w obliczu śmierci, tylko akceptację obecnego stanu rzeczy, gdzie skoro nic już nie da się zrobić, to można przynajmniej sprawić, aby było mniej dramatycznie. Okoliczności wydarzeń nie są tu raczej sprzyjające, gdyż widzimy jak osoby przygotowują się do pogrzebu, a w tle prowadzone są rozmowy na temat dziwnej sytuacji, gdyż w tak małym miasteczku nie dochodziło do większych wydarzeń. Można by nawet rzec, że byli uśpieni, działali każdego dnia tak samo, robili te same rzeczy, więc nagła śmierć była lekkim niepokojem, ale w akceptowalnym aspekcie. Nieco większy szok pada na odnalezienie innego martwego człowieka. W tym momencie wchodzimy na bardziej dramatyczne tory, gdyż rozpoczyna się policyjne śledztwo i to daje duże przebudzenie do akcji nawet pomimo tego, że będzie trwało naprawdę długo. I tutaj pojawił się mój ulubiony wątek, czyli szperanie na kartach przeszłości, gdzie im dalej, tym więcej sekretów senne miasteczko posiadało. Wyszło na to, że ten spokój nie był tutaj przypadkowy. Ale kto stoi za odebraniem życia? Jaki mógł mieć motyw?
Przyznaję, że opowieść jest w lżejszym tomie emocjonalnym, choć tajemnice były takim elementem przebudzenia. Bardzo dobrze mi się ją czytało, gdyż uwielbiam krótkie rozdziały i pociąganie wątków pozostawionych jako lekko niedokończone, by w końcowej fazie ukazały się w całej krasie. Z pewnością jest to lektura, która można polecić:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - matkawiedzma
matkawiedzma
Przeczytane:2025-10-11, Ocena: 5, Przeczytałem, 2025 PRZECZYTANE,

Oj, mają te skandynawskie kryminały ten niepowtarzalny klimat, nie można zaprzeczyć...

 

Witajcie w Glasviken - niewielkim miasteczku, w którym życie toczy się według dobrze znanego rytmu. Tu wszyscy się znają, a każdy sekret ma ograniczony zasięg. Do czasu, aż śmierć zakłóca ten spokój. Najpierw tonie jeden z mieszkańców, a w dniu jego pogrzebu zostają odnalezione zwłoki innego mężczyzny. Zło zapukało do drzwi, których nikt nie chciał otworzyć.

 

To debiut, który zaskakuje dojrzałością. Nostalgiczny, nastrojowy, zbudowany na emocjach i szczegółach.

 

Wraz z bohaterami - policjantką Anną-Marią, jej dawnym partnerem Remim i parą uroczych, nieco ekscentrycznych staruszków - zanurzamy się w gąszcz ludzkich emocji, dawnych win i zapomnianych tragedii. Śledztwo prowadzi do upadłej huty szkła, niegdyś dumy całego regionu, dziś - symbolu tego, co pękło nie tylko w murach, ale i w ludziach.

 

W trzech krótkich zdaniach:

 

? Nostalgiczny kryminał o winie i odkupieniu.

 

? Małe miasteczko, wielkie sekrety.

 

? Nordycki klimat, który wciąga jak mgła nad jeziorem.

 

Odchodzą w zapomnienie. Grzechy, winy, żale. Zakopane głęboko pod codziennością, przysypane milczeniem, przykryte uśmiechem. Ale w Glasviken nic nie ginie naprawdę. Tu przeszłość potrafi podnieść głowę w najmniej oczekiwanym momencie, a zło może mieć twarz kogoś, kogo znasz od zawsze. Chcesz się przekonać?

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-10-07, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Rok temu właśnie kończyłam pakować plecak aby zwiedzić malutki wycinek Skandynawii - Norwegię. Kraje północy bardziej skradły moje serce a to chyba za sprawą literatury, gdzie opisy tamtejszej przyrody od zawsze mnie porywały. Także styl autorów. Zatem skoro w tym roku nie wybieram się na północ to chociaż w niezbadane jeszcze przeze mnie rejony Szwecji zabrała mnie książka ,,Grzesznicy wśród nas". Jej okładka przyzywała mnie jak ogień świecy ćmę. A fabuła? Również taka, która sprawia wiele frajdy czytelnikowi. Dlaczego? Ponieważ nie od razu wiemy wszystko o wszystkich. Powolutku wszystkiego się dowiadujemy jakie zależności i powiązania są chociażby pomiędzy śledczymi. Starszą kobietą Anną-Marią i nieco młodszym mężczyzną Remim. Zostają oni wydelegowani do ciała, które zostało zauważone na plaży w miasteczku Glasviken, w trakcie odprowadzania jednego z jego mieszkańców na miejsce ostatniego spoczynku. 
Małe senne miasteczko, które kiedyś było znane, bo mieściła się w nim huta szkła. I nagle dwa nieszczęśliwe zgony. Bo owy odprowadzany na cmentarz kilka dni wcześniej się utopił. 

Para śledczych ma jeden trop, potencjalne narzędzie zbrodni. Szuka go wśród mieszkańców podejrzewając wielu z nich ale jednocześnie nigo nie obarczając winą. Bo jak tu oskarżać znajomych czy sąsiadów? Tropy się rwą a ,,góra" chce im przysłać kogoś do pomocy. Boją się tego, gdyż nie mają ochoty wyjść na nieudaczników. Ale mają również nieoficjalną pomoc w postaci starszej pary, która również prowadzi poszukiwania. I tak powolutku cała czwórka obdziera senne Glasviken z tajemnic ukrytych pod kolejnymi warstwami tajemnic. 

Muszę przyznać, że kryminał wciągnął mnie swoją treścią na kilka wieczorów. Próbowałam podążać za tokiem rozumowania detektywów ale poległam. Mogę nie być obiektywna, gdyż styl ludzi północy nieco się różni od europejskiego czy amerykańskiego a on mnie właśnie bardzo pociąga. W moim odczuciu bardzo dobrze skonstruowany kryminał, który trzyma w napięciu od początku do końca zarówno w wątku kryminalnym jak i prywatnym.

  Współpraca barterowa z Wydawnictwem Letra.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kulturowa_anihil
kulturowa_anihil
Przeczytane:2025-09-27, Ocena: 5, Przeczytałem,

Glasviken spokojne, senne miasteczko, które pod pozorem harmonii i odizolowania od świata zgiełku skrywa siec tajemnic i dawnych win, które latami starannie chowanie niczym ,,trupy w szafie"

 

Zalążkiem całej fabuły jest śmierć mieszkańca Glasviken, zdarzenie to wstrząsa społecznością, ale prawda jest taka, że prawdziwy wstrząs dopiero naciera, ponieważ podczas uroczystości pogrzebowych odnalezione zostaje kolejne ciało. Tutaj rozpoczyna się żmudne policyjne śledztwo, które sięga do odległej przeszłości. Śledztwo ukazuje czasy gdy w miasteczku funkcjonowała huta szkła, gdzie doszło do licznych krzywd, przemilczeń i wielu niedopowiedzeń, które są kluczem do zrozumienia współczesnych wydarzeń.

 

Spodobało mi się jak Eriksson odzierała Glasviken z tej sztucznej fasady odkrywając skrywana prawdę. Autorka zadaje trudne pytania o winę, odpowiedzialność i dziedzictwo pokoleniowe, które nie zawsze jest tylko wymarzoną fortuną. Pisarka skutecznie wodziła mnie za nos co rusz podsuwając nowych podejrzanych w taki sposób, żebym absolutnie nie była pewna swoich typów.

Jak to w skandynawskiej literaturze bywa, atmosfera stoi tutaj na najwyższym poziomie, jest duszno, nie brakuje kontrastów miedzy pozorną idyllą, a schowanym pod powierzchnią ludzkim brudem, który zawsze prędzej czy później będzie szukał ujścia.

 

,,Grzesznicy wśród nas" to znakomity kryminał osadzony w małomiasteczkowym klimacie, który ma w sobie cos ze etiudum psychologicznego małych i hermetycznych społeczności. Ta historia też w bardzo precyzyjny i dramatyczny sposób pokazuje, jak ,,rodzi" się zbrodnia, jak kiełkuje jej geneza, jak stopniowo się rodzi i dojrzewa. Dla fanów skandynawskich historii zdecydowany must read.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy