Okładka książki - Gwiazdy na włoskim niebie

Gwiazdy na włoskim niebie


Ocena: 5.38 (8 głosów)

Niesamowita historia dwóch par kochanków, których dzielą dziesięciolecia, lecz łączy długo skrywany rodzinny sekret

Genua, 1946 rok. Vincenzo i Giovanna zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, choć należą do dwóch zupełnie różnych światów. On jest synem hrabiego, ona - córką zwykłego krawca. To jednak nie staje na przeszkodzie ich namiętności, aż do momentu, gdy zmiany polityczne w kraju zmuszają ich do opowiedzenia się po którejś ze stron, niszcząc marzenia obojga kochanków.

Nowy Jork, 2017 rok. Cassandra i Luca są zakochani w sobie bez pamięci. Planują wspólną przyszłość i czują, że idealnie do siebie pasują.Lecz kiedy Luca namawia swojego dziadka i babcię Cass do pozowania do jego nowego obrazu, niespodziewanie odzywa się przeszłość, ujawniając tajemnicę, która wszystko zmienia.

Informacje dodatkowe o Gwiazdy na włoskim niebie:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-08-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383356518
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Stars in an Italian Sky

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Gwiazdy na włoskim niebie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Gwiazdy na włoskim niebie - opinie o książce

Avatar użytkownika - Tatiaszaaleksiej
Tatiaszaaleksiej
Przeczytane:2025-10-10, Ocena: 5, Przeczytałem,

“Kiedy z nim była, stawała się śmielsza, odważniejsza…”

Powojenne Włochy. Vincenzo i Giovanna pochodzą z zupełnie różnych światów – ona jest córką krawca, on synem hrabiego. A jednak jedno spojrzenie wystarcza, by ich serca zabiły szybciej. Coś nieuchwytnego, silnego, przyciąga ich do siebie. Wbrew rozsądkowi i konwenansom dają się porwać namiętności. Tymczasem we Włoszech zachodzą głębokie zmiany, które zmuszają ich do opowiedzenia się po jednej ze stron. Ich uczucie zostaje wystawione na trudną próbę.
Nowy Jork, rok 2017. Cassandra i Luca bardzo się kochają, wierzą, że nic nie stanie na drodze ich szczęściu. Planują wspólną przyszłość… aż przeszłość niespodziewanie upomina się o swoje prawa, burząc ich spokój.

Bardzo przyjemnie spędzony czas. Akcja toczy się spokojnym, nienachalnym rytmem, a dwie ramy czasowe – powojenne Włochy i współczesny Nowy Jork – pięknie się przeplatają. Fabuła jest zajmująco utkana, tło historyczne – sugestywnie oddane. Jill Santopolo pisze lekko, barwnie i naturalnie, z ogromną empatią i wrażliwością. Nie ocenia swoich bohaterów, pozwala im być sobą – z całym ich bagażem emocji, błędów i marzeń. To ludzie zwykli, nieidealni, a przez to tak prawdziwi.

Klimatyczna, pełna emocji opowieść o rodzinie, relacjach, trudnych wyborach i konsekwencjach, których nie da się uniknąć. To historia o miłości – tej, która przychodzi niespodziewanie, otula i koi, ale też bywa krucha i niepewna. Balansuje między obowiązkiem a pragnieniem spełnienia. To także historia o prawdzie – bolesnej, lecz wyzwalającej. Autorka pięknie oddaje kontrasty – nowoczesny, tętniący życiem Nowy Jork i powojenne, pachnące oliwkami i winem Włochy. A nad nimi, niezależnie od czasu i miejsca, świecą te same gwiazdy.

Przyjemna, słodko-gorzka lektura, która wzrusza i wywołuje uśmiech. Bardzo polecam! Tatiasza i jej książki :) 

Link do opinii

Powiem wam, że to nie jest książka dla każdego. Mamy tutaj bowiem niespieszną scenerię, która się rozgrywa na dwóch płaszczyznach czasowych, gdzie płynie on bardziej w toku chwili obecnej. Tutaj postacie chodzą do pracy, opisuje się ich życie od strony tej spokojniejszej z lekkim zakłopotaniem, kiedy zakazuje się tęsknie spoglądać w oczy mężczyźnie, którego się coraz bardziej lubi. W roku 1946 autorka pokazała jaki podział na klasy społeczne lustrują bohaterzy. To tutaj wystąpiło niewinne spojrzenie, przyszycie niesfornego guzika, który w bliższej atmosferze wywołał prądy u postaci, która nam to opisuje. Nie wiemy jakie myśli skrywa mężczyzna, choć możemy się domyślić, że skoro nawet do drobnych napraw wybiera tylko jedną kobietę, to oznacza, że nie jest mu obojętna. Osoby w kręgu społecznym niziny klasowej upominają o pochodzeniu kobiety, aby nawet tęsknej łzy nie uroniła, gdyż zwyczajnie nie wolno. Selekcjonują wyższe sfery jako ludzi pysznych i niestabilnych emocjonalnie. Kierują się wzajemnym dobrem, choć gdzieś tam widnieje taka drobna zazdrość.
Czas 2017 roku jest niby opisany bardziej współcześnie, choć porusza tematy ułożone w czasach dawniejszych. W momencie, kiedy kobieca postać pozuje do malowania obrazu, zanika gdzieś czas obecny, a ich rozmowy skupiają się na sytuacjach w państwie, na planach przyszłościowych i marzeniach, które pragną spełnić. Miłość aż paruje tutaj w powietrzu i raczej nie ma tematów, które byłyby dla nich niekomfortowe. Później jednak czuć, że atmosfera zaczyna przechodzić w bardziej napiętą i nerwową. Kobieta kiedy przebywa w pobliżu rodziny wybranka stara się jak może sprostać nie tylko inteligentnym rozmowom, ale i ubiorem, do którego przykładają dużą wagę. Dowiadujemy się jacy są poprzez opis ich życia oraz wykształcenia. Po tym zgrabnie przechodzimy do sekretów rodzinnych, które postacie życzyły sobie ukrywać po wsze czasy. Nie wiedzą jednak, że im bardziej ktoś czegoś unika, tym mocniej budzi to czyjeś zainteresowanie:-)
Trudno powiedzieć która opowieść była bardziej ciekawsza. Intencje przekazu lawirowały między tym, co było można, a tym, że wszystko można. Jedynie miłość pozostała niezmienna:-)
Mamy tutaj tło historyczne, ale głównym wątkiem jest życie prywatne, a nie państwowe. Zakrawa więc na wspaniałą obyczajówkę, którą polecam osobom spokojnym i wyważonym. Podobno piękne rzeczy potrzebują czasu, aby móc się ukazać:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - justynasapritonow
justynasapritonow
Przeczytane:2025-10-18, Ocena: 6, Przeczytałam,

Gwiazdy na włoskim niebie" to poruszająca, wielowarstwowa opowieść o miłości, która musi zmierzyć się z upływem czasu, różnicami społecznymi i ciężarem rodzinnych tajemnic. Jill Santopolo udowadnia, że potrafi pisać o uczuciach w sposób subtelny, prawdziwy i niezwykle emocjonalny.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Genua, rok 1946 - powojenna rzeczywistość, w której spotykają się dwie dusze z odmiennych światów: Vincenzo, syn hrabiego, oraz Giovanna, córka skromnego krawca. Ich uczucie, choć szczere i gorące, musi stawić czoła brutalnym realiom nowego porządku politycznego i społecznego. To miłość, której nie pozwala rozkwitnąć historia.

Nowy Jork, rok 2017 - Cassandra i Luca to para współczesnych zakochanych, którzy planują wspólną przyszłość. Kiedy Luca prosi, by jego dziadek i babcia Cass pozowali mu do obrazu, przeszłość zaczyna przenikać teraźniejszość, a rodzinne sekrety - długo skrywane - wychodzą na jaw. W jednej chwili wszystko, co znali, nabiera nowego znaczenia.

Santopolo w mistrzowski sposób łączy romans i dramat rodzinny, przeplatając przeszłość z teraźniejszością tak, że nie tylko śledziłam losy bohaterów, lecz także dostrzegłam, jak historia potrafi zatoczyć koło. Autorka maluje słowem obrazy - czy to w pełnych światła, pachnących morzem uliczkach Genui, czy w tętniącym życiem Nowym Jorku - dzięki czemu łatwo zanurzyć się w emocjach i nastroju każdej sceny.

Jednym z największych atutów książki jest jej lekkość narracji - krótkie rozdziały i płynne przejścia między epokami sprawiają, że czyta się ją szybko, a jednocześnie pozostaje w pamięci na długo. Santopolo nie tworzy przesłodzonej historii o miłości - pokazuje uczucie prawdziwe, nieidealne, które dojrzewa wśród trudnych decyzji, różnic klasowych i bolesnych wyborów.

,,Gwiazdy na włoskim niebie" to słodko-gorzka opowieść o ryzyku, jakie niesie miłość, o odwadze bycia sobą i o tym, że sekrety przeszłości potrafią kształtować przyszłość. To książka, która wzrusza, daje nadzieję i przypomina, że nawet pośród ruin - czy to wojennych, czy emocjonalnych - wciąż można odnaleźć blask gwiazd.
? Klimatyczna, nastrojowa i pełna emocji.
? Idealna dla miłośników sag rodzinnych i powieści z historią w tle.
? Pokazuje, że prawdziwa miłość nie zna granic czasu ani pochodzenia.

Link do opinii

Jest rok 1946. Właśnie skończyła się druga wojna światowa. Włochy powoli podnoszą się z kolan po bombardowaniach. W tych okolicznościach poznajemy w Genui Giovannę, młodą dziewczynę pracującą w zakładzie krawieckim, gdzie wraz z siostrą pomagają niedawno owdowiałemu tacie. Pewnego dnia do zakładu przychodzi syn mieszkającego w okolicy hrabiego, Vincenzo. Między młodymi zaczyna się rodzić uczucie a Giovanna pozuje swojemu oblubieńcowi do obrazu.

Równocześnie przenosimy się do roku 2017, gdzie poznajemy losy pary narzeczonych, Cassandry i Luca, mieszkających w Nowym Jorku. Luca, który tak, jak jego dziadek jest malarzem, prosi babcię Cass o pozowanie do jego obrazu. Spotkanie dziadka Lucy i babci Cassandry otwiera okno przeszłości, które niekoniecznie powinno zostać otwarte. Okazuje się, że nawet dawno zapomniane krzywdy po latach mogą boleć równie mocno.

To, co mnie urzekło w książce, to klimat zarówno Włoch, które uwielbiam, jak i Nowego Jorku, do którego chciałabym kiedyś lecieć. Autorka w doskonały sposób przeplata te dwie, wydawałoby się różne historie między sobą. Czyta się doskonale, choć muszę przyznać, że ta włoska część zdecydowanie bardziej do mnie przemówiła. Widziałam urokliwe uliczki, smakowałam wina i oliwek, czułam ciepło włoskiego klimatu i zapach ziół.

,,Gwiazdy na włoskim niebie" to idealna książka na jesienne wieczory. To połączenie obyczajówki i romansu ale zdecydowanie niebanalnego. Czyta się ją znakomicie. I nawet ja, miłośniczka naszych polskich autorów, zdecydowanie woląca czytać o polskich realiach, to jednak dałam się kupić tej historii.

Link do opinii

,,rzeczy, których się nie spodziewamy, są najlepsze"

Wydaje się, że o miłości napisano już chyba wszystko. To temat, który od wieków rozpala wyobraźnię pisarzy i czytelników. Jest ona najczęstszym motywem w literaturze, który jest obecny zarówno w klasycznych tragediach, literaturze pięknej, aż po współczesne romanse. A jednak wciąż potrafi nas zaskakiwać, poruszać i wzruszać.

Sięgając po książkę ,,Gwiazdy na włoskim niebie" sądziłam, że mam przed sobą kolejną historię o miłości, która wpisze się w znany schemat: dwoje ludzi, przeciwności losu, może kilka tajemnic i szczęśliwe zakończenie. Tymczasem pani Jill Santopolo zaoferowała mi coś znacznie głębszego: opowieść o uczuciu, które nie tylko rozkwita w trudnych czasach, ale też zostaje brutalnie przerwane przez decyzje, politykę i rodzinne oczekiwania.

Wszystko zaczyna się od jednego spojrzenia. Jest rok 1946, powojenna Genua, Włochy.

Vincenzo i Giovanna spotykają się przypadkiem i od razu czują, że spotkali swoją miłość. On - syn hrabiego, ona -córka krawca, więc to dwa zupełnie różne światy, które w tamtych czasach nie miały prawa się połączyć. A jednak między nimi rodzi się uczucie, które nie zważa na podziały społeczne ani konwenanse. Ich miłość rozkwita po cichu, w cieniu włoskiego referendum, które zmusza ich do opowiedzenia się po przeciwnych stronach. Polityka wkracza w ich życie i wystawia ich relację na ciężką próbę. Po wszystkim pozostaje obraz -- portret Giovanny, namalowany przez Vincenza, pełen czułości i tęsknoty. Taki, który mówi więcej niż tysiąc słów.

Lata mijają. Przenosimy się do Nowego Jorku, do roku 2017.

Cassandra i Luca są razem -- zakochani, bliscy sobie, choć ich rodziny nie do końca się ze sobą dogadują. Gdy Luca, artysta, namawia dziadków Cass do pozowania do portretu, przeszłość niespodziewanie daje o sobie znać. Tajemnica sprzed lat wypływa na powierzchnię i splata losy dwóch par -- tej z przeszłości i tej współczesnej. Okazuje się, że decyzje podjęte dawno temu wciąż mają wpływ na teraźniejszość.

Te dwa wątki są wiodące i prowadzą nas przez meandry losy dwóch par, których historię poznajemy naprzemiennie, a więc stopniowo. Dzięki temu możemy dostrzec różnice między realiami sprzed kilkudziesięciu lat i współczesnym podejściem do wielu spraw, w tym do relacji międzyludzkimi oraz społecznymi uwarunkowaniami. Autorka z niezwykłą wrażliwością prowadzi nas przez dwie przestrzenie czasowe, ukazując historię miłości, która musi zmierzyć się z czasem, różnicami klasowymi i oczekiwaniami rodziny. Dzięki naprzemiennemu poznawaniu losów bohaterów dostrzegamy, jak zmieniają się społeczne realia, podejście do relacji międzyludzkich i poszukiwania prawdy.

Jill Santopolo ujęła mnie tą opowieścią o losach ludzi, których dzieli czas. Powieść ,,Gwiazdy na włoskim niebie" pozostawia po sobie ciepłe, melancholijne wrażenie, mimo że nie jest to fabuła pełna zwrotów akcji ani zbyt dynamiczna, a mimo to czytałam ją z ciekawością. Obok głównych wątków ujmują obrazy i realia życia w powojennej Genui, które zostały zestawione ze współczesnym Nowym Jorkiem kontrastującym z tym światem, co dodaje powieści dodatkowych walorów poznawczych i uroku.

W centrum powieści znajduje się konflikt między miłością a lojalnością wobec rodziny. Bohaterowie zmagają się z presją bliskich, którzy chcą dla nich czegoś innego niż to, czego sami pragną. Pani Santopolo nie przedstawia ich jako słabych - wręcz przeciwnie. Pokazuje, że wpływ rodziny wynika z miłości, a nie z braku siły. Młodzi bohaterowie są rozdarci między tym, co czują, a tym, czego oczekują od nich najbliżsi. To uniwersalny konflikt, który nadaje historii głębię i autentyczność.

Autorka snuje historię, którą smakuje się, niczym włoskie wino, które czasami ma cierpki smak, ale w efekcie doceniamy jego esencję. To opowieść o miłości, która musi zmierzyć się z polityką, rodziną i czasem. To historia miłości, która nie została spełniona wtedy, gdy miała szansę rozkwitnąć, i która -- choć odnaleziona po latach -- nie może już w pełni zaistnieć. O uczuciu, które nie zna granic, ale musi stawić czoła konsekwencjom wyborów. To też opowieść, która pokazuje, że choć zmieniają się realia, uczucia i wybory pozostają niezmiennie trudne, a miłość - jeśli prawdziwa - potrafi przetrwać wszystko.

Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka

Link do opinii
Avatar użytkownika - allison
allison
Przeczytane:2025-09-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
,,Gwiazdy pod włoskim niebem" to wciągająca proza, która łączy cechy powieści obyczajowej i romansu. Jej wielką zaletą jest ukazanie wydarzeń z przeszłości na tle bardzo dobrze nakreślonego tła historycznego z okresu II wojny światowej i powojnia.   Jill Santopolo stworzyła opowieść, której akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych.   W 1946 roku w Genui młodziutka Giovanna pracuje wraz z siostrą w zakładzie krawieckim ojca. Rodzina próbuje się pozbierać po wojnie i powoli odbudowuje swoje życie. Giovanna niezmiennie tęskni za zmarłą matką i stara się robić wszystko, by pomóc ukochanemu tacie. Jej życie zmienia się nagle, gdy do zakładu przychodzi Vincenzo, syn mieszkającego w okolicy hrabiego. On także tęskni za bratem, który zginął podczas wojennych walk. Nie tylko to jednak łączy tę parę. Od początku wyczuwa się między nimi magnetyczne napięcie. Z czasem zaczynają się spotykać, a dziewczyna pozuje młodemu mężczyźnie do obrazów, gdyż Vincenzo marzy o karierze artysty. Czy miłość przezwycięży społeczną przepaść i różnice w poglądach politycznych?   W roku 2017 w Nowym Jorku Cassandra i Luca planują wspólną przyszłość. Pewnego dnia mężczyzna oświadcza się ukochanej, więc zaczynają się rozmowy o ślubie i weselu. I tu zaczynają się nieporozumienia, bo każde z narzeczonych ma inne marzenia w tej kwestii. Cassandra nie chce doprowadzać do konfliktu, gdyż pragnie zadowolić wszystkie strony. Poza tym pozuje do Luce do kolejnego obrazu, który ma trafić wkrótce na elitarną wystawę i nie chce go stresować.   Co łączy te dwie historie? Tego oczywiście nie zdradzę, bo zepsułabym lekturę. Co prawda szybko domyślamy się różnych powiązań między przeszłością i teraźniejszością, jednak nie psuje to lektury. Im dalej, tym bardziej emocjonalnie się robi. Z niecierpliwością odwracałam kartki, a potem... Uroniłam łezkę, bo zakończenie mnie zaskoczyło i wzruszyło (a rzadko płaczę przy książkach, zwłaszcza literackiej fikcji).   Autorka w interesujący sposób opisała historię dwóch rodzin, które łączy tajemnica sprzed lat. Nawet gdy zostaje ona odkryta, nadal intryguje różnymi zagadkami i niedopowiedzeniami.   ,,Gwiazdy na włoskim niebie" to niebanalna powieść o miłości i jej różnych odcieniach. To również ponadczasowa historia o konwenansach, społecznych uprzedzeniach, skomplikowanych relacjach rodzinnych.   Dużo jest w tej prozie czułości - jej pięknych opisów, które nie sprowadzają się tylko do relacji między kobietą i mężczyzną.   Jill Santopolo pisze barwnie, z dbałością o język i styl. Na uwagę na pewno zasługuje też synestezyjny charakter opisów miejsc, potraw, obrazów, ubrań.   Czytało mi się tę powieść z wielką przyjemnością i takiej właśnie lektury Wam życzę. BEATA IGIELSKA 
Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-09-18, Ocena: 5, Przeczytałam,

Czy wierzycie, że miłość może przetrwać dziesięciolecia - mimo wojen, podziałów i rodzinnych tajemnic? A może prawdziwe uczucie wcale nie umiera, tylko zmienia formę i czeka, by znów zapłonąć?

 

,,Gwiazdy na włoskim niebie" to historia, która przenosi nas jednocześnie do powojennej Genui i współczesnego Nowego Jorku. Dwie pary, dwa światy i jedno pytanie: czy serce może wygrać z tym, co narzuca nam los?

W 1946 roku Vincenzo, syn hrabiego, i Giovanna, córka krawca, zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich miłość jest intensywna, szczera i pełna nadziei, ale żyją w czasach, w których różnice społeczne i burzliwe zmiany polityczne mogą przekreślić wszystko. Wspólne marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością.

 

Przenosimy się do 2017 roku. Cassandra i Luca planują wspólną przyszłość w Nowym Jorku. Są pewni, że pasują do siebie idealnie. Ale gdy Luca prosi dziadków Cass o pozowanie do swojego obrazu, przeszłość otwiera drzwi, których lepiej byłoby nie uchylać. Rodzinny sekret, skrywany przez dekady, nagle łączy ich los z tym, co wydarzyło się w powojennych Włoszech.

 

To, co w tej powieści najbardziej mnie urzekło, to klimat - opisy włoskich ulic, zapach oliwek, smak wina i ciepło śródziemnomorskich wieczorów. Historia Vincenza i Giovanny poruszyła mnie dużo bardziej niż współczesny wątek Cassandry i Luki - była autentyczna, piękna i tragiczna zarazem. Czułam ciężar ich wyborów i ból, który niesie miłość w czasach, gdy wolność osobista była luksusem.

 

Z kolei współczesna historia pokazuje, że sekrety rodzinne potrafią odbić się echem nawet po wielu latach. Jednak tutaj relacja bohaterów wydawała mi się mniej intensywna, jakby przygaszona przez nacisk tradycji i oczekiwań.

 

Autorka świetnie przeplata dwie perspektywy, dzięki czemu książkę czyta się płynnie, a krótkie rozdziały dodają jej lekkości. To opowieść o miłości, która musi zmierzyć się z historią, o cenie, jaką płaci się za szczerość, i o tym, jak przeszłość potrafi kształtować przyszłość kolejnych pokoleń.

 

Ocena: 8/10 - ,,Gwiazdy na włoskim niebie" to słodko-gorzka lektura, która wciąga od pierwszych stron. Nie jest przesłodzoną bajką, ale opowieścią o prawdziwych emocjach - tych pięknych i tych bolesnych. Jeśli lubicie romanse z tłem historycznym i rodzinne sekrety, ta książka jest dla Was.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy