Nie każdą prawdę można pogrzebać na zawsze. Porywający thriller bestsellerowej Sally Hepwort o sile traumy i potędze kobiecej solidarności.
Zawsze słyszały, jak wielkie mają szczęście. Wychowane w sielankowej posiadłości przez powszechnie szanowaną panią Fairchild, Jessica, Norah i Alicia miały mieć gwarancję szczęśliwego, mimo wszystko, dzieciństwa. Ale Wild Meadows skrywało mrok, którego nie dało się wymazać.
Po latach na terenie posiadłości zostają odnalezione ludzkie szczątki. Policja wszczyna śledztwo, a siostry trafiają na pierwsze strony gazet. W charakterze świadków, a może - podejrzanych?
Przeszłość, którą próbowały zapomnieć, właśnie powraca. Czy na pewno wszystkie mówią prawdę?
Olśniewająca. - People
Hipnotyzująca. - Kirkus Reviews
Mistrzowska. - Booklist
Pełna napięcia, przepełniona sekretami. - Kate Morton
Powieść, która porusza do głębi. Zwarta i pełna napięcia fabuła odsłania bolączki australijskiego systemu opieki zastępczej, takie jak przepracowanie pracowników socjalnych i brak nadzoru. Autorka mistrzowsko przestawia historię każdej z bohaterek, pokazując, jak trafiły do systemu i jakie były bezbronne wobec jego niedociągnięć, a także w jaki sposób ich przeszłość ukształtowała je w dorosłym życiu. Zaskakujący zwrot akcji sprawia, że napięcie sięga zenitu. - Shelf Awareness
Wydawnictwo: Mova
Data wydania: 2025-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Darling Girls
Bohaterkami są trzy kobiety przebywające przez kilka lat w rodzinie zastępczej u pani Fairchild. Tam stosowana była wobec nich przemoc, która miała wpływ na ich dalsze życie. Po 25 latach w domu tym wykryte zostały ludzkie zwłoki. Akcja początkowo rozwija się powoli, ale im dalej, tym coraz bardziej przyśpiesza. Odkrywane są coraz nowe tajemnice związane z bohaterkami i ich opiekunką oraz Wild Meadows. Mnoża się zwroty akcji, wzrasta napięcie i emocje. Autorka przedstawiła solidarność i wspieranie się nawzajem Jessici, Alici i Norah. Doskonale wykreowana jest postać pani Fairchild, kobiety dwulicowej, oszustki i manipulantki. ,,Gdy jej gniew się zbliżał, przypominał pociąg pozbawiony hamulców - raz rozpędzony, był nie do zatrzymania." Kiedy okazuje się, że już wszystko zostało wyjaśnione, dostajemy nieprzewidywalne zakończenie.
Witajcie moi kochani
Lubicie powieści trzymające w napięciu i niejednoznaczne? Takie, przy których czujecie, że w historii musi być jeszcze drugie dno?Dziś przychodzę do Was z taką właśnie historią.
Tytuł: Kochane córeczki
Autor: Sally Hepworth
Wydawnictwo: Mova
Pewnego dnia pod domem Wild Meadows zostają odkryte ludzkie szczątki. Na skutek czego przyrodnie siostry Jessica, Alicia oraz Norah muszą powrócić do miejsca, w którym się wychowały. Na miejscu okazuje się, że znajdują się one w samym centrum skomplikowanego śledztwa. Na domiar złego muszą również zmierzyć się z demonami przeszłości, a co gorsza również i z samą panią Fairchild.
To była bardzo mocna lektura.
Fabuła pozornie była nieskomplikowana. Otóż przedstawiała historię trzech kobiet, które wychowywały się wspólnie w domu zastępczym Wild Meadows prowadzonym przez panią Fairchild oraz wydarzenia z czasów współczesnych. Bardzo podobało mi się samo przedstawienie historii. Mianowicie przeszłość przeplatała się z teraźniejszością. Uwielbiam w ten sposób poznawać losy bohaterów.
Akcja historii rozwijała się powoli. Wszelkie informacje czy to dotyczące sprawy kryminalnej, czy życia owych kobiet były dawkowane miarowo. Co jeszcze bardziej pozytywnie wpłynęło na odbiór powieści oraz sprawiło, że nie mogłam oderwać się od lektury.
Jeżeli chodzi o bohaterów to naturalnie najbardziej zainteresowały mnie Jessica, Norah oraz Alicia ze względu na swoją historię. Ponadto na przedstawiony ich obraz psychologiczny. Idealny obraz tego jak dzieciństwo wpływa najpierw na dziecko, a następnie ma swoje odzwierciedlenie w dorosłym życiu. Mimo, iż każda z nich dorastała w tym samym otoczeniu, to mimo wszystko skutki wydarzeń z przeszłości sprawiły u każdej inny rodzaj traumy, a co za tym idzie różny charakter.
Jednakże równie ciekawą oraz złożoną postacią okazała się być sama pani Fairchild, która stworzyła dom zastępczy dla dzieci. Już w momencie jej poznania wiedziałam, że skrywa jakieś sekrety. W końcu nic nie dzieje się przypadkiem. Mimo, iż poznałam szczegóły jej życia to niestety nie mogę powiedzieć, że obdarzyłam ją sympatią. Wręcz przeciwnie już od samego początku wzbudziła moją nieufność i niechęć. Przeczuwałam, iż nie jest ona dobrym człowiekiem.
Ogólnie bardzo trudno czytało mi się tę powieść ze względu na to, iż nie mogłam zaakceptować tego jak działał system pieczy zastępczej oraz samego postępowania pani Fairchild. Jej działania wzbudzały we mnie tak przeogromny gniew, iż z jednej strony nie mogłam czytać dalej, a jednocześnie z drugiej nie mogłam oderwać się od lektury. Chciałam wiedzieć jak potoczą się losy bohaterów, ale jednocześnie moje emocje sprawiały, iż bardzo trudno mi się czytało. Powieść wzbudziła we mnie ogrom emocji, od współczucia, aż po gniew i frustrację. Na szczęście zakończenie, w aspekcie trójki głównych bohaterek, zrekompensowało mi moje cierpienie. I było dla mnie bardzo satysfakcjonujące.
Reasumując ,,Kochane córeczki" to powieść, która zdecydowanie trzyma w napięciu oraz wywołuje cały wachlarz emocji. Ponadto zostaje z czytelnikiem na dłużej. Więc jeżeli jesteście miłośnikami mocnych wrażeń to ta historia zapewne przypadnie Wam do gustu.
Serdecznie polecam, strona.394
Sally Hepworth to australijska autorka powieści, które trudno jest przypisać do jednego gatunku - to coś pomiędzy thrillerem psychologicznym a powieścią obyczajową, coś, co sama lubię określać zapożyczeniem filmowym - dramatem rodzinnym. I dokładnie tak jest z "Kochanymi córeczkami". Jest to opowieść czterech kobiet: trzech przybranych sióstr, które teraz jako dorosłe prowadzą pozornie normalne życia, jednak jeśli tylko przyjrzeć się im bliżej, widać blizny, jakie utworzyły się w nich w dzieciństwie, a które do teraz zakrzywiają sposób ich patrzenia na świat. I może dlatego te dzieciństwo teraz do nich powraca - policja znalazła szczątki na terenie ich domu zastępczego, w którym się poznały. Domu pozornie idealnego, z doskonałą opiekunką panią Fairchild. Ale właśnie - tylko pozornie. Ich opowieść poznajemy w dwóch czasach - historię z teraz i historię z przeszłości, które toczą się naprzemiennie, pozwalają nam odkryć to, czego faktycznie doświadczyły w dzieciństwie, co spowodowały rany, z których ich blizny powstały. Jednocześnie szukamy odpowiedzi na pytanie o tożsamość osoby pogrzebanej, jak i kobiety, którą poznajemy podczas jej sesji terapeutycznych, które odbywa z doktorem Warrenem. Te trzy zagadki są tym, co do lektury przywiązuje, co nie pozwala się od niej oderwać przed poznaniem odpowiedzi. Jednak napięcie nie jest typowe dla thrillera, choć na brak twistów fabularnych też nie można narzekać - bo przede wszystkim tu liczy się opowieść, tu liczy się człowiek i to do czego sam może się posunąć, albo jak wiele może znieść. To kreacje postaci stoją w centrum, są skomplikowane, złożone i bardzo realne, zaskakują głębią spojrzenia, jakie w bohaterki daje nam autorka. To siła tej powieści, która niesie sobą ból ludzkiego okrucieństwa i źle pojmowanej miłości, jak i moc, jaką można czerpać z przyjaźni i zdrowych, otwartych relacji.
" [...] Żyjesz sobie swoim życiem, pochłonięta trywialnymi, codziennymi stresami, gdy nagle dopada cię potężny, pełnowymiarowy kryzys. [...]"
Czy znacie twórczość australijskiej pisarki Sally Hepworth? Nie martwcie się. Ja też nie znałam jej twórczości. Do przeczytania jej najnowszego thrillera, po pierwsze skłonił mnie tytuł "Kochane córeczki", a po drugie skromna, bardzo tajemnicza i przyciągająca wzrok okładka.
Tę historię poznałam dzięki audiobookowi, czytał Dariusz Bilski. Przyznam bez bicia, że strasznie mnie irytowało jego wymawianie imienia Norah. Jak tylko je słyszałam, to miałam ochotę przełączyć audiobooka na e-book. Do reszty jego interpretacji nie mam zastrzeżeń. Pierwszy raz miałam coś takiego.
Czy o tragicznej przeszłości da się zapomnieć?
Co mają wspólnego ze sobą Jessica, Norah i Alicia? Podpowiem wam, łączy je wspólna przeszłość (dzieciństwo), pewien dom na farmie Wild Meadows i niestety ich przybrana matka -- opiekunka, pani Fairchild, która nigdy nie powinna móc wychowywać dzieci. Dlaczego? Po odpowiedzi odsyłam was do książki "Kochane córeczki".
Macierzyństwo nie zawsze jest takie piękne, jak to pokazują na filmach. Wychowywanie dzieci nie jest proste. Nie zawsze wychodzi tak, jakby się chciało, ale dzieci są tylko dziećmi. Nie wolno się nimi bawić jak zabawką i oddawać, kiedy nam się znudzą. Trzeba je kochać mimo wszystko. A nie nienawidzić. Nie podobało mi się zachowanie pani Fairchild. Niestety w realnym życiu zdarzają się takie wybryki natury. To, co ona wyprawiała, mocno mną wstrząsnęło. Miałam ochotę wejść do tej książki i jej napukać. Nie ma pozwolenia na krzywdę wobec dzieci. Wydaje mi się, że ten, kto kocha własne dzieci, ten nie polubi tej postaci.
To jeszcze nie wszystko. Pod domem, w którym dorastały Norah, Alicia i Jessica, znalezione zostały ludzkie szczątki. Czy dziewczyny miały coś z tym wspólnego? Co się tam wydarzyło? Na te pytania odpowiedzi otrzymacie, uczestnicząc w śledztwie, które poprowadzi detektyw Ashleigh Patel. Uwierzcie mi, to nie będzie taka prosta sprawa, na jaką wygląda. Bez bicia powiem wam, że warto dotrwać do końca. To co tam zastaniecie, to istny szok.
Sally Hepworth wpadła na genialny pomysł, tworząc tę historię. Rzadko porusza się temat rodzin zastępczych, mało się mówi o uczuciach przybranych rodziców i ich przybranych dzieciach. Niestety wśród takich rodzin zdarzają się patologiczne osoby, które znęcają się nad swoimi adoptowanymi dziećmi. Nigdy nie powinno do tego dochodzić.
Audiobook słuchałam z zapartym tchem. Dosłownie byłam przerażona, co może być dalej. Nie przypuszczałam takiego szokującego zakończenia. Widać, że autorka lubi zaskakiwać swoich czytelników.
Po tej lekturze z przyjemnością sięgnę, po inne jej dzieła.
Jeżeli lubicie psychologiczne thrillery, które dają do myślenia, to z przyjemnością polecam wam książkę "Kochane córeczki" autorstwa Sally Hepworth.
Ps.
Ta książka naszpikowana jest emocjami.
Międzynarodowy bestseller australijskiej gwiazdy gatunku, jeden z najlepszych thrillerów 2023 roku według New York Timesa, hit klubu Book of the Month...
Miłość nigdy nie zapomina… Anna Foster ma trzydzieści sześć lat i jest we wczesnym stadium choroby Alzheimera. Wie, że rodzina posyła ją do domu...
Przeczytane:2025-09-05, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025,
Niektóre książki czyta się, żeby się oderwać. Inne – żeby się odnaleźć. Kochane córeczki to dla mnie coś zupełnie innego: to historia, która mnie zatrzymała. Zawiesiła w emocjach, w napięciu, w tych wszystkich niewygodnych pytaniach, które stawiałam po cichu, między słowami. Kiedy zamknęłam ostatnią stronę, długo jeszcze patrzyłam przed siebie. Bo tak naprawdę to nie była historia tylko Jessiki, Norah i Alicii. To była też historia o tym, jak wiele można znieść. I jak trudno potem żyć ze sobą, kiedy się przetrwało.
Jessica – chłodna, kontrolująca, trzymająca emocje na dystans. Norah – pełna gniewu i niepokoju, kobieta, która na pierwszy rzut oka wydaje się silna, ale jej impulsywność to tylko mechanizm obronny. I Alicia – ta, która chciałaby zapomnieć. Być dobra. Być lubiana. Ta, która wierzy, że można zbudować coś normalnego na zgliszczach dzieciństwa.
Każda z tych kobiet jest inna. Ale łączy je jedno: wychowywały się razem w Wild Meadows — miejscu, które miało być domem, a stało się więzieniem. I łączy je jeszcze coś: Holly Fairchild. Ich przybrana matka. Charyzmatyczna, przekonująca, niemal święta w oczach otoczenia. A jednocześnie... potwór. Cichy, manipulujący, inteligentny. Właśnie dlatego tak niebezpieczny.
Czytając, czułam rosnący dyskomfort. Bo Hepworth nie pokazuje przemocy w oczywisty sposób. Nie epatuje brutalnością. To nie są opisy, które krzyczą. To szept. Ukłucie. Krzywe spojrzenie. Cień w pokoju, którego nikt nie widzi poza ofiarą. A jednak ten szept jest głośniejszy niż tysiące słów – bo pokazuje, jak wygląda prawdziwa trauma. Jak dzieci uczą się tłumić, udawać, usprawiedliwiać. Jak łatwo uwierzyć, że „inni mają gorzej”, że „to przecież tylko dyscyplina”, że „może to moja wina”.
Sally Hepworth nie moralizuje. Ona z chirurgiczną precyzją rozcina to, co zakopane. Wydobywa z bohaterów (i z czytelnika) to, co ukryte. Kiedy siostry – dorosłe kobiety – zostają zmuszone do powrotu do Wild Meadows przez brutalne odkrycie (ludzkie szczątki znalezione w ziemi), wracają nie tylko do miejsca, ale i do siebie. I choć każda z nich układała swoje życie po swojemu, to żadna z nich tak naprawdę nie wyszła z tego domu.
To, co mnie w tej książce najbardziej poruszyło, to nie sama tajemnica, choć oczywiście trzymała w napięciu. To relacja między siostrami. Prawdziwa, skomplikowana, oparta na wspólnej krzywdzie, ale też na milczącej lojalności. Nie potrzebują mówić wszystkiego, żeby się rozumieć. Czasem wystarczy jedno spojrzenie. Jedno „pamiętasz?”. I my – jako czytelnicy – też pamiętamy. Nawet jeśli nie przeżyliśmy tego samego, wiemy, co to znaczy tłumić emocje. Wiemy, jak to jest udawać, że wszystko jest w porządku.
Hepworth zadaje wiele ważnych pytań. Czy można przebaczyć? Czy da się żyć normalnie po tym, co zniszczyło nasze dzieciństwo? Czy miłość może iść w parze z przemocą? I chyba najtrudniejsze: czy krzywdzenie dzieci przez osobę „kochającą” zasługuje na inne traktowanie niż bezmyślna brutalność?
Ta książka nie daje prostych odpowiedzi. Nie oferuje katharsis. Ale daje coś, czego się nie spodziewałam – zrozumienie. Dla siebie. Dla innych. Dla tych, którzy przeżyli piekło i nauczyli się mówić, że to było tylko ciepło.
Kochane córeczki to jedna z tych historii, które zostają z Tobą, nawet kiedy już je „skończysz”. To nie jest tylko thriller. To emocjonalna podróż. Lustro. Ostrze. Opowieść o trzech kobietach, które nie miały być siostrami – a jednak stały się dla siebie rodziną w najgłębszym sensie tego słowa.
I choć temat jest trudny, brutalny momentami, to paradoksalnie ta książka daje też nadzieję. Bo nawet z ruin można zbudować coś prawdziwego. I czasem siostra to nie ktoś, z kim dzielisz geny – ale ktoś, z kim dzielisz milczenie, kiedy świat wali się po raz kolejny.
Jeśli kiedykolwiek zadawałeś sobie pytanie, czy można kochać i nienawidzić to samo miejsce, tę samą osobę – ta książka pomoże Ci zrozumieć, że odpowiedź brzmi: tak. I że w tym nie ma nic złego.
Polecam, obok tej historii nie można przejść obojętnie.