Czy kobieta, której życie zostało zaplanowane przez innych, odnajdzie drogę do własnej tożsamości? I czy miłość może przetrwać w świecie, który ją odrzuca?
Początek XIX wieku. Europa stoi na krawędzi zmian. W Imperium Rosyjskim dekabryści, natchnięci wojnami napoleońskimi, planują zamach stanu.
Na tle burzliwych wydarzeń dziejowych toczy się prywatny dramat Luizy, która przez całe życie spotyka się z wrogością zarówno obcych, jak i najbliższych ze względu na swój nietypowy wygląd. Ostatecznie zostaje sprzedana przez ojca za wozy z ziarnem i świadomie skazana przez niego na cierpienie u boku okrutnego mężczyzny, który żywi do niej odrazę i zaczyna stosować wobec niej wielopłaszczyznową przemoc.
Gorzka refleksja nad losem kobiet, które są zależne od ojca, męża albo syna.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2025-06-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Luzia Pawłowna Morozowa sprzedana przez rodzinę za wozy z ziarnem, wyrusza do domu mężczyzny, którego wkrótce poślubi. Michaił Ibrahimow po ujrzeniu swojej przyszłej żony nie kryje złości, a nawet obrzydzenia wybranką swoich rodziców. Mężczyzna był święcie przekonany, że u progu jego domu stanie Maria, siostra Luziy. Od tej chwili życie Morozowej zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. Doświadczy samotności, bólu, cierpienia, upokorzeń, ale odkryje też, jak wygląda prawdziwa, lecz zakazana miłość, a droga do jej spełnienia niekoniecznie będzie usłana różami.
“ „Satana…” – powtórzył w duchu każdy z obecnych. Jedno oko dziewczyny miało kolor ciemnego bursztynu, okalał je wachlarz gęstych czarnych rzęs. Drugie oko… O bogowie!
Drugie oko miało barwę zimnego, stalowego błękitu, a spowijała je firanka z całkowicie białych włosków [...] Miała szczupłą twarz w kształcie serca oraz gładką i napiętą skórę bez cienia rumieńca, niedoskonałości czy zmarszczek”.*
Tak bardzo szkoda mi było Luziy. Ta niesprawiedliwość, z jaką przyszło jej się mierzyć, wszystkie okrucieństwa, które na nią spadły, wyzwiska i przem*c fizyczna oraz psychiczna ze strony męża…te przykre doświadczenia, które ją dotknęły, sprawiły, że wielokrotnie aż się we mnie gotowało, czułam się bezradna, a moje serce pękało na pół.Nie wiem, czy kojarzycie film “Malena” w reżyserii Giuseppe Tornatore, ale jest w nim taka jedna scena, która zostaje z widzem już zawsze. “Kwiaty zimnej wiosny” mają swoją scenę “z Maleny” i wierzcie mi, trudno zapanować nad łzami, które wtedy pojawiają się w oczach…
… a wszystko tylko dlatego, że była inna. Tak naprawdę, dziewczyna była piękna, ale wyłamywała się z typowego jak na ówczesne czasy kanonu urody. Jednak w tej historii znalazły się osoby, które doceniły jej piękno zewnętrzne i wewnętrzne, jej inteligencję, wrażliwość i błyskotliwość, wśród nich był szwagier Luizy, Anatolij — totalne przeciwieństwo swojego brata oraz starszy kuzyn Ibrahimów, Kurt — podpułkownik i oficer armii Imperium Rosyjskiego.
“Kurt to jedna z nielicznych znanych mi osób, która samym faktem obdarzenia swą uwagą
potrafi wzniecić ciepło w człowieku – wyjaśnił, a dziewczyna zdziwiła się, jak dokładnie Anatolij opisał to, co poczuła przy stole. – Chce się tego ciepła jeszcze więcej i jeszcze więcej – dodał”. *
"Kwiaty zimnej wiosny" to historia piękna i bolesna zarazem. Nie jest to jedynie powieść o wyglądzie zewnętrznym, ale przede wszystkim o człowieczeństwie, kobiecej sile, prawdziwej miłości zdolnej pokonać każdą przeszkodę. Czytając tę książkę złość i rozpacz targały mną niemal od początku. Zakończenie z jednej strony uspokoiło moje skołatane z nerwów serce, a z drugiej pokruszyło je na drobne kawałki. Było nieoczywiste, inne, trudne, ale też na swój dziwny sposób kojące.
Polecam bardzo! Jestem pewna, że ta książka w Was zostanie i będziecie nią zachwyceni.
__
*cytaty pochodzą z książki “Kwiaty zimnej wiosny” K.Hewy
"Kwiaty zimnej wiosny" - Katarzyna Hewa
4,75/5 ?
"Jej oczy rozbłysły jakąś nieodgadnioną nadzieją. Ogarnął go strach, że ich dusze właśnie podpisały niewidzialny, niemożliwy do zrealizowania pakt, który je połączył. Co, jeśli on nie da rady spełnić jej oczekiwań? Czy w takim oto sposób splatają się drogi dwóch całkowicie oddzielnych żyć?"
Są takie książki, które z góry wiem, że zostaną w moim sercu na długi czas..
To właśnie jedna z nich ?
Zapraszam cię do świata, gdzie nie ty decydujesz o tym, za kogo wyjdziesz. Do świata, gdzie twój ojciec sprzedaje cię jak rzecz, a ty nie możesz nic zrobić. Do świata, gdzie twoją nową rzeczywistością jest mężczyzna, który nie ma nic wspólnego z delikatnością i dobrym charakterem..
To właśnie świat Luizy, głównej bohaterki..
Świat, który stał się dla niej piekłem.
Powiedzieć, że ta książka mnie porwała, to jak nic nie powiedzieć. Bawiłam się przy niej tak dobrze.. ale naprawdę, tak dobrze, że nie ogarnęłam momentu, kiedy znalazłam się praktycznie przy końcu.
Są historie, które mi się podobają, ale szybko o nich zapominam..
Ale są też historie takie jak ta, które będę wspominać przez długi czas i wpychać każdemu na siłę ?
Luiza.. bohaterka, którą bardzo chciałabym przytulić i powiedzieć jej, że jest idealna taka, jaka jest. Bohaterka, która zaznała wiele zła i cierpienia, na co absolutnie sobie nie zasłużyła.
"Jak z moim wyglądem mogłabym uciec? Wszędzie będę wytykana palcami."
Kocham Luizę ??
Serce ściskało mi się za każdym kolejnym okropieństwem, jakie ją spotykało. I w ogóle uważam, że ta historia jest bardzo smutna, ale nie tylko. Jest też piękna i to właśnie tego piękna uczepiło się moje serduszko.
Niestety nie wszystkich bohaterów lubię i każdy kto przeczytał już "Kwiaty zimnej wiosny" z pewnością wie, o kim mówię..
Michaił.
Gość, który widząc Luizkę pierwszy raz, potrafi ją ocenić z góry na dół. Gość, który dostarcza głównej bohaterce samych nieszczęść..
"- Ja cię nienawidzę - wymamrotał. - Nienawidzę tego, jaka jesteś i kim jesteś. Cała twoja postać wprawia mnie w przestrach, a uczucie obrzydzenia jest niemalże wyczuwalne na języku, jak tylko pojawiasz się blisko."
Jak ja go nie znoszę..
Na szczęście autorka postawiła też na fajne męskie charaktery!
A mowa tu o.. Kurcie ?
Może nie jest to mój kolejny książkowy mąż, ale ma aspiracje na książkowego kochanka!
Najbardziej w tej historii przeżyłam jednak zakończenie..
To jedno z tych zakończeń, którego nie zapomnę nigdy..
Jedno z tych, które jednocześnie złamało moje serce i pozwoliło odetchnąć..
Jedno z tych, po którym nie potrafiłam odłożyć książki od tak..
I to jest debiut, jakiego życzę każdej autorce, czy też autorowi.
Pokochałam pióro Kasi, bohaterów (nie wszystkich), jakich tworzy i emocje, jakie wywołuje.
Czy to jest lekka historia? Nie.
Czy warto ją poznać? Absolutnie TAK.
Liczę, że kolejna książka autorki będzie równie udana ?
"Zobaczył mnie.
Zadrżała i w pierwszym odruchu chciała ukryć się za zasłoną, nie mogła jednak wykonać najmniejszego manewru. On również stał wyraźnie w nią wpatrzony. Coś przyciągało ich ku sobie."
Współpraca reklamowa z @kathi__art
Nie każda historia zostaje z człowiekiem na dłużej. Nie każda zapuszcza korzenie w duszy i wraca, kiedy świat cichnie, kiedy wieczór kładzie się na ramionach zbyt ciężko. Ale są takie opowieści, które nie proszą o uwagę, bo one ją wymuszają. Szepczą, a jednak krzyczą. Książka Katarzyny Hewy ,,Kwiaty zimnej wiosny" nie opowiada, ona daje przeżycie. Wciąga w swoją ciszę, w swój ból i w tę drżącą, wątłą nadzieję, która przez cały czas tli się gdzieś na marginesie cierpienia.
To nie jest historia do poduszki. To nie jest książka, którą zamyka się z westchnieniem ulgi. Tu nie ma łatwego ukojenia. Są momenty, które duszą. Sceny, które zostają pod powiekami, jakby były wyryte igłą. Są emocje, których nie da się szybko nazwać, bo to nie jest tylko smutek. To gniew. Rozpacz. Bezgłośny krzyk w miejscu, w którym serce powinno bić spokojnie.
Ale jest w tej książce coś, co nie pozwala jej porzucić. Coś, co mimo bólu każe czytać dalej. Może to cicha potrzeba zrozumienia. Może głód sprawiedliwości. A może po prostu potrzeba nadziei. Takiej nieoczywistej, bez brokatu, bez happy endu. Nadziei, która wygląda jak dotyk w chwili, gdy nikt nie dotykał cię latami. Jak spojrzenie, które nie ocenia, choć całe życie byłaś oceniana.
Autorka nie idzie na kompromisy. Pisze ostro, ale z czułością. Pokazuje świat, w którym kobieta jest tylko pionkiem. Przedmiotem w grze mężczyzn. Kimś, kogo los zapisuje się nie atramentem, ale krwią. A jednak nie jest to opowieść o bezsilności. Jest to opowieść o godności. O wewnętrznej sile, która nie krzyczy, ale trwa. Która nie walczy pięściami, ale nie pozwala się zabić w środku.
Każda karta tej powieści to jakby jeden oddech, czasem urwany, czasem głęboki, czasem tak cichy, że aż boli. I choć są sceny, na które naprawdę trudno być przygotowanym, które dotykają miejsc, o których się milczy, to właśnie one są świadectwem. Prawdą, która musi zostać wypowiedziana. Nawet jeśli jączy się w gardle.
A potem nadchodzi zakończenie. I wszystko się zatrzymuje. Ciało czyta ostatnie zdanie, ale dusza jeszcze długo nie potrafi ruszyć dalej. Coś się kończy, a jednocześnie zostaje w środku coś, co nie pozwala zapomnieć. To nie jest finał, który przynosi odpowiedzi. To koniec, który otwiera nowe pytania. I zostawia czytelnika z sercem jak stłuczone szkło, połyskującym, ostrym, ale pięknym w swoim rozbiciu.
,,Kwiaty zimnej wiosny" to powieść, która przypomina, jak wiele można odebrać człowiekowi, ale też jak wiele można w nim zniszczyć, nie podnosząc ręki. To książka o tym, że nie trzeba krzyczeć, by cierpieć. Że samotność może mieć wiele twarzy. I że miłość... miłość potrafi zakwitnąć nawet w najbardziej jałowej glebie. Wbrew wszystkiemu.
To nie jest historia do jednorazowego przeczytania. To jedna z tych opowieści, która zostaje. W milczeniu, w smutku, w cichym geście. W spojrzeniu w okno, kiedy nie potrafisz przestać o niej myśleć.
Katarzyna Hewa zabrała mnie do początków XIX wieku. Do czasów, kiedy kobiety nie miały za dużo do powiedzenia. I właśnie w takim świecie przyszło żyć Luiza, która została sprzedana przez ojca. Trafia do domu państwa Ibrahimowych, gdzie ma zostać żoną Michaiła. Nie jest jeszcze świadoma tego, że jej życie zamieni się w koszmar.
Książka bardzo miło mnie zaskoczyła. Musze przyznać, ze przerosła moje oczekiwania. Autorka wspaniale tutaj oddała klimat XIX wieku. Wspaniale pokazała życie biednych i bogatych. Stroje i wygląd chłopskich chałup. Wszystko to sprawiło, że przeniosłam w czasie.
Akcja książki tutaj biegnie swoim rytmem. Nie jest ani powolna ani za szybka. Jest idealna i sprawia, że łatwiej poczuć klimat.
Autorka cudownie wykreowała tutaj bohaterów. Niektórych nie da się nie lubić. Innych z kolei drażnią. Ale właśnie przez to książka dostarcza wielu emocji. Podobnie jak zakończenie tej historii, które na pewno sprawi, że książka zostaje z Wami na dłużej. Z jednej strony niesie ono ukojenie a z drugiej potrafi roztrzaskać serce na kawałeczki. Nie każdy potrafi tak zakończyć książkę.
Bardzo polecam te bolesną, ale piękna historię. ,,Kwiaty zimnej wiosny" to debiut Katarzyny Kewa i to nie byle jaki debiut. Warto przekonać się dlaczego.
Luiza to główna bohaterka tej historii. Jest kobietą o bardzo nietypowej urodzie: blade włosy, skóra to coś co zdecydowanie wyróżnia ją z tłumu. To jednak nie wszystko. Jej oczy, dwa różne kolory.. to one zdecydowanie najbardziej przerażają osoby w jej otoczeniu. Kobieta została zamknięta w domu, i przestano ją pokazywać na salonach. Pewnego dnia, zostaje jednak sprzedana za wozy zboża. Jest przerażona i zaskoczona, bo to jej siostra miała wyjść za mąż.
Luiza nie została odpowiednio przygotowana do nowej roli, tylko wypchnięta na głęboką wodę.
Ponad to, jej przyszły mąż, to człowiek nerwowy, porywczy, źle traktuje innych, oraz mało zaradny. Jak on zareaguje na tą zamianę kobiet?
No cóż... Takie były czasy, o kobietach decydowali niestety mężczyźni. Ojciec, mąż, brat... Luiza rozpoczyna walkę o swoje dobro.. tylko czy w tsk okrutnym świecie, w dodatku wśród obcych ludzi może to osiągnąć?
Ta książka to fikcja literacka, jednak nie trudno się domyślić, jak wiele jest w niej prawdy. Do dziś niektórzy mężczyźni, chcieliby decydować o wszystkim.
Przedstawienie Luizy jako bohaterki przede wszystkim walecznej bardzo mi się podoba. To kobieta, która wręcz zmuszona jest walczyć o swoje dobre życie. I gotowa jest naprawdę na wiele, by przetrwać.
Ukazane są też zależności społeczne. Mamy tutaj klasę chłopską i klasę elity. Wiadomo jak jest traktowana klasa chłopska, źle czasami gorzej niż zwierzęta i tutaj też niespodzianka, bo Autorka przedstawiła nam zaskakujący kontrast. Bo wyobraźcie sobie ludzi spokrewnionych ze sobą. Gdzie w jednym domu służba boi się państwa, a w drugim ich szanuje!
Niesamowita czytelnicza podróż przez epokę, miejscami szokująca, wzruszająca, i dająca nadzieję.
Oj a styl pisania Autorki? Świetny, nie mogę uwierzyć że trzymam w rękach debiut Autorki ?? Zdecydowanie będę czytać więcej!
Polecam ?
Romans historyczny, którego akcja dzieje się w Krakowie pod koniec XIX wieku. Rozalia Listewska ma dwadzieścia pięć lat i pragnienie, by żyć po swojemu...
Przeczytane:2025-07-29, Ocena: 5, Przeczytałem,
“Niektóre rzeczy psujemy tylko raz w życiu”.
Początek XIX wieku, w imperium rosyjskim są tacy, co nie zgadzają się z polityką cara, planują zamach. Dekabryści chcą wprowadzić nowe prawa. Luiza od zawsze wyróżniała się wyglądem, jej oczy różnią się kolorem. Odkąd pamięta ludzie się jej bali, albo przeklinali. W domu rodzinnym wiodła spokojne, ciche, w odosobnieniu życie. Nagła decyzja ojca całkowicie burzy jej spokój. Zostaje sprzedana za zboże, ma wyjść za mąż za chciwego, agresywnego, wrogo nastawionego do niej mężczyzny. Jego okrucieństwo nie ma umiaru, znęca się nad niewinną kobietą psychicznie i fizycznie.
Katarzyna Hewa stworzyła coś niezwykłego, trudno oddać emocje, wrażenia, odczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania tej książki. Akcja powieści toczy się swoim rytmem, intryguje, niepokoi. Fabuła zajmująco poprowadzona, wyraźnie czujemy narastające napięcie. Mamy początek XIX wieku, majątek położony w Rosji, państwo mieszkający we dworze, służba i okoliczni chłopi. Jest to debiut , ale jaki debiut! Autorka pisze piękną polszczyzną, przez powieść się płynie, jest realnie, barwnie, wnikliwie, naturalnie. Zajmująco ukazani bohaterowie, ciekawy rys ich osobowości, wyraźnie czujemy targające nimi emocje. Nie do wszystkich poczułam sympatię. Luiza skradła moje serce od razu, niesamowita młoda kobieta, inteligentna, wrażliwa, dobra, samotna, a przy tym silna. Z całego serca jej kibicowałam, w jej życiu pojawia się Kurt, kuzyn jej męża, mężczyzna honorowy z zasadami. Narracja toczy się z kilku perspektyw, co daje nam szersze, wnikliwsze spojrzenie na rozwój wydarzeń.
Od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w wir niepokojących wydarzeń. Z jednej strony mamy dekabrystów planujących zamach stanu, z drugiej rozgrywający się dramat młodej kobiety. Luiza od zawsze wyróżniała się wyglądem, łagodna, uległa, posłuszna, odrzucona przez bliskich zawsze była na uboczu. Przyszło jej żyć w czasach, gdy kobiety nie miały prawa głosu. Były zależne od mężczyzn we wszystkich dziedzinach życia, nie miały prawa głosu, o niczym nie mogły decydować. Została zmuszona do wyjścia za mąż, oddana jak rzecz. W nowym miejscu nie czuje się bezpiecznie, traktowana wrogo, zimno, z arogancją, ma wrażenie, że stała się więźniem. Bezsilna, upokarzana cierpi w ciszy, jej postawa na spadające zewsząd razy jest pełna godności, spokoju. Wyraźnie czujemy klimat tamtych czasów. Świat pełen kontrastów, konwenansów, mężczyzn, którzy mogą wszystko, przepychu, bogactwa i skrajnej biedy. Świat, w którym liczy się pozycja i majątek.
Piękna, poruszająca, wartościowa, napisana czułym sercem historia. Nie da się przejść obok niej obojętnie. O sile kobiet, o walce, o niesprawiedliwości losu, o uczuciu, o nadziei. Czekam na kolejne książki autorki. Czytajcie, warto! Tatiasza i jej książki :)