Romans historyczny, którego akcja dzieje się w Krakowie pod koniec XIX wieku.
Rozalia Listewska ma dwadzieścia pięć lat i pragnienie, by żyć po swojemu. Marzy o studiach, karierze literackiej i niezależności - wczasach, gdy kobieta powinna raczej dobrze wyjść za mąż, niż mieć własne
ambicje. Wszystko się zmienia, gdy po śmierci ojca zostaje oddana pod opiekę obcemu mężczyźnie - Janowi Konradowi Modrzewskiemu, który nie wierzy, że panna z dobrego domu może samodzielnie zarządzać majątkiem... ani własnym życiem.
Od pierwszego spotkania łączy ich więcej, niż oboje chcieliby przyznać. On - chłodny racjonalista z bolesną przeszłością. Ona - buntowniczka z sercem na dłoni i piórem w ręku. Między nimi pulsuje napięcie, które
przeradza się w uczucie - niebezpieczne, pełne sprzeczności, lecz nieuniknione.
"Bestia i pani Róża" to opowieść o kobiecie, która nie godzi się na rolę tła w cudzym życiu. To także historia mężczyzny, który musi nauczyć się kochać bez posiadania.
Czy można ocalić miłość, nie rezygnując z własnych marzeń?
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2025-06-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 336
25-letnia panna Rozalia Listewska, która pragnie żyć własnym życiem i przede wszystkim na własnych zasadach. Jej największym marzeniem jest kariera pisarska i studia. Gdy umiera jej ojciec, a jej wybranek postanawia swoje życie toczyć bez niej los na jej drodze stawia opiekuna Jana.
~
Jan Konrad Modrzejewski starszy od Rozalii o 10 lat dżentelmen, który chce jak najszybciej wydać za mąż tę niesforną pannę. Słowne potyczki, cięte dialogi prowadzą do wspólnego pożądania, namiętności i przede wszystkim miłości. Walka o własne wartości może doprowadzić do naprawdę wielu sytuacji dość niekomfortowych. Tych dwoje ewidentnie ma się ku sobie lecz zadne z nich nie umie że sobą żyć. Jakie uczucia zwycięża? Co wydarzy się w życiu Rozalii i Jana?
~
Historia jest zachwycająca już od pierwszych stron. Ten klimat charakterystyczny do tego okresu jest niesamowity autorka naprawdę świetnie go ukazała. Bohaterzy fajnie dobrani. Podoba mi się to jak autorka przedstawia pannę Listewska. To jak ta kobieta za wszelką cenę chce udowodnić, że kobiety nie musza podporządkować się mężczyźnie i nie koniecznie stworzone są one wyłącznie do małżeństwa i rodzenia dzieci.
~
Cała ta historia jest taka lekcja życia, która jest dość adekwatna do dzisiejszych czasach. Mowa oczywiście o życiowej lekcji miłości. Książka jest tak idealnie napisaną, że czytelnik ma wrażenie jakby był uczestnikiem tej całej fabuły. To powoduje, iż tę książkę się po prostu pochłania i z każdą przeczytaną stroną chce się więcej.
~
Zakończenie zostawiło mnie z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. Mam nadzieję że losy bohaterów wkrótce się połączą bo miłość i pożądanie bije od nich na kilometr. Oni są wręcz dla siebie stworzeni i licze na to za autorka w kolejnej części jakoś to wszystko okiełzna. Wy czytajcie te fantastyczną huśtawkę emocji a ja z niecierpliwością czekam na kontynuację losów dość intrygujących bohaterów.
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗜𝗴𝗿𝗮𝗻𝗶𝗲 𝘇 𝗼𝗴𝗻𝗶𝗲𝗺
Rzadko zdarza się, by debiutujący autor wydał dwie książki niemal jednocześnie i to w dwóch różnych wydawnictwach. Katarzynie Hewie się to udało, a ja miałam przyjemność poznać jedną z nich. 𝐵𝑒𝑠𝑡𝑖𝑎 𝑖 𝑝𝑎𝑛𝑖 𝑅óż𝑎 zauroczyła mnie już od pierwszych stron. To powieść, która przeniosła mnie w czasy, gdy jako młoda dziewczyna zaczytywałam się w romansach historycznych. Nie jest to jednak wyłącznie sentymentalna podróż, lecz powieść napisana na bardzo dobrym poziomie, pełna emocji, dopracowana zarówno pod względem językowym, jak i fabularnym. Już sam tytuł przywołał we mnie skojarzenie z baśnią o Pięknej i Bestii, i choć książka Katarzyny Hewy nie jest bajką, pewne subtelne odniesienia do tamtej opowieści można dostrzec. Stają się one szczególnie wyraźne w momencie, gdy główna bohaterka zaczyna pisać własną powieść noszącą tytuł 𝐵𝑒𝑠𝑡𝑖𝑎 𝑖 𝑝𝑎𝑛𝑖 𝑅óż𝑎.
Akcja 𝐵𝑒𝑠𝑡𝑖𝑖 𝑖 𝑃𝑎𝑛𝑖 𝑅óż𝑦 toczy się pod koniec XIX wieku w Krakowie. To opowieść o kobiecie, której marzenia wykraczają poza ograniczenia epoki, oraz o mężczyźnie naznaczonym bolesną przeszłością, nieumiejącym kochać bez zastrzeżeń. Ich relacja przyciąga, rani, rozczula i wywołuje uśmiech. To nie tylko opowieść o uczuciu, ale także historia walki o własny głos, o wolność i o prawo do bycia sobą w świecie pełnym zakazów i oczekiwań. Rozalia, główna bohaterka, nie ulega konwenansom. Ma w sobie siłę, charakter i determinację. Nie boi się myśleć i mówić samodzielnie, choć jej niezależność w czasach, w których przyszło jej żyć, nie była mile widziana. Właśnie dlatego ta historia tak porusza.
Rozalia Litewska pragnie żyć po swojemu. Marzy o studiach, literackiej karierze i niezależności, choć w jej czasach priorytetem dla panny było dobre zamążpójście. Edward Zabłocki adoruje ją i obiecuje świetlaną przyszłość, ale waha się z oświadczynami, bo wie, że ojciec Rozalii jest ciężko chory, a łatwiej mu będzie poślubić majętną sierotę. Kiedy dowiaduje się, że po śmierci ojca opiekę nad nią i jej majątkiem ma przejąć Jan Konrad Modrzewski, syn dawnego przyjaciela, traci ochotę na związek. Dziewczyna boleśnie przekonuje się, czym naprawdę był zainteresowany jej przyjaciel z dzieciństwa, który obiecywał jej małżeństwo i realizację marzeń.
W dniu pogrzebu ojca w jej życiu pojawia się niechciany opiekun, który ma zarządzać majątkiem i decydować o kandydacie na męża. Od tego momentu zaczyna się zacięta rozgrywka między tą dwójką. Każde z nich chce postawić na swoim i nie dać się pokonać drugiemu. Od pierwszego spotkania iskrzyło między nimi tak mocno, że chwilami obawiałam się, czy ten ogień ich nie pochłonie. Mógł ogrzać serca, ale równie dobrze mógł spalić wszystko do cna, zwłaszcza że żadne nie miało zamiaru ustąpić.
Między Rozalią a Janem napięcie rośnie z każdą rozmową. Coś ich do siebie przyciąga, ale równie mocno prowokuje do walki. Każde spotkanie staje się próbą sił, w której nikt nie chce się cofnąć choćby o krok. Uparcie trzymają się swojego zdania i nie dopuszczają do siebie myśli o słabości. A jednak właśnie w tych spięciach najpełniej widać, co naprawdę czują, choć starają się to ukryć.
Rozalia nie chce być tylko ozdobą i przedmiotem, przekazywanym z majątkiem. Pragnie być partnerką, mieć wpływ na swoje życie i decyzje. Nie zgadza się z rolą przypisaną kobietom tamtych czasów. Marzy o nauce, pisaniu, inspiracji innych. Wychowały ją Maria, zarządczyni domu, i jej córka Klara, które zaszczepiły w niej ogień rozświetlający ją wyjątkowym blaskiem. Ten blask, choć niechciany, dostrzega także Jan Modrzewski. Przyciąga go jak ćmę, choć wie, że może się w nim spalić. Rozalia nie zamierza się podporządkować, nawet dla miłości. Jeśli Jan chce być z nią, musi zaakceptować, że nigdy nie będzie potulną żoną według konwenansów, a jedynie równoprawną partnerką.
Jan początkowo sądził, że po śmierci ojca Rozalii będzie musiał wydać za mąż uległą pannę. Zderza się jednak z jej dzikim charakterem, który z czasem budzi w nim fascynację, choć sam przed sobą tego nie przyznaje. Rozalia zachwyca go nie tylko urodą, ale przede wszystkim ostrością charakteru. Nie jest kapryśną czy rozpuszczoną kobietą, ale świadomą swojej wartości osobą, która nie chce być jedynie ozdobą w czyimś domu.
Z czasem między nimi zaczyna powoli tkać się delikatna nić przywiązania. Jan nie chce się do tego przyznać i wciąż szuka męża dla Rozalii, jak obiecał jej ojcu. Ona miała plan rozkochać go i porzucić, ale sama wpadła we własne sidła. Coś niewidzialnego ciągnie ją do niego. Uczucia wypiera nawet przed sobą, ale Maria, trzeźwo myśląca i bystra, nie daje się oszukać. Jan nie radzi sobie z emocjami i z wiecznie naburmuszoną Rozalią. Na domiar złego problemy w fabryce przysparzają mu kolejnych zmartwień. Skandal wywołany przez Rozalię próbującą go ratować odbił się szerokim echem w krakowskich salonach. Próba wydania jej za mąż za przyjaciela Jana kończy się fiaskiem, bo Rozalia nie potrafi być z nikim innym, ale i z Janem trudno jej być. Nie ma innego wyboru niż zostać jego żoną, bo inaczej zniszczą ich pogłoski. Ten mariaż może ich jednak pogrążyć, bo wciąż ze sobą walczą. Co okaże się silniejsze, miłość czy nienawiść, upór czy wzajemne rany?
Minie dużo czasu, zanim zrozumieją, że się kochają. Ta świadomość nie zmieni ich natury. Jan nadal potrzebuje dominować, a Rozalia nie przestanie być sobą. Nie widzą siebie takimi, jakimi są naprawdę. Gubią się w uczuciach jak dzieci we mgle, a ich niedopasowanie staje się coraz bardziej widoczne. Ona chce mu pomagać w prowadzeniu fabryki, on odmawia. Marzy o studiach, a on nie chce na to pozwolić.
Postacie głównych bohaterów zostały znakomicie zarysowane. Rozalia nie przypomina typowych panien z dobrego domu. Od złości do radości przechodzi tak płynnie, że trudno to uchwycić. Jest jak znarowiony koń. Wierzga, nabzdycza się, mówi to, co myśli. Kocha na zabój, nienawidzi równie mocno. Nigdy nie jest mdła ani nijaka. To żywioł. Czasem żal mi było Jana i podziwiałam jego stoicką cierpliwość, choć kiedy tracił panowanie, nie szczędził jej przykrych słów.
Rozalia Litewska wyprzedza swoją epokę. Zna swoją siłę i nie chce jej tłumić. Ma pasję, pieniądze i bunt w sercu. Nie zgadza się na rolę narzuconą kobietom i wierzy, że upór pozwoli jej wyrwać się z ciasnych ram. Przeczuwa, że obok czeka świat bardziej przyjazny kobietom i chce po niego sięgnąć.
Jan Konrad Modrzewski to człowiek pełen sprzeczności. Opiekuńczy, a jednocześnie kontrolujący. Może dostrzec w Rozalii partnerkę, ale boi się zrobić ten krok. Zmiana światopoglądu oznaczałaby rewolucję, a na to brakuje mu odwagi.
Oboje dźwigają trudną przeszłość, Jan nawet trudniejszą. Gdy wydaje się, że wszystko zmierza ku lepszemu, a emocje cichną, Rozalia przypadkiem podsłuchuje rozmowę, która burzy wszystko, co zbudowali.
Potyczki słowne między nimi zachwycały mnie i czytałam je z dużą przyjemnością, bo dodawały historii smaku jak przyprawa potrawie. 𝐵𝑒𝑠𝑡𝑖𝑎 𝑖 𝑝𝑎𝑛𝑖 𝑅óż𝑎 to świetny romans w starym stylu, choć momentami pojawiły się współczesne zwroty, jak „protagonista”. Jednak całość została tak doskonale skonstruowana, że bawiłam się znakomicie w towarzystwie tej niezwykłej dwójki. Nawet jeśli coś zabrzmiało nowocześnie, nie miało to dla mnie większego znaczenia.
Książka wydaje się lekkim romansem, ale to tylko pozory. Uważne czytanie pozwala usłyszeć głos Rozalii i zrozumieć przesłanie autorki. Z jednej strony to znakomity romans, z drugiej opowieść o kobiecie walczącej o swoje prawa niemal jak lwica, nie zważającej na koszty.
Brawa dla autorki za stworzenie historii, która jest czymś więcej niż zwykłym romansem historycznym. Ta książka zmusza do myślenia i wyboru strony. Dla mnie decyzja była jasna, stanęłam po stronie Rozalii.
Gdy myślałam, że historia Rozalii i Jana spokojnie płynie ku bezpiecznemu portowi, zerwał się nowy sztorm. Co z niego wyniknie? Muszę cierpliwie czekać na ciąg dalszy.
"Bestia i pani Róża" - Katarzyna Hewa
5/5 ?
"- Niedorzeczność... Jak podobał się panu list?
Widział, że dziewczyna nabiera siły ze złości.
- Był słaby, napisany przez tchórza i niedorajdę. Właśnie dlatego należy panią wydać za prawdziwego mężczyznę. - Wstał i spojrzał na nią z wyższością. - Opuści pani ten dom jedynie w sukni ślubnej, zrozumiano?"
Lubicie enemies to lovers? A gdybym wam powiedziała, że znalazłam ten wątek.. w książce, gdzie akcja rozgrywa się w XIX wieku? ?
KOCHAM ROMANSE HISTORYCZNE!
Myślałam, że poprzednia książka autorki była świetna, ale "Bestia i pani Róża" przeszła moje najśmielsze oczekiwania..
To było.. zabrakło mi do cholery słów, żeby określić, jak bardzo kocham tą książkę..
A ja mogę mówić naprawdę dużo na ogół! ?
Wiecie co mi ta powieść przypomina? Bridgertonów ?
Rozalia ma 25 lat - czyli jak na tamte czasy uchodzi już za starą pannę. Wiecie, za co ją pokochałam? Za to, że nie uległa tej presji społeczeństwa i nie stała się kolejną "ozdobą przy boku faceta". Nie, ona absolutnie nie wpisuje się w ten schemat. Ma plany, marzenia i ambicje.
I właśnie za to ją kocham!
Ojciec Rozalii jest chory. Sprzedaje wszystko co posiada, synowi przyjaciela, jednak jest jeden warunek - Jan musi przejąć opiekę nad Rozalią.
Brzmi dobrze, nie? ?
A będzie brzmiało jeszcze lepiej, bowiem ta dwójka jest jak ogień i woda!
Ona, czysty żywioł..
I on, mężczyzna z zasadami..
A między nimi taka chemia, że ja nie mogę!
Boże, jak oni mnie czasem irytowali, ale w taki.. fajny sposób ?
Chociaż były momenty, gdzie najchętniej bym nimi potrząsnęła, tak porządnie..
I o ile pierwsza książka autorki była taka bardzo.. bolesna? Tak, myślę, że to dobre słowo..
O ile "Kwiaty zimnej wiosny" to była książka, która bolała, tak tutaj potrafiłam parsknąć śmiechem na odzywki bohaterów.
Uwielbiam ten duet, przysięgam ?
I co prawda Rozalia i Jan mijają się właściwie przez prawie całą książkę, aczkolwiek.. to mi tam pasowało.
"Niczego nie ma między nami, oprócz tego ogromu wszystkiego, co między nami jest."
Nie wyobrażam sobie tej dwójki, jak po stu stronach wyznają sobie miłość. Tu po prostu tak musiało być ?
W tamtych czasach trudno było być kobietą i to bardzo mocno wybrzmiewa w tej historii. Bo właśnie o tym ona jest. O walce. O poczuciu niesprawiedliwości. A to wszystko otulone całą gamą emocji, najróżniejszych, ale wszystkie wybrzmiały odpowiednio mocno.
Ja potrzebuję więcej książek Kasi, na wczoraj!
To jak ona świetnie buduje napięcie, tworząc te niesamowite emocje, o których tyle w tej recenzji mówię, a jednocześnie znalazła też miejsce na nieco humoru i jednocześnie powagi.. to coś niesamowitego.
To książka, która zdecydowanie trafi do mojej topki tego roku.
Chyba nie muszę wspominać, że to ogromna polecajka z mojej strony? ?
"- Powiedz, żebym się wynosił... - poprosił Jan niskim, głębokim głosem.
Jego biała koszula przyciągała jej wzrok. Nie umiała myśleć już o niczym innym jak tylko o dotykaniu jego rozpalonej skóry i o kołnierzu, który absolutnie nie powinien być zapięty na ostatni guzik.
- A co, jeśli powiem, żebyś został?"
Współpraca reklamowa z @kathi__art
Nie wszystkie historie o miłości są ciche, łagodne i pachną różą. Niektóre pachną dymem z kominka, kurzem starych ksiąg, farbą drukarską i deszczem, który spływa po dachówkach krakowskich kamienic. Właśnie taka jest ta powieść. Szorstka i delikatna zarazem. Piekąca jak gorset zbyt mocno zaciśnięty wokół żeber. I choć dzieje się w czasach minionych, bije w niej zaskakująco współczesne serce.
W tym dusznym świecie rozbrzmiewa głos kobiety, która nie chce być tylko dodatkiem, uśmiechem przy filiżance herbaty. Kogoś, kto nie godzi się na życie w cieniu męskich decyzji. I to właśnie ten bunt, cichy, lecz stanowczy, nadaje całej powieści niezwykłego charakteru. Kobiecość zostaje tu pokazana nie jako obowiązek, lecz jako wybór. Nie jako słabość, lecz jako siła, która potrafi roztrzaskać każdy gorset, nawet ten utkany ze słów ,,wypada" i ,,nie wypada".
To nie jest klasyczny romans. To historia walki. Emocjonalnej, wewnętrznej, społecznej. Tu każda strona jest aktem sprzeciwu wobec narzuconych ról. Tu kobiecość nie jest słodka ani potulna, jest dzika, świadoma, pragnąca więcej. Wolności. Edukacji. Prawa do pasji i samotności. Do bycia sobą, a nie wyłącznie żoną czy córką. To nie jest bajka o księżniczce, która czeka na ratunek. To opowieść o kobiecie, która postanawia sama siebie ocalić, nawet jeśli musi się przy tym zranić.
Nie sposób nie wspomnieć o warstwie społecznej tej opowieści. ,,Bestia i Pani Róża" nie boi się mówić o tym, jak bardzo kobiety były (i nadal bywają) ograniczane przez oczekiwania otoczenia. Pokazuje, jak wiele kosztuje niezależność. Jak trudno być ,,inną" w świecie, który wymaga uległości. Jak wiele trzeba odwagi, by nie zgubić siebie, próbując zadowolić wszystkich dookoła. To powieść, która daje głos tym, którym zbyt długo go odmawiano.
Czytając tę książkę, miałam momenty zachwytu, wzruszenia, ale też frustracji i nie z powodu niedociągnięć, lecz przez emocje, jakie wzbudzają bohaterowie. Ich upór, milczenie tam, gdzie aż się prosi o słowo, potrzeba kontroli i niezależności, wszystko to sprawiało, że miałam ochotę wejść do tej historii, stanąć między nimi i krzyknąć ,,Dość już tej dumy, czas na prawdę!". Ale może właśnie dlatego tak bardzo ich polubiłam, bo byli prawdziwi. Niedoskonali. Ludzcy.
,,Bestia i Pani Róża" to książka, która nie schlebia czytelnikowi, ale daje mu coś znacznie więcej, historię, która zapada w duszę. Opowieść o miłości, która nie jest nagrodą, lecz próbą. O wolności, która kosztuje. O byciu sobą, nawet wtedy, gdy cały świat chce cię uformować według swojego wzoru.
To lektura dla tych, którzy kochają powolne budowanie napięcia, soczysty język i bohaterów z krwi i kości. Dla tych, którzy nie boją się emocji, które kłują, a nie tylko łaskoczą.
Kraków XIX wiek, i wkraczamy do świata Rozalii. Kobieta ma dwadzieścia pięć lat, ale ma też własną wizję swojego życia. Marzy o studiach, napisaniu swojej książki i niezależności. Jednak kto czyta takie historie ten wie, jak trudno miały takie kobiety w tamtejszych czasach. Niezależność? Mało która kobieta znała to pojęcie? Nauka? A na co to kobiecie.. przecież to domena mężczyzn..
Życie Rozalii zmienia się, gdy jej ukochany Tata umiera, a dziewczyna zostaje przekazana pod "opiekę" nowemu właścicielowi jej domu.. Mężczyzna obiecał jej ojcu, opiekę oraz pomoc w znalezieniu idealnego kandydata na męża dla niej.
Bohaterka jest osobą o silnej osobowości, dzięki temu nie poddaje się woli ojca i Jana Konrada.. walczy o swoje. Jednak w jego towarzystwie w jej sercu odżywają dziwne odczucia.
Z kolei Jan to bardzo stabilny człowiek, spokojny, racjonalny i nie dopuszcza do siebie myśli, że kobieta może sama rządzić swoim majątkiem, a już na pewno nie taka młoda i odważna.
Ona marzycielka, silna, buntownicza, on spokojny, ułożony, dotrzymujący słowa.. Co z tego wyniknie? Czy tych dwoje może, w ogóle coś połączyć? Czy cienka jest granica od niechęci do pożądania i miłości? No i co na to opinia publiczna? W końcu Jan ma być jej opiekunem ...
To piękna historia. Opowiada o miłości z dawnych czasów, malując nam przed oczami obrazy z dawnych lat. Nie zawsze wszystko przychodzi łatwo. Czasami trzeba walczyć ze sobą, ze społeczeństwem. Rozalia przekona się, że można się mocno zawieźć na kimś komu ufamy, by pomoc przyszła z zupełnie innej strony..
Jan to mężczyzna, który nie boi się swoich uczuć, jednak musi nauczyć się kochać i pozwolić działać i rozwijać się swojej kobiecie. Bo każdy jest niezależnym człowiekiem, a nie własnością...
Chemia, iskry i przyciąganie tych dwojga czuć tutaj praktycznie od początku do końca. Ich relacja rozwija się jednak w sposób naturalny. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie rzucają się na siebie po pierwszym spojrzeniu ?
To moje drugie spotkanie z twórczością Autorki i ja już wiem, że wskakuje na listę obowiązkową. Nie mogę doczekać się kolejnego tomu tej serii, bo czuję, że jeszcze nie raz nas zaskoczy ??
Czy kobieta, której życie zostało zaplanowane przez innych, odnajdzie drogę do własnej tożsamości? I czy miłość może przetrwać w świecie, który ją odrzuca...