W odpowiedzi na bezprecedensowo wrogi atak rząd decyduje się użyć broni atomowej. Ameryka, jaką znaliśmy, przestaje istnieć. Teraz wszyscy, od prezydenta USA po nowojorskich bezdomnych, będą walczyć o pozostanie przy życiu.
Na pustyni rządzonej przez strach i agresję, zaludnionej przez potwory i samozwańcze armie, każdy z tych, którzy przeżyli Apokalipsę, zostanie uczestnikiem ostatniej bitwy między dobrem a złem - bitwy która zadecyduje o losach ludzkości. Siostra, która w gruzach Manhattanu znajduje dziwny szklany artefakt, będący katalizatorem przemian… Joshua Hutchins, były zapaśnik, który chroni się przed opadem promieniotwórczym na stacji benzynowej w Nebrasce… I ona, dziewczynka obdarzona szczególnym darem, która wędruje wraz z Joshem do miasta w Missouri, gdzie zacznie uzdrawiać. Jednak przedwieczna moc, która zniszczyła Ziemię, wciąż zaciąga rekrutów do swej nieznużonej armii.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2013-11-07
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 552
Jeszcze lepszą pozycja niż część pierwsza! Wizja świata 7lat po "Apokalipsie" nadal pozostawia we mnie ślad przerażenia, ale też dawkę nadziei że przecież nie wszyscy są źli. Pomysł na twarze duszy świetny i nie pozwalający przestać myśleć o tym, jak wyglądałaby moja twarz... ;)
Czegoś tu zabrakło... I właściwie nie umiem określić czego, bo przecież ciągle wisiała groźba pojawienia się diabła, ciągle baliśmy się, że Armia Doskonałych zniszczy cały świat swoimi czynami, a jednak... Podobał mi się pomysł z ukazaniem prawdziwych twarzy, podobała mi się rola Swan, ale oczekiwałam czegoś więcej. Już na końcu, kiedy prawie stało się to, co się stało, czułam wreszcie jakieś szybsze bicie serca, ale później wszystko rozwiązało się jakoś zbyt szybko...
Luizjana, rok 1934. Bieda i głód, skutki Wielkiego Kryzysu, zaglądają w oczy wielu Amerykanom. Są też jednak tacy – ludzie chciwi i pozbawieni skrupułów...
Rok 1699. Fount Royal to niewielka osada w Południowej Karolinie, gdzieś na skraju brytyjskich koloni w Ameryce. Miasteczko leży nad oceanem, otoczone...
Przeczytane:2016-04-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Wyzwanie - fantastyka 2016,
o pierwsze, sama idea książki się zmienia. Akcja toczy się siedem lat później i o ile w pierwej części dominowała wędrówka i przetrwanie, to w kolejnej władzę przejmuje próba odbudowy życia. Tutaj, po raz kolejny autor zachwyca swoją wnikliwością. Ukazuje, że część ludzkości pojmuje siłę jako ponowne odnowienie cywilizacji, część jako tworzenie armii, a część jako wprowadzanie w życie sowich szalonych pomysłów. Pozwala czytelnikowi na obserwację niewielkich grup tych, którzy przetrwali, walczących o najpotrzebniejsze dobra. Z jednej strony opisuje chęć do ponownej próby odnalezienia w innych człowieczeństwa, z drugiej - roztacza szeroki obraz wojny, pogardy i samolubności. Tematyka utworu spowodowała u mnie dość silną reakcję, nawet dziś - ponad miesiąc po przeczytaniu pozycji, wracają do mnie tamte przemyślenia i strach przed ludzką naturą.
ie mniej wstrząsający okazali się bohaterowie. W utworze występuje większość postaci, które pozostały przy życiu w pierwszym tomie, a nawet pojawia się jedna z tych, którą uważałam za martwą, jako jedną z pierwszych. Niestety wątek mojego ukochanego, wiernego żonie mężczyzny z poprzedniej części pozostaje otwarty. Na szczęście jego miejsce zajmuje całe grono misternie dopracowanych, nowych postaci, od kilku ludzkich armii, przez drobne grupy złodziejaszków, niedobitków, kontynuując grupami zamieszkującymi niewielkie miejscowości, organizujących szpitale polowe aż po ocalałych z zakładu psychiatrycznego. Czytelnik zostaje wprowadzony w szerokie spektrum wszystkich ich wad i zalet, marzeń oraz wytworów czasem chorego umysłu.
olejnym genialnym posunięciem autora jest wprowadzenie idei maski Hioba, czyli tajemniczej narośli pojawiającej się na twarzach przypadkowych osób. Przede wszystkim doceniłam to, że dotknięte twarzą prawdy zostały zarówno dobre, jak i złe osoby, a także to, że do "sprawdzenia" bohaterowie byli wybierani zupełnie losowo. Z resztą Robertowi Maccammonowi pomysłów nie brakuje. Podczas czytania można się zetknąć z magiczną, szklaną koroną - pierścieniem, wielokrotnymi nawiązaniami do kart tarota, siłą gazety i jej wpływem na ludzką psychikę, a także tajemniczym stworzeniem rodem z piekła.
' propos, mimo dość prostego podziału zarówno postaci, jak i pozostałych sił na dobro i zło, nie wyczułam w nich sztuczności. Co więcej, idea diabła zdawała się być niemalże ludzka, nawet ze swoimi zdolnościami do zmiany wyglądu. Jednak podczas gdy to pierwszy tom skupiał się głównie na tajemniczym ucieleśnieniu czorta, drugi symbolizuje bardziej nadzieję w istnienie Boga. Ku mojemu zdumieniu, mimo wyraźnego podkreślenia siły dobra, fizyczne istnienie istoty wyższej zostało niemalże zanegowane poprzez ludzką pomyłkę, która swoje wyobrażenie Najwyższego oparła na zwykłym człowieku.
twór Łabędzi śpiew. Tom II to wspaniała kontynuacja cyklu, stanowiąca wraz z pierwszą częścią obowiązkową pozycję dla każdego miłośnika literatury postapokaliptycznej. To jedna z tych książek, wobec przeczytania której, nie można przejść obojętnie. Zdecydowanie polecam!
- Każdy ma dwie twarze, dziecko. Tę widoczną i tę, którą ukrywa w środku. Świat widzi to, co na zewnątrz, ale to właśnie wewnętrzna twarz świadczy o tym, jaka jesteś naprawdę. Gdyby dało się ją przenicować, od razu byłoby wiadomo, ile kto jest wart.