Waldenburg to opowieść o tym, jak wyglądało życie na Ziemiach Odzyskanych, gdzie wojna zostawiła po sobie pustkę, biedę i wszechobecną podejrzliwość. Dominik Kozar pokazuje ludzi, którzy próbują przetrwać w świecie donosów, przemocy i krzywd, gdzie władza i zwycięzcy robią, co chcą, a zwyczajna przyzwoitość schodzi na drugi plan.

Maj 1946 roku, Dolny Śląsk. Wojna się skończyła, ale w małym miasteczku życie wcale nie wróciło do normalności. Zamiast spokoju jest strach. Nie wiadomo już, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Radziecki sierżant zostaje brutalnie zamordowany, a w jego ustach ktoś zostawia zaszyfrowaną wiadomość. Po tej zbrodni lokalna społeczność wie, że to dopiero początek. Do miasta przyjeżdża pułkownik z Lublina, człowiek z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Ma tylko 72 godziny, by znaleźć sprawcę i powstrzymać kolejne tragedie.
Dominik Kozar doskonale wykonał swoje zadanie. Ma wiedzę historyczną, którą potrafi wykorzystać do zbudowania genialnej fabuły. I właśnie dlatego Waldenburg to kryminał, który łamie schematy. Zamiast podążać wyłącznie za rozwiązaniem zagadki, skupia się także na tych rozdziałach przeszłości, które pozostają owiane pewną tajemnicą. Albo zwyczajnym niezrozumieniem.
Uwagę przykuwa postać Trudi, kobiety naznaczonej przez historię, która mimo własnych ran stara się nieść pomoc innym. Ona wie, czym jest ból, nie daje się jednak złamać. Opiekuje się innymi kobietami i to naprawdę imponuje czytelnikowi.
Waldenberg to pozycja, która zmusza do myślenia o cenie przetrwania i granicach ludzkiej wytrzymałości. Kozar zadaje niewygodne pytania o wybory moralne w sytuacjach ekstremalnych. Autor przypomina o tym, jak ważna jest pamięć. Dla jednych przeszłość jest ciężarem, dla innych – punktem odniesienia. Każdy przywiózł tu swój bagaż. To ten bagaż decydował o tym, jak patrzył na sąsiada, jak reagował na plotki, jak rozumiał słowo „nowy początek”. Ta powieść dobrze oddaje napięcie między tym, co oficjalne – budowanie państwa i nowego porządku – a tym, co prywatne i często przemilczane.
Waldenburg zostaje w pamięci, bo jest opowieścią o ludziach wrzuconych w obcy świat. To książka, która nie pociesza – to bardziej zapis doświadczenia, które ukształtowało powojenne miasto i ludzi, którzy musieli nauczyć się w nim żyć. Autor pokazuje, że przeszłość nie kończy się wtedy, gdy podpisuje się traktaty i przesuwa granice. Ona wciąż trwa w rozmowach, w gestach i w tym, jak ludzie na siebie patrzą. Dominik Kozar pisze w taki sposób, że nie można się oderwać! Jego książkę trzeba nazwać nieodkładalną i nie jest to stwierdzenie przesadzone!
Powieść kryminalna, której akcja rozgrywa się w okupowanej Warszawie, na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Głównymi bohaterami jest duet...
Rok 1948. Siermiężne czasy stalinizmu w Polsce Ludowej. Komisarz Jan Wolak, oskarżony o kolaborację z gestapo, teraz ukrywa się wśród poszukiwanych przez...