Autorka Bławatka powraca z nową powieścią.
XIX-wieczna Irlandia. Emily O'Donnell, młoda nauczycielka o nieposkromionym duchu, po utracie posady guwernantki trafia do sierocińca „Ogród Nadziei" na tajemniczym Lustrzanym Wzgórzu. Wbrew tyranii despotycznej dyrektorki i z pomocą intrygującego hrabiego Maksymiliana, Emily uczy osieroconych chłopców nie tylko czytania i pisania, ale przede wszystkim odwagi i wiary w siebie. Gdy jednak nad sierocińcem zbierają się czarne chmury, a w jej życiu pojawia się młody hrabia Alexander, zostaje uwikłana w sieć politycznych intryg, szantażu i skrywanych uczuć.
Czy poświęcenie własnego szczęścia dla dobra dzieci to jedyna droga? I czy kobieta wyprzedzająca swoje czasy odnajdzie swoje miejsce w świecie, gdzie każdy człowiek, jak lustro, odbija światło tych, którzy w niego wierzą?

Do przeczytania powieści Magdaleny Buraczewskiej-Świątek Lustrzane Wzgórze zaprasza Axis Mundi. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment tej książki:
Skupiona na czytaniu dziewczynka, wędrowała palcem po kolejnych linijkach tekstu w książce z czarno-białymi obrazkami. Jej zielone oczy lśniły, a gęste brązowe włosy opadały delikatnie na ramiona. Emily siedziała na drewnianym krześle tuż obok biurka siedmioletniej Anastazji i obserwowała ją z dumą – dziewczynka miała niezwykłą pasję do nauki. Nagle drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły i stanął w nich postawny mężczyzna w eleganckim garniturze. Zaskoczona Anastazja podniosła wzrok znad liter, które przed chwilą próbowała rozszyfrować, i spojrzała na ojca. Zdenerwowany Harrington zmierzył Emily chłodnym spojrzeniem, po czym pewnym krokiem ruszył przez pokój. Omiótł wzrokiem wnętrze, zatrzymując się na drewnianym blacie biurka, na którym rozrzucone książki, zdawały się drwić z jego obecności.
– Panno Emily – odchrząknął. – Proszę zejść na dół, kiedy skończycie lekcję – rzekł poważnym tonem.
Nauczycielka zerknęła na zegar wiszący na ścianie – dopiero szesnasta, a zajęcia miały trwać do siedemnastej.
– Oczywiście, zajmie nam to jeszcze tylko chwilę – odpowiedziała, starając się ukryć zaskoczenie.
– Anastazjo! – Harrington zwrócił się do córki. – Wyprostuj się natychmiast. Żaden mężczyzna nie zechce garbatej żony. – Nie czekając na reakcję, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju, zostawiając za sobą echo kroków na drewnianej podłodze.
– Czytaj dalej, kochanie. – Zachęciła Emily, a Anastazja znów pochyliła się nad książką. Jej drobne palce sunęły po wyblakłym tekście, gdy mozolnie składała litery w słowa. Melodia niepewnego, dziecięcego głosu wypełniała pokój, ale Emily tylko połowicznie rejestrowała treść. Jej myśli krążyły wokół nietypowego zachowania pana Leona – nigdy wcześniej nie przerywał lekcji.
Gdy tylko uczennica dotarła do końca tekstu, Emily pomogła jej ułożyć książki w równy stosik. Zebrała swoje notatki i ruszyła na dół, gdzie już czekali państwo Harrington. Salon był żywym świadectwem przeszłości i teraźniejszości rodu. Za ciężkimi zasłonami skrywał się zimowy zmierzch, a płomienie w kominku rzucały miękkie cienie na tapicerowane meble. Nad paleniskiem górowało wielkie lustro, które Emily zawsze przypominało oko domu – czujne i bezkompromisowe w swojej szczerości. Wszystko zdawało się tu przemyślane. Każdy kąt pomieszczenia opowiadał własną historię: rodzinne portrety na ścianach śledziły wzrokiem każdy ruch, porcelanowe wazony strzegły swoich sekretów, a bogato zdobiony obrus czekał na kolejne rodzinne spotkania. Miękkie dywany pochłaniały dźwięk kroków, jakby salon chciał zachować dla siebie wszystkie szeptane tu tajemnice. Harringtonowie siedzieli w fotelach niczym na tronach – pan Leon z kopertą w dłoni, pani Octavia z porcelanową filiżanką herbaty. Przemówił pan domu:
– Panno Emily. – Wyciągnął kopertę, słowa wypadły z jego ust szybko i nerwowo, jakby chciał mieć już za sobą tę nieprzyjemną powinność. – Oto wynagrodzenie za ostatni miesiąc. Od przyszłego nie będziemy już pani fatygować. Dziękujemy. – Zerknął na żonę, która śledziła każdy jego ruch, i Emily zrozumiała, że nie miał wyboru.
– Jak mam to rozumieć? – Poczuła, jak jej serce przyspiesza. Dłonie, dotąd spokojnie złożone na kolanach, zacisnęły się mimowolnie.
– Och, litości! – Pani Octavia odstawiła filiżankę. Stuknęła o blat stolika mocniej, niż powinna. – Zwalniamy panią. Anastazja nie potrzebuje już guwernantki. – Spojrzała na męża z politowaniem, jakby jego dyplomatyczne podejście było czymś niewłaściwym, a prosta prawda nie umiała przejść jemu, dorosłemu mężczyźnie, przez gardło.
– Czy zrobiłam coś nie tak? – Emily pochyliła się lekko do przodu. – Anastazja robi znaczące postępy, bardzo się stara…
– Czy ja mówię niewyraźnie? – Pani Octavia ucięła jej wypowiedź. – Owszem, moja córka robi postępy, ale to wyłącznie jej zasługa. Jest zdolnym dzieckiem. – Jej głos nabierał ostrości z każdym słowem. – Za to pani... pani napełnia jej głowę mrzonkami, na które świat jeszcze długo nie będzie gotowy. Anastazja potrzebuje prawdziwego nauczyciela. Kogoś, kto skupi się na jej rozwoju, zamiast puszyć się własną domniemaną mądrością.
– Pani Octavio – Emily uniosła lekko brwi, zachowując spokój w głosie. – Wiem, że nasze poglądy na edukację się różnią. Ale każde dziecko jest inne – co jednemu wydaje się dziwne, dla drugiego może być fascynujące. Anastazja ma wyjątkowy dar. Chcę tylko otworzyć przed nią drzwi do świata literatury, sztuki i nauki.
Pan Harrington chrząknął znacząco, rzucając żonie ostrzegawcze spojrzenie. Ta westchnęła z irytacją, jakby sama obecność nauczycielki w salonie była dla niej karą.
– Proszę pani… – Popatrzyła na męża, który dawał jej czytelne znaki, by przestała wreszcie pastwić się nad guwernantką. Westchnęła z irytacją i zaczęła cedzić słowa przez zaciśnięte zęby. – Czy nie uważa pani, że to jest zbyt... ekscentryczne? Nasza córka musi odnaleźć się w prawdziwym świecie, nie w królestwie wymyślonych historii i niepotrzebnych fantazji. – Tylko obecność męża powstrzymywała ją przed bardziej dosadnym wyrażeniem swojej opinii.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Lustrzane Wzgórze. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
