Wychowana w klasztornym sierocińcu Anastazja marzy o miłości i prawdziwej rodzinie. Tkwi jednak w opresyjnym i niebezpiecznym związku. Pewnego dnia postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i odmienić zły los. Porzuca toksycznego partnera i ucieka do małej miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie zatrudnia się w pałacowej herbaciarni. Pochłonięta rytuałami parzenia herbaty, wśród zapachu bergamotki i cynamonu, słuchając ludzkich historii i ciesząc się spokojną codziennością, uczy się ufać sobie i innym. Wciąż jednak zastanawia się, dlaczego herb właścicieli pałacu widnieje na medalionie - jej jedynej pamiątce po matce? Co zmieni w życiu Anastazji bogaty i wyniosły Otto von Wartenburg? Czy odnajdzie swoje szczęśliwe miejsce na ziemi?

Dziewczyna z herbaciarni Agaty Sawickiej to poruszająca historia o tym, jak ważne jest poczucie przynależności i świadomość własnych korzeni. To również opowieść o smakowaniu życia, więzach silniejszych od przeciwności losu i o tym, że miłość nadchodzi niespodziewanie. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment książki Dziewczyna z herbaciarni:
Kim jest moja mama? Dlaczego mnie zostawiła?
Te pytania wielokrotnie pojawiały się w głowie i sercu Anastazji. Nieraz wyobrażała sobie, jak mogła wyglądać kobieta, która ją urodziła. Może miała czarne włosy jak ona? Może była krucha i delikatna jak porcelanowa laleczka, a może pulchna jak siostra Pia? Czy lubiła jeść lody? A może uwielbiała owoce? Czytała książki? Gdzie pracowała? Anastazja tak wiele chciałaby wiedzieć na temat swojej rodzicielki, ale na te wszystkie pytania nie miała nigdy uzyskać odpowiedzi. Prawda była taka, że matka zostawiła ją dwadzieścia pięć lat temu u bram klasztoru. Z jakiegoś powodu jej nie chciała, a to nadal bolało Anastazję. Co z nią było nie tak, że porzuciła ją najbliższa osoba?
– Jestem pewna, że twoja matka bardzo cię kochała. – Powiedziała jej kiedyś siostra Pia, gdy dziewczynka wylewała przed nią swoje łzy i w kółko zadawała te same pytania.
– Gdyby tak było, nie zostawiłaby mnie…
– Nie wiesz, co wydarzyło się w jej życiu. Twoja mama zostawiła karteczkę z imieniem, które specjalnie dla ciebie wybrała. I medalion. Gdybyś była jej obojętna, nie zrobiłaby tego.
Na wspomnienie tamtej rozmowy Anastazja sięgnęła dłonią do wiszącego na jej szyi dziwnego medalionu. Pomimo żalu, jaki odczuwała do swojej matki, zawsze nosiła go przy sobie. Był jedyną rzeczą, która łączyła ją z rodzicielką. Przypominał jej o tym, kim była – odrzuconą przez rodzinę dziewczynką, która jednak miała jakąś historię. Historię, która wciąż była dla niej tajemnicą.
Stary, owalny, przedzielony na pół medalion, przedstawiał fragment rozłożystego drzewa, które oplatał misterny zawijas przypominający ciernie. Zawsze zastanawiało ją pochodzenie tego przedmiotu i znaczenie owego symbolu.
Nagle usłyszała szelest i otrząsnęła się ze swoich myśli. Zza drzewa wyłoniła się jasnowłosa dziewczynka i podbiegłszy do Anastazji, mocno się do niej przytuliła.
– Cześć – przywitała się z nią kobieta. – Czyżbyś znowu uciekła siostrze Katarynie?
Dziewczynka niewinnie spuściła głowę i zaczęła bawić się rąbkiem sukienki. Była chuda i bardzo nieśmiała. Przypominała Anastazji ją samą, gdy była w podobnym wieku. Kobieta przykucnęła przed dzieckiem i chwyciła je za ręce.
– Zosiu, powiedz mi, co się stało? – Znała dziewczynkę od dawna. Zosia dołączyła do sierocińca, gdy jeszcze ona sama w nim mieszkała.
– Chłopcy mi do… dokuczają – wyjąkała Zosia. – Mówią, że jestem brzydka i dziwna. – Spuściła wzrok.
Kobieta ciężko westchnęła. Bardzo dobrze rozumiała Zosię. Gdy była dzieckiem, jej też wszyscy dokuczali i ją wyśmiewali. Anastazja miała blady odcień skóry, która kontrastowała z jej czarnymi włosami. Do tego była bardzo chuda, a to wyostrzało jej rysy twarzy, a czasami uwidaczniało też sińce pod oczami. Dzieci wołały na nią „blada twarz” albo wyzywały ją od duchów. A ona była zawsze zbyt nieśmiała i lękliwa, żeby przeciwstawić się swoim gnębicielom. Wszystko bardzo głęboko przeżywała w skrytości serca.
Tylko siostra Pia wiedziała, ile łez przelała Anastazja. Dzieci potrafiły być okrutne.
– Nie słuchaj ich – szepnęła kobieta do Zosi. – Dokuczają ci, bo nie wiedzą, kim jesteś naprawdę.
Dziewczynka spojrzała na nią zaskoczona, nie do końca rozumiejąc jej słowa.
– A kim jestem naprawdę? – zapytała, wbijając w Anastazję spojrzenie wielkich, pełnych bólu oczu.
Kobieta chwyciła dłoń Zosi i przyłożyła ją do piersi dziewczynki.
– To, kim jesteś, ukryte jest w twoim sercu. Czujesz, jak mocno bije? To dlatego, że jest w tobie ogromna siła i wola życia. Możesz być kimkolwiek zechcesz. Nikt nie jest w stanie ci przeszkodzić, gdy będziesz kroczyła własną drogą. Nikt nie jest w stanie cię złamać. Twoja wrażliwość jest twoją siłą.
Spojrzały sobie w oczy i przez chwilę Anastazja zobaczyła w dziewczynce swoje odbicie. Obie były zagubione i wystraszone. Nie potrafiły do końca odnaleźć w sobie tej wewnętrznej siły, która tliła się w ich sercach. A przecież to właśnie ona pomogła im przetrwać. Anastazja westchnęła i chwyciwszy Zosię za rękę, ruszyła w stronę sierocińca. Mała uśmiechnęła się do niej.
– Jesteś taka piękna i mądra.
– Kiedyś dzieci też się ze mnie śmiały i bardzo mi dokuczały
– odparła kobieta ściskając mocniej dłoń Zosi.
– Pewnego dnia nauczysz się żyć, nie zwracając uwagi na otaczającą cię wrogość.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Dziewczyna z herbaciarni. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
